Nieznani sprawcy zdewastowali figurę Matki Bożej, stojącą na placu obok kościoła.
Wierni bardzo przeżywają akt profanacji, interesują się i telefonują na plebanię, a przede wszystkim modlą się, często na różańcu. Wspierają się wzajemnie na Facebooku, gdzie można przeczytać takie wpisy: „To nie może tak być, aby nam, katolikom, ubliżać i niszczyć nasze największe wartości” (p. Elżbiety) czy: „W głowie się nie mieści. To jawna walka z Bogiem. Jak można tak postępować?” (p. Ewy). Pani Irena natomiast powiedziała: – Pomyślałam, że dobrze by było, aby Maryja najszybciej odzyskała swoje dłonie, ale do tego czasu mogą Jej służyć nasze dłonie. W tej chwili, kiedy trwają modlitwy ekspiacyjne, wierni widzą figurę uszkodzoną, bo inaczej przemawia obraz do wyobraźni. – Dla mnie to szok. Jestem katoliczką i dla mnie to święte figury. Nasz naród był bardzo wierzący, katolicki, a teraz? – ze smutkiem mówiła p. Irena. Pan Jan modlił się w ciszy, a potem w zadumie dodał: – Właściwie nie wiem, co powiedzieć. Proszę Boga, by ulitował się nad nami i nad tymi, którzy uszkodzili figurę, by dla wszystkich był miłosierny.
– To było dla nas wielkie zaskoczenie. W nocy ze Środy Popielcowej na czwartek (17/18 lutego) została uszkodzona figura Matki Najświętszej. Tu nie chodzi o stratę materialną, ale o stratę moralną, religijną, która jest niepowetowana – powiedział Niedzieli proboszcz ks. Stanisław Jasionek. – Widok figury Maryi pozbawiony dłoni jest bardzo przykry, aż ściska za serce. Na początku myślałem, że to zrobił może zły człowiek. Potem przeczytałem, jak częste są dewastacje figur czy obrazów Maryi. Stwierdziłem, że to jakby zaplanowana taktyka uderzenia w Matkę Bożą. Pocieszam się tym, że z Maryją szatan nie wygra. Dzieci szatana w taki sposób działają, że nie mogą zniszczyć Maryi, bo jest Matką Boga, ale próbują Ją zdewastować.
Społeczność parafii przeprasza Boga i modli się za tych, którzy dokonali profanacji. W tym duchu akty ekspiacji odbyły się 19 lutego podczas Drogi Krzyżowej oraz 21 lutego podczas wszystkich Mszy św. i Gorzkich żali.
Współcześni performersi w marzeniach o zaistnieniu gotowi są na wszystko.
A co może im zapewnić pięciominutową popularność?
Profanacja symboli religijnych na pewno ich nie zawiedzie
Powszechne oburzenie wywołała niedawno wystawa w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, finansowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pod nazwą „British British Polish Polish. Sztuka krańców Europy, długie lata 90. i dziś”. Zaprezentowano tam filmik Jacka Markiewicza pt. „Adoracja Chrystusa”. Można na nim zobaczyć autora, który ociera się nagimi genitaliami o postać Chrystusa ze średniowiecznego krycyfiksu, wypożyczonego w tym celu z Muzeum Narodowego. Oszczędzę czytelnikom obscenicznego dalszego opisu adoracji w wykonaniu Markiewicza. Wystawa jest droga. Pochłonęła ponad 1 mln zł. Minister Bogdan Zdrojewski zapewnił w końcu, że wycofa się z jej finansowania, ale stwierdził również, że na kształt artystyczny prezentowanych „dzieł” nie ma wpływu. Jacek Markiewicz znany jest ze swojej fekalistyczno-seksualnej działalności. Pod egidą swojego mistrza – prof. Grzegorza Kowalskiego w pracy „Kardynał Markiewicz” wystawił czarne prezerwatywy zestawione z cytatem z Pieśni nad Pieśniami, na wystawie w Orońsku wylał własne ekskrementy. „W czystych formalnie pracach zamykał krew, mleko, spermę i krew miesięczną”. Stworzył pracę z ubrań zmarłej matki. „Nasycił je klejem i uformował z nich przestrzenne, regularne moduły”. Na wystawie w 1991 r. pokazywał fotografie przedstawiające własną masturbację i wyeksponował materac posypany mąką. Dla krytyk Doroty Monkiewicz była to „demonstracja samotności ludzkiego ego, dominująca i ostateczna”. Sam autor mówi, że interesują go wydzieliny człowieka. Na co dzień prowadzi hurtownię opakowań jednorazowych w Płocku. Do tej pory, pomimo swoich ekscesów, nie zaistniał jako artysta. Udało mu się tego dokonać dopiero podczas ostatniej wystawy w Centrum Sztuki Współczesnej. Sam Markiewicz tłumaczy powstanie „Adoracji” wynikiem wstrząsu, jakiego doznał, widząc w kościele modlących się ludzi. Ich adoracja odbywała się wobec rzeźby Chrystusa wiszącego na krzyżu. Nie mógł pojąć, jak to możliwe, aby w dzisiejszych czasach oddawać kult martwej rzeźbie. Wyznał swoje credo w „Adoracji”. „Liżąc wielki średniowieczny krucyfiks, dotykając go nagim ciałem, obłapiając go, gdy leży pode mną, modlę się do Prawdziwego Boga”. Trudno zrozumieć, dlaczego zwiedzający wystawę muszą uczestniczyć w jego pokrętnych, chorych doznaniach. To „dzieło” jako praca dyplomowa pochodzi z 1993 r. i dopiero teraz zaistniało w blasku obrazoburczej chwały. Wystawie towarzyszą liczne protesty, do których dołączyła się nawet Liga Muzułmańska RP, domagając się usunięcia pracy profanującej Krzyż. Posłowie złożyli także w tej sprawie wniosek do prokuratury.
Na razie w obronie filmiku Markiewicza głos zabrała etyk prof. Magdalena Środa, twierdząc, że „kołtunie oko cieszy monidło, prosty obraz, najlepiej ikonografia religijna z prowincjonalnych kościołów lub bardzo piękna estetyka częstochowsko-licheńska”. Większość Polaków ma na szczęście kołtuńskie gusty i nie chce zaakceptować bluźnierczych wystąpień performersów. Dyrektor CSW Fabio Cavallucci stwierdził, że nie zamierza usunąć eksponatu z wystawy. Zamieszanie wokół „dzieła” spuentował zdaniem: – Sztuka, która nie porusza do głębi, nie wywołuje dyskusji, nie wzbudza emocji, jest sztuką martwą, reżimową.
Znasz Nowennę Pompejańską nazywaną „nowenną nie do oparcia”?
8 maja trwa wielkie święto w Sanktuarium w Pompejach i uroczyście odczytuje się supliki do Królowej Różańca z Pompejów. Koniecznie się przyłącz, aby uzyskać wielkie łaski za przyczyną matki Bożej Królowej Różańca Świętego.
W drugim i trzecim głosowaniu na konklawe w czwartek kardynałowie nie wybrali papieża. Z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej uniósł się przed południem czarny dym.
W konklawe uczestniczy 133 kardynałów z całego świata, wśród nich czterech Polaków: kardynałowie Stanisław Ryłko, Kazimierz Nycz, Konrad Krajewski i Grzegorz Ryś.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.