Reklama

Felietony

Widziałem te ubeckie twarze

Rozbicie pamięci o św. Janie Pawle II toruje służalcom komunistycznej zdrady drogę do fałszowania historii.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ubecka w swoich korzeniach telewizja TVN rzuciła hasło do rozprawienia się z człowiekiem, który stał się symbolem walki z komuną. Rozbicie pamięci o św. Janie Pawle II toruje służalcom komunistycznej zdrady drogę do fałszowania historii i wybielenia swoich rodów kosztem polskich patriotów. To mechanizm tak oczywisty, że wspominanie o nim staje się truizmem. Warto jednak przy tej okazji ciągle powtarzać: nie wszyscy byli ubrudzeni, byli też dzielni Polacy, którym komuna się nie podobała, którzy z nią walczyli, a inspiracją dla nich był twardy, święty mężczyzna – Karol Wojtyła – Jan Paweł II! Należy tu przypomnieć atmosferę PRL, kiedy to rodzice dzisiejszych gwiazd telewizji TVN pokornie służyli komunistycznej zdradzie.

Reklama

Kiedy esbecy zabili ks. Jerzego Popiełuszkę, wyszedłem – jak wielu czystych, młodych ludzi – na ulicę, aby zademonstrować niezgodę na kłamstwa i morderstwa, które były specjalnością rodów dzisiejszych luminarzy TVN. Oni byli po drugiej stronie i z gniewem nam grozili, że się z nami policzą. Ich nienawiść wynikała ze strachu – wiedzieli, że nadchodzimy wielką falą i bali się... Dziś ich dzieci poczuły się na tyle bezkarne, że postanowiły zakłamać historię i wymazać ze zbiorowej pamięci fakt, iż to księża byli najbardziej prześladowani i niszczeni przez komunistyczny system zdrady. Mordowano ich i niszczono wszelkimi sposobami. Robili to właśnie rodzice dzisiejszych, wykreowanych przez mechanizmy Republiki Okrągłego Stołu, „gwiazdeczek”. Bezczelnym czerwonym gąsiorom przypomnę więc kilka faktów, za które rzeczywiście powinni się bać!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zamordowaliście wielu bohaterskich i niezłomnych polskich księży: Michała Pilipca – zdrajcy bolszewiccy skatowali go i dobili strzałem w głowę, Michała Rapacza; wasi milicyjni rodzice i dziadkowie zakatowali także Romana Kotlarza; wspomnianego już Jerzego Popiełuszkę wasi przodkowie męczyli ze szczególnym okrucieństwem; Stanisława Suchowolca, Stefana Niedzielaka, Sylwestra Zycha, Leona Błaszczaka, Stanisława Palimąkę, Franciszka Blachnickiego... To tylko niektóre ofiary w sutannach, które zachowała moja pamięć. Sprawców większości tych mordów nigdy nie wykryto, ale ja nie mam żadnych wątpliwości, że byli to esbecy i czerwoni siepacze.

Przez kilka lat – kiedy jeszcze nie było to tak bolszewickie środowisko – robiłem dla TVN filmy, które były pokazywane w programie Superwizjer. Do dziś zresztą nieskromnie wspomnę, że są uznawane za ważne osiągnięcia polskiego dziennikarstwa śledczego. Pamiętam, że z jednej strony Edward Miszczak chronił moją niezależność, ale z drugiej – wręcz trzęśli się z oburzenia moimi produkcjami tacy funkcjonariusze systemu komuny, jak choćby agent służb (jak się później okazało) Milan Subotić. Pamiętam także, że w środowisku TVN byłem traktowany niemal jak dziennikarz wraży i obcy (słusznie), który z niewiadomych – dla czynowników tej telewizji – powodów był tolerowany. Broniły mnie jakość przygotowywanych przeze mnie filmów i słabość Miszczaka do rasowego dziennikarstwa. I tak to trwało aż do 2010 r. – wtedy zrozumiałem, że nie chcę mieć już z tym towarzystwem nic do czynienia. Skala kłamstw i manipulacji stała się już tak widoczna i bezwstydna, że pożegnałem ich bez żadnego żalu i trzasnąłem drzwiami bezpowrotnie. Do dziś jednak mogę się podpisać pod każdą sekundą przygotowanych dla ówczesnego Superwizjera filmów. Już wtedy widziałem na korytarzach TVN młodych ludzi, którzy byli w stanie zrobić każde świństwo, aby tylko zrobić w tej stacji karierę. Wtedy też wyszły na jaw bezpieczniackie teczki Mariusza Waltera i Jana Wejcherta i to tylko wzmocniło moje rosnące obrzydzenie do tego środowiska i natychmiastową chęć... wyjścia na świeże powietrze.

W TVN nauczyłem się sporo o telewizyjnym rzemiośle, ale to wszystko – po 2010 r. – zaczęło służyć jedynie postkomunistycznej propagandzie w stylu Jerzego Urbana. Dziś, kiedy bezczelna – nieukarana – komuna podnosi łeb i zaczyna pluć na Karola Wojtyłę, warto na każdym kroku przypominać, skąd wzięły się te rody i jak morderczą historię mają za sobą. Mordowaliście księży, a teraz chcecie zabić duchowo Polaków, aby na takim ściernisku poczuć się jak w domu.

2023-03-28 13:18

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Psy Pawłowa

W propagandzie chodzi o to, aby pewne zachowania i postawy „wdrukować” człowiekowi tak głęboko, by uruchamiały się na zasadzie zautomatyzowanych i wpuszczonych w odmęty podświadomości odruchów.

Iwan Pietrowicz Pawłow, rosyjski eksperymentator i uczony, w 1904 r. otrzymał Nagrodę Nobla (wtedy jeszcze miała ona znaczenie) za badania nad tzw. odruchem warunkowym u psów. Eksperyment polegał na skojarzeniu neutralnego bodźca z silnym pragnieniem. Psu podawano miskę z jedzeniem, jednak wcześniej rozlegał się np. sygnał dźwiękowy. Po jakimś czasie już sam sygnał wywoływał u psa silną reakcję wydzielania śliny. Odkrycie warunkowania stało się bardzo istotne w dziedzinach znacząco odległych od samej fizjologii. Propaganda XX i XXI wieku znakomicie przystosowała rozmaite reakcje warunkowania do potrzeb drastycznego wpływania na ludzkie postawy, poglądy i dyktowane nimi zachowania. Okazuje się, że przez uporczywe powtarzanie pewnych bodźców, podświadomie kojarzonych z emocjami, można znakomicie uwarunkować postawy. Jest to dziś szczególnie widoczne przy analizie zachowań grupy tzw. publicystów i dziennikarzy, którzy są karmieni ochłapami ze stołów władzy. Ci ludzie są wręcz tresowani w służalczości dla wszelkich przejawów działań tejże władzy i notorycznie szczuci do tępienia wszelkich przejawów samodzielnego myślenia i analizowania wydarzeń, które mogłyby zniweczyć „propagandowe bańki” puszczane przez uzależnione od rządu media. W propagandzie, jak wiadomo, chodzi przede wszystkim o to, aby pewne zachowania i postawy „wdrukować” człowiekowi tak głęboko, by uruchamiały się na zasadzie zautomatyzowanych i wpuszczonych w odmęty podświadomości odruchów. Ma to działać np. tak: pojawia się człowiek, który zadaje rządzącym niewinne, acz konkretne pytanie. Owo pytanie może być niebezpieczne, bo dotyczy spraw, o których rząd nie ma za wiele do powiedzenia, a na pewno nie znajdują się one w arsenale wtłaczanej ludziom do głów propagandy. Wtedy w umyśle stołującego się pod stołem władzy czynownika (tzw. dziennikarza) natychmiast rozjarza się podświadomy rozkaz: „bierz go!”. Rusza więc do ataku, zupełnie nie zajmując się treścią stawianego pytania. Jego zadaniem jest natychmiast ugryźć, choćby w kostkę, autora pytania. Czynownikom, czasowo zaklętym w dziennikarzy, warunkuje się takie agresywne postawy i – podobnie jak w przypadku psów Pawłowa – mają oni prezentować swoją reakcję na bodziec, którym jest użycie logicznego rozumowania lub też niedających się wykorzystać w propagandzie faktów. Arsenał kalumnii jest dość ograniczony, ale za to nacechowany mocnymi emocjami i stadnym zachowaniem tresowanych „ratlerków”. Tak oto na pytanie o koszty kolejnych akcji rozdawnictwa natychmiast mają paść zarzut o przynależność autora takiej kwestii do wrogiej grupy lub automatyczne przypisanie mu agenturalnego działania na użytek „wiadomych sił i kręgów”. Jeżeli mówi się o patriotyzmie i polskim interesie, to tresowani, używający wobec siebie określenia „jedyni właściwi patrioci”, natychmiast rzucają się z wrzaskiem, że właśnie została zidentyfikowana kolejna „ruska onuca”. Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że takimi określeniami miotają szczególnie osoby, które nie mają żadnych zasług w zwalczaniu rzeczywistych wpływów rosyjskiej agentury w Polsce, a często nawet mają w swoim życiorysie bardzo ciekawe momenty współżycia właśnie z realną moskiewską agenturą. Działa to jednak tak, że przecież ten, co wrzeszczy o „rosyjskich onucach”, sam automatycznie uwalnia się z kręgu agenturalnych podejrzeń.
CZYTAJ DALEJ

Radość, która wybija się ponad fiolet. Co powinniśmy wiedzieć o Niedzieli Gaudete?

2025-12-13 20:25

[ TEMATY ]

Niedziela Gaudete

Karol Porwich/Niedziela

W Adwencie jest taki moment, który – niczym pierwsze różowe światło na porannym niebie – przerywa ciszę oczekiwania i zapowiada coś nowego. Trzecia niedziela - nazywana Niedzielą Gaudete - wprowadza w liturgię ton radości, jednocześnie nie odbierając jej powagi. – „Gaudete” to wezwanie „Radujcie się!”. To pierwsze słowo antyfony, która otwiera liturgię tego dnia. Nie przypadkiem Kościół zaczyna właśnie tak: „z radością, która ma płynąć z bliskości Pana” – mówi liturgista, ks. dr Ryszard Kilanowicz.

W trzecią niedzielę Adwentu radość ma swój wyraźny znak – kolor różowy. To – obok Niedzieli Laetare w Wielkim Poście – jedyne momenty w roku liturgicznym, gdy kapłani mogą założyć ornaty właśnie w tym odcieniu. – Różowy to blednący fiolet. Jak niebo o świcie – jeszcze nie pełnia światła, ale już jego zapowiedź, jeszcze nie dzień, ale już nie noc – mówi ks. dr Ryszard Kilanowicz.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV przed „Anioł Pański”: naszą nadzieją jest Jezus

2025-12-14 12:15

[ TEMATY ]

Leon XIV

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

„Jezus jest naszą nadzieją, zwłaszcza w godzinie próby, kiedy wydaje się, że życie traci sens, a wszystko jawi się nam mroczniejsze, brakuje nam słów i uciążliwe jest dla nas słuchanie bliźniego” - powiedział Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym niedzielną modlitwę „Anioł Pański”.

Dzisiejsza Ewangelia prowadzi nas do więzienia na widzenie z Janem Chrzcicielem, który jest przetrzymywany z powodu swojego nauczania (por. Mt 14, 3-5). Mimo to nie traci on nadziei, stając się dla nas znakiem, że proroctwo, nawet skute łańcuchami, pozostaje wolnym głosem w poszukiwaniu prawdy i sprawiedliwości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję