Reklama

Europejski kurs na Pekin

W 2021 r. Unia Europejska wchodzi z umową o partnerstwie z Chinami. Berlin i Paryż próbują się odnaleźć w zmieniającym się przez pandemię COVID-19 świecie.

Niedziela Ogólnopolska 3/2021, str. 26-27

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kanclerz Angela Merkel miała wyjątkowo udany koniec 2020 r. Na zakończenie niemieckiej prezydencji w Unii Europejskiej udało się jej sfinalizować fundusz odbudowy i ramy finansowe na lata 2021-27. Bruksela zawarła brexitową umowę z Londynem oraz dopięła trwające ponad 7 lat negocjacje dotyczące umowy o partnerstwie inwestycyjnym z Chinami.

W globalnej układance podwójnym zwycięzcą są Chiny, które wyrastają na lidera światowego ładu, a zwłaszcza globalnej gospodarki. Tuż po przegranych wyborach Donalda Trumpa – w Wietnamie podpisano największą na świecie umowę o wolnym handlu państw Azji i Pacyfiku, czyli zawiązano największą na świecie unię gospodarczą na czele z Chinami, Japonią, Koreą i Australią. Kilka tygodni później Angela Merkel i Xi Jinping podpisali porozumienie między Chinami i Unią Europejską. – Po 7 latach stało się to, co miało się stać, czyli UE zawarła umowę inwestycyjną z Chinami. To kolejna faza Nowego Jedwabnego Szlaku z Chinami, UE i Niemcami – powiedział Radosław Pyffel, kierownik studiów Biznes Chiński w Akademii Leona Koźmińskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niemiecka współpraca

Najważniejsze globalne decyzje zapadają w cieniu pandemii COVID-19 oraz zmian politycznych na fotelu prezydenta USA. Wygląda na to, że światowi przywódcy coraz bardziej orientują się politycznie i gospodarczo na Pekin. Powojenna hegemonia Ameryki jest coraz mniej wyraźna.

Reklama

Niemcy i ich największe firmy są po prostu zbyt zależne od Chin, aby Berlin mógł ryzykować alienację od kierownictwa partii komunistycznej w Pekinie. Dla producentów samochodów Chiny są nie tylko partnerem, ale także wielkim rynkiem zbytu. Tylko w 2020 r. zainwestowali miliardy euro w przedsięwzięcia związane z pojazdami elektrycznymi. Inne niemieckie firmy, takie jak grupa chemiczna BASF, również podwajają inwestycje w Chinach, które szybciej się odbiły w czasach pandemii COVID-19. Analitycy szacują, że gdyby teraz zmusić największe niemieckie firmy do wyboru między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, wielu wybrałoby Chiny, mimo obaw przed partią komunistyczną.

Do współpracy z Chinami dąży też prezydent Francji Emmanuel Macron, który tuż przed wybuchem pandemii odwiedził Pekin, gdzie negocjował warunki bilateralnej współpracy. Francuskie koncerny motoryzacyjne oraz sieci handlowe od lat są obecne na chińskim rynku. Francja ma w swojej ofercie także przemysł lotniczy, a w przyszłości może także kusić nowoczesnym sprzętem zbrojeniowym.

Chińska kolonia?

Strategia Niemiec i Francji może się jednak okazać dosyć „krótkowzroczna”, bo Chiny już wyprzedziły oba te kraje np. w produkcji aut nowej generacji. W produkcji nowoczesnych samochodów elektrycznych są znacznie bardziej zaawansowane od Niemiec, a i po piętach depczą amerykańskiej Tesli. Oczywiście, w Chinach nadal jest silna moda na europejskie produkty i samochody, ale może się to zmienić za kilka lat, gdy chińskie produkty okażą się lepsze i tańsze.

Chińskie firmy mogą nadal potrzebować niektórych niemieckich i francuskich technologii, by w końcu przegonić swych partnerów. Tak było przy współpracy chińsko-niemieckiej nad kolejami szybkich prędkości. Początkowa współpraca z Siemensem była potrzebna tylko po to, aby przejąć technologię, zmodernizować ją i stać się światowym liderem w produkcji szybkich pociągów. Podobnie wyglądały zamówienia militarne z Moskwy – po kilku latach bowiem na azjatyckim niebie pokazały się łudząco podobne do rosyjskich, nowoczesne chińskie konstrukcje.

Reklama

Historia pokazuje, że podobnie może być z europejską motoryzacją, która po umowie UE-Chiny zyska rynek zbytu na najbliższych kilka lat, a później zostanie pokonana przez swoją azjatycką konkurencję. Jeśli Chińczycy będą tak szybko rozwijać technologię i swoje biznesowe kompetencje, to za kilka, kilkanaście lat mogą do reszty skolonizować europejski przemysł. Jeśli to widmo gospodarczego skolonizowania np. Niemiec przez chiński kapitał i technologie się sprawdzi, to Polska może się stać jedynie podwykonawcą takiej kolonii.

Jak po wojnie

Współpraca gospodarcza z Państwem Środka jest trudna, a czasem nawet niebezpieczna. Nie zmienia to jednak faktu, że cały świat robi z Chinami interesy. Także amerykańskie koncerny, np. iPhone czy Tesla, doskonale wiedzą, że tam znajdują się najbardziej chłonny rynek zbytu i najefektywniejsza produkcja. Mimo że politycy z USA przestrzegają przed Chinami, to nadal szerokim strumieniem napływa tam amerykański kapitał w poszukiwaniu najefektywniejszych stóp zwrotu inwestycji.

Reklama

Dalszy wzrost gospodarczy Chin wywołuje coraz większe zaniepokojenie polityków i zachodniej opinii publicznej. Państwo Środka może się stać gospodarką nr 1 na świecie. Już teraz eksperci twierdzą, że szykuje się nowe globalne rozdanie, bo ład zbudowany po zimnej wojnie przestaje istnieć. Te globalne zmiany przyspieszył COVID-19, bo chińska gospodarka w 2020 r. wzrosła o kolejne 2% PKB, a Europa i USA skurczyły się o ok. 8-10%. Jakby tego było mało, to Pekin ma gigantyczne nadwyżki i rezerwy walutowe, a Zachód od dziesięcioleci zadłuża się na niebotyczną skalę. Jak to się skończy? – Pandemia przyniosła ze sobą skutki systemowe porównywalne z wojną światową. W tym kontekście najbardziej zyskują Chiny, a zachodni świat traci bardzo mocno. To bolesna lekcja, bo od II wojny światowej Zachód stale kontrolował mechanizm wymiany, obieg pieniądza i projekcję siły wojskowej – stwierdził dr Jacek Bartosiak, prezes i twórca think tanku Strategy&Future.

Amerykanie kontrolują jeszcze rynki finansowe, obieg dolara, a dzięki wojsku mogą wywierać presję na światowy ład. – Coraz częściej jednak mechanizmy regulujące grę w świecie wymykają się spod kontroli, a czas po pandemii pokaże, jak bardzo wygrali Chińczycy, i na ile USA mają jeszcze kontrolę – powiedział dr Bartosiak podczas debaty zorganizowanej przez Klub Jagielloński.

Podbici przez wieśniaków

Państwo Środka w ciągu kilku dekad wykonało gigantyczną pracę i transformację społeczną, która w Europie trwała ok. 200 lat. Ostatnie dziesięciolecia to migracja setek milionów ludzi ze wsi do wielkich nowoczesnych metropolii, ale także zabezpieczanie najlepszych złóż surowcowych np. w Afryce. Chiny w ekspresowym tempie przeprowadziły rewolucję przemysłową tzw. szarych kołnierzyków, a teraz przechodzą do rewolucji białych kołnierzyków, czyli silnej ekonomii i nowoczesnych technologii. Redaktor portalu Chiny24.com – Leszek Ślazyk dobitnie określił ten społeczny i ekonomiczny „cud”, który jest potwierdzonym empirycznie faktem. – Wieśniacy z Chin ludowych podbili cały świat, a świat się zupełnie nie zorientował, że przez wieśniaków podbity został – wyjaśnił Ślazyk.

Reklama

Poza tym mamy cywilizacyjny marazm. Analitycy od lat wskazują, że na Zachodzie, a zwłaszcza w USA, kurczy się klasa średnia, która była siłą napędową demokratycznych gospodarek. – Pozwolono, w wyniku globalizacji, przerzucić klasyczne zawody klasy średniej do Chin. Teraz okazało się, że jest to wielkie mocarstwo, które ma globalną produkcję i jednocześnie kontroluje łańcuchy dostaw – zaznaczył dr Jacek Bartosiak.

Starego zachodniego świata, do którego Polska wchodziła w latach 90. ubiegłego wieku, już nie ma. Historia tworzy się na nowo, a pandemia

COVID-19 przyspieszyła nowe rozdanie w globalnej układance. Polska jednak leży na jedwabnym szlaku i miała szansę, by mieć zastrzyk nowych technologii i częściowo kierować strumieniem dostaw z Państwa Środka. Wiele wskazuje na to, że po umowie Angeli Merkel i Xi Jinpinga dominującą rolę w partnerstwie z Chinami odgrywać będą Niemcy. – Nowe rozdanie w światowej polityce zdarza się raz na kilkadziesiąt lat, a my w Polsce trochę je przespaliśmy. Następne pokolenia to kiedyś ocenią, bo kolejna szansa może pojawić się za jakieś 40 lat – powiedział Radosław Pyffel.

2021-01-12 18:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Trzeba” to słowo drogie Jezusowi

2025-10-16 14:51

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

„Trzeba” (gr. deĩ) to słowo drogie Jezusowi. Posługiwał się nim często, mówiąc o swojej misji: Trzeba mi być w tym, co należy do mojego Ojca (Łk 2, 49); trzeba, abym ewangelizował [głosił Dobrą Nowinę], bo na to zostałem posłany (Łk 4, 43); Trzeba, aby Syn Człowieczy wiele cierpiał (Łk 9, 22).

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała mnie”». I Pan dodał: «Słuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV o nowych świętych: nie bohaterowie czy orędownicy idei, lecz autentyczni mężczyźni i kobiety

2025-10-19 12:41

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Nie bohaterowie czy orędownicy jakiejś idei, lecz autentyczni mężczyźni i kobiety - tak o siedmiorgu nowych świętych mówił papież Leon XIV w homilii podczas Mszy św. kanonizacyjnej na Placu św. Piotra w Watykanie.

Naszą refleksję otwiera pytanie wieńczące proklamowaną przed chwilą Ewangelię: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8). Ujawnia nam ono to, co jest najcenniejsze w oczach Pana: wiarę, czyli więź miłości między Bogiem a człowiekiem. Właśnie dzisiaj staje przed nami siedmioro świadków, nowych świętych i nowe święte, którzy dzięki łasce Bożej podtrzymywali płonącą pochodnię wiary, a nawet sami stali się pochodniami zdolnymi do szerzenia światła Chrystusa.
CZYTAJ DALEJ

Trzeci Narodowy Marsz Papieski - pod hasłem „W górę serca!”

2025-10-19 16:26

[ TEMATY ]

Warszawa

Narodowy Marsz Papieski

Krzysztof Staszewski

Pod hasłem „Sursum Corda! – W górę serca!” przeszedł w niedzielę w Warszawie III Narodowy Marsz Papieski. Wydarzenie rozpoczęła msza św. w bazylice pw. Świętego Krzyża, skąd uczestnicy udali się na plac Zamkowy. Prezydent Karol Nawrocki jest honorowym patronem marszu.

Przemarsz Krakowskim Przedmieściem ma przypomnieć nauczanie Jana Pawła II o wartości i świętości życia. „Profetyczne przesłanie papieża może dziś, pośród zamętu i pułapek współczesnego świata, prowadzić nas prostą drogą” - przekonywali organizatorzy - Centrum Życia i Rodziny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję