Reklama

Wiara

Mimo gorliwej modlitwy o uzdrowienie ktoś nie doznaje tej łaski... co z tym zrobić?

Po co się modlić o czyjeś uzdrowienie? Czy Bóg uzależnia życie i zdrowie danej osoby od ilości modlitw w jej intencji?

Niedziela Ogólnopolska 2/2022, str. 73-74

[ TEMATY ]

modlitwa

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przy różnych okazjach składania sobie życzeń zazwyczaj słyszymy: „Na pierwszym miejscu życzę ci zdrowia, bo ono jest najważniejsze, zwłaszcza w dzisiejszych czasach”. Pewien mój znajomy miał zwyczaj odpowiadać, że od zdrowia ważniejsze jest szczęście, bo na Titanicu zdrowie mieli na ogół dobre, za to szczęścia im zabrakło. A tak poważnie mówiąc, wydaje się, że zdrowie urasta dzisiaj do rangi wartości absolutnej. Świadczą o tym nie tylko rosnąca w siłę moda na zdrowy tryb życia (to akurat dobrze), ale także zatrważająca ilość odżywek, suplementów diety, leków i wyrobów medycznych bez recepty, cudownych wyciągów z egzotycznych roślin i zwierząt oraz leków, które działają trzy razy mocniej niż te poprzednie. Ludzie poszukują życia bez bólu, ograniczeń, bez starzenia się, bez niepełnosprawności. Niewierzącym pozostaje do dyspozycji wybór mnóstwa cudownych preparatów, wierzący włączają w to jeszcze modlitwę. I nie jest to wcale ironia, ale próba pokazania, że zdrowie jest bardzo ważną wartością dla zarówno wierzących, jak i niewierzących.

Tym, co zachęca chrześcijan do modlitwy o uzdrowienie, jest przede wszystkim fakt, że Pan Jezus w czasie pobytu na ziemi uzdrowił wielką liczbę ludzi, także tych, wobec których nawet dzisiejsza medycyna pozostawałaby bezradna. Dlaczego to robił? Oczywiście, można by odpowiedzieć bardzo prosto: bo kochał ludzi. I byłoby w tym wiele prawdy. Pozostaje jednak pewna wątpliwość: skoro Pan Jezus kocha wszystkich, to dlaczego uzdrowił tylko niektórych? Otóż uzdrowienia dokonywane przez Chrystusa miały bardzo konkretny cel. Kiedy uczniowie uwięzionego Jana Chrzciciela przyszli do Jezusa z pytaniem: „Czy ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”, Mistrz w odpowiedzi powołał się na znaki, których dokonywał: „Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” (por. Mt 11). Uzdrowienia miały bowiem być zapowiedzią nadejścia ery mesjańskiej, którą przepowiadali prorocy. Jezus połączył więc w nich miłość do ludzi z objawieniem siebie jako Bożego Pomazańca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Uzdrowienia mocą Bożą nie skończyły się wraz z wniebowstąpieniem Jezusa. Jeszcze przed zmartwychwstaniem Chrystus nakazał Apostołom: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy!” (Mt 10, 8). historia Kościoła dawniej i dziś pełna jest świadectw o dokonanych uzdrowieniach. Sam, posługując w różnych wspólnotach, słyszałem świadectwa ludzi, którzy byli przekonani, że swoje uzdrowienie zawdzięczają modlitwie własnej oraz swoich współbraci w wierze. Niektórych uzdrowień medycyna nie była w stanie wyjaśnić. Wierzę w ich prawdziwość! Czym jest jednak uzdrowienie w swojej istocie? Jest obdarowaniem człowieka pełnią sił na jakiś czas. Każdy uzdrowiony człowiek po jakimś czasie (nieraz mierzonym w dziesięcioleciach) podupadnie na zdrowiu, zachoruje i umrze. To tak, jak ze wskrzeszeniem Łazarza: piękny znak przyjaźni Jezusa, przyczynek do wiary dla wielu Żydów, zapowiedź zmartwychwstania. Ale wskrzeszony Łazarz kiedyś się zestarzał i umarł; tak jak każdy z nas oczekuje w grobie dnia zmartwychwstania umarłych i Sądu Ostatecznego. Nie chcę w ten sposób umniejszać wartości uzdrowienia, bo ono zawsze przynosi konkretne dobro, ale chcę powiedzieć, że zdrowie nie jest wartością absolutną. Jest taki fragment Ewangelii, w którym Pan Jezus bezkompromisowo zestawia wartość fizycznego zdrowia oraz wartość zbawienia i życia wiecznego: „Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie” (Mk 9, 43-48). Dla uczniów Chrystusa bardzo ważne było to, by mieli dobrze poukładaną hierarchię wartości: zdrowie jest ważne, ale najważniejsze jest zbawienie. Jeśli tak mamy to ułożone, nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy się modlili o uzdrowienie z naszych chorób. Lecz jak to robić?

Reklama

Tu prześcigamy się w wynajdywaniu sposobów. Czasem ulegamy wrażeniu, że jedne formy modlitwy o uzdrowienie są bardziej skuteczne od innych. Pamiętam taką rozmowę z moją parafianką w jednej ze wspólnot, gdzie posługiwałem. Przyszła do mnie przed poranną Mszą św. i zapytała, czy w naszej parafii odprawiane są Msze św. o uzdrowienie. Odpowiedziałem, że tak, i że najbliższa taka Msza zacznie się za 5 minut. Była pozytywnie zaskoczona. Po Mszy św. przyszła do mnie jednak z pretensjami. Według niej, wcale nie była to Msza o uzdrowienie. Kilkanaście uczestniczących osób, żadnych specjalnych modlitw, nawet krótka homilia zupełnie nie o uzdrowieniu. I jak to tak? Próbowałem jej wtedy wytłumaczyć, że Pan Jezus także w czasie tej Mszy św. mógł dokonywać cudu uzdrowienia, jeśli znalazł potrzebną do tego wiarę. Nie była do końca przekonana. Czy więc Msze św. o uzdrowienie, w czasie których odmawiane są specjalne modlitwy, padają słowa rozeznania, osoby posługują modlitwą wstawienniczą, są pozbawione sensu? Otóż nie! Co jest potrzebne do uzdrowienia? Wiara! Jeśli modlitwy, pieśni uwielbienia, słowa poznania, wstawiennictwo współbraci pobudzają moją wiarę w możliwość uzdrowienia, to z pewnością mają swoją wartość. Bylebym tylko pamiętał, że uzdrawia Jezus, a nie forma, długość czy konkretny sposób modlitwy. To nie znaczy, że w modlitwie o uzdrowienie nie mogę być „namolny”. Pamiętacie przypowieść o wdowie i sędzim, który nie chciał jej wziąć w obronę (Łk 18, 1-8)? To właśnie upór i częstotliwość próśb spowodowały, że w końcu zdecydował się jej pomóc. Jezus uczy nas tutaj, że wytrwałość i determinacja w modlitwie mogą zmieniać Boże wyroki!

Jednakże bywa i tak, że mimo gorliwej modlitwy o uzdrowienie ktoś nie doznaje tej łaski. Pozostaje sam na sam ze swoim cierpieniem. Często wtedy obraża się na Jezusa, choć On nigdy nie obiecywał swoim uczniom wolności od cierpienia. Może wtedy albo stać się osobą zgorzkniałą, żyjącą w poczuciu porażki, albo zrobić ze swoim cierpieniem to, co uczynił z nim Jezus: przemienić je w narzędzie współzbawiania świata. Znakomicie to rozumiał św. Paweł, który napisał: „Teraz raduję się, cierpiąc za was, i w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1, 24). Cierpienie nigdy nie stanie się dobrem. Możemy jednak, idąc za wzorem Jezusa, z czegoś, co dobrem nie jest, uczynić narzędzie zbawienia. Wymaga to jednak wielkiej dojrzałości w wierze.

2022-01-03 12:52

Ocena: +27 -5

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cisza, która umacnia

W ogromie codziennych obowiązków, podążaniu za dobrami, realizacją kariery, adoracja Najświętszego Sakramentu staje się istotnym czasem, by choć na chwilę zatrzymać się, usiąść lub uklęknąć przed Jezusem obecnym w białej Hostii i powierzyć Mu swoje troski, zmartwienia, ale także by podziękować Mu za Jego dobroć i wierność. Jest to także czas, który pozwala umocnić i pogłębić naszą relację z Chrystusem. Potrzeba poszukiwania ciszy i otwarcia się na Bożą obecność jest coraz bardziej dostrzegalna, dlatego działa wiele miejsc, gdzie właściwie w każdej chwili można uczestniczyć choć w krótkiej adoracji

Jednym z takich miejsc jest Ognisko Miłości w Olszy. Wspólnota Ogniska codziennie uczestniczy w adoracji Najświętszego Sakramentu. Do adoracji zachęcani są także uczestnicy trwających tam rekolekcji. Co tydzień z czwartku na piątek jest też adoracja nocna. Ognisko skupia osoby, które żyją ze sobą przez wspólną pracę, modlitwę. Poprzez umiejętność przeżywania codzienności w zjednoczeniu z Bogiem mieszkańcy mogą czerpać od Niego siły i na Jego chwałę wszystko przeżywać. „Potrzebne jest takie odejście od zajęć, pracy, by stanąć – najczęściej w milczeniu przed Panem. To jest takie trwanie w obecności. Gdy jesteśmy przed Najświętszym Sakramentem, to pamiętamy słowa, wypowiadane w czasie każdej Eucharystii – To jest Ciało za nas wydane. To jest obecność wydana, ofiarująca siebie. Adoracja jest przyjmowaniem Tego, który siebie ofiarował; wychodzenie naprzeciw tego, kto się ofiarowuje” – wyjaśnia ks. Sławomir Sosnowski, ojciec Ogniska Miłości. W adoracji ważne jest uczenie się tej obecności, trwania przy Jezusie. Marlena, animatorka młodzieży, wielokrotnie uczestniczy w adoracji we wspólnocie Ogniska, dla niej jest to czas, który pomaga jej odnaleźć spokój. „Adoracja Najświętszego Sakramentu w Ognisku Miłości daje mi pokój serca. Wiem, że jest to miejsce, do którego zawsze mogę wrócić. Codzienna adoracja i modlitwa przeplatane pracą dają równowagę wewnętrzną. Wszystko, cokolwiek robisz w swoim życiu, jest ukierunkowane na dobrego Boga i Największy Sakrament. Gdy w czwartek od 21 zaczyna się adoracja, która trwa aż do 7 rano, siadam jedną godzinę ze swoim chłopakiem, oddając wszystko, co jest w moim sercu... Oddając nasze wspólne sprawy i naszą przyszłość, wiem, że z Bogiem nie ma rzeczy niemożliwych i wiem, że buduję swoje życie na Nim. Jest to piękny dialog, który zapisuję na kartach notesu. Wszystko to, co chcę Mu powiedzieć, choć czasem nie potrafię... wtedy właśnie piszę”. 28-letni Sebastian na co dzień pracuje w dystrybucji, żyje dosyć aktywnie, uprawia sport, włącza się w wolontariat. Mimo licznych obowiązków znajduje czas, by choć przez chwilę w Łodzi zatrzymać się przed Najświętszym Sakramentem. „Adoracja jest dla mnie spotkaniem z Jezusem, tak jak z przyjacielem. I różnie to bywa, czasem mówię, czasem słucham, czasem po prostu jestem w ciszy, tak jak z przyjacielem, i to bycie jest fajne. Bardzo lubię ciszę, cisza jest dobra, bo łatwiej jest mi usłyszeć siebie i Boga. Mam doświadczenie kilkudniowej ciszy podczas rekolekcji ignacjańskich i wiem, że cisza zbliża, bardzo zbliża do Boga i ludzi do siebie. Polecam spotkania z Jezusem, również te w ciszy, bez mówienia”.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Wkrótce Dzień Dziecka w Rzymie

2024-04-28 16:13

Ewa Pankiewicz

Wy wszyscy, dziewczynki i chłopcy, będący radością waszych rodziców i rodzin, jesteście także radością ludzkości i Kościoła - napisał w orędziu do dzieci papież Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję