Reklama

Kościół

Wojna, anioły i ludzie

To, co się dzieje teraz w Polsce, to coś, czego nigdy wcześniej nie widziano w Europie, przynajmniej od końca II wojny światowej. Ten fenomen to konkretni ludzie – ukraińscy uchodźcy i pomagający im Polacy.

Niedziela Ogólnopolska 17/2022, str. 10-11

[ TEMATY ]

inwazja na Ukrainę

rosyjska agresja na Ukrainę

Archiwum wspólnoty Sant’Egidio

Jako młody człowiek służyłem w Armii Czerwonej, a teraz, kiedy jestem stary, zbombardowali moją dzielnicę w Kijowie – mówi Wasyl

Jako młody człowiek służyłem w Armii Czerwonej, a teraz, kiedy jestem stary, zbombardowali moją dzielnicę w Kijowie – mówi Wasyl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nelly mieszka samotnie w miasteczku niedaleko zaporoskiej elektrowni jądrowej, która została mocno zbombardowana na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Przez telefon opowiada córce od lat mieszkającej we Włoszech o wyciu syren, które jak wiertarka wbijają się w mózg, i o straszliwym huku bomb. Ciągle płacze i po kolejnej nocy terroru daje się namówić na spakowanie „życia” do walizki i dotarcie do granicy pierwszym nadarzającym się transportem.

Podróż Nelly

Nie może powstrzymać łez, gdy zamyka drzwi domu, i na chwiejnych nogach zanurza się w rzece uchodźców udających się po ratunek. To trudna i niebezpieczna podróż, w przygniatającym tłoku w pociągach i autobusach, niewyobrażalna dla starszej kobiety.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po przybyciu na dworzec w Chełmie, po ponad dniu podróży, młode kobiety, z którymi jechała Nelly, spieszą się, wyrzucają bagaże z przedziału i ciągną śpiące dzieci jak walizki na kółkach. Może by nie kazać czekać tym, którzy na pewno ich wypatrują, albo by być pierwszymi, które znajdą drogę prowadzącą do nowego życia. Tak myśli Nelly, która w tłumie wypełniającym korytarze tej małej stacji czuje się zagubiona i z żalem myśli o domu.

W tym czasie jej wnuczka Katerina, oglądając ze smutkiem wiadomości w telewizji, niepokoi się o swoją babuszkę. Wśród tragicznych wieści pojawia się światło, gdy w TV pokazano historię ukraińskiej rodziny, której Wspólnota Sant’Egidio pomogła bezpiecznie dotrzeć do Włoch. Katerina natychmiast nawiązuje kontakt z tą wspólnotą, znaną z rozdawania na ulicy posiłków dla ubogich, wizyt u osób starszych w domach opieki i tworzenia korytarzy humanitarnych. Wolontariusz Sant’Egidio radzi dziewczynie przez telefon, aby jej babcia dołączyła do grupy osób, które jadą pociągiem do Warszawy. Tam na peronie czeka na nią kilku Polaków, którzy natychmiast zabierają Nelly do domu sióstr, dwóch byłych bezdomnych kobiet, którym wspólnota pomogła wydostać się z życia na ulicy. Teraz to one opiekują się Nelly jak trzecią siostrą. Przygotowują dla niej coś gorącego do jedzenia i pocieszają, bo płacze i nie do końca rozumie, co się dzieje. – Kiedy traciłam wszelką nadzieję, anioły przyszły mnie uratować – mówi Nelly.

Reklama

W Medyce

– Jako młody człowiek służyłem w Armii Czerwonej, a teraz, kiedy jestem stary, zbombardowali moją dzielnicę w Kijowie. Zdążyłem zabrać tylko tę torbę – mówi Wasyl, który walczył zwycięsko w wielu bitwach. Ma dumny wygląd i choć w tej wojnie nawet nie próbował walczyć, z podniesioną głową zostawia za sobą Ukrainę. W jednej ręce trzyma resztki swojej przeszłości, torbę z kilkoma ubraniami i pamiątkami, drugą ręką wspiera swoją żonę Svetlanę, która z uśmiechem dziękuje wolontariuszom witającym ją w Polsce. Częstują kubkiem gorącej herbaty i informują, jak kontynuować podróż. Wasyl ma siostrzeńca, który czeka na niego we Wrocławiu, więc przyśpiesza i żegna się ze słowiańską teatralnością: – Arrivederci, Italiano!

Znajdujemy się na granicy polsko-ukraińskiej w Medyce. To dziś miejsce rozpoznawalne, bo stało się celem dziennikarzy z całego świata, ale także wolontariuszy NGO – organizacji pozarządowych – w różnokolorowych kamizelkach. Jest wielu Polaków, ale też wielu młodych ludzi z całej Europy, którzy przyjechali tu spontanicznie, by przyjmować ofiary największej po 1945 r. wojny na europejskiej ziemi. Jedni gotują, inni dowożą ubrania i zabawki, jeszcze inni wystawiają swoją ofertę na kartonie: darmowe karty telefoniczne, przejazd do Rzeszowa, łóżko w Krakowie. Są i tacy, którzy tu przyjechali i po prostu oddali się do dyspozycji. Jak tłumaczy mi Mirek: – Jest wojna i żeby pozostać człowiekiem, trzeba przyjechać do Medyki i pracować.

Solidarność

W ostatnich dniach jako obcokrajowiec sympatyzujący z Polską i jej duszą, czy to jagiellońską czy sarmacką, widzę, że ten kraj wytrzymuje naprawdę bezprecedensową próbę dzięki zaskakującej mobilizacji i wielkiej hojności. Pomimo trudnej czasem współpracy ministrów, wojewodów i burmistrzów – nie tylko z powodów politycznych czy przez to, że „gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania” – dzieje się tu coś, czego nigdy wcześniej nie widziano w Europie, przynajmniej od końca II wojny światowej. Właściciele mieszkań np. śpią na kanapie w salonie, żeby własne łóżko w sypialni odstąpić ukraińskiej rodzine. Księża otworzyli drzwi swoich plebanii, do niedawna zapieczętowanych jak twierdze. Wolontariusze w każdym wieku i z każdej grupy społecznej po szkole lub pracy gromadzą się w ośrodkach recepcyjnych; pracują, przyjmują, przynoszą żywność lub oferują za darmo inne potrzebne rzeczy. A atmosfera mimo wszystko jest pogodna i niemal świąteczna: uporządkowany chaos, bo kiedy Polacy sami się organizują, oddolnie, dają z siebie wszystko i są nie do pokonania, trochę jak w czasach Solidarności.

Reklama

Czy wytrzymają? Potrzebne jest wsparcie, zanim ta euforia zniknie lub niebezpiecznie opadnie. W Szkole Pokoju Sant’Egidio w Warszawie 12-letnia Talwasa narysowała ukraińską flagę obok rosyjskiej; polskim przyjaciołom (młodszym i starszym) wytłumaczyła, że „do pokoju potrzeba dwojga”. Talwasa przyjechała do Polski z Kabulu, z rodzicami i rodzeństwem, w sierpniu zeszłego roku. Trzeba zaufać tym nauczycielom, którzy widzieli i znają wojnę.

Nieświadome anioły

Kilka lat temu kolumnada Berniniego na pl. św. Piotra została wzbogacona o imponujące dzieło z brązu autorstwa kanadyjskiego artysty Timothy’ego Shmalza. Angels Unawares (Nieświadome anioły) to arka Noego ludzkości, która zamiast żagli ma dwa rozpostarte anielskie skrzydła. Starcy, dzieci, kobiety i mężczyźni ze wszystkich warstw społecznych i środowisk, w różnych ubraniach, z tobołkami, plecakami lub walizkami, stłoczeni są na łodzi. Ich oczy wpatrują się w niebo lub w przechodzących ludzi albo są na wpół zamknięte; błagają ląd i morze, by ich ocaliły. Jest to plastyczne przedstawienie tego, co papież Franciszek powtarza od początku pandemii i co być może teraz, w czasie wojny, w końcu zrozumieliśmy: „Znajdujemy się na tej samej łodzi”. Kiedy do niej wsiadamy, wszyscy stajemy się aniołami: niektórzy jako uchodźcy, inni jako ci, którzy ich przyjmują. Biblia bowiem we fragmencie, w którym zachęca do przyjmowania cudzoziemców, stwierdza: „niektórzy, nie wiedząc o tym, aniołom dali gościnę” (por. Hbr 13, 2). I jak na obrazach Chagalla – chasydzkiego malarza urodzonego kilka kilometrów od zniszczonych przez bomby miejsc – anioły są widoczne i przemieniają rzeczywistość.

Tak więc my, nawet jeśli nie mamy skrzydeł, tylko prostą, kolorową kamizelkę, i nie przynosimy dekretów Wszechmogącego, tylko kanapkę, szklankę herbaty lub bilet autobusowy do innego miasta... razem z aniołami pomagamy i w ten sposób sami stajemy się do nich podobni.

Massimiliano Signifredi - doktor historii, od lat jest związany ze Wspólnotą Sant’Egidio, której działania koordynuje w Polsce.

2022-04-19 09:24

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Premier po szczycie UE: Chcemy zobaczyć Ukrainę w UE

Chcemy zobaczyć Ukrainę w UE - wszyscy zgadzają się, żeby przystąpiła do Unii - powiedział premier Mateusz Morawiecki po szczycie UE, który odbył się w podparyskim Wersalu. Zwracał uwagę, że są kraje - m.in. Holandia - które chcą spowolnić proces integracji Ukrainy z UE.

"Po kilku godzinach dobrej, ożywionej debaty, stało się jasne dla wszystkich, że chcemy zobaczyć Ukrainę w Unii Europejskiej" - oświadczył szef rządu po unijnym szczycie.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Nosić obraz Maryi w oczach i sercu

2024-05-03 21:22

ks. Tomasz Gospodaryk

Kościół w Zwanowicach

Kościół w Zwanowicach

Mieszkańcy Zwanowic obchodzili dziś coroczny odpust ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Sumie odpustowej przewodniczył ks. Łukasz Romańczuk, odpowiedzialny za edycję wrocławską TK “Niedziela”.

Licznie zgromadzeni wierni mieli okazję wysłuchać homilii poświęconą polskiej pobożności maryjnej. Podkreślone zostały ważne wydarzenia z historii Polski, które miały wpływ na świadomość religijną Polaków i przyczyniły się do wzrostu maryjnej pobożności. Przywołane zostały m.in. ślubu króla Jana Kazimierza z 1 kwietnia 1656 roku, czy 8 grudnia 1953, czyli data wprowadzenia codziennych Apeli Jasnogórskich. I to właśnie do słów apelowych: Jestem, Pamiętam, Czuwam nawiązywał kapłan przywołując słowa papieża św. Jana Pawła II z 18 czerwca 1983 roku. - Wypowiadając swoje “Jestem” podkreślam, że jestem przy osobie, którą miłuję. Słowo “Pamiętam” określa nas, jako tych, którzy noszą obraz osoby umiłowanej w oczach i sercu, a “Czuwam” wskazuję, że troszczę się o swoje sumienie i jestem człowiekiem sumienia, formuje je, nie zniekształcam ani zagłuszam, nazywam po imieniu dobro i zło, stawiam sobie wymagania, dostrzegam drugiego człowieka i staram się czynić względem niego dobro - wskazał kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję