Któregoś wakacyjnego dnia wybrałem się statkiem z Westminster do Greenwich. Chciałem zobaczyć Painted Hall, nazywany brytyjską Sykstyną. Podczas tego rejsu Tamizą ujrzałem Londyn z nieznanej mi dotąd perspektywy. London City to nowoczesne wieżowce o różnokształtnej architekturze. Naprawdę robią wrażenie. Ale moją uwagę zwróciło coś innego. Spomiędzy nowoczesnych wieżowców od czasu do czasu wyłaniały się wieże kościołów. Spory zgrzyt architektoniczny. Nijak nie pasują one do nowoczesnych budowli. Wiekowe budownictwo przypomina jednak o istnieniu innego świata tym, którzy swój wzrok kierują ku górze. „Czy one są tam jeszcze potrzebne?” – zapytałem jednego z moich angielskich przyjaciół. „Na razie jeszcze tak – usłyszałem w odpowiedzi. – Trochę tam ludzi przychodzi”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu