Minęła już najdłuższa noc w roku, nieśmiało można myśleć już o nowym, które, choć powoli, jednak nadchodzi z każdą minutą… Z tą myślą poświęcony owies wysypywano na orną ziemię czy karmiono nim zwierzęta, aby dobrze się miały.
Oby zło nas nie kamienowało
Bp Marian Florczyk 26 grudnia w swej rodzinnej parafii, w kościele pw. Matki Bożej Fatimskiej w Kielcach-Dyminach, poświęcił owies na pamiątkę ukamienowania pierwszego męczennika.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ksiądz Biskup przewodniczył Mszy św. i w wygłoszonym słowie przypomniał genezę tej tradycji. Zauważył, że liturgia przenosi nas w tym dniu w 33. roku od urodzenia Jezusa i czas prześladowania pierwszego męczennika, nazywanego Szczepan lub Stefan, a świadkiem męczeństwa był Szaweł, późniejszy św. Paweł. – Ukamienowanie to obraz naszego codziennego życia, gdy ciągle jesteśmy obsypywani „kamieniami” bólu, choroby, cierpienia, także tymi, rzucanymi przez naszych znajomych, bliskich, ubliżających nam na różne sposoby – mówił bp Florczyk. – Módlmy się, abyśmy na nikogo nie rzucali kamieniami i zachowali wiarę, gdy kamienie losu nas dosięgają – dodał.
Uroczystej Eucharystii w wypełnionym po brzegi wiernymi kościele towarzyszył piękny śpiew scholi i chóru, a większość parafian i gości trzymała w dłoniach woreczki z owsem. Na zakończenie bp Florczyk pobłogosławił owies oraz dzieci, przyprowadzone do ołtarza.
W strugach owsa
Reklama
Święcenie owsa w Dyminach to tradycja, tak długa, jak istnieje parafia, czyli od ok. połowy lat 80 XX wieku. – Jest to piękny obyczaj, który uczy szacunku do ziarna, do chleba. Wprowadził go ks. kan. Tadeusz Szeląg nasz pierwszy proboszcz, ale w tym roku po raz pierwszy sypiemy owies na biskupa k. kościoła, a nie w świątyni – mówią „Niedzieli” parafianki Helena Gola i Maria Porzucek, ściskające w dłoniach ziarno owsa. – Potem ten owies ludzie zabierają na pola, albo ptaszki sobie wyzbierają – dodają.
Wierni, liczącej ok. 1850 osób parafii w Dyminach, dumni są z tej tradycji, gdyż to już rzadkość na Kielecczyźnie. W tym dniu święci się także owies m.in. w Skalbmierzu i Mnichowie, gdzie parafia świętuje odpust. Zanik obyczaju księża z innych parafii tłumaczą zmianami w rolnictwie wymuszonymi gospodarką rynkową – zmniejszeniem pogłowia koni, nieopłacalnością uprawy owsa. A inni – ekologią i szacunkiem dla ziarna.
„Kamienowanie” za miastem
Ceremonia obrzucania owsem bp. Florczyka miała miejsce na zewnątrz kościoła, na pamiątkę wyprowadzenia i ukamienowania św. Szczepana poza miastem; męczeństwa tego, który, jak przypomniał Ksiądz Biskup, „zasłynął mądrością i wrogowie nie mogli sobie z nim poradzić”. Jak podają Dzieje Apostolskie, św. Szczepan był jednym z siedmiu diakonów młodego Kościoła, wybranym do sprawowania opieki nad wdowami i ubogimi (Dz 6, 1-6). Kiedy naraził się starszyźnie żydowskiej, podburzyła ona lud, stawiając w Sanhedrynie fałszywych świadków i oskarżając Szczepana o bluźnierstwo przeciw Świątyni i Prawu. Został ukamienowany w pobliżu Bramy Damasceńskiej. Kult świętego męczennika rozwinął się zaraz po jego śmierci, która dała początek prześladowaniom chrześcijan.
– My też jesteśmy kamienowani, często za to, że żyjemy prawdą, miłością, a wyśmiewana bywa nasza dobroć i wiara – mówił bp Florczyk. Przypomniał także, że ziarno jest pokarmem dla zwierząt i służy do wiosennego siewu oraz to, że w scenie Bożego Narodzenia występują zwierzęta, obecne w grocie, w której Maryja powiła swojego Syna.
Ziarno oznacza życie
W izbach przystrajanych w wigilię Bożego Narodzenia, rozstawiane w misach i dzbanach ziarno zbóż, snopy słomy w kątach izby, słoma rozściełana pod ławą i dekoracje z niej wykonywane były symbolem utajonego życia, które już jutro, już zaraz – uobecni się w rozbudzonej wegetacji roślin. Słomiane elementy izby i ziarno przechowywano albo do św. Szczepana, albo do święta Trzech Króli, a potem wynoszono je na pole – jako zaczyn dobrych plonów i zapowiedź dobrego roku. Karmiono nim także zwierzęta, aby dobrze się chowały.