Reklama

Niedziela Podlaska

Biją dzwony, że zmartwychwstał Pan

Przez wieki ludwisarze wytwarzali dzwony aby wskazywały pory dnia, wzywały na modlitwę, zwłaszcza na Eucharystię. Niedawno powstała publikacja Mistrzowie. Ludwisarze z Różany, Żeleźnik, Węgrowa w XIX-XX wieku, przedstawiająca dzieje ludwisarzy z naszej diecezji.

Niedziela podlaska 15/2023, str. IV-V

[ TEMATY ]

Węgrów

Archiwum rodziny Kruszewskich

Kardynał Stefan Wyszyński konsekrujący dzwony. zdjęcie wykonano ok. 1969 r.

Kardynał Stefan Wyszyński konsekrujący dzwony. zdjęcie wykonano ok. 1969 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Publikacja przedstawiająca dzieje ludwisarzy wywodzących się z Różanej na Białorusi, od drugiej ćwierci wieku XIX osiedlających się w Żeleźnikach (niewielkiej wiosce położonej w parafii Miedzna koło Węgrowa) i w samym Węgrowie, jest pierwszym opracowaniem tego zagadnienia. Przedstawia wyniki pogłębionych badań archiwalnych, ukazując życie i działalność poszczególnych ludwisarzy oraz ich wzajemne koligacje rodzinne i związki warsztatowe.

Rodzina Włodkowskich

Wizerunki poszczególnych mistrzów otwiera portret Andrzeja Włodkowskiego, najstarszego znanego z imienia oraz konkretnych dzieł ludwisarza różańskiego, urodzonego ok. połowy XVIII wieku. Prowadził on nieprzerwanie działalność ludwisarską przez około czterdzieści lat, aż do 1832 r. Dziś możemy wykazać około siedemdziesięciu wykonanych przez niego instrumentów. Ich forma jest dość typowa dla dzwonów wykonywanych w tym czasie w Europie, zaś ornamentyka przypomina dekoracje dzwonów wyrabianych w Gdańsku, Królewcu czy Rydze. Po śmierci ludwisarza działalność kontynuował jego syn Wincenty, urodzony w Różanie na początku XIX wieku, działający również na terenie Podlasia i zapewne Mazowsza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kolejny z Włodkowskich, syn Wincentego Antoni, działał już głównie w Węgrowie od początku lat 70. XIX wieku, do roku 1915. Prowadził bardzo dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, wykonywał zamówienia zarówno dla kościołów katolickich jak prawosławnych. Choć do dziś zachowały się wiadomości jedynie o około 160. wykonanych przez niego instrumentach, jego całościowa produkcja sięgać mogła nawet 1000 dzwonów.

Współpraca z innymi rodzinami

Aleksander Rymaszewski, który przybył z Różanej na ziemię węgrowską ok. 1826 r., nie tylko współpracował z Włodkowskimi, ale był także z nimi spokrewniony przez żonę. Prowadził swoją ludwisarnię w Żeleźnikach.

Rodzina Dorożyńskich, odlewająca dzwony od początków XIX wieku, również wywodziła się z Różany. Tam też urodził się w 1819 r. najstarszy z nich Julian, który pracował w Węgrowie w latach 1845-98. Tu połączyły go więzy rodzinne z Włodkowskimi i Rymaszewskimi. Odlewał dzwony na miejscu w Żeleźnikach, ale także pracował jako ludwisarz wędrowny. Jego synowie Konstanty i Józef utworzyli firmę „Bracia Dorożyńscy”, a po śmierci Konstantego Józef rozwinął działalność, wykonując do roku 1929 zamówienia dla kościołów Podlasia, Mazowsza, Kielecczyzny, Lubelszczyzny, Grodzieńszczyzny, Wileńszczyzny i północnej Litwy.

Z Dorożyńskimi związana jest także postać Antoniego Bręgosza, ludwisarza pracującego przez pewien czas w Węgrowie. Przed pierwszą wojną światową prowadził on zakład w Mińsku Białoruskim, a po niej przeniósł się do Włocławka i Płocka.

Reklama

Kolejny rzemieślnik parający się odlewaniem dzwonów, Józef Uciechowski przybył do Węgrowa przed I wojną światową i po ślubie ze Stefanią, córką ludwisarza Józefa Dorożyńskiego, pomagał mu w prowadzeniu zakładu. Choć w wykształcenia był farmaceutą, przejął odlewnię po teściu, wykonując dzwony, m.in. dla kościołów w Wilnie i okolicach.

Współcześni ludwisarze

Czynni do dziś w Węgrowie ludwisarze Kruszewscy wywodzili się ze szlachty podlaskiej i przynajmniej od początku XIX wieku parali się rzemiosłem. Pierwszy z Kruszewskich, który zajął się ludwisarstwem, Jakub, pracował początkowo jako kowal wykonujący zlecenia dla wytwórni Antoniego Włodkowskiego oraz Józefa Dorożyńskiego. Po bezpotomnej śmierci tego pierwszego przejął około 1920 r. wyposażenie jego warsztatu oraz metody produkcji dzwonów i rozwinął działające do dziś przedsiębiorstwo. Wybudował nową kuźnię nad rzeką Czerwonką, wprowadzał innowacje w zakresie osprzętu dzwonów. Jego syn Antoni początkowo pracował z ojcem, a po roku 1946 przejął od niego ludwisarnię. Od roku 1970 utworzył spółkę wraz z synami Antonim i Adamem. Odlał wraz z pomocą synów co najmniej 1500 dzwonów dla kościołów z województwa mazowieckiego i białostockiego, ale też okolic Bydgoszczy, Gdańska i Katowic. Po jego śmierci w 1991 r. prace kontynuowali jego synowie Antoni i Adam, a obecnie kolejne pokolenie ludwisarzy węgrowskich: Wojciech i Antoni.

W książce omówiono także działające krótko po drugiej wojnie światowej ludwisarnie: Józefa Uciechowskiego i Wacława Skrzeczkowskiego oraz Henryka i Marty Wojtkowskich. Biogramom rzemieślników towarzyszy wykaz znanych, wytworzonych przez nich instrumentów oraz charakterystyka ich wyrobów.

Reklama

Ludwisarze z rodzin Włodkowskich, Rymaszewskich, Dorożyńskich, Kruszewskich, Wojtkowskich oraz warsztat Uciechowskiego i Skrzeczkowskiego, a także czasowo działającego Antoniego Bręgosza, odlały w Węgrowie lub jego okolicach kilka tysięcy dzwonów. Ten lokalny ośrodek ludwisarski pozostawał w kręgu oddziaływania rzemiosła warszawskiego i czerpał doświadczenia z dokonań centrów odlewania dzwonów jakimi były Gdańsk, Wilno, Królewiec, Ryga, a w XX wieku także innych ośrodków działających na ziemiach związanych z kulturą polską. Warsztaty węgrowskich mistrzów, zorganizowane wokół samodzielnego odlewnika, tworzone były zazwyczaj przez niewielkie, kilkuosobowe zespoły. Trzeba podkreślić, że w sposobie realizacji zamówień, aż do I wojny światowej dość często zdarzało się obieranie przez ludwisarzy z Różany, Żeleźnik i Węgrowa sposobu działania ludwisarzy wędrownych, odlewających dzwony w miejscu zamówienia.

Zasięg rękodzieł

Ludwisarnie omówionych w publikacji mistrzów, mimo że posiadały skalę, której bliżej było do rękodzieła niż produkcji przemysłowej, z powodzeniem obsługiwały od lat 40. XIX wieku obszar Królestwa Polskiego i sześciu guberni zachodnich Cesarstwa Rosyjskiego. W dwudziestoleciu międzywojennym znacząco rozszerzył się krąg odbiorców, jednak większość dzwonów wysyłana była nadal na Podlasie, Mazowsze, Lubelszczyznę i ziemie byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego. W tym okresie można odnotować krótkotrwałą próbę ekspansji ludwisarni Dorożyńskiego na Kielecczyznę, Częstochowskie, czy wręcz Zagłębie Dąbrowskie. Również ludwisarnia Jakuba i Antoniego Kruszewskich, szczególnie w drugiej połowie lat trzydziestych, stale rozwijała zakres oddziaływania na terenie niemal całej Polski. Po 1945 r., w czasie wielkiego zapotrzebowania na odlewanie dzwonów mających zastąpić utracone w czasie wojny instrumenty, pojawiły się nowe przedsiębiorstwa, które nie mając trwałych podstaw warsztatowych utrzymały się jedynie kilka lat.

Bazując na koligacjach rodzinnych i przekazywaniu fachu ludwisarskiego w kręgu osób najbliższych, działalność odlewni utrzymano przez ponad 250 lat. Od lat 30. XIX wieku niewielki Węgrów, dzięki współpracy miejscowych rzemieślników, stworzył znaczący ośrodek wytwarzania dzwonów i ich osprzętów. Początkowo przegrywały one konkurencję z wytwórniami warszawskimi i odlewniami w Kałuszu, Przemyślu czy Białej (obecnie Bielsko-Biała), ale z czasem zaczęły realizować zamówienia na obszarze całej II Rzeczypospolitej i PRL, a obecnie, dzięki odlewni rodziny Kruszewskich, instrumenty z Węgrowa słychać w wielu miejscach na całym świecie.

2023-04-03 13:20

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kaplica Wieczystej Adoracji

Niedziela podlaska 38/2024, str. VI

[ TEMATY ]

Węgrów

Michał Rząca

Pierwsza na terenie diecezji drohiczyńskiej Kaplica Wieczystej Adoracji

Pierwsza na terenie diecezji drohiczyńskiej Kaplica Wieczystej Adoracji

W święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w parafii św. Piotra z Alkantary i św. Antoniego z Padwy w Węgrowie odbyła się uroczysta inauguracja pierwszej w diecezji drohiczyńskiej Kaplicy Wieczystej Adoracji. Uroczystości przewodniczył bp Piotr Sawczuk, który po zakończeniu Mszy św. poświęcił kaplicę oraz monstrancję.

Monstrancja została zaprojektowana i wykonana przez wybitnego artystę Mariusza Drapikowskiego. Ukazuje ona wizerunek Świętej Rodziny. W centralnym punkcie został umieszczony Chrystus pod postacią Chleba Eucharystycznego. Hostię oplata różaniec, który jest zaproszeniem do modlitwy. Nieustanna adoracja Pana Jezusa rozpoczęła się z chwilą przeniesienia Najświętszego Sakramentu w uroczystej procesji z kościoła do kaplicy pod wezwaniem Świętej Rodziny i trwać będzie przez 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Istota Wieczystej Adoracji opiera się na tym, aby Najświętszy Sakrament ani przez chwilę nie pozostawał sam. Zgodnie z przyjętym założeniem, aby kaplica mogła funkcjonować, potrzeba było minimum 168 osób, które poświęcą jedną godzinę w tygodniu na adorację Pana Jezusa. Gotowość, aby stać się „strażnikami adoracji” wyraziło ponad 240 osób. To dzięki nim każdy, kto zapragnie adorować Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie, będzie mógł w dowolnej porze dnia i nocy trwać w Jego obecności. Strażnicy Eucharystii oraz każdy adorujący będą wypraszać łaski dla małżeństw, rodzin, parafii, Kościoła i całego świata, a także modlić się o pokój.
CZYTAJ DALEJ

Chrystus nie musi udowadniać swojego zmartwychwstania

2025-04-15 10:00

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Grażyna Kołek

Chrystus nie musi udowadniać swojego zmartwychwstania. On żyje niezależnie od tego, czy ja tego chcę czy nie, czy w to wierzę czy neguję. Kwestia zmartwychwstania nie jest problemem Jezusa, ale naszym problemem. To ja muszę podjąć decyzję, czy w to wierzę czy to odrzucam.

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: nadzieja to jest wspólna wiara!

2025-04-15 21:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Łukasz Głowacki

- Moja wiara z wiarą Boga to nadzieja - mówił kard. Grzegorz Ryś w ostatnim dniu rekolekcji dla Łodzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję