Reklama

W wolnej chwili

Cieszmy się jak dzieci

W miarę upływu czasu zatracamy nie tylko witalność dziecka – ot, zdrowie już nie to – ale również dziecięcą spontaniczność.

Niedziela Ogólnopolska 46/2024, str. 55

[ TEMATY ]

radość

teatr

opera

Carmen Gonzáles Fraile/The Morgan

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fascynująca jest radość dziecka niemal ze wszystkiego, co jest nowe. Dusza odkrywcy szybuje po nieboskłonie na widok kwiatka, zwierzątka czy konfrontacji w zoo wielkości hipopotama z jego książkowym odwzorowaniem. Za kilka tygodni będzie można obserwować zachwyt maluchów choinką, błyskotkami – tym wszystkim, co dopełnia klimat świąt.

Reklama

Dzisiaj o tym, jak w świecie galopującego rozwoju technologii codzienność gotuje nam niesamowite niespodzianki. Można powiedzieć – historia puka do nas w najmniej oczekiwanym momencie. Pamiętam, jak 15 lat temu wraz z Warszawską Operą Kameralną występowaliśmy w Hiszpanii, a trasa powiodła nas m.in. do Vigo. Po zakończonej próbie mieliśmy ok. 1,5 godziny wolnego; jedni poszli na kawę, inni do pobliskiego portu jachtowego, inni natomiast ćwiczyli, korzystając z zacisza teatralnych garderób. Mnie jednak coś tknęło, bo zaraz przy teatrze stała długa kolejka i na pewno nie po bilety, gdyż od tygodni nie było ich w kasie. Okazało się, że w teatralnych piwnicach była galeria, a w niej prezentacja Colección Zanchi, oczywiście, w jakimś ułamkowym fragmencie. To niezwykle ciekawa kolekcja, bo powstała w wyniku... zaciągniętego długu. Ot, jeden z kontrahentów Jeana Zanchiego, włoskiego giganta w świecie winiarskim, nie miał jak spłacić zobowiązania i rozliczył się, przekazując osiemdziesiąt dzieł sztuki. To pobudziło bakcyla u winiarza i uczyniło go kolekcjonerem sztuki. To, co zobaczyłem w Vigo, przeszło moje oczekiwania, wśród dzieł był bowiem jedyny zachowany posąg z brązu autorstwa Michała Anioła (Atropos pierwotnie miał zdobić nagrobek papieża Juliusza II). Nie brakowało płócien Tycjana, Proudhona, Rubensa, Tintoretta, były grafiki Dürera, ale również zapierająca dech Niewierność Tomasza mojego ulubionego Caravaggia. Co tu ukrywać, nieco ponad czterdzieści prac z gigantycznej, jednej z największych kolekcji na świecie (doskonale skatalogowanej przez samego Didiera Bodarta, profesora wiodących uczelni oraz twórcy Biblioteki Rysunku i Grafiki Biblioteki Watykańskiej) to skarb. Nieodżałowany Stefan Sutkowski, który odwiedził wystawę po mojej informacji o tym, co kryją podziemia teatru, zauważył, że liczona nawet w dolarach wartość tych prac to kwoty dziesięciocyfrowe. To pobudza wyobraźnię. Nie mniej niż niedawne odkrycie nieznanego walca a-moll Fryderyka Chopina. Informacja o tym fakcie obiegła nie tylko muzyczny świat, zelektryzowała teoretyków i melomanów, podobnie jak niedawne odkrycie Serenady ex C Wolfganga Amadeusza Mozarta (rok powstania – ok. 1765-69).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nowo odkryte dzieło Chopina doczekało się już wielu wykonań, w tym samego Lang Langa, wywołało liczne dyskusje, oczywiście, najwięcej co do autentyczności rękopisu. A warto wiedzieć, że znalazł go przy okazji porządków w bibliotece na nowojorskim Manhattanie jej kurator – Robinson McClellan; rękopis leżał gdzieś między pocztówkami od Picassa, listami Czajkowskiego i Brahmsa. W rozmowie z New York Timesem powiedział: „To była mała kartka. Widniał na niej napis «walc». A u góry podpis: «Chopin». Pomyślałem sobie: Co tu się dzieje?”. Sam rękopis trafił do biblioteki jako dar rodziny zmarłego dyrektora renomowanej nowojorskiej uczelni architektonicznej – A. Sherrilla Whitona Jr, prywatnie kolekcjonera autografów.

Pierwszej analizy dokonał profesor Uniwersytetu Pensylwania, spec od Chopina – Jeffrey Kallberg. Do niedawna utrzymywano w tajemnicy fakt, że konsultowano to również z autorytetami z Polski, równolegle przeprowadzono analizę papieru, tuszu, była ekspertyza grafologiczna. Pewnym potwierdzeniem może być fakt, że samo słowo „Chopin” nie wyszło spod ręki kompozytora, co tylko utwierdza nas w przekonaniu, iż ktoś dla porządku dopisał je niespełna 200 lat temu. Istne merytoryczne śledztwo. I wreszcie opinie samych wirtuozów, którzy potwierdzali stylistyczną genialność kompozycji. W tym gronie ciekawie wypada internetowy miniwykład wirtuoza, pedagoga i laureata prestiżowych konkursów pianistycznych Grzegorza Niemczuka. Pianista ma w repertuarze wszystkie dzieła Chopina, jest znawcą literatury pianistycznej, więc podszedł do tej muzyki analitycznie, rozkładając ją na części pierwsze. Konkluzja jest taka sama jak w przypadku ekspertyz, ale Polak idzie dalej, twierdząc, że to szkic do większej całości, brakuje bowiem typowej, kontrastującej drugiej części. I chyba ma rację. A my możemy cieszyć się tą muzyką pełną afektacji, tak typowej dla 20-letniego Fryderyka. Cieszmy się ową dziecięcą radością, niezmąconą, pierwszą, najczystszą.

2024-11-12 12:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W poszukiwaniu istoty rzeczy

Niedziela łódzka 42/2012, str. 4

[ TEMATY ]

sztuka

teatr

Archiwum Teatru Logos

Jolanta Kowalska jako Ona w spektaklu "Rzeczy"

Jolanta Kowalska jako Ona w spektaklu Rzeczy
W piątek 2 listopada br. Teatr Logos, który powstał z inicjatywy ks. Waldemara Sondki, będzie obchodził dwudzieste piąte urodziny. Zbliżający się jubileusz skłania do ogarnięcia myślą lat, które minęły, ale także do spojrzenia w przyszłość. Począwszy od pierwszej premiery (2 XI 1987 r.) dokonania Logosu wychodziły naprzeciw ludziom poszukującym sensu, pragnącym żyć w harmonii z Dobrem - Prawdą - Pięknem. Kolejne przedstawienia, dotykające problemów związanych z kondycją ludzką, stawiały zarazem pytania fundamentalne - o sens istnienia, wiarę, miłość, cierpienie, samotność, śmierć, wieczność. W ten sposób teatr spełniał rolę narzędzia pomagającego widzom w uświadomieniu sobie tego, kim naprawdę jest człowiek, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Inspirował też do głębszego namysłu nad wspaniałością i niedoskonałością istoty ludzkiej. Dzisiaj Logos staje wobec poważnych wyzwań, gdyż współczesny świat przypomina wielkie „reality show”, w którym człowiek staje się jedynie konsumentem płytkiej, ujednoliconej, często prymitywnej rozrywki. Ludzie przestają panować nad wdzierającą się zewsząd antykulturą i poddają się dominacji kultury zgiełku, hałasu i pustki, w której nie ma miejsca na poważniejszą refleksję. Promocja łatwego sukcesu i bezmyślnej zabawy wyklucza namysł i odpowiedzialną dyskusję nad rzeczywistymi dylematami, przed którymi staje dzisiaj człowiek. Stąd też ulega on beztroskiej konsumpcji, gdyż jest mu łatwiej skupić się na „problemach” odwracających uwagę od prawdziwych wyzwań. Wszystko to sprawia, że „zarówno jednostka, jak i społeczność potrzebują dzisiaj sztuki dla interpretacji świata i życia, dla rozjaśnienia epokowych wydarzeń, dla ujęcia wielkości i głębi istnienia. Potrzebują sztuki, aby zwrócić się ku temu, co przewyższa sferę samej użyteczności. Potrzebują literatury i poezji, słów łagodnych, a także proroczych i gniewnych, które częstokroć lepiej dojrzewają w samotności i cierpieniu. Według głębokiej myśli Ludwiga van Beethovena, artysta poniekąd powołany jest do służby kapłańskiej. Także Kościół potrzebuje sztuki nie tyle po to, aby jej zlecać zadania i w ten sposób zapewnić sobie jej służbę, ale przede wszystkim po to, aby lepiej wiedzieć, co kryje się w człowieku, w tym człowieku, któremu ma głosić Ewangelię” (Jan Paweł II, Wiedeń 1983 r.). Słowa Jana Pawła II nie straciły na aktualności. Dzisiaj także ukazują wagę odpowiedzialności, która spoczywa na twórcach oraz wskazują na głęboki wymiar intelektualny i duchowy, który powinien wyróżniać ich dzieła. Niewątpliwie, iż od twórców związanych z Logosem wychodzi impuls do zgłębiania tego, co najważniejsze - rzeczywistości człowieka i świata. Sezon jubileuszowy Logosu otworzyła premiera „Rzeczy” według Rainera Marii Rilkego w reżyserii Bogusława Kierca. Przedstawienie można by nazwać poetycką medytacją o istocie rzeczy, wokół których koncentruje się ludzki los. Zostały w nią wplecione pytania o Chrystusa, miłość, sztukę, dzieciństwo, które Rilke nazywa „królestwem wielkiej sprawiedliwości i głębokiej miłości”. Wykonawcy z ostrożnością zbliżają się do tego świata, w którym każda rzecz zdaje się przemawiać własnym, odrębnym językiem. Widz odnosi wrażenie, jakby świat rzeczy w twórczości Rilkego przeniknięty był duchem w takim samym stopniu, jak świat człowieka. Rzecz w świecie Rilkego, mimo iż nieruchoma, spowita ciszą, nie jest skostniała, może odgrywać różne role. Reżyser wybrał koncepcję ograniczającą dramatyczną akcję na rzecz fenomenologicznej refleksji. Sens tej scenicznej rozprawy o istocie rzeczy został uwydatniony poprzez intensywne duchowe obcowanie związanych ze sobą ludzi, ich osobową interakcję. Te niełatwe zadania, wymagające szczególnego rodzaju koncentracji, z powodzeniem realizują wykonawcy: On - Marek Kasprzyk, Ona - Jolanta Kowalska, Dusza - Monika Tomczyk, Poeta - Marek Targowski, Król - Łukasz Bzura, Królewna - Luiza Łuszcz-Kujawiak. Oszczędną, a zarazem funkcjonalną scenografię przygotowała Beata Tomczyk. Muzykę wpisującą się w poetycki charakter spektaklu skomponował Jacek Wierzchowski. Na światłem i dźwiękiem czuwali: Nina Tarłowska i Tomasz Gajewski. Najnowszy spektakl Teatru Logos nie jest propozycją łatwą w odbiorze. Zmusza do skupienia i intelektualnego wysiłku, aby odczytać metafory i odkryć znaczenia zawarte w scenicznych obrazach.
CZYTAJ DALEJ

Egzorcyzm papieża Leona XIII. "Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce"

Niedziela łódzka 1/2004

[ TEMATY ]

Leon XIII

Papież Leon XIV

Karol Porwich/Niedziela

W tak zwanej „starej liturgii”, przed Soborem Watykańskim II, kapłan sprawujący Eucharystię wraz z wiernymi, po zakończeniu celebracji odmawiał modlitwę do Matki Bożej i św. Michała Archanioła. Słowa tej ostatniej ułożył papież Leon XIII, a wiązało się to z pewną niezwykłą wizją, w której sam uczestniczył.

Opisana ona została w krótkich słowach przez przegląd Ephemerides Liturgicae z 1955 r. (str. 58-59). O. Domenico Pechenino pisze: „Pewnego poranka (13 października 1884 r.) wielki papież Leon XIII zakończył Mszę św. i uczestniczył w innej, odprawiając dziękczynienie, jak to zawsze miał zwyczaj czynić. W pewnej chwili zauważono, że energicznie podniósł głowę, a następnie utkwił swój wzrok w czymś, co się unosiło nad głową kapłana odprawiającego Mszę św.
CZYTAJ DALEJ

USA: strzelanina i pożar w świątyni mormonów. Zginęło pięć osób

2025-09-29 07:20

[ TEMATY ]

świątynia

pożar

strzelanina

mormoni

Adobe Stock

Atak na świątynię mormonów w USA

Atak na świątynię mormonów w USA

Co najmniej cztery osoby zginęły, a osiem innych doznało obrażeń w wyniku niedzielnego ataku na świątynię Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w miejscowości Grand Blanc w stanie Michigan. Zginął również sprawca zastrzelony przez policję.

Powołując się na źródła policyjne, telewizja CNN poinformowała, że w niedzielę rano uzbrojony napastnik staranował autem wejście do kościoła mormonów podczas nabożeństwa, otworzył ogień z broni palnej, a następnie podpalił budynek. W zniszczonej świątyni mogą nadal znajdować się kolejne ofiary.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję