Reklama

Dlaczego nie zjesz ryby z polskiego morza

Z dzieciństwa Bałtyk kojarzę nie tylko z wypoczywającymi ludźmi, ale również z rybackimi łodziami i suszącymi się sieciami. To już, niestety, minęło.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

We wszystkich nadmorskich kurortach liczne smażalnie zapraszają na „prawdziwą rybkę prosto z kutra”. Nie ma większego kłamstwa. Ryb z polskiego morza – poza flądrą czy śledziem – po prostu nie ma. To, co jest, to albo najgorszy sort dorsza przysyłany ze Skandynawii lub Rosji (dawniej), albo też... węgorzyk prosto z Chin.

Jestem już na tyle stary, że pamiętam czasy, kiedy Polska była piątą rybacką potęgą świata – no, było to co prawda jeszcze w czasach PRL, ale jednak. Mieliśmy dobre szkoły rybackie, takie jak technikum w Darłowie, trawlery przetwórnie, poławialiśmy wielkie ilości ryb na morzach całego świata. Istniała także flota bałtyckich kutrów, zajęcie przekazywane tradycyjnie w kaszubskich rodach z ojców na synów. Z dzieciństwa Bałtyk kojarzę nie tylko z wypoczywającymi ludźmi, ale również z rybackimi łodziami i suszącymi się sieciami. To już, niestety, minęło, nie ma już nad Bałtykiem sieci, łodzie – jeżeli jeszcze gdzieś są – stoją głęboko wryte w piasek i pokryte patyną wielu lat nieużywania. Co się wydarzyło? Ot, kolejne rządy i stada polityków odpowiedzialnych za „gospodarkę morską” doprowadziły do tego, że nasze statki zostały wyprzedane nawet do najbardziej egzotycznych państw afrykańskich, a rybacy zaciągnęli się pod obce bandery albo po prostu zmienili profesję. Najbardziej uparci łowili jednak dalej, aż – w czasach Platformy Obywatelskiej – doprowadzono do tego, że w naszej strefie ekonomicznej Bałtyku pojawiły się szwedzkie, duńskie i niemieckie „paszowce” ściągnięte z oceanów i po prostu zrabowały wszystko, co dało się wyłowić z tego płytkiego i przecież niezbyt zasobnego akwenu. Obcy łowili u nas wszystko, co nadawało się na paszę do gigantycznych, sztucznych hodowli ryb – przede wszystkim łososia. Zachłanne biznesy żywiły się kosztem polskich rybaków. Na polskim wybrzeżu – przez większą część roku – nie wolno łowić najbardziej atrakcyjnego ekonomicznie dorsza. Po pierwsze, tego dorsza w polskich wodach jest już jak na lekarstwo. „Paszowce” sprawiły, że nie ma on tam po prostu czym się żywić. Po drugie, inne państwa strzegą swoich stref ekonomicznych i nie wpuszczają tam obcych. Tylko nasze wody stały się rajem dla rabunkowych połowów statków należących do państw, które zachłannie strzegą własnych stref właśnie przed nimi. Decyzje polityków rzadko bywają nieprzemyślane, a skoro zezwolili na rabunek polskiej strefy ekonomicznej, to stała za tym konkretna procedura – najprawdopodobniej łapówki. W rezultacie dziś polscy rybacy nie mają już po prostu czego łowić. Łosoś bywa sporadycznie, a i wobec niego wprowadzono restrykcyjne limity połowów, dorsz natomiast jest nieliczny i zakaz jego połowów nadzoruje od 2020 r. Unia Europejska. Węgorz jest wytrzebiony. Ustały nawet poważniejsze wyprawy wędkarskie, coraz mniej szyprów się tym para. Bałtyk stał się dla polskich rybaków pustynią i aż smutno jest dziś słuchać ich opowieści.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Prawo i Sprawiedliwość przyszło do władzy pod hasłami powrotu Polski nad Bałtyk. Miały ożyć stocznie i porty. Minister gospodarki morskiej zapowiadał radykalny program rewitalizacji rybactwa. Co z tego zostało? No... przekop Mierzei Wiślanej i zardzewiała stępka po stoczni w Szczecinie. „Paszowce” jak hulały po polskiej strefie, tak hulają tam nadal. Nikt tej sytuacji nie zmienił. Nie wygląda nawet na to, aby ktokolwiek chciał to zmienić. Kogo obchodzą polscy rybacy? No, może tylko wakacyjnych turystów wabionych przez setki smażalni „świeżą rybką prosto z morza”. Ci, którzy podają takie informacje, zapominają jednak dopisać, z którego morza są te ryby. Mrożone, wiezione przez setki kilometrów, są potem serwowane tak, jakby pochodziły prosto z kutrów. Nie jest to jednak wina bałtyckich rybaków – politycy już dawno temu zabrali im tradycyjne źródło utrzymania.

14 lipca do zachodniopomorskiego Sianowa przyjechał premier Mateusz Morawiecki. Chciał pewnie zabiegać o głosy „Pomorzaków” przed wyborami. Czekali tam na niego miejscowi rybacy, którzy wręczyli zdumionemu premierowi bardzo grzeczny w tonie list, w którym domagają się natychmiastowej interwencji w sprawie dewastacji polskiej strefy Bałtyku. Szef rządu, oczywiście, obiecał, że podejmie działania w tym kierunku. W przyszłym roku – po raz kolejny – będzie można powiedzieć: sprawdzamy. A jednak po 8 latach rządzenia przez PiS sytuacja nad Bałtykiem zupełnie się nie zmieniła.

2023-07-25 13:19

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Twórca pierwszej reguły

Niedziela Ogólnopolska 19/2023, str. 20

[ TEMATY ]

Św. Pachomiusz Starszy

commons.wikimedia.org

Św. Pachomiusz Starszy

Św. Pachomiusz Starszy

Ojciec Pustyni, ojciec monastycyzmu.

Urodził się w Esneh, w Górnym Egipcie. Jego rodzice byli poganami. Kiedy miał 20 lat, został wzięty do wojska i musiał służyć w legionach rzymskich w pobliżu Teb. Z biegiem czasu zapoznał się jednak z nauką Chrystusa. Modlił się też do Boga chrześcijan, by go uwolnił od okrutnej służby. Po zwolnieniu ze służby wojskowej przyjął chrzest. Udał się na pustynię, gdzie podjął życie w surowej ascezie u św. Polemona. Potem w miejscowości Tabenna prowadził samotne życie, jednak zaczęli przyłączać się do niego uczniowie. Tak oto powstał duży klasztor. W następnych latach Pachomiusz założył jeszcze osiem podobnych monasterów. Po pewnym czasie zarząd nad klasztorem powierzył swojemu uczniowi św. Teodorowi, a sam przeniósł się do Phboou, skąd zarządzał wszystkimi klasztorami-eremami. Pachomiusz napisał pierwszą regułę zakonną, którą wprowadził zasady życia w klasztorach. Zobowiązywał mnichów do prowadzenia życia wspólnotowego i wykonywania prac ręcznych związanych z utrzymaniem zakonu. Każdy mnich mieszkał w oddzielnym szałasie, a zbierano się wspólnie jedynie na posiłek i pacierze. Reguła ta wywarła istotny wpływ na reguły zakonne w Europie, m.in. na regułę św. Benedykta. Regułę Pachomiusza św. Hieronim w 402 r. przełożył na język łaciński (Pachomiana latina). Koptyjski oryginał zachował się jedynie we fragmentach.

CZYTAJ DALEJ

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Po co się tak przejmujesz?

2024-05-09 22:01

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Dlaczego świat nie jest doskonały? Skąd bierze się w nas ciągła tęsknota za sprawiedliwością?

W tej atmosferze pełnej napięcia poznamy także historię mnicha, który podjął desperacką próbę ucieczki z klasztoru, ale niewytłumaczalna siła wciąż przyciągała go z powrotem. Czyżby sekretem była kartka pergaminu z tajemniczym napisem?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję