Uczestnicy III Kursu Chorału Gregoriańskiego przyjechali z różnych stron Polski. Od 14 do 20 lipca wzięli udział w próbach śpiewu, wykładach i licznych celebracjach liturgicznych. Podzieleni zostali na trzy poziomy trudności: pierwszy dla osób pragnących nauczyć się czytać zapis chorałowy i śpiewać proste antyfony z psalmami, drugi poruszający tematykę podstaw semiologii gregoriańskiej oraz poziom trzeci, skupiony wokół szczegółowych zagadnień estetyki gregoriańskiej.
Grupę podstawową poprowadziła prof. Marta Kierska-Witczak, kierująca Katedrą Muzyki Kościelnej w Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Drugą grupę prowadził benedyktyn o. Karol Cetwiński, gregorianista, a trzecią Łukasz Czartowski, inicjator kursu i prezes zarządu Fundacji Lumen de Lumine, która jest głównym organizatorem wydarzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Każdego dnia sprawowana była Msza św. po łacinie, podczas której wykonywano chorał gregoriański naprzemiennie w zwyczajnej formie rytu rzymskiego (posoborowej) oraz w formie nadzwyczajnej (tzw. Mszy trydenckiej). Codziennie uczestnicy modlili się Liturgią Godzin: Jutrznią i Nieszporami. – Zawsze też sprawujemy Requiem – w tym roku uczyniliśmy to w intencji księcia Henryka Probusa w kolegiacie Świętego Krzyża. Świątynia (obecnie służąca Duszpasterstwu Tradycji Łacińskiej) jest historycznie związana z tym władcą – wyjaśnia Łukasz Czartowski. Wszystkie liturgiczne celebracje były otwarte także dla osób niezapisanych na kurs, a chcących wsłuchać się w chorałowy śpiew.
– Nasz kurs to propozycja zarówno dla tych, którzy dopiero zaczynają się interesować chorałem, jak i dla tych, którzy są zawodowymi muzykami. Chorał gregoriański jest dla każdego bez względu na wiek, stan czy płeć – przekonuje Łukasz Czartowski i dodaje: – Kościół traktuje chorał jako śpiew własny liturgii rzymskiej, mimo to w ostatnich dziesięcioleciach realnie w niej nie istnieje. Chciałbym, aby chorał przestał być czymś niezwykłym i zawitał do liturgicznej codzienności. – Czasem współczesna muzyka religijna „odrywa” człowieka od rzeczywistości, nadmiernie egzaltuje. Chorał „unosi” nas, ale nie „odrywa”, jednocześnie wprowadza w świat piękna, ceremonii i mistyki. Pomaga wejść we wszystkie tajemnice wiary. I tak to działa nie tylko w „starej” liturgii, ale również i w nowym rycie – przekonuje Łukasz Czartowski.