Reklama

Wiadomości

Marsz religijnego uniesienia

Naprawdę trzeba mieć charakter, żeby wybrać się na pielgrzymkowy szlak. A potem jeszcze i hart ducha, żeby na nim wytrwać.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwa miesiące temu byłem na pielgrzymce. I to nie byle jakiej, bo w charakterze jednodniowego gościa żołnierzy idących na Jasną Górę. Szli do Matki Bożej prosić o siłę i odwagę do pełnienia swojej trudnej misji, a ja miałem podzielić się z nimi swoim globtroterskim doświadczeniem. Nie wiem, ile korzyści wynieśli z moich opowiadań, ale ja doświadczyłem na szlaku głębokiej lekcji ciepła, empatii i dobroci. Wcale nie mniej niż Władysław Reymont, autor Chłopów, który 100 lat temu pisał o „religijnym uniesieniu na pielgrzymce, o zacieraniu się różnic między szlachtą, chłopami i mieszczanami, o zbolałych sercach proszących o ratunek i zmiłowanie”.

Reklama

Większości czytelników moje obserwacje i osobiste przeżycie pewnie nie przyniosą niczego nowego, ja natomiast długo nie zapomnę osób w podeszłym wieku, nastolatków, brzemiennych kobiet, mężczyzn pchających wózki z niemowlakami, którzy tworzyli prawdziwą wspólnotę, zwracając się do siebie: „bracie”, „siostro”. Przed oczami mam wędrowców zatopionych w modlitwie czy z namaszczeniem odmawiających Różaniec. Albo naznaczone wysiłkiem i zmęczeniem zastępy śpiewających z uniesieniem radosną pieśń. Na 30-kilometrowych etapach ludziom dawały się we znaki słoty i ulewy, ale cierpliwie znosili pragnienie, zadowalali się skromnym posiłkiem czy noclegiem w siermiężnych warunkach, akceptując spartański sanitariat, zimną wodę, przepocone ubranie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Naprawdę trzeba mieć charakter, żeby wybrać się na pielgrzymkowy szlak. A potem jeszcze i hart ducha, żeby na nim wytrwać. Wieczorem, umęczeni wysysającym siły i zbijającym z nóg marszem, z grymasem bólu na twarzy spowodowanym przez obtarcia i piekące pęcherze na piętach, zajmowali się dezynfekcją i opatrywaniem ran. Istna szkoła przetrwania, walka z własnymi słabościami. Nikt z kuśtykających z powodu zwyrodnienia stawów się nie wycofał. Zdarzało się, że ktoś wylądował w karetce, bo potrzebował kroplówki wzmacniającej czy innej interwencji medycznej, ale potem wracał do szyku. Stefan, agent ubezpieczeniowy, nie ukrywa, że w pewnym momencie był kompletnie niedysponowany i – jak podkreślił – marsz stanowił dla niego drogę przez golgotę, przedsionek piekła, przed którym ocaliły go tylko determinacja i żelazna odporność. Tak, pielgrzym może nie tylko doświadczyć własnych niedoskonałości, ale także poznać swoje możliwości.

Dlaczego ludzie decydują się na pątniczą drogę? Odpowiedź, która wyjaśnia powody przystąpienia do długiej i wyczerpującej wędrówki na piechotę przez kilkaset kilometrów, nie zawsze jest łatwa, konkretna i przekonująca. Każdy ma jakieś swoje przesłanki, a niektórzy nawet nie do końca je sobie uświadamiają i być może nigdy nie znajdą uzasadnienia swojej decyzji. W dobie przemian społeczno-przemysłowych, nieustannej gonitwy i konieczności sprostania rosnącej liczbie coraz to nowych wyzwań wyniszczających psychikę niejeden próbuje „odnaleźć siebie”, znaleźć wewnętrzną równowagę. Zazwyczaj ludzie wyruszają w podróż z powodów religijnych bądź duchowych. Mogą to być wyraz pokuty, chęć zadośćuczynienia za popełnione grzechy czy wdzięczność Bogu za otrzymane łaski. Bywa, że ktoś zagubił się w biegu życia i nie znajduje odpowiedzi na nurtujące go pytania. Na trud wędrowania decyduje się zadziwiająco wielu młodych ludzi. Ten fenomen ponadnarodowych pielgrzymek, podjętych z motywów religijnych do miejsc uznanych za święte i będących poszukiwaniem źródeł wiary oraz sensu ludzkiej egzystencji, drogą do odnowy duchowej – nie traci na popularności. A długie dystanse „samotności” niewątpliwie są wyjątkową okazją do medytacji i skupienia, wyborną chwilą na zgłębienie duszy i uporządkowanie swojego jestestwa. Sacrum w całym tego słowa znaczeniu.

2023-10-03 14:20

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Himalaje biadolenia

Wolę unikać osób, które niczym emocjonalne wampiry zrzędzą na wszystko.

Wspominam scenę z lat 80. ubiegłego wieku, kiedy to mężczyzna, który przemierzał Arizonę, podczas nawałnicy zatrzymał się na stacji benzynowej. Gdy ten siedział w suchym lokum, tankujący jegomość, nie zważając na pieską pogodę, pogwizdywał sobie radośnie. Odjeżdżając, kierowca rzucił udobruchanym tonem: „Proszę wybaczyć, że wyciągnąłem pana na taką zawieruchę”. Na co pracownik stacji benzynowej odparł: „To drobnostka. Podczas wojny w Wietnamie znalazłem się z towarzyszami w błotnistym kraterze, gdzie kryłem się nie tylko przed oberwaniem chmury, ale i przed szalejącym ogniem nieprzyjaciela. Jeden żołnierz został ciężko ranny od odłamków pocisku, a ja przysiągłem sobie, że gdybym kiedykolwiek wyszedł żywy z podobnego zdarzenia, nigdy bym na nic nie narzekał. I tak też robię”.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Steiner: trzeba zapewnić dostęp do sakramentów w regionie Amazonii

2025-05-16 17:35

[ TEMATY ]

sakramenty

Amazonia

Kard. Steiner

Vatican News

Kardynał Leonardo Steiner

Kardynał Leonardo Steiner

Brazylijski kardynał Leonardo Ulrich Steiner pragnąłby, aby Leon XIV kontynuował ścieżkę, którą z determinacją wyznaczył Franciszek, nieustannie pytający o życie w Amazonii: „Trzeba pracować nad zapewnieniem większego dostępu do sakramentów w tym regionie; głoszenie musi stać się modlitwą i chlebem”.

To było doświadczenie powszechnego tchnienia Ducha Świętego. Tak kardynał Leonardo Ulrich Steiner, arcybiskup Manaus, komentuje dla mediów watykańskich udział w konklawe, które wybrało Leona XIV. Zdaniem hierarchy, doświadczenie misjonarskie Papieża Leona XIV wniesie do pontyfikatu wrażliwość na ubogich i troskę o Wspólny Dom, w duchu jego poprzednika, papieża Franciszka.
CZYTAJ DALEJ

Pierwsza beatyfikacja Leona XIV: ksiądz zaangażowany w edukację

W sobotę, 17 maja żyjący w XIX w. kapłan z Sabaudii, zaangażowany w edukację zostanie pierwszym beatyfikowanym za pontyfikatu Papieża Leona XIV. „Camille Costa de Beauregard to wzór działania wobec ludzkiego cierpienia” – podkreśla arcybiskup Chambéry, Thibault Verny.

„To entuzjazm, który wykracza poza miasto Chambéry, poza Sabaudię, a nawet poza Kościół” – zapewnia Thibault Verny, arcybiskup trzech diecezji Sabaudii. W sobotę, 17 maja będzie uczestniczyć w beatyfikacji Camille’a Costa de Beauregard u boku nuncjusza apostolskiego we Francji, abpa Celestino Migliore.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję