Łukasz Krzysztofka: W stolicy w zeszłym roku o połowę spadła liczba ślubów w porównaniu z 2019 r. To wynik pandemii, czy raczej sekularyzacji?
Ks. dr Marcin Szczerbiński: Myślę, że obu tych czynników. Tendencje sekularyzacyjne i zmniejszanie się liczby zawieranych małżeństw obserwujemy już od wielu lat, więc na pewno pandemia tego zjawiska nie ukróciła, a raczej je wzmocniła. Jednak wielu narzeczonych przekłada śluby nie tyle ze względu na brak możliwości przygotowania się, bo kursy przedmałżeńskie się odbywają, a poradnie – działają, ale z innego powodu.
Jakiego?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ślub jest pięknym wydarzeniem w życiu narzeczonych, ale i dla rodziny. Dlatego młodzi chcą go świętować z najbliższymi. Dzisiaj w sytuacji pandemii nie ma takiej możliwości. W związku z tym odkładają go na później z nadzieją, że gdy obostrzenia zostaną zmniejszone, będą mogli wspólnie i uroczyście przeżywać radość z wejścia na nową ścieżkę sakramentalnego życia.
Od wielu już lat w Polsce celebrowane są walentynki, co często nie przekłada się potem w praktyce na relacje wewnątrzmałżeńskie i rodzinne. Czy uczyniliśmy z walentynek swoistego bożka?
Reklama
W dniu walentynek akcentuje się tylko jedną sferę miłości – tę wiążącą się z pięknymi przeżyciami, romantyzmem. Jest ona wspaniała i bardzo potrzebna w życiu małżeńskim. Niezwykle ważne dla wzmacniania więzi małżeńskiej jest wyrażanie miłości na wspólnych randkach, spacerach, poprzez ofiarowanie sobie drobnych upominków czy wysyłanie czułych SMS-sów.
Ale czy powinno się to ograniczać tylko do jednego dnia?
Nierzadko małżonkowie przypominają sobie o romantycznym wymiarze miłości małżeńskiej tylko tego dnia. Tymczasem takie wyrazy miłości, trzeba sobie okazywać regularnie. Nie jest tak, że piękne, romantyczne przeżycia i gesty przypisane są tylko do czasu chodzenia ze sobą czy narzeczeństwa. W małżeństwie są one wciąż możliwe i bardzo potrzebne. Dzień walentynek może więc być takim czasem przypomnienia sobie, że wciąż potrafimy być kreatywni w okazywaniu sobie miłości.
W czasie pandemii wprowadzono kursy dla narzeczonych on-line. Jak sprawdza się ta forma przygotowania do małżeństwa?
Wiele działań duszpasterskich realizowanych on-line w jakiś sposób jest przez to zubożona, bo przecież wartością samą w sobie jest kontakt z drugą osobą twarzą w twarz. I tej formy spotkania, odbierania siebie nawzajem, swoich emocji, słów i gestów nie zastąpimy w pełni jakimkolwiek komunikatorem.
Czyli to jednak nie to samo...
Reklama
Tak, ale w obecnej sytuacji fakt, że nie możemy dać stu procent, nie powinien dyspensować nas od działania. Narzędzia elektroniczne dają wciąż wiele możliwości. Co więcej, ta forma w pewnych aspektach nawet podnosi poziom naszych działań, bo wymaga czasem więcej zaangażowania, bo trzeba zrobić prezentację czy przygotować różne materiały.
Duszpasterstwo Rodzin Archidiecezji Warszawskiej przygotowało program dla narzeczonych i małżeństw Największa jest miłość. Na czym on polega?
Nowy program łączy stronę sakramentalną życia małżeńskiego z różnymi aspektami codziennego życia. Próbowaliśmy zbalansować światło, które rzuca na życie małżeńskie Ewangelia z konkretem, także tym trudnym, budowania małżeństwa i rodziny. Program składa się z dwóch podręczników – jednego dla narzeczonej, a drugiego dla narzeczonego. Chcieliśmy, aby małżonkowie mogli do tych treści później wrócić, coś przemyśleć na nowo. Może też, żeby stojąca gdzieś na półce książka z pięknego czasu przygotowań, deklaracji i ideałów przypominała o nich, inspirowała, a czasem nawet budziła sumienie.
Co znalazło się w tym programie?
Są w nich zawarte te treści dotyczące konkretnych zagadnień, ale także ćwiczenia do przepracowania indywidualnie, w parze lub grupie. Zachęcamy też do tego, żeby część „podająca” miała charakter raczej konwersatoryjny niż wykładowy. Poza tym do programu jest przygotowana strona internetowa, na której dzięki multimediom można pogłębić poszczególne tematy (www.najwiekszajestmilosc.pl).
Czy możemy w jakiś sposób zdefiniować typową warszawską rodzinę?
Reklama
Myślę, że spotykamy tu największy w Polsce tygiel rodzinny – paletę różnorodnych postaw małżeńsko-rodzinnych. W stolicy, na pojedynczych osiedlach, stykają się ze sobą rodziny wielodzietne i bezdzietne, małżeństwa wierzące i niewierzące, a także wolne związki.
W związku z tym, w którą stronę powinno zmierzać duszpasterstwo rodzin?
Musi być blisko rodziny. Znać ją i jej codzienne radości i smutki. Zwracać uwagę na codzienne życie w realiach metropolii i dynamicznie zmieniający się sposób przeżywania wiary. Wtedy możemy adekwatnie wychodzić naprzeciw jej potrzebom. Ewangelia jest niezmienna, a codzienność nierzadko bardziej niż byśmy tego chcieli. Dlatego tylko na podstawie realnej wiedzy, codziennych spotkań z człowiekiem możemy dobrać właściwą formę przekazu tego, jak piękne jest życie z Bogiem. Każdy w głębi potrzebuje usłyszeć, że jego życie się nie kończy, że jest ktoś Kto go niezawodnie kocha. To jest właśnie orędzie miłości Boga i tego, że życie z Nim prowadzi do podwójnego szczęścia – już tu, na ziemi, i w niebie.
Jesteśmy świadkami na ulicach agresywnych zachowań zwolenników aborcji. A co znaczy dzisiaj być pro-life?
To przede wszystkim kochać życie od poczęcia do naturalnej śmierci i widzieć, że wartość życia jest większa niż jego jakość. Być pro-life to także chcieć dzielić się życiem i szanować fakt, że Bóg jest Dawcą oraz Panem życia i śmierci, a my nie możemy stać się tej władzy uzurpatorami.