„Przenikani duchem wiary, nadziei i miłości, przyjmując Ziarno Boże w serca nasze, przynosiliśmy owoc cierpliwości. Przez dziesięć wieków zostaliśmy, jako naród ochrzczony, wierni Tobie, Twojemu Synowi, Jego Krzyżowi i Ewangelii, Kościołowi świętemu i jego Pasterzom”.
Odnosząc się do powyższych słów, z własnego doświadczenia wiemy, że kluczem do wszelkich oddziaływań wychowawczych jest cierpliwość. Bez niej nie jest możliwe oddziaływanie na drugiego człowieka, zwłaszcza młodego. Owoce pracy pedagogicznej mogą być dostrzegane często dopiero po latach. Rodzic nie może się zniechęcać tym, że nie widzi natychmiastowych efektów swoich działań, które mają mieć istotny wpływ na dziecko. Dotyczy to również przekazywania wiary. Rodzice powinni być cierpliwi, nie wolno im zrażać się codziennymi sytuacjami, które mogą nieść trud związany z uczestnictwem ich dzieci w życiu Kościoła. W innym przypadku dorosły będzie się czuł sfrustrowany i może stracić sens swojego działania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W Pierwszym Liście do Koryntian (13, 1-13) św. Paweł pięknie mówi o miłości, i kiedy zaczyna opisywać jej przymioty, na pierwszym miejscu wymienia cierpliwość.
Reklama
Nacisk wywierany przez rodziców może nieść za sobą zupełnie odwrotny do oczekiwanego skutek. Dziecko na każdym etapie rozwoju ma pragnienie samodzielnego działania, realizowania swojej woli. Jako rodzice doświadczaliśmy wielokrotnie takich sytuacji.
„Błogosławiona niech będzie Święta Trójca i nierozerwalna Jedność. Uwielbiamy Ją, gdyż okazała nad nami Miłosierdzie Swoje” .
Jedność Trójcy Świętej jest dla nas wzorem w budowaniu relacji z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Gdy żyjemy w zażyłości z Bogiem, uczymy tego dzieci. Powinniśmy być świadkami budowania tej relacji. Życie w jedności z Bogiem w Trójcy Świętej sprawia, że jako rodzice powinniśmy mieć w sobie dużo serdeczności, ciepła, wyrozumiałości, a także, że musimy się kierować miłością wymagającą.
Reklama
W przekazywaniu wiary, w dzieleniu się nią z dziećmi ważne jest, abyśmy się odnosili w codzienności do relacji z Ojcem Niebieskim. Ważne jest również to, by nie lękać się ukazywania dzieciom siebie jako ludzi słabych i grzesznych. W ten sposób uświadamiamy im, że „nic bez Boga”. W dorosłych istnieje pokusa, by stawiać siebie w miejscu Pana Boga. Jeśli w codziennej modlitwie wspólnie z dziećmi stajemy ze skruchą, to wskazujemy Boga, który prowadzi, oczyszcza, uzdrawia, przebacza i pomaga. Ukazywanie siebie jako człowieka słabego nie jest słabością, należy tylko dziecku pokazać właściwy wzorzec, właściwe odniesienie, które jako rodzice mamy względem Najwyższego. Dobrze jest, gdy dziecko może widzieć swojego ojca i matkę przystępujących do spowiedzi. Taki obraz pozostaje w nim na długo. Skoro rodzic popełnia błędy i prosi o pomoc Boga Miłosiernego, to dzieci także pragną mieć takie odniesienie. Co więcej, nie lękają się one przyjść ze swoimi słabościami do rodziców, bo wiedzą, że oni nie są doskonali i sami potrzebują Bożego wsparcia.
„(...) przyzywamy przed Twój Tron, Ojcze, wszystkie pokolenia, które przeszły w znaku wiary przez polską ziemię do Twojego Nieba, jak również i te, które radują się obecnie z daru życia na polskiej ziemi” .
Ważne jest, aby w odniesieniu do tych słów prawdziwie radować się z tego, że jest się Polakiem. Trzeba ukazywać piękno naszej ojczyzny przez pokazywanie różnych jej zabytków, będących dobrem narodowym, wskazywanie na wyjątkowość języka czy dostrzeganie walorów położenia geograficznego kraju.
Jeśli jeszcze ukażemy dzieciom piękno przyrody przez pryzmat Boga Stwórcy, zrodzi się w nich wrażliwość i takie obrazy na pewno pozostaną w ich umysłach. Dla nas i naszych dzieci wspólne zachwycanie się pięknem ojczyzny było i jest ważne.
„Pragniemy dziś społem ubezpieczyć Kościół święty na drugie tysiąclecie, a nienaruszony skarb wiary przekazać nadchodzącym pokoleniom młodej Polski. Uczynimy to w niezawodnych dłoniach Matki Najświętszej, których opieki i pomocy doświadczyliśmy przez dzieje”.
Wiara jest łaską, skarbem – klejnotem przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Może się zdarzyć, że wiara przez różne doświadczenia osłabnie, zostanie poddana pewnej próbie. Może się zdarzyć, że ulegnie zachwianiu, nastąpi jakiś kryzys, upadnie autorytet rodzica. W takiej sytuacji młody człowiek będzie poszukiwał innych wzorców.
Reklama
Inni rodzice, z którymi rozmawiamy, zastanawiają się czasem, dlaczego ich dziecko odwraca się od przekazywanych przez nich wartości. Odpowiedzi może być wiele, ale analizując pewne sytuacje, zauważamy, że dzieje się tak, gdy rodzice sprawę wiary kładą na barkach swoich pociech, np. gdy zbliża się sakrament bierzmowania, nie towarzyszą oni w przygotowaniu do niego swojemu dziecku, bo uważają, iż jest już odpowiednio dojrzałe. Młody człowiek jednak na tym etapie rozwoju nadal potrzebuje wsparcia rodziców. W przekazywaniu wartości, w tym wiary, potrzeba spójności wychowawczej. Zarówno ojciec, jak i matka powinni dążyć do tych samych wartości. W każdej sytuacji, gdy nie ma tej spójności, dziecko jest zagubione i ma zachwiane poczucie bezpieczeństwa.
Ważne jest, by rodzice wspólnie dążyli do tego samego celu, którym jest zbawienie. Idąc tą drogą, mogą być dla swych dzieci wzorem na drodze uświęcania. Dobrze jest, gdy mogą być oni świadkami Kościoła jako wspólnoty, z którą się utożsamiają. W przekazywaniu wiary nieoceniona jest także rola dziadków, którzy mają za zadanie ugruntować w wierze swoje wnuki. Dla wielu dzieci są autorytetami w tej dziedzinie. Dziadkowie mają więc bardzo ważne zadanie do spełnienia.
„Bogurodzico Dziewico, Matko Kościoła, Królowo Polski i Pana nasza Jasnogórska, dana nam jako Pomoc ku obronie Narodu polskiego” .
Prymas kardynał Wyszyński uświadamia nam, że Matka Boża jest dana nam, Polakom, jako pomoc ku obronie narodu polskiego, narodu, który ma korzenie chrześcijańskie, a więc wiemy, czyjego orędownictwa mamy przyzywać w tej drodze do obrony wiary i wartości z niej płynących.