W homilii kard. Nycz zachęcił do modlitwy w intencji wszystkie 96 ofiar wypadku prezydenckiego samolotu oraz rodzin tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem. "Módlmy się w za naszą Ojczyznę, abyśmy potrafili i w trudnych i w radosnych momentach być razem" - zaapelował hierarcha.
Podkreślił, że Polacy byli razem w radosnych chwilach związanych z beatyfikacją i kanonizacją Jana Pawła II, wyniesieniem na ołtarze ks. Jerzego Popiełuszki czy wtedy, gdy jednoczyli się w bólu po tragedii smoleńskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Odwołując się do czytań biblijnych z okresu powielkanocnego, kard. Nycz podkreślił, że Zmartwychwstanie Chrystusa pozwoliło apostołom lepiej zrozumieć i nadać nowy sens Jego śmierci na krzyżu. Każda trudna sytuacja w naszym życiu: śmierć kogoś bliskiego czy ciężka choroba wymaga popatrzenia na takie wydarzenie z dystansu, który umożliwi odkrycie sensu - tłumaczył hierarcha. Dodał, że takiego dystansu wymaga również podejście do katastrofy smoleńskiej.
Reklama
"To było wielkim krzyżem i nie pozostaje do dzisiaj być złem, ale możemy - łącząc to z cierpieniem Chrystus na krzyżu i patrząc w perspektywie Jego i naszego zmartwychwstania, spojrzeć na to wszystko w perspektywie wieczności" - zachęcał kard. Nycz. Dodał, że "bez takiego spojrzenia (...) niczego nie zrozumiemy". Metropolita warszawski podkreślił, że potrzebne jest także wyjaśnianie wszystkich przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej, żeby, jak dodał, nie przeżywać ciągłego napięcia powodowanego wciąż nowymi doniesieniami w tej sprawie. "To nie przywróci życia naszym zmarłym, ale łatwiej jest przeżywać dużą i ciężką traumę, gdy człowiek doświadcza elementarnego poczucia sprawiedliwości" - zaznaczył kard. Nycz.
Po homilii wierni zgromadzeni w katedrze, przed świątynią oraz przed telebimem na pobliskim Placu Zamkowym przez kilka minut skandowali: "Chcemy prawdy!"
Pięć lat temu, 10 kwietnia 2010 roku, polski samolot rządowy TU-154, rozbił się podczas próby lądowania na lotnisku wojskowym Smoleńsk - Siewiernyj. Na pokładzie znajdowała się 96-osobowa delegacja - na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim - zmierzająca na obchody rocznicy mordu, jakiego w 1940 roku NKWD dokonała na oficerach polskich w lasach katyńskich. Wszyscy pasażerowie Tupolewa zginęli.