Reklama

Temat do dyskusji

Kilka refleksji i wniosków na temat encykliki Fratelli tutti

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kilka miesięcy temu pisaliśmy w Dodatku „Europa Christi”*, że brakuje nam encykliki, a co najmniej listów pasterskich od hierarchów Kościoła katolickiego, na temat nagminnego w świecie łamania przykazania VII, czyli powszechnego zjawiska okradania ludzi z ich własności, szczególnie przez rządzących wobec rządzonych, co prowadzi do żałosnych skutków gospodarczych i społecznych oraz różnych ludzkich nieszczęść. Sugerowaliśmy też i nadal sugerujemy, abyśmy ogólnie, jako Kościół w postaci ogółu wiernych, przywiązywali większą uwagę do ekonomii, która jest nauką o ludzkiej działalności o charakterze gospodarczym i która, w rzeczywistości, stanowi olbrzymią część całej działalności człowieka. Nie jest bowiem obojętne dla gospodarki i ludzkich losów, czy ta działalność odbywa się w zgodzie z zasadami naszej wiary czy nie.

Reklama

Jak wiadomo, przykazanie „Nie kradnij!” wraz z dziewięcioma innymi konstytuuje Dziesięcioro Przykazań, czyli Dekalog, który zgodnie z Pismem Świętym, objawiony nam został przez Boga i stanowi jeden z głównych filarów chrześcijaństwa. Trzy z tych dziesięciu przykazań odnoszą się do stosunku człowieka do Boga, a pozostałe siedem – do stosunku człowieka do swego bliźniego. Przykazanie VII zabrania pozbawiania bliźniego jego własności, a przykazanie X zakazuje nawet samej o tym myśli, będącej często objawem zazdrości czy zawiści. Tymczasem ogólnie o przykazaniu X się zapomina, natomiast wiele się słyszy o niesprawiedliwości polegającej na tym, że jedni ludzie mają więcej dóbr niż inni i należy te nierówności usunąć, choćby siłą lub pod przymusem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niewątpliwie i z innych środowisk katolickich padały sugestie, podobne do naszych, o zabranie przez Kościół autorytatywnego przypomnienie przez Kościół wiernym potrzeby ich właściwej oceny mających miejsce olbrzymich nadużyć ze strony państwa, które pod różnymi hasłami i pretekstami, takimi jak walka z biedą, walka o godność człowieka czy konieczność wyrównywania nierówności społecznych, w „majestacie prawa” masowo ograbia obywateli z ich własności, łącznie z owocami ich pracy, co prowadzi do różnych kryzysów i problemów gospodarczych i społecznych (takich jak rozpad rodziny i nędza).

Tymczasem, w październiku ubiegłego roku (2020) ukazała się encyklika Fratelli tutti Ojca Świętego Franciszka, w której omawia on obecną sytuację ludzkości i jej bolączki, tak jak je widzi, i nawołuje do międzyludzkiego braterstwa oraz praktykowania miłosierdzia, szczególnie wobec losowo pokrzywdzonych. Raczej pozostawia on wiernym wybór konkretnych działań i sposobów jakie mieliby stosować w celu polepszania doli ludzi, społeczności i narodów ubogich.

Reklama

Aczkolwiek encyklika ta poświęcona jest głównie pięknej idei braterstwa międzyludzkiego opartego na miłości, to znalazło się w niej także kilka odniesień do ekonomii, choćby tylko pośrednio, a w dziesięciu akapitach paragrafu zatytułowanego „Przywrócić społeczną funkcję własności”** papież Franciszek omawia zagadnienie własności i powszechnego przeznaczenia dóbr, stwierdzając, że prawo do własności prywatnej może być uznane jedynie za wtórne prawo naturalne i wywodzi się z zasady powszechnego przeznaczenia dóbr stworzonych, co ma bardzo konkretne konsekwencje, które muszą znaleźć odzwierciedlenie w funkcjonowaniu społeczeństwa.

Na podstawie powyższego twierdzenia i danych z Księgi Rodzaju jest oczywiste, że skoro Bóg stworzył Ziemię z jej bogactwami, z powszechnym dla ludzi przeznaczeniem tych dóbr stworzonych, to należy wnioskować że: a) po to przeznaczył je dla człowieka, aby ten mógł tych dóbr używać jak najlepiej dla siebie i innych; b) po to ustanowił własność prywatną jako prawo naturalne, aby człowiek mógł się posługiwać nią jako instrumentem umożliwiającym lub ułatwiającym mu jak najlepsze zagospodarowanie i wykorzystanie dóbr; c) po to ustanowił aż dwa przykazania zakazujące zawłaszczania własności prywatnej (czyli własności bliźniego), a mianowicie przykazania „Nie kradnij!” i „Nie pożądaj niczego co należy do bliźniego!” aby podkreślić szczególne, pozytywne znaczenie własności prywatnej dla ludzkości.

Reklama

Dlatego żadne prawa stanowione, działania lub zalecenia na rzecz pomocy ludziom ubogim, uciśnionym, pokrzywdzonym przez los, nie mogą, z perspektywy chrześcijańskiej, mieć miejsca, jeśli wchodzą one w konflikt z powyższymi przykazaniami. Tak się jednak dzieje, gdy odnośna pomoc ma polegać na obrabowywaniu czy okradaniu jednych ludzi, aby zdobyty łup rozdzielać między innych. Przykładem jest przymusowe pozbawianie, drogą opodatkowania przez państwo, owoców pracy jednych obywateli, aby zdobyte fundusze rozdzielać między różnymi, bardziej lub mniej potrzebującymi innymi obywatelami, łącznie z urzędnikami, zajmującymi się ściąganiem podatków i rozdzielaniem tak nabytych funduszy.

Do czego prowadzi odrzucanie zasady poszanowania własności prywatnej:

Z doświadczeń milionów ludzi oraz ogromnej ilości faktów i dokumentacji na temat warunków życia narodów w krajach komunistycznych, w których własność prywatna została „upaństwowiona” lub bardzo ograniczona, wiadomo, że szerzyła się tam ludzka nędza, poczucie zniewolenia i beznadziei. Gdy tylko mogą, ludzie stamtąd uciekają, nawet z narażeniem życia, do krajów o ustroju w których własność prywatna jest prawnie chroniona przed kradzieżą i nietykalna, gdzie tym samym i wolność obywateli jest tą własnością zabezpieczona, gdzie władza rządu, który ogólnie ma tendencje do naruszania prawa obywateli do własności, jest ograniczona, i gdzie, dlatego, ludzie w tych krajach mają możność korzystania z szeroko dostępnych dóbr i dobrze prosperują.

Punkt 185. encykliki przypomina: „Miłość potrzebuje światła prawdy” .

Niektóre twierdzenia zawarte w encyklice a odnoszące się do ekonomii są niezrozumiałe bądź niejasne i mogą być opacznie (w konflikcie z prawdą) pojmowane przez wiernych.

Reklama

Przykładowo w punkcie 21. encykliki powiedziane jest, że „bogactwo pozbawia równości”. Z kontekstu tego twierdzenia wynikałoby, że bogactwo jest czymś złym, a równość jest dobra. Tak myślą komuniści i gdy mogą, to działają, często z użyciem siły, w kierunku zrównania wszystkich, z wyjątkiem tych „równiejszych”.

W punkcie 22 encykliki z zawartej w nim negatywnej oceny „modelu gospodarczego opartego na zysku” wynikałoby, że model gospodarczy oparty na stratach jest czymś pożądanym. Jest to poważne nieporozumienie. Przypuszczać więc można, że nastąpiło ono, być może, z niedostatku wiedzy ekonomicznej papieża Franciszka i jego doradców czy z błędnego utożsamiania zysku z wyzyskiem.

Przesłanie zawarte w punkcie 109. paragrafu „Powszechna miłość promująca osoby” jest trudno zrozumiale dla chrześcijanina, gdyż stwierdza, że ktoś kto się urodził w domu ubogim potrzebuje aktywnego państwa, a ci, co się urodzili w zamożnych rodzinach to aktywnego państwa nie potrzebują. Stwierdzenie to bowiem wyraźnie sugeruje, że państwo ma się zajmować praktykowaniem cnoty miłosierdzia wobec ubogich! Czemu nie bliźni (ze społeczności lokalnych i organizacji dobroczynnych) mieliby to czynić stosując się do zalecanej przez Kościół zasady pomocniczości?

Reklama

W punkcie 118. Papież stwierdza, że świat istnieje dla wszystkich, ponieważ my wszyscy, istoty ludzkie, rodzimy się na tej ziemi z taką samą godnością. Różnic koloru, religii, zdolności, miejsca pochodzenia, miejsca zamieszkania oraz wiele innych nie można przedkładać lub wykorzystywać do uzasadnienia przywilejów dla niektórych, kosztem praw wszystkich. Dlatego też jako wspólnota jesteśmy zobowiązani do zapewnienia, aby każdy człowiek żył godnie i miał odpowiednie szanse pełnego rozwoju.

To jest ważne przesłanie, ale trzeba bardzo uważać, aby nie interpretować go z pozycji marksistowskich, według których np. przedsiębiorca, który dorobił się majątku, jest beneficjentem nieuzasadnionego przywileju, a nie dysponentem owoców swej pracy, gospodarności i różnych wyrzeczeń, podczas gdy członka partii rządzącej i beneficjenta koncesji udzielonej mu przez władze nie uważa się za korzystającego z nieuzasadnionego przywileju.

Ostatnie zdanie powyższego punktu, a mianowicie twierdzenie, że jako wspólnota mamy zapewnić godne życie i szanse pełnego rozwoju każdemu człowiekowi, w interpretacji marksistowskiej prowadziłoby do wniosku, że społeczeństwo jest odpowiedzialne za sytuację życiową każdego człowieka podczas gdy w rozumieniu chrześcijańskim człowiek, będąc „kowalem swego losu”, winien zachowywać się z godnością i godnie żyć, a nie być przez innych ograniczany w szansach swego rozwoju.

Reklama

W punkcie 168 znajduje się stwierdzenie, że nie wszystko można rozwiązać przy pomocy wolności rynku. Oczywiście, nie istnieje żaden, nawet najlepszy, system gospodarczy czy inny, stworzony przez ludzi, przy pomocy którego „wszystko można rozwiązać”. Jedynie Bóg jest wszechmocny. Powinniśmy o tym zawsze pamiętać, gdyż niektóre wrogie chrześcijaństwu ideologie w miejsce Boga wstawiają państwo i niestety wielu chrześcijan zaczyna, w konflikcie z przykazaniem I, uważać państwo za rodzaj bożka, do którego należy się zwracać o rozwiązanie każdego poważniejszego problemu gospodarczego czy społecznego. Odnośnie zaś najbardziej efektywnego systemu gospodarczego – należy każdy system oceniać po efektach jego stosowania. Jak dotąd wszystko wskazuje na to, że najbardziej korzystnym dla człowieka jest system wolnorynkowy, oparty na wymaganym przez chrześcijaństwo poszanowaniu własności prywatnej. System, który w niecałe dwa wieki doprowadził w Stanach Zjednoczonych do bezprecedensowego w dziejach świata wszechstronnego cywilizacyjnego rozwoju ludzkości.

Punkt 172. wspomina o możliwości powołania organizacji światowych w celu eliminacji ubóstwa. Ponieważ jednak, według punktu 21. za ubogich uważa się nie tych, którzy cierpią na brak podstawowych środków utrzymania, lecz tych których stopa życiowa jest znacznie niższa od przeciętnej, można wnioskować, że organizacje te miałyby się zajmować wyrównywaniem wysokości tej stopy życiowej na świecie.

Z braku miejsca nie próbujemy tu badać, skąd miałyby pochodzić środki na cele tego wyrównywania. W każdym razie gdyby miały być one siłą zabierane (a więc drogą rabunku) jednym ludziom, aby je przydzielać innym, byłoby to pogwałceniem Bożego zakazu kradzieży. Dlatego organizacje tego rodzaju nie mogłyby być aprobowane przez chrześcijan, zwłaszcza że ich cel eliminacji ubóstwa byłby utopijny, gdyż jak Chrystus stwierdził „ubogich zawsze mieć będziecie u siebie...” (por. J 12,8).

Przy okazji warto zauważyć, że organizacje światowe są organizacjami biurokratycznymi i każda taka organizacja powołana do zrealizowania jakiegoś celu nie ma interesu w jego zrealizowaniu, bo straciłaby wtedy rację bytu, ma natomiast interes w niekończącym się dążeniu do realizowaniu danego celu. Organizacje biurokratyczne dążą też do rozrastania się i do zagarnięcia dla siebie jak najwięcej pieniędzy i władzy, a w danym wypadku – władzy światowej, na drodze do rządu światowego.

Reklama

Punkt 177. podkreślający, że „polityka nie powinna być podporządkowana ekonomii, a ta z kolei nie powinna być uzależniona od opinii... i „nie można jednak usprawiedliwiać ekonomii bez polityki...” jest niezrozumiały w swych przesłaniach.

Oczywiście, polityka nie może być podporządkowana ekonomii ani fizyce, ani matematyce, ani żadnej innej nauce, ale musi brać pod uwagę ich osiągnięcia w postaci odkrytych przez nie praw naturalnych rządzących światem, i nigdy tych praw nie gwałcić, aby nie szkodzić ludziom. Ponieważ zaś polityka to działalność polegająca na przezwyciężaniu sprzeczności interesów i uzgadnianiu zachowań współzależnych grup społecznych i (...) służąca kształtowaniu i ochronie ładu społecznego..., a ekonomia to nauka o działalności gospodarczej człowieka w całym społeczeństwie i o prawach tą działalnością rządzących, to poważny polityk, lub inna osoba u władzy musi przynajmniej prawa podstawowe ekonomii znać i rozumieć, bo inaczej, może swoimi decyzjami powodować ich gwałcenie, w ten sposób powodując wielkie, a nieraz i katastrofalne, choć na ogół z pozoru niewidoczne, szkody gospodarcze wywołujące niedostatek i biedę.

Punkt 185. encykliki jak gdyby nawiązuje do w/w punktu 177. i go dezawuuje, gdyż bardzo słusznie stwierdza, że miłość potrzebuje światła prawdy (...). Zakłada to również rozwój nauk i ich niezastąpiony wkład w znalezienie konkretnych i najpewniejszych sposobów na osiągnięcie oczekiwanych rezultatów. Gdy bowiem w grę wchodzi dobro innych, nie wystarczą dobre intencje, lecz chodzi o skuteczne osiągnięcie tego, czego oni i ich narody potrzebują, aby się spełnić.

Reklama

W punkcie 186. rozdziału o działaniu miłości politycznej papież wypowiada się bardzo pozytywnie o polityku tworzącym dla ubogiego człowieka miejsce pracy, z czego można mylnie wnioskować, że do polityków należy tworzenie miejsc pracy.

Tymczasem wiadomo, że miejsca pracy tworzone przez polityków kosztują społeczeństwo znacznie więcej traconych miejsc pracy na rynku pracy. Niestety, jak o tym pisał genialny ekonomista francuski Frederic Bastiat w połowie XIX wieku w broszurze Co widać i czego nie widać, mało kto te straty dostrzega. Mało kto też zauważa, że jednym z głównych czynników tych strat jest przeciętnie mniejsza użyteczność miejsc pracy tworzonych przez państwo w osobach jego polityków i urzędników, niż miejsc pracy tworzonych przez przedsiębiorców. Wskazuje na to fakt, że w ustrojach komunistycznych, gdzie praktycznie każdy ma pracę przydzieloną mu przez państwo, jej nikłe efekty przejawiają się w postaci wciąż kulejącej gospodarki i chronicznego niedostatku różnych, nawet podstawowych, produktów dla ludności.

R e a s u m u j ą c powyższe omówienie niektórych punktów encykliki Fratelli tutti, wnioskuję, aby:

1) Treści żadnego z punktów encykliki Fratelli tutti nie interpretować z pozycji ideologii marksistowskiej, dążącej do osłabiania znaczenia własności prywatnej w kierunku jej likwidacji;

2) Omawiając zagadnienia nierówności społecznych i sprawiedliwości społecznej, czynić to zawsze w świetle prymatu przykazań Dekalogu, abyśmy, jako chrześcijanie, nie wpadali w grzech pożądliwości cudzego i popełniania kradzieży czy nakłaniania do tego innych ludzi;

3) Pamiętać o dokształcaniu się w nauce prawdziwej ekonomii, a więc takiej, która opiera się na prawach naturalnych, do których należy własność prywatna, i jest z nimi w zgodzie. Szczególnie ważne jest rozumienie co najmniej podstaw ekonomii przez duchowieństwo i polityków, aby nie popełniali oni błędów w swych wypowiedziach i działaniach, ignorujących istnienie „żelaznych” praw ekonomii i narażając na szkody moralne i materialne ufających im ludzi, a na szwank – autorytet własny i instytucji czy organizacji, które reprezentują. W odniesieniu do duchowieństwa katolickiego bardzo wskazane byłoby wprowadzenie obowiązkowych kursów o podstawach ekonomii do programu nauczania młodych adeptów w seminariach duchownych. I

* Dodatek nr 29 z 28. VI. 2020 „Brakująca Encyklika” – Michał J. Wojciechowski... i „W oczekiwaniu na ważny głos Kościoła” – Marian Miszalski;
** Por. też Dodatek nr 26 z III. 2020 „Zajmijmy się ekonomią w duchu chrześcijańskim” – Jan M. Małek.

2021-01-27 09:45

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Im bliżej Jezusa jesteśmy, tym mniej musimy się bać

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

s. Amata CSFN

Exodus, mozaika z Centrum JP2 w Krakowie

Exodus, mozaika z Centrum JP2 w Krakowie

Rozważania do Ewangelii Łk 21, 5-11.

Wtorek, 26 listopada
CZYTAJ DALEJ

To z nim Bóg komunikował się za pomocą snów. Pogromca duchów piekielnych, opiekun Jezusa

2024-11-25 19:45

[ TEMATY ]

św. Józef

Mat.prasowy

Biografia świętego, któremu Ewangelia poświęca jedynie 26 wierszy, a jego imię pojawia się tam zaledwie 14 razy.

By napisać biografię św. Józefa, znany teolog, ks. prof. Andrzej Zwoliński, kierownik katedry Katolickiej Nauki Społecznej, sięgnął po apokryfy, wielkie objawienia (Maríi z Ágredy, Catheriny Emmerich i wielu innych) a także cuda Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.
CZYTAJ DALEJ

Jezus jest królem naszych serc

2024-11-26 14:55

Magdalena Lewandowska

Obraz Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, zatwierdzony przez polski episkopat, był niesiony ulicami miasta.

 Obraz Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, zatwierdzony przez polski episkopat, był niesiony ulicami miasta.

Ulicami Wrocławia przeszedł I Wrocławski Orszak Chrystusa Króla pod hasłem "Zjednoczeni pod sztandarem Chrystusa Króla".

Modlitwę poprowadził karmelita o. Krzysztof Piskorz, a obraz Chrystusa Króla nieśli ulicami miasta Wojownicy Maryi. Orszak poprzedziła Eucharystia w katedrze, której przewodniczył ks. Paweł Cembrowicz. – Idziecie dziś w Orszaku Chrystusa Króla przez centrum miasta. Idziecie nie po ty, by się bić, walczyć czy protestować przeciwko komuś. Idziecie obwieści, że Chrystus jest tak naprawdę jedynym królem wszechświata. On jest drogą, prawdą i życiem – mówił proboszcz katedry.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję