W święto Chrztu Pańskiego, przypadające w niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego (Trzech Króli), które jednocześnie zamyka okres świętowania Bożego Narodzenia, w wielu kościołach w Polsce rozbrzmiewał szczególnie gromki śpiew kolęd. W polskiej tradycji pieśni bożonarodzeniowe można usłyszeć w wielu świątyniach, w zasadzie we wszystkich regionach kraju, aż do obchodzonego 2 lutego święta Ofiarowania Pańskiego, jednak po zakończeniu okresu Bożego Narodzenia, nie dominują już one w oprawie muzycznej liturgii.
Cantamus Domino
W szczecińskiej parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika, zlokalizowanej w prawobrzeżnej części miasta, wspólne śpiewanie kolęd z towarzyszeniem profesjonalnego chóru zaczyna stanowić tradycję. Tego roku właśnie w niedzielę Chrztu Pańskiego śpiewacy parafialnego chóru Cantamus Domino pod muzycznym kierownictwem Krzysztofa Krzemienia, w trakcie pauzy między Mszami sprawowanymi w centrum dnia, poprowadzili kolędowanie z aktywnym udziałem wiernych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Istniejący od 2011 r. chór z czasem przyjął nazwę Cantamus Domino (Śpiewamy Panu), która streszcza jego cel i misję. – Chcemy śpiewać dla Pana, chcemy naszym śpiewem modlić się, upiększać liturgię i pomagać osobom obecnym na Mszy św. w głębszym jej przeżywaniu – mówi Krzysztof Krzemień, kierownik i dyrygent chóru. – Oprawa muzyczna liturgii w Kościele to zaszczyt i ogromna radość, ale także zobowiązanie, bo przecież nie można śpiewać Bogu byle jak. Dlatego na próbach ciężko pracujemy, cierpliwie dostrajamy poszczególne głosy, aby podczas Mszy św. pieśni mogły zabrzmieć jak najpiękniej.
Chór to tylko narzędzie
W wywiadzie udzielonym z okazji 5-lecia chóru (2016 r.) dyrygent w sposób piękny zdefiniował funkcję chóru w liturgii. – Oprawa muzyczna to nic innego jak troska o to, by w kościele brzmiał piękny śpiew oraz aby prowadzić wiernych w tym śpiewie. Czyli nie chodzi o to, by był to koncert, lecz by wciągać ludzi w piękny śpiew, […] żeby chór był narzędziem, żebyśmy śpiewając modlili się i przyczyniali do wzbudzania przez śpiew modlitewnej postawy u wiernych – podkreślał Krzysztof Krzemień.
I taki właśnie przebieg miało wspólne kolędowanie z artystami – chór trzymał profesjonalny, acz radosny muzyczny fason, a nad całością z subtelną gracją czuwał… dyrygent.