Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Źródła nadziei

W obliczu szalejącej wojny, potrzeba nam braterstwa opartego na prawdzie – podkreśla w rozmowie z "Niedzielą" abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 33/2023, str. IV

[ TEMATY ]

abp Mieczysław Mokrzycki

Archiwum prywatne

Piotr Słomski w rozmowie z abp. Mieczysławem Mokrzyckim, metropolitą lwowskim

Piotr Słomski w rozmowie z abp. Mieczysławem Mokrzyckim, metropolitą lwowskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Słomski: Jak dalece wybuch wojny wpłynął na życie naszych rodaków mieszkających na Ukrainie, w tym wiernych Kościoła rzymskokatolickiego w tym kraju, którzy stanowią obecnie ok. miliona populacji?

Abp Mieczysław Mokrzycki: Wojna dotknęła naturalnie wszystkich obywateli Ukrainy bez względu na wyznanie czy pochodzenie narodowe. Tak wielu naszych rodaków, którzy przeważnie są wyznania rzymskokatolickiego, posiada przecież obywatelstwo ukraińskie. Na zachodniej Ukrainie nie odczuwamy tak bardzo skutków działań wojennych – choć po atakach rakietowych na Lwów ten stan rzeczy uległ diametralnej zmianie.

Reklama

W jaki sposób Kościół wyraża swoją solidarność z najbardziej potrzebującymi na Ukrainie?

Kościoły parafialne, przez działalność charytatywną w ramach np. Caritas, niosą niezbędną pomoc, na którą oczekuje każdego dnia wiele osób. Wierni pochodzenia polskiego odczuwają też bliskość i łączność z Kościołem w Polsce i swoimi rodakami, którzy wspierają ich nie tylko modlitwą, ale również pomocą humanitarną. Często też nasi żołnierze pochodzenia polskiego walczą z najeźdźcą. Wielu z nich oddało życie w walce za wolną Ukrainę. Tylko w archidiecezji lwowskiej dwudziestu żołnierzy z polskimi korzeniami poniosło już śmierć. Zawsze staram się uczestniczyć w ich pogrzebach. Dla przykładu w sobotę 8 lipca odprowadziliśmy na miejsce wiecznego spoczynku dwie kobiety – mamę i córkę, które należały do parafii katedralnej we Lwowie. Obie zginęły w wyniku ataku rakietowego w centrum miasta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tereny okupowane przez Rosję stanowią także obszary utracone przez diecezję Kościoła katolickiego na Ukrainie. Jaka jest obecnie możliwość posługi duszpasterskiej na tych terytoriach?

Na terenach okupowanych nie możemy prowadzić żadnej działalności duszpasterskiej czy charytatywnej. Wyjątek stanowi jeden kapłan, który pozostał na terenie Chersonia w diecezji odeskiej. Jest to ksiądz należący do archidiecezji lwowskiej. Mamy z nim stały kontakt, natomiast wierni podkreślają w rozmowach z nami, że jest to kapłan bardzo oddany sprawie duszpasterskiej misji, zwłaszcza na tak niebezpiecznym terenie z powodu działań wojennych. Ten kapłan przychodzi z pomocą dużej grupie wiernych, którzy potrzebują posługi sakramentalnej, stanowiąc dla nich jednocześnie źródło nadziei i oparcie moralne.

Reklama

Jak obecnie wyglądają możliwości posługi biskupiej, zwłaszcza w diecezjach, na których terytorium toczą się walki?

Wojsko i policja ukraińska zabraniają przemieszczania się w strefy bezpośrednio objęte walką zbrojną. Niemniej nasi księża biskupi pozostają w miejscach, które są naznaczone wojną i działają w terenie, mimo bardzo napiętej sytuacji na froncie. Od czasu do czasu odwiedzają nas także biskupi z innych krajów; wśród nich znalazł się jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski, który przybył na Ukrainę, aby okazać gest solidarności i łączności duchowej w imieniu Ojca Świętego. Osobiście zawsze wyrażam wdzięczność naszym biskupom, kapłanom i siostrom zakonnym, za to, że mimo trwającej wojny, nie opuścili swoich parafii i Ukrainy.

Przybywa Ekscelencja w nasze strony, by wspólnie modlić się za ofiary rzezi wołyńskiej w 80. rocznicę „krwawej niedzieli”. Jaka jest obecnie na Ukrainie świadomość o tamtych wydarzeniach?

Ukraina istnieje dopiero od trzydziestu lat. Zdaje się, że nie jest to wystarczająco długi czas, żeby wszystkie te palące kwestie historyczne poruszyć w dostatecznym stopniu. Wiele osób na Ukrainie w ogóle nie słyszało o rzezi wołyńskiej i do dzisiaj nie jest o niej choćby szczątkowo poinformowanych. Istnieje więc obowiązek, aby z tą prawdą dotrzeć do zbiorowej świadomości Ukraińców.

Reklama

Zdaje się, że za zbiorową pamięć odpowiadają kierujące narodem elity, do których na Ukrainie należy m.in. Cerkiew grekokatolicka. Czy gdy spotyka się Ekscelencja ze zwierzchnikiem ukraińskich grekokatolików, abp. Światosławem Szewczukiem, to poruszany jest temat rzezi wołyńskiej?

Odbywamy raz w roku wspólne rekolekcje, jednak ksiądz arcybiskup raczej unika poruszania tego tematu. Co prawda podejmuje te sprawy z konferencją Episkopatu Polski, ale pominął hierarchię Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie. Do tej pory nie dojrzał on do tego, aby ten czyn nazwać po imieniu i za niego przeprosić, by w ten sposób zbliżyć się i pojednać z Kościołem w Polsce oraz Kościołem rzymskokatolickim w Ukrainie. To pojednanie musiałoby nastąpić przede wszystkim z diecezjami lwowską i łucką, skąd pochodziły ofiary rzezi wołyńskiej. Ci, którzy ponieśli tą straszną śmierć byli nie tylko Polakami, ale również diecezjanami Lwowa i Łucka. Mamy więc prawo i obowiązek – także jako wspólnota Kościoła – upominać się o pamięć o ich męczeństwie.

W trakcie homilii w kościele św. Rafała Kalinowskiego w Nowogardzie wspomniał Arcybiskup, że do tej pory wielu katolików na Ukrainie obawia się przyznawać publicznie do swojego wyznania. Czy jest to niepokój podyktowany trudnymi doświadczeniami historycznymi, czy jednak mają one swoje ugruntowane źródło wynikające z utrwalonych relacji społecznych?

Do tej pory często podkreśla się, że trwająca kilka lat rzeź wołyńska była czystką etniczną narodu polskiego. Nie jest to do końca pełny obraz. Była to również dyskryminacja i prześladowanie Kościoła rzymskokatolickiego – z racji na fakt, że wiara katolicka stanowi naturalne spoiwo i budulec narodowej tożsamości Polaków. Dlatego pewnie ten straszliwy cios miał swoje apogeum, podczas gdy nasi rodacy znajdowali się w kościołach i byli mordowani w trakcie Mszy św. wraz z kapłanami. Niestety w dalszym ciągu Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie jest dyskryminowany. Kiedy w 1991 r. powstała niezależna Ukraina, to w samym Lwowie nie oddano nam ani jednej naszej świątyni. Wciąż spotykamy się też z trudnościami jeżeli chodzi o wznoszenie nowych kościołów. Dla przykładu w diecezji tarnopolskiej prosiliśmy o przekazanie nam jednego kościoła, który nie służy już grekokatolikom, ale nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Podobnie jest w diecezji iwano-frankowskiej. Prosiłem tamtejszego arcybiskupa, by oddano nam kościół w Iwano-Frankiwsku, którego grekokatolicy już nie używają, jednak nie odniósł się on w żaden sposób do wyrażonej przeze mnie prośby. Natomiast w Komarnie doszło do tego, że wyrzucono nas z kościoła. Podobna sytuacja jak w Komarnie miała miejsce wcześniej w Brodach, a przed trzema laty w kościele Matki Bożej Gromnicznej we Lwowie – grekokatolicy wyrzucili nas z tego kościoła zamykając nam wejście do świątyni. Przyczyną takich nieprzyjaznych zachowań, do których dochodzi ze strony części przedstawicieli Kościoła grekokatolickiego, jest to, że według nich Ukraina stanowi terytorium przeznaczone dla obrządku wschodniego, co zresztą publicznie podkreślał podczas jednej z konferencji ukraiński bp Bohdan Dziurach. Stwierdził on, że jeżeli jakaś osoba w Ukrainie chce nawrócić się, lub powrócić do wiary katolickiej, to powinna być skierowana do Kościoła macierzystego, czyli do parafii greko– a nie rzymskokatolickiej.

Jakich efektów oczekuje Ekscelencja po działaniach ze strony rządzących, aby ta sytuacja uległa poprawie i nastąpiło autentyczne i pełne pojednanie między Ukraińcami a Polakami?

Chodzi o adekwatne upamiętnienie tego ludobójstwa – to znaczy, że trzeba jednoznacznie wskazać, kto i dlaczego dokonał tych mordów. Konieczne jest też, by rządzący upominali się w dalszym ciągu o ekshumacje, tak by nasi rodacy pomordowani przez UPA godnie spoczęli w mogiłach. Oczywiście nie nastąpi realne pojednanie, jeżeli tylko polska strona będzie o tym mówić, do tego potrzeba wyznania winy i przeproszenia przez stronę ukraińską. Tylko wtedy dojdzie do prawdziwej jedności między naszymi narodami.

2023-08-08 12:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Mokrzycki na synodzie: nie ma ważniejszego środowiska niż rodzina

[ TEMATY ]

abp Mieczysław Mokrzycki

Synod o młodzieży

Ks. Adrian Płachno

Nie ma ważniejszego środowiska wychowawczego niż rodzina. W niej właśnie przekazywane są te wartości, które kształtują dziecko na dalsze lata życia. Przed południem mówił o tym na Synodzie Biskupów abp Mieczysław Mokrzycki. W swym wystąpieniu metropolita lwowski podkreślił, że rozłam między pokoleniami jest w pewnej mierze skutkiem tego, iż w rodzinie nie przekazuje się pewników i wartości. I to trzeba zmienić.

Abp Mokrzycki wskazał, że rodzina ma istotny wpływ na funkcjonowanie psychiczne człowieka, jego późniejsze wybory etyczne i moralne, na aktywność zawodową, na jakość relacji, jakie nawiązywał będzie w wieku dojrzałym. „Relacje między rodzicami i ich potomstwem, przeżywanie radości i smutku, wzajemna troska o siebie, sposób przeżywania sytuacji konfliktowych i problemów, wzajemne odnoszenie się do siebie dzieci w rodzinie, itd. – wszystko to wpływa na proces dojrzewania i późniejsze wybory. Aktywne słuchanie, szczera rozmowa na tematy ważne, precyzyjne przekazywanie komunikatu, udzielanie szybkiej i w miarę pełnej odpowiedzi na pytanie, stawiane przez dziecko, krytyka zachowania, a nie osoby, uczenie dzieci odkrywania swoich prawdziwych uczuć są bardzo ważne. Rodzą one klimat szczerości i zaufania, niezbędny w procesie dojrzewania” – mówił abp Mokrzycki
CZYTAJ DALEJ

MZ: nie ma w przepisach terminu na przerwanie ciąży w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety

2025-06-18 13:43

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe Stock

W odpowiedzi na interpelację Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że przepisy nie określają terminu przerwania ciąży, w sytuacji gdy zagraża ona życiu lub zdrowiu kobiety ciężarnej - podał w środę kolektyw Legalna Aborcja.

Aktywistki z kolektywu Legalna Aborcja poinformowały, że uzyskały z resortu zdrowia - w ramach dostępu do informacji publicznej - odpowiedź udzieloną przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę prezesowi Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników prof. Piotrowi Sieroszewskiemu dotyczącą wykładni przepisów o przerywaniu ciąży.
CZYTAJ DALEJ

MSZ: w czwartek ewakuacja 65 polskich obywateli z Izraela, będą lecieć z Ammanu

2025-06-18 14:51

[ TEMATY ]

Izrael

Monika Książek

W czwartek planowana jest ewakuacja kolejnych 65 osób z Izraela, tym razem będą to tylko obywatele polscy; samolot zabierze ich z Ammanu - poinformowała w środę wiceszefowa MSZ Henryka Mościcka-Dendys. Dodała, że grupa 13 polskich obywateli opuszczająca Iran powinna nad ranem wylecieć z Baku.

Na konferencji prasowej Mościcka-Dendys przypomniała, że pierwsza grupa ewakuowanych wylądowała w środę rano w Warszawie; z Izraela w konwoju lądowym dotarli oni do Egiptu, a stamtąd samolotem do kraju. Wiceszefowa MSZ poinformowała, że na pokładzie samolotu, który wylądował w Warszawie przyleciały 154 osoby, z czego 130 obywateli polskich. Pozostałe osoby to obywatele Niemiec, Austrii, Francji i Ukrainy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję