Reklama

„Ojciec Ignacy” od nafty

W styczniu przypadła 140. rocznica śmierci, a w marcu – 200. rocznica urodzin tego wybitnego Polaka – pioniera przemysłu naftowego, filantropa i patrioty, który 169 lat temu wynalazł lampę naftową.

Niedziela Ogólnopolska 12/2022, str. 40-41

pl.wikipedia.org

Ignacy Łukasiewicz

Ignacy Łukasiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ignacy Łukasiewicz jest jednym z patronów roku 2022. Sejm RP, podejmując uchwałę w tej sprawie, podkreślił jego zasługi dla rozwoju polskiego przemysłu i gospodarki, a także zaangażowanie w walkę o niepodległość.

Jan Boży Józef Ignacy – takie imię otrzymał na chrzcie urodzony 8 marca 1822 r. w Zadusznikach pod Mielcem syn Apolonii ze Świetlików i Józefa Łukasiewicza. W tej zubożałej rodzinie szlacheckiej o patriotycznych tradycjach przyszło na świat siedmioro dzieci – dwóch chłopców zmarło we wczesnym dzieciństwie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Magister farmacji

W 1832 r. Ignacy został przyjęty do gimnazjum Ojców Pijarów w Rzeszowie. Po ukończeniu czterech klas przerwał edukację, gdyż rodziców nie było stać na kształcenie synów – Ignacego i starszego Franciszka. Zapadła wtedy decyzja, że Ignacy zdobędzie zawód. Po śmierci ojca porzucił naukę w gimnazjum w Rzeszowie i podjął pracę w aptece w Łańcucie jako praktykant, a następnie jako pomocnik aptekarski w Rzeszowie i dokształcał się w tym zawodzie.

W latach 1850-52 studiował na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, przy którym funkcjonowało studium farmaceutyczne, a następnie w Wiedniu, gdzie uzyskał tytuł magistra farmacji.

Pod Złotą Gwiazdą

Reklama

Ważnym miejscem na mapie działalności Łukasiewicza i podejmowanych przez niego prac był z pewnością Lwów. Gdy przyjechał do tego miasta po studiach, podjął pracę w aptece i razem z Janem Zehem prowadził badania nad ropą naftową. To właśnie tej dwójce w 1852 r. udało się otrzymać naftę oczyszczoną. Była to pierwsza przeprowadzona metodami naukowymi destylacja ropy na świecie. Preparat był pozbawiony lekkich frakcji, takich jak benzyna, a także oddzielony od ciężkich węglowodorów: olejów technicznych, asfaltów i innych.

Następnym krokiem do komercjalizacji oczyszczonej nafty było skonstruowanie specjalnej lampy. Pierwsza rozświetliła wystawę apteki „Pod Złotą Gwiazdą” we Lwowie. Datą uznawaną za początek światowego przemysłu naftowego jest 31 lipca 1853 r. To tej nocy w lwowskim szpitalu chirurg Zaorski przeprowadził pierwszą operację przy świetle lamp naftowych i tym samym uratował życie pacjenta.

Ignacy Łukasiewicz i Jan Zeh zgłosili swój wynalazek w Austriackim Urzędzie Patentowym w Wiedniu. W dokumencie z 2 grudnia 1853 r. czytamy, że była nim „ropa naftowa tak na drodze chemicznej oczyszczona, że nadaje się do bezpośredniego użycia dla celów technicznych”. Tak otrzymali wspólny patent na 2 lata. Wkrótce Łukasiewicz zdecydował się na samodzielną pracę i przeniósł się bliżej miejsc roponośnych. Zamieszkał w Gorlicach, gdzie na zapleczu swojej apteki zainstalował prymitywny kocioł i prowadził dalsze eksperymenty nad destylacją ropy. Już na przełomie lat 1853 i 1854 zabłysła w Gorlicach pierwsza na świecie uliczna lampa naftowa, na skrzyżowaniu dróg do Sękowej i Wysowej (obecnie przy zbiegu ul. Węgierskiej z ul. Kościuszki), która oświetlała kapliczkę z Chrystusem Frasobliwym.

Pierwsza spółka naftowa i „Franek”

Reklama

W 1854 r. Łukasiewicz spotkał się z właścicielem Polanki, obecnie dzielnicy Krosna. Tytus Trzecieski przywiózł do Gorlic dzbany pełne ropy naftowej wyciekającej z jego ziemi. Zobaczywszy to, Łukasiewicz miał powiedzieć: „Przywozisz ze sobą miliony (...) – ten płyn to przyszłe bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyślność jego mieszkańców, to nowe źródło zarobku dla biednego ludu i nowa gałąź przemysłu, która obfite wyda owoce”. Jeszcze w 1854 r. wspólnie rozpoczęli prace górniczo-poszukiwawcze w Bóbrce (dziś Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza), gdzie występowały naturalne wycieki ropy i gazu. Ich partnerem został Karol Klobassa, który wyraził zgodę na eksploatację swoich gruntów na tym terenie. Tak powstała pierwsza na świecie spółka naftowa, a 2 lata później – pierwsza na ziemiach polskich kopalnia ropy naftowej w Ulaszowicach. Były to początki polskiego przemysłu naftowego na Podkarpaciu.

Pierwszym szybem naftowym zbudowanym w Bóbrce w 1854 r. był słynny „Franek”. Dla porównania: pierwszy szyb naftowy w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej powstał w Pensylwanii dopiero 5 lat później. Szybom nadawano imiona świętych, w dni wspomnienia których ukazała się ropa.

W 1877 r. we Lwowie odbył się pierwszy kongres naftowy pod przewodnictwem Łukasiewicza. W wyniku obrad powstało Krajowe Towarzystwo Naftowe dla Opieki i Rozwoju Przemysłu i Górnictwa Naftowego w Galicji z siedzibą w Gorlicach, którego pierwszym prezesem został wynalazca. Organizacja z czasem zmieniła nazwę na Krajowe Towarzystwo Naftowe (KTN).

Społecznik i polityk

Łukasiewicz nie ograniczał swojej działalności jedynie do spraw zawodowych i biznesowych. Od młodości był także społecznikiem związanym z organizacjami niepodległościowymi. Za zaangażowanie w patriotyczny ruch spiskowy przeciw zaborcom 19 lutego 1846 r. został aresztowany pod zarzutem kierowania przygotowaniami do wybuchu powstania w rejonie rzeszowskim. Sąd Karny we Lwowie określił go jako „niebezpiecznego osobnika na przyszłość”.

Reklama

Wspierał także finansowo ruchy narodowowyzwoleńcze. Ponadto jako filantrop propagował zakładanie sądów, budował szkoły, kościoły, drogi i mosty. Dbał o rozwój oświaty i kultury oraz edukację pracowników przemysłu naftowego. Ze względu na swoją działalność charytatywną zwany był „ojcem Ignacym”. Papież Pius IX przyznał mu tytuł szambelana papieskiego i odznaczył go Orderem Świętego Grzegorza Wielkiego.

W życiu prywatnym był skryty, małomówny, uparty i niezwykle pracowity. Choć nie miał łatwego charakteru, szybko zżywał się z przyjaciółmi.

20 kwietnia 1857 r. ożenił się ze swoją siostrzenicą Honoratą Stacherską. W tym celu uzyskał zgodę rządu krajowego oraz dyspensę papieską.

Pod koniec życia został wybrany do sejmu galicyjskiego (1877-82). Dzięki jego działalności przyznane zostały pierwsze poważne dotacje państwowe na wiercenia poszukiwawcze w rejonie Gorlic i Grybowa oraz na opracowanie map geologicznych Galicji.

Zmarł w wyniku ciężkiego zapalenia płuc w Chorkówce 7 stycznia 1882 r. Jego ciało pochowano na cmentarzu parafialnym w Zręcinie.

W czasie uroczystości pogrzebowych August Gorayski, poseł i bliski współpracownik Łukasiewicza, tak podsumował jego życie: „Wielu było świetniejszych, głośniejszych ludzi od niego, ale o cnotliwszego trudno”.

Rok po jego śmierci na ziemiach polskich wydobywano już 51 tys. ton ropy naftowej rocznie, co lokowało nas jako trzecią, po Stanach Zjednoczonych i Rosji, potęgę naftową świata.

Człowiek o wybitnej osobowości, wizjoner, patriota i społecznik – warto przyjrzeć się bliżej postaci Ignacego Łukasiewicza, by przywrócić pamięć tego niezwykłego badacza i odkrywcy przełomowych osiągnięć naszej cywilizacji.

2022-03-15 11:44

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Ks. Chun Yean Choong: św. Jan Paweł II był dla Kościoła „jak Anioł Stróż”

2025-10-02 10:50

[ TEMATY ]

Anioł Stróż

św. Jan Paweł II

dla Kościoła

Vatican Media

Tak jak Aniołowie Stróżowie stoją dyskretnie obok nas, tak Jan Paweł II - poprzez swoje nauczanie, świadectwo i cierpienie - towarzyszył Ludowi Bożemu, ukazując obecność Boga w historii - wskazał w homilii watykański dyplomata ks. Jan Maria Chun Yean Choong przewodniczący czwartkowej Mszy św. przy grobie św. Jana Pawła II.

Kościół katolicki 2 października obchodzi wspomnienie św. Aniołów Stróżów. „Choć ich nie widzimy, są zawsze przy nas, czuwają, chronią przed złem, prowadzą ku dobru i przypominają, że w każdej chwili jesteśmy w ręku Boga” - mówił ks. Chun Yean Choong, podkreślając tajemnicę obecności Aniołów Stróżów w naszym życiu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję