Reklama

Głos z Torunia

Rozwinąć skrzydła

O wydobywaniu dobra, odbudowywaniu więzi i tworzeniu domu z somaskiem, o. Tomaszem Pelcem, dyrektorem placówki opiekuńczo-wychowawczej INSIEME Razem, rozmawia Renata Czerwińska.

Niedziela toruńska 4/2022, str. VI

[ TEMATY ]

wychowanie

placówka

Archiwum o. Tomasza Pelca

Każde z nich ma swoją historię, bagaż doświadczeń

Każde z nich ma swoją historię, bagaż doświadczeń

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Renata Czerwińska: Proszę opowiedzieć naszym Czytelnikom o posłudze Ojców Somasków.

O. Tomasz Pelc: Nazwa zgromadzenia pochodzi od miejscowości Somascha na północy Włoch. Tam właśnie działał św. Hieronim Emiliani, nasz założyciel i patron. Dziś mieści się tam jego sanktuarium i nasz dom macierzysty. Ojcowie Somascy pojawili się w Toruniu na przełomie 1995/96 r. Na początku prowadziliśmy świetlicę dla dzieci na osiedlu Bielawy. Później postanowiliśmy wspólnie z władzami zgromadzenia przeznaczyć nasz dom na działalność, która będzie związana z naszym charyzmatem. Od 2014 r. prowadzimy całodobową placówkę opiekuńczo-wychowawczą, inaczej mówiąc, dom dziecka. Mamy 14 miejsc dla dzieci powyżej 10. roku życia. Jest to forma domu rodzinnego – nie moloch z wielkimi korytarzami, tylko dom na osiedlu domków jednorodzinnych, żeby stworzyć jak najlepsze warunki, zbliżone do domowych, aby dziecko czuło się bezpiecznie i zostało otoczone właściwą formą pomocy i opieki.

Reklama

Czy św. Hieronim też działał dla młodych?

Tak. Nie był księdzem ani zakonnikiem, ale osobą świecką, a jego doświadczenie życia jest niezwykle barwne. Na początku chciał robić karierę wojskową, ale niestety, po jednej z bitew trafił do niewoli. W więzieniu przyszła chwila przemiany, refleksji, korzystania z sakramentów i nawrócenia. Postanowił sobie, że po wyjściu zacznie pełnić dzieła miłosierdzia. Był pewien, że uwolnienie z więzienia zawdzięcza wstawiennictwu Matki Bożej, którą nazwał Matką Opiekunką Sierot. W sposób szczególny zajął się ubogimi i sierotami. Na wzór św. Hieronima Ojcowie Somascy już od ponad 5 wieków na całym świecie prowadzą parafie, szkoły, domy dziecka, jadłodajnie, punkty wsparcia dziennego, punkty wsparcia dla kobiet z ulicy, dla matek potrzebujących, osób uzależnionych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W Toruniu mamy całodobową placówkę na osiedlu Bielawy i posługujemy w parafiach. Jest nas w Toruniu – i jednocześnie w Polsce – tylko dwóch.

Jak wygląda pomoc, której ojcowie udzielają?

Dzieci są kierowane do nas przez sąd rodzinny, współpracujemy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie. To instytucje, z którymi trzeba współdziałać dla dobra dziecka i rodziny. Dzieci mają prawo do szczęśliwej rodziny i do tego, by w niej się rozwijać, ale czasem forma instytucjonalna zastępcza też jest potrzebna. Każde z nich ma swoją historię, bagaż doświadczeń, do każdego trzeba podejść indywidualnie. Dla nas ważną sprawą będzie to, gdy np. dziecko zacznie zdobywać pozytywne oceny w szkole, bo wcześniej nie realizowało obowiązku szkolnego, miało braki edukacyjne. Cieszymy się, kiedy mając 12, 13 lat, nauczy się wiązać buty, używać sztućców, dbać o codzienną higienę. Coraz więcej dzieci potrzebuje wsparcia terapeutów, psychologów, pedagogów, bez kadry byśmy sobie nie poradzili. Wychowanie to długotrwały proces, do którego potrzeba dużo cierpliwości, miłości i zrozumienia. Trzeba patrzeć na człowieka, na jego historię, godność i próbować wydobyć z niego dobro, które w sobie ma.

Reklama

Później, w miarę możliwości, dzieci mają szansę rozwijać swoje umiejętności. Zapisują się na różne warsztaty, kółka, do harcerstwa. Po wyjściu z naszej placówki muszą nauczyć się funkcjonować w codziennym życiu, w społeczeństwie. Zależy nam też, aby odnowiły relację z rodziną. Tutaj jednak trzeba współpracy rodziców, co nie zawsze jest łatwe. Szukamy drogi porozumienia, odnowienia kontaktów, umocnienia więzów.

Wychowankowie angażują się w życie parafii?

Jeżeli chodzi o formację duchową... najpierw trzeba zatroszczyć się o podstawy: naukę używania codziennych przedmiotów, wysławiania się, dni tygodnia, miesięcy, godzin. Wszystko po kolei. Oczywiście, w niedzielę uczestniczymy we Mszy św. w naszej parafii, modlimy się przed posiłkiem, w Adwencie czy w Wielkim Poście staramy się zrobić kilka spotkań z refleksją. Przed pandemią byli wychowankowie, którzy chodzili do Grębocina na Kurs Alpha, współpracowaliśmy też z osiedlowym domem kultury na Bielawach, który prowadzi parafia. Byli też ci, których doprowadziliśmy do sakramentu bierzmowania albo do Komunii św. Ale tu musi być zgoda rodziców i chęć zrozumienia, czym jest wiara, kim jest Pan Bóg. Często przychodzą do nas bez podstaw, nie znają modlitw, mają skrzywiony obraz Kościoła. Teraz młodzież żyje w świecie komputerów, gier. Potrzebna jest zmiana nastawienia, żeby wyszli na zewnątrz do drugiego człowieka, chcieli budowania życia na wartościach. Trzeba dużo cierpliwości, zrozumienia, empatii, miłości i oczywiście Bożego błogosławieństwa.

Reklama

A Boża Opatrzność działa?

Przykład choćby ostatni z brzegu: zeszłoroczne wakacje, kiedy planowałem remont łazienek dla dzieci. Po 6 latach potrzeba było wymiany kabin prysznicowych. Nie wiedziałem, skąd mam wziąć na to pieniądze. Przez przypadek – choć nic się nie dzieje przypadkiem – oglądałem wywiad z jakimś księdzem, który akurat dziękował ludziom dobrej woli za ofiarowanie tabernakulum do kościoła mimo trudnych czasów pandemii. Pomyślałem sobie: „Fajnie, szkoda że mi nikt tak nie chce czegoś ofiarować”. Dosłownie w ciągu pół godziny zadzwoniła moja koleżanka, która też prowadzi podobną placówkę pod Toruniem i mówi: „Słuchaj, Tomasz, mam takiego znajomego, który zrobił zrzutkę na dom dziecka. Bardzo mi wiele pomógł. Dla mnie już wystarczy i pomyślałam o tobie”.

Czasami człowiek przychodzi do kaplicy jak kłębek nerwów, zmartwień, pyta, co dalej: „Panie Boże, co mam robić, św. Hieronimie, pomóż!”. Wtedy jest trochę spokojniej w sercu i na drugi dzień okazuje się, że pewne sprawy, które się mogły wydać nie do przeskoczenia, stopniowo się rozwiązują. Wiara, Opatrzność Boża, wstawiennictwo naszego patrona. Bez Bożej pomocy i życzliwości ludzi na pewno byśmy sobie nie poradzili, zwłaszcza w tym ciężkim czasie.

Czy mają ojcowie pozytywny odzew od wychowanków?

W większości tak. Wiemy, że dzieci potrafią docenić warunki, to, co się dla nich robi. Oczywiście, nie zastąpimy domu, rodziców, ale staramy się robić na tyle, na ile możemy. Miło jest patrzeć, jak dziecko się rozwija, nadrabia zaległości szkolne, potrafi komunikować się z innymi, otwiera się, nabiera odwagi, kiedy uśmiecha się, powie „dziękuję”, a po wyjściu z placówki, jak się spotkamy gdzieś na mieście, pyta: „Szczęść Boże, co u ojca?”. Chciałbym, żeby ten czas był dla nich jak najlepszy, żeby uzyskali jak najwięcej pomocy i żeby to im pomogło w życiu dorosłym rozwijać skrzydła. Największą nagrodą jest widzieć, kiedy u dziecka pojawia się uśmiech.

Tych z naszych Czytelników, którzy chcą wspomóc młodzież z domu dziecka, prowadzonego przez Ojców Somasków, zachęcamy do kontaktu pod adresem somascy@onet.pl oraz wizyty na stronie: https://tiny.pl/915sq.

2022-01-18 11:57

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wychowywać, ale jak?

Niedziela legnicka 41/2012, str. 4-5

[ TEMATY ]

wychowanie

młodzi

dzieci

KS. WALDEMAR WESOŁOWSKI

Konferencja w Bolesławcu z udziałem bp. Marka Mendyka

Konferencja w Bolesławcu z udziałem bp. Marka Mendyka
Pod takim hasłem przebiegał II Tydzień Wychowania w Polsce. Był to czas pogłębiania świadomości, czym jest wychowanie i jak dziś wychowywać. W tym czasie odbywały się spotkania, konferencje, sympozja oraz przeprowadzane były katechezy, głoszone były kazania. Do realizacji tego tematu zaproszeni byli wszyscy, którzy biorą udział w procesie wychowania młodego pokolenia: rodzice, nauczyciele, katecheci, duszpasterze. W ramach tego tygodnia w Bolesławcu odbyła się konferencja z udziałem biskupa Marka Mendyka, przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. Już samo hasło tegorocznego tygodnia wskazuje, że pojęcie wychowania oraz sposoby jego realizowania nie są jednoznaczne. Dzisiaj wydaje się, że wychowanie, rola szkoły ograniczana jest do przekazywania wiedzy, wtłaczania informacji do głów uczniów. Jednak, jak podkreśla biskup Marek, to nie wyczerpuje całej istoty szkolnictwa i edukacji. Dlatego konieczne jest podjęcie refleksji przez wszystkich związanych z nauczaniem i wychowaniem. Okazuje się, że dzisiaj szkoła staje się jednym z najmniej bezpiecznych i przyjaznych miejsc dla ucznia. To jest zatrważające zjawisko. Przemoc, wymuszenia rozbójnicze, agresja, kradzieże, narkotyki, alkohol, brak szacunku dla nauczyciela - to zjawiska, jakie spotykamy w naszych szkołach. Niestety, przodują w tym gimnazja. To taki przełomowy okres w życiu młodzieży, kiedy osobowość nie jest w pełni ukształtowana. Młody człowiek czuje się dorosły, a w rzeczywistości takim nie jest. Młodym wydaje się, że mają prawo żyć jak dorośli. To nas bardzo niepokoi, stwierdza biskup Mendyk, dlatego trzeba podejmować konkretne kroki, żeby takiej sytuacji zaradzić. - Dlatego uważamy, że inicjatywa Tygodnia Wychowania jest jak najbardziej słuszna i konieczna, tym bardziej, że Ministerstwo Edukacji ogłosiło rok szkoły 2012/2013 rokiem bezpiecznej szkoły, jednak za tym hasłem, jak na razie, nie widać żadnych konkretnych posunięć. Poprzez inicjatywy tego Tygodnia chcieliśmy podjąć refleksję, ale też pomóc rodzicom, nauczycielom w zrozumieniu tego, co oznacza prawdziwe wychowanie. Szkoła to nie tylko miejsce przekazywania wiedzy, to musi być miejsce, w którym motywuje się młodego człowieka do poznawania, odkrywania świata. To także ma być miejsce uczenia odpowiedzialności, dyspozycyjności, wpływanie na psychikę młodego człowieka, formowanie charakteru. W tym procesie muszą brać udział wszyscy, poczynając od rodziny, która jest pierwszą szkołą życia, poprzez szkołę i Kościół. Podczas konferencji, jaka odbyła się w Bolesławcu z inicjatywy Prezydenta Miasta, Starosty oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich, biskup Marek mówił o współczesnych mitach pedagogicznych w wychowaniu. Wśród wielu, jakie funkcjonują, wskazał m.in. na: wychowanie bez stresu, wychowanie bez porażek, neutralność światopoglądową w wychowaniu, spontaniczny samorozwój i samorealizację, czy mit wolności, demokracji i tolerancji w wychowaniu. Dzisiaj szkoła staje się często miejscem, w którym wychowawca, nauczyciel ulega naciskom ideologicznym, co negatywnie odbija się na procesie wychowania i na życiu wychowanków. O zasadach pedagogiki pijarskiej mówił gość z Krakowa - o. Edward Kościk, dyrektor Zespołu Szkół Pijarskich. Okazuje się, że w tych szkołach realizowanie edukacji opartej na zasadach ewangelicznych przynosi doskonałe rezultaty. Jest to bowiem wychowanie całościowe, ujmujące nie tylko sferę intelektu, ale też i ducha wychowanków. Ideą szkół pijarskich jest ewangelizować wychowując dzieci i młodzież począwszy od najmniejszych, przede wszystkim - ubogich, poprzez integrowanie wiary i kultury, pobożności i nauki, aby odnawiać Kościół i przekształcać społeczeństwo według wartości ewangelicznych oraz przyczyniać się do braterstwa między ludźmi. O nowej podstawie programowej przygotowania do życia w rodzinie mówiła Alicja Grzela. Natomiast o roli samorządów w wspieraniu funkcji wychowawczych rodziny i szkoły mówił starosta bolesławiecki Cezary Przybylski. W ramach tego spotkania odbyła się także debata na temat roli rodziny i szkoły w wychowaniu ku wartościom, w której wzięło udział liczne grono nauczycieli, dyrektorów szkół, katechetów oraz duszpasterzy przybyłych na konferencję. Debatę poprowadził Kornel Filipowicz, zastępca prezydenta miasta, który też mówił o wspólnej odpowiedzialności rodziców, wychowawców, samorządów, państwa i Kościoła w wychowaniu dziecka. Ta konferencja z pewnością nie rozwiązała wszystkich problemów, nie odpowiedziała na wiele pytań i wątpliwości związanych z procesem wychowania. Jednak była ważnym i potrzebnym momentem refleksji nad rolą i zadaniami różnych instytucji wychowawczych. Bo chodzi przecież o wspólny cel - wychowanie młodego człowieka.
CZYTAJ DALEJ

Ratunku! Ksiądz "nie chce dać nam ślubu"!

2025-02-09 19:54

[ TEMATY ]

małżeństwo

ślub

Adobe Stock

Czasem spotykam się z tym pytaniem narzeczonych, przygotowujących się do zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego. Co wtedy robić? Myślę, że rozmowa wyjaśniająca, dlaczego ksiądz „nie chce dać im ślubu”, jest zawsze dobrą okazją do pogłębienia wiary i zaproszenia narzeczonych do prawdziwego spotkania z Bogiem i w wierze pomiędzy nimi.

Żaden ksiądz na świecie nie może „dać ślubu” nikomu. Jest to jedyny sakrament, którego udzielają sobie wierzący świeccy – w tym przypadku nowożeńcy. Wobec ignorancji religijnej konieczny jest, jak pisze papież Franciszek, pogłębiony katechumenat nad treścią sakramentu małżeństwa i nad rolą małżonków katolickich we współczesnym świecie.
CZYTAJ DALEJ

By sprawić radość

2025-02-09 23:27

Małgorzata Pabis

    W zimny, lutowy piątek Rektorat Sanktuarium Bożego Miłosierdzia zakupił i podarował 150 porcji ciepłej zupy oraz pieczywo dla podopiecznych Dzieła Pomocy św. Ojca Pio.

- Cieszymy się, że dziś wszyscy czekający w kolejce do Dzieła Pomocy św. Ojca Pio otrzymali ciepły posiłek. To dar wielu ludzi dobrej woli, którzy złożyli środki na Funduszu Miłosierdzia – mówi Małgorzata Pabis, rzecznik prasowy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję