Patronka parafii św. Tekla
Imię to jest spotykane w najdawniejszych martyrologiach, czyli wykazach świętych. O św. Tekli pisał po raz pierwszy Tertulian około 160-240 r. W Rzymie odkryto dwa freski z wieku III, przedstawiające męczeństwo św. Tekli. Kult Świętej sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Ślady kultu sięgające IV wieku znaleziono w Marsylii, w Ećmiadzinie (Kaukaz), w El-Bagawat (Egipt) i w Śeleucji (Mała Azja). Wśród wielu żywotów Świętej, pełnych legend, trudno znaleźć prawdę. Prawdopodobnie Tekla pochodziła z Ikonium (Mała Azja). Chrztu miał udzielić jej św. Paweł, podczas pierwszej swojej podróży (45-49). Tekla złożyła ślub czystości, mimo że rodzice zmuszali ją do małżeństwa. Towarzyszyła potem św. Pawłowi w wielu podróżach, a po jego śmierci udała się do Antiochii. Tam skazano ją na śmierć, wydając na pożarcie lwom. Jak chce legenda, lwy nie zrobiły Tekli najmniejszej krzywdy. Stąd ikonografia przedstawia ją najczęściej w otoczeniu tych królewskich zwierząt, co stanowi jakby znak rozpoznawczy Świętej. Tekla nazywana jest też pierwszą męczennicą, tak jak św. Szczepan pierwszym męczennikiem. Dzień jej śmierci przypada 23 września, a w Polsce zwiastuje ona koniec lata, co potwierdza ludowe przysłowia mówiąc: "W dzień Tekli będziemy ziemniaki piekli".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wielokulturowa jedność
Reklama
Propozycję prezentacji parafii św. Tekli w łamach Niedzieli w Chicago ks. prob. Kenth Budzikowski przyjął z radością, opowiadając o swojej parafii i polskim w niej duszpasterstwie oraz, nieco żartobliwie,
o polskim brzmieniu swojego nazwiska.
- Moje nazwisko trudno wymówić po angielsku. Znacznie łatwiej wyjaśnić co ono oznacza - pochodzi od budzenia. W funkcji proboszcza jest to dość wymowne zadanie - budzić do ewangelizacji i wzajemnej
współpracy - tłumaczy ks. Budzikowksi. Ks. Kenth jest Polakiem w trzecim pokoleniu. Dziadkowie przyjechali z Polski południowej przed I wojną światową. On sam nazywa siebie Amerykaninem polskiego pochodzenia.
Nigdy w Polsce nie był, ale żywo interesuje się wszystkim, co wiąże się z ojczyzną jego przodków.
Parafia św. Tekli liczy obecnie 1500 rodzin. Wśród nich znajdują się ludzie różnych narodowości.
- Cieszymy się - mówi Ksiądz Proboszcz - że możemy wzajemnie sobie pomagać, że jesteśmy nawzajem sobie potrzebni. Kościół katolicki to przecież także taka łączność ponad narodami.
Polskość w parafii św. Tekli
Reklama
Parafia św. Tekli została ulokowana w pobliżu cmentarza św. Adalberta. Pierwszym proboszczem był ks. Paul Sobota (1925-29). Parafia liczyła wtedy 120 rodzin, głównie pochodzenia irlandzkiego, niemieckiego,
skandynawskiego. Drugim proboszczem był ks. Charles Marcinkiewicz (1929--35). W tamtych czasach parafia rozwijała się niezwykle szybko. Siostry zakonne założyły tu szkołę i konwent.
Obecny kościół został wybudowany i konserwowany w 1962 r. przez kard. Alberta Majera. W latach 1970-80 w okolicy zamieszkała spora grupa Polaków. Wybór Papieża - Polaka Jana Pawła II wpłynął na znaczny
wzrost aktywności katolików polskiego pochodzenia. Ówczesny proboszcz, ks. Matt Bednarz, osobisty przyjaciel Ojca Świętego, wprowadził sporo nowości w duszpasterstwie parafialnym. Kiedy w październiku
1979 r. Papież składał wizytę w Chicago i przejeżdżał z lotniska O´Hare ulicą Nagle, parafianie i księża od św. Tekli zgotowali Dostojnemu Gościowi entuzjastyczne powitanie. Wiele osób pamięta do dziś
tamtą radość i dumę z polskiego pochodzenia.
W 2000 r. parafia obchodziła 75-lecie istnienia. Z tej okazji, z inicjatywy ks. prob. Geralda Rogali, parafian oraz sponsorów został wybudowany gmach sportowy Falcon Hall, przeznaczony dla użytku
parafian i okolicznych mieszkańców.
Od ponad 12 lat w parafii odprawiana jest Msza św. po polsku. Zasługa to poprzedniego proboszcza ks. Geralda Rogali, którego mama, o czym należy w tym miejscu wspomnieć, mówiła piękną polszczyzną
i namawiała innych do częstego używania języka ojców nie tylko w kościele. Wypada też przywołać postać diakona polskiego pochodzenia, Eugeniusza Batesa, który razem z ks. Waldemarem Kilianem oraz z grupą
Polaków, na czele której stał Waldemar Rossa i Roman Penar, zabiegał o Mszę św. w języku polskim, odprawianą w soboty o godz. 6.30 pm. Duży wkład w zorganizowanie polskiego duszpasterstwa mieli też niewątpliwie:
organista pan Siek i pan Mariusz Kośla. Wspomniany już diakon Eugene (Bates - tak go wszyscy tu nazywali nie był co prawda nigdy w Polsce, ale kochał Polskę, mówił i śpiewał po polsku, lubił nabożeństwa
polskie i czcił Matkę Bożą Częstochowską, której wizerunek nosił ciągle przy sobie.
Zgodnie z umową o duszpasterskiej pomocy, księża Chrystusowcy z Trójcowa odprawiali u św. Tekli Mszę św. sobotnią. Duszpasterstwo w języku polskim prowadzili księża: Waldemar Kilian, Mirosław Kiwka,
Wojciech Zięba, Adam Galek, Sławomir Mańkowski i Andrzej Bartosz. Obecnie, poza Mszą św. po polsku, są odprawiane w tym języku również rekolekcje adwentowe i wielkopostne, Gorzkie Żale, Droga Krzyżowa
i Nabożeństwo Różańcowe w październiku. Procesje Bożego Ciała, zgodnie z polska tradycją, "chodzą" do czterech ołtarzy. Tradycyjnie polskie są w kościele św. Tekli także Pasterka i Rezurekcja. Osoby polskiego
pochodzenia, które mówią już tylko w języku angielskim, uczestniczą w życiu parafialnym całej wspólnoty, należą do Rady Parafialnej, do lektorów i ministrantów. Wielu Polaków uczestniczy we Mszy św. w
języku angielskim, ponieważ ich dzieci chodzą do Katolickiej Szkoły, działającej przy parafii św. Tekli. Z kolei dzieci mówiące po polsku mają możliwość uczenia się języka w przyparafialnej Sobotniej
Szkole Polskiej (Więcej o szkole im. gen. Andersa, istniejącej przy kościel św. Tekli piszemy na str. VI).
Modlitwa na pierwszym miejscu
Na pytanie, jakie oczekiwania ma Ksiądz Proboszcz wobec społeczności polskiej, jako części multikulturowej parafii, kapłan odpowiedział, że od Polaków oczekuje tego samego, czego od innych członków wspólnoty
- żeby chodzili do kościoła i modlili się.
- Jeśli będziemy się razem modlić - powiedział - staniemy się rodziną parafialną. Jezus połączy nas Ewangelią i Eucharystią, która jest więzią jedności.
Ks. Andrzej Bartosz, wikary w parafii św. Tekli, wcześniej pracował w parafii św. Ryszarda, a do Chicago przyjechał z Poznania. Obecnie jest oddelegowany do pracy wśród parafian polskiego pochodzenia.
Hobby ks. Andrzeja.
Ks. Andrzej Bartosz, już jako uczeń ósmej klasy szkoły podstawowej interesował się elektroniką i krótkofalówkami. Od 1979 r. łączy się w eterze z ludźmi niemal z całego świata. W Ameryce jego znak rozpoznawczy to AB9FX, w Polsce - SP3LYR. Ks. Andrzej nawiązał łączność z 149 krajami. Będąc w Seminarium Duchownym w Polsce nie mógł uprawiać swego hobby, bo zabraniał tego regulamin. W lata 80., gdy fale eteru były inwigilowane przez ówczesne władze, nie dało się nawet słuchać Radia Wolna Europa, jednej z dwóch (obok Głosu Ameryki) rozgłośni polskich nie kontrolowanych przez komunistów. Pożyteczność tego hobby sprawdziła się w czasie klęsk żywiołowych, kiedy systemy naziemne były zniszczone. Ks. Andrzej chętnie wspomina, że podczas powodzi w Polsce w 1997 r. przez cały czas miał informacje z Polski, bo krótkofalowcy siedzieli na dachach zatapianych domów i podawali na bieżąco komunikaty o zagrożeniu i zmieniającej się sytuacji powodziowej. Rozmowy między krótkofalowcami najczęściej prowadzone są w języku angielskim. Treść rozmów z ludźmi z różnych kontynentów jest również wieloraka - począwszy od pogody, poprzez wydarzenia na świecie, zwłaszcza wydarzenia sportowe, po kwestie wiary, kultury i historii. - Chociaż Internet zdominował obecną rzeczywistość - mówi ks. Andrzej - są jeszcze zapaleńcy, którzy wierni dawnej epoce, łączą się na falach radiowych. Przywilejem krótkofalowców jest nasłuchiwanie. Jednym słowem, można słuchać wszystkiego, ale nie można bez zezwolenia wykorzystywać tego, co się usłyszy. Obowiązuje uczciwość i Ham Spirit, które nawiązują do najlepszych tradycji krótkofalarskich. Ks. Andrzej zaprasza na antenę krótkofalowców, a jeżeli będziecie przejeżdżać koło kościoła św. Tekli, to na dachu plebanii z łatwością zauważycie wiele anten. Jeśli antena się kręci oznacza to, że ks. Andrzej uprawia swoje hobby.
Do usłyszenia w eterze.