Łukasz Krzysztofka: Minęło 5 lat od chwili, kiedy został Ksiądz Biskup pasterzem diecezji warszawsko-praskiej. Czy będąc biskupem pomocniczym w Ełku przypuszczał Ksiądz Biskup, że stanie na czele prawobrzeżnej stołecznej diecezji?
Bp Romuald Kamiński: Nie, oczywiście, że nie, ponieważ to nie są moje drogi myślenia ani marzenia. To wszystko mnie przekracza, przerasta, ale też rozumiem posłuszeństwo Ojcu Świętemu, który zechciał, abym podjął posługę biskupa diecezji warszawsko-praskiej.
Reklama
Papież Franciszek nie posłał jednak Księdza Biskupa w nieznane. Jak przyjął Ksiądz Biskup tę nominację?
Wiedziałem, że to jest kawałek Kościoła w Polsce, który naprawdę dobrze znam, bo za Wisłą było moje seminarium. Potem 2 lata pracowałem – tak się złożyło, że po praskiej stronie – bo w Otwocku. Następnie 9 lat posługiwałem u prymasa Józefa Glempa. A potem w 1992 r. zostałem kanclerzem kurii warszawsko-praskiej. Pierwszym zadaniem było poznać każdy zakątek i każdego księdza oraz parafię, żeby można było dobrze służyć. Tak więc, gdy wracałem po 12 latach, które byłem poza Warszawą, to przy dzisiejszej formie komunikacji i częstych spotkaniach, byłem właściwie na bieżąco z tym, co tutaj się dzieje. Nawet nieraz abp Hoser przy różnych okazjach pytał, czy znam taką sprawę, co o tym sądzę itd. Doświadczenie znajomości diecezji miałem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nominację do Warszawy otrzymał Ksiądz Biskup od papieża Franciszka, ale do posługi biskupiej powołał Ekscelencję w 2005 r. Ojciec Święty Benedykt XVI i była to pierwsza nominacja zmarłego papieża do gremium Episkopatu Polski.
Tak, to prawda, była to pierwsza nominacja na Polskę. Wcześniej powołany został jeden z Polaków do Brazylii, a także abp H. Hoser, choć jeszcze nie do KEP, ale do pracy w Stolicy Apostolskiej.
Wróćmy do 2017 r. Jakie były zadania pierwszoplanowe, kiedy obejmował Ksiądz Biskup diecezję warszawsko-praską?
Uważam, że na pierwszym miejscu powinna być dobrze rozumiana kontynuacja pracy poprzednika. Wyznaczanie wielkich planów nie może być działaniem sztucznym i niezrozumiałym przez współpracowników czy odbiorców tych właśnie zamierzeń. Powinno być osadzone w realiach i zachęcać do podejmowania wysiłków przez całą wspólnotę.
Jest ogromna ilość spraw codziennych, które wymagają uporządkowania i uwagi. Jeśli już coś się robi, to trzeba od początku do końca tego dopilnować, zamknąć i rzeczywiście czuwać, aby to dało owoce. Nie oznacza to, że zawsze wszystko się udaje. Nie, ale jest jakiś postęp. Chodzi o to, aby nawet małe sprawy nie przeciągały się w nieskończoność.
A jeżeli chodzi o życie duchowe diecezji, co było 5 lat temu największym wyzwaniem?
Można by powiedzieć, że były – i są nadal – przynajmniej trzy takie płaszczyzny. Pierwsza to uświadomienie sobie, że biskup bez duchowieństwa jest jak dowódca bez żołnierzy. Musi być więcej niż przeciętna więź, poważne traktowanie się. Nie wymagam, że jakaś wybitna serdeczność. Oczywiście, chciałoby się, żeby te relacje były prawdziwie braterskie i serdeczne. Na to trzeba bardzo zwrócić uwagę, aby mieć dla współbraci czas. Uważnie ich słuchać, nawet jeśli się w jakichś sprawach nie zgadzam, albo ktoś jest trudny – czy ja dla nich, czy oni dla mnie. Druga sprawa to tak trzeba kształtować duszpasterstwo i wszystkie działania, żeby nie było zaniedbań w duszpasterstwie małżeństw i rodzin. Trzecia grupa to młodzież. Na wszystko inne też powinien znaleźć się czas, ale te trzy płaszczyzny są najbardziej wrażliwe.
Czuje Ksiądz Biskup duchową więź ze swoim poprzednikiem śp. abp. H. Hoserem?
To była postać w historii wielka i nieprzeciętna m.in. z racji wielości zainteresowań, bo był przecież lekarzem, misjonarzem, pracował w kongregacjach. Posługiwał również w Brukseli, Paryżu. Znał świat, ludzi. To mnie trochę onieśmiela. Natomiast bardzo nam się dobrze współpracowało jak zostaliśmy w diecezji od 2017 do 2021 r. mimo jego wyjazdu do Medjugorie. Tak, to jest ktoś bardzo mi bliski. Podobnie jak bł. kard. S. Wyszyński, sługa Boży kard. A. Hlond, bł. ks. I. Kłopotowski czy bł. ks. J. Popiełuszko, którzy także żyli na tej samej, warszawskiej ziemi. To są postacie, z którymi naprawdę czuję więź, bo logika podpowiada, że to są nasi ludzie, którzy wiedzą, jakimi sprawami żyjemy i w czym mogą nam pomóc.
Bp Romuald Kamiński, biskup warszawsko-praski od 8 grudnia 2017 r. W ramach KEP został m.in. przewodniczącym Zespołu ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Litwy i Zespołu ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, a także członkiem Komisji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego i Rady ds. Rodziny