Reklama

Niedziela w Warszawie

Siostra od Aniołów

1 listopada obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych. Do tego grona może dołączyć stygmatyczka i mistyczka, s. Wanda Boniszewska. Jej proces beatyfikacyjny rozpocznie się w archidiecezji warszawskiej w tym miesiącu.

Niedziela warszawska 44/2020, str. I

[ TEMATY ]

proces beatyfikacyjny

s. Wanda Boniszewska

Archiwum Zgromadzenia

Siostra Wanda Boniszewska (1907-2003)

Siostra Wanda Boniszewska (1907-2003)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O Wandzie Boniszewskiej wielu usłyszało z telewizyjnego spektaklu Stygmatyczka przygotowanego pięć lat po śmierci siostry. Mówił o wycinku życia, ale ważnym dla biografii: gdy przebywała w sowieckich więzieniach. Dobrze oddano istotę jej misji i powołania, postać mogła zafascynować ludzi. Nic dziwnego, że do Zgromadzenia Sióstr od Aniołów zaczęły napływać prośby o modlitwę za wstawiennictwem s. Wandy. I podziękowania za wysłuchanie próśb.

Dla postulatora procesu beatyfikacyjnego siostry ks. Michała Siennickiego SAC to, dlaczego proces rusza właśnie teraz – Trybunał beatyfikacyjny ma się zebrać po raz pierwszy 9 listopada – jest zagadką. – Nie mógł długo wystartować – przyznaje. – Może s. Wanda potrzebowała swojego czasu? Teraz jest dobry czas, by zacząć proces.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Miejsce na krzyżu

Pochodząca z okolic Nowogródka Wanda Boniszewska do bezhabitowego Zgromadzenia Sióstr od Aniołów w Wilnie zgłosiła się w 1923 r., w wieku 16 lat. Niedawno założone zgromadzenie miało pomagać kapłanom w pracy duszpasterskiej. Nie została przyjęta, bo była zbyt młoda – polecono jej najpierw ukończyć szkołę.

Reklama

Przyjęta do zakonu zimą 1926 r. wkrótce rozpoczęła nowicjat. Otrzymała imię zakonne: Maria Wacława, śluby wieczyste złożyła latem 1933 r. Do 1950 r. mieszkała we wspólnocie w Pryciunach k. Wilna, pracując m.in. jako katechetka, prowadząc Krucjatę eucharystyczną i wykonując obowiązki przełożonej domu. Jak inne Siostry od Aniołów, żyła w ukryciu – ubierała się po świecku, bez zewnętrznych oznak życia konsekrowanego.

Do zakonu wstępowała bogata także w doświadczenia mistyczne. Oczami duszy widywała Pana Jezusa podczas Mszy św. Mówił do niej, zapowiadał trudną drogę ofiary: – Twoje życie będzie na krzyżu. Czuwaj, byś z niego nie schodziła, bo nieprzyjaciel zastawia wojsko – usłyszała, będąc jeszcze w domu rodzinnym.

Coraz jaśniej

W zakonie przeżycia mistyczne s. Wandy nasiliły się. Jezus ukazywał coraz jaśniej, czego od niej oczekuje. – Oddaj się całkowicie Mnie. Mam zamiar uczynić z ciebie ofiarę – słyszała.

– Chcę, abyś była ukrzyżowana za tych, którzy nie chcą znać krzyża, a szczególnie chcę ukrzyżować ciebie dla tych, którym łask nie skąpię – dowiedziała się w dniu obłóczyn. Słuchała z pokorą i z obawami.

Spowiednicy zalecili jej spisywać słowa Jezusa, aby można było potem odczytać duchowe dzieje mistyczki. Spowiednikom notatki uświadomiły wagę posłannictwa siostry.

Tym bardziej, że z czasem jej udział w cierpieniach Jezusa był większy. Najpierw zaczęła odczuwać ból w miejscach ran Zbawiciela, co występowało czasem w trakcie Mszy św. czy odprawiania Drogi Krzyżowej. Towarzyszących siostrze zjawisk, których nie można racjonalnie wytłumaczyć, było coraz więcej.

W miejscach ran

Reklama

Główną misję s. Wandy Boniszewskiej miały stanowić modlitwa i cierpienie w intencji kapłanów. – Dziecko moje, ja konam i konać będę, aż kapłan wróci z drogi błądzącej. Staniesz się narzędziem Bożym dla korzyści innych – powiedział do niej Chrystus. Do ciężkiej walki o zagrożone dusze kapłanów, zakonników i zakonnic wybrał niepozorną, chorowitą siostrę ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów.

Regularne cierpienia s. Boniszewskiej za kapłanów i zakony, połączone z pojawianiem się na jej ciele stygmatów, zaczęły się w 1935 r. W miejscach ran Chrystusa miała otwarte rany. Z ciała płynął krwawy pot, a z oczu krwawe łzy. Miała sińce i ślady biczowania, a z boków sączyła się krew.

Oczami duszy widywała Pana Jezusa podczas Mszy św. Mówił do niej, zapowiadał trudną drogę ofiary: – Twoje życie będzie na krzyżu – usłyszała, będąc jeszcze w domu rodzinnym.

Podziel się cytatem

Jak wspominały Siostry od Aniołów, s. Wanda przez całe życie, modląc się za księży uwikłanych w rozmaite grzechy i problemy, wielu pomogła wyzwolić się z alkoholizmu, uratowała przed odejściem ze stanu kapłańskiego. Miała też zapobiec samobójstwu kapłana z Syberii. Spowiednicy s. Wandy zetknęli się w konfesjonale z duchownymi, którym s. Wanda wyjednała nawrócenie.

W tajemnicy

Widząc, jak stygmatyczce zależy na dyskrecji, także s. Rozalia, opiekunka s. Wandy, trzymała te wydarzenia w tajemnicy. S. Wanda – bojąc się popadnięcia w pychę – zabiegała o to, by o jej doświadczeniach mistycznych, stygmatach będących udziałem w ofierze za kapłanów i zakony, nie wiedział nikt poza spowiednikiem i przełożonymi.

Gdy w kwietniu 1950 r. została aresztowana przez komunistów pod sfingowanym zarzutem, mogła obawiać się najgorszego. Skazana wyrokiem sowieckiego sądu, została wywieziona do obozu w Wierchnie Uralsku na Syberii.

Reklama

Okres więzienia Wandy, jej „czyściec”, jest znany ze szczegółami dzięki dzienniczkowi, który – po uwolnieniu – spisała na polecenie spowiednika. Mówi o wielkim cierpieniu stygmatyczki i działaniu Bożym przez nią.

„W więzieniu na wspólnej i dużej sali chorych starałam się nieść pomoc więcej cierpiącym. I swoje porcje mleka i masła, białego chleba oddawałam innym cierpiącym. Odmawiałam Różaniec wspólnie, co było ostro zabronione. Nasze różańce robione z chleba zabierano i niszczono” – pisała w dzienniczku.

Koniec „czyśćca”

„Czyściec” skończył się w październiku 1956 r.: s. Wanda po dniu podróży dojechała z grupą zwolnionych Polaków do Białej Podlaskiej. „Przyjęto nas bardzo miło. Łaźnia, kolacja, lekarz i czyste łóżko” – wspominała.

O nowym okresie życia mistyczki wiadomo niewiele. Przyjechała do Warszawy, a stamtąd do Domu Generalnego Zgromadzenia Sióstr od Aniołów w Konstancinie. Spędziła go kolejno w Chylicach, Białymstoku, gdzie pełniła też funkcję przełożonej, domu w Lutkówce pod Warszawą, wreszcie w Częstochowie, gdzie pracowała u Braci Dolorystów, pełniła funkcję przełożonej domu sióstr.

W 1988 r., ze względu na zły stan zdrowia, umieszczono ją na stałe w Domu w Konstancinie, gdzie w marcu 2003 r. zmarła, w opinii świętości. Miała 96 lat, 76 lat spędziła w zakonie.

Przez całe życie

Cierpienie towarzyszyło s. Wandzie przez większość życia. Z więzienia wyniosła zrujnowane zdrowie. W latach 60. XX wieku musiała poddać się operacji guza na mózgu. W latach 80. XX wieku po potrąceniu przez samochód doznała złamania uda.

Reklama

Dwie kolejne operacje nie przyniosły spodziewanego rezultatu i s. Wanda już do końca życia nie mogła normalnie chodzić. Potem pojawiła się jeszcze miażdżyca. Jej życie było naznaczone wielkim cierpieniem, a jednak nie skarżyła się na swój los.

Leczenie komplikował fakt, że organizm s. Wandy przez długie okresy nie przyjmował pokarmów ani lekarstw. Jak wspominały współsiostry, najeść mogła się jedynie w większe święta kościelne.

Te okoliczności oraz powtarzające się – choć rzadziej niż kiedyś – przeżycia mistyczne (ekstazy, wizje, stygmaty), głęboko skrywane, powodowały, że s. Wanda nie mogła uczestniczyć w pełni w życiu swej wspólnoty zakonnej. W 1974 r. stygmaty rąk i nóg zanikły, pozostały rany na piersi i głowie.

Świadkowie świętości

Postulator procesu beatyfikacyjnego – ks. Michał Siennicki SAC – z s. Wandą zetknął się bliżej, gdy – po powrocie z misji na Barbadosie – został kapelanem sióstr w Konstancinie. W związku z zapowiedzią wszczęcia procesu, potrzebowały postulatora. Nie musiały szukać: ks. Siennicki, po doktoracie z prawa kanonicznego, ukończył studium dla postulatorów.

Pracy będzie sporo, bo świadków jej życia i świętości jest bardzo wielu. Trzeba ich przesłuchać. Z częścią już się kontaktował, część zgłosiła się po publikacji edyktu kard. Kazimierza Nycza na początku października.

– Postać jest wciąż tajemnicza. Wynika to także z tego, że siostry z jej zakonu prowadzą życie ukryte, a s. Wanda wiodła je szczególnie ukryte – mówi ks. Siennicki. – O przeżyciach mistycznych i stygmatach wiele osób nie wiedziało. Dopiero teraz wychodzą niektóre szczegóły.

Reklama

Zgłaszają się osoby, które s. Boniszewską spotkały, rozmawiały, które korespondowały z nią. – To są niespodzianki, może być ich sporo – mówi ks. Siennicki. Uzupełnią je świadectwa osób pamiętających siostrę przed 50-60 laty, które zostawiły pisemne świadectwa.

Szczególne dary

Przesłanek do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego jest co najmniej kilka. Są nimi szczególne dary, które zostały ujawnione po jej śmierci, dar stygmatów i mistycyzmu, dar modlitwy wstawienniczej oraz ofiarowania modlitw i cierpień szczególnie za kapłanów, ale nie tylko – także za inne osoby. Wyniesienie Wandy Boniszewskiej na ołtarze ma ukazać ją jako wzór chrześcijańskiego powołania, wzoru osoby, która przez swoje życie podążała do świętości heroicznej.

– Głównym zadaniem procesu beatyfikacyjnego jest ukazanie prawdy, i taka jest moja rola – mówi ks. Siennicki. – Nie byłbym jednak postulatorem, gdybym nie był przekonany o świętości s. Wandy.

Podziel się cytatem

Jeszcze za życia uratowała wielu kapłanów: od porzucenia sutanny, uwikłania w nałogi, a nawet samobójstwa – bo i to się zdarzało. „Dziękuję, że mój syn nie porzucił kapłaństwa” – napisała w liście jedna z matek, która prosiła s. Wandę, by pomogła jej synowi wytrwać w powołaniu.

Pokazać prawdę

Ks. Siennicki będzie jeszcze miał okazje poznać kandydatkę na ołtarze. Z tego, co już o niej wie, wyłania się osoba zwyczajna, zanurzona w zwykłe, proste codzienne sprawy. Ale przy tym osoba, która przeżyła tragedię II wojny światowej, osobiście nią dotknięta, wpleciona w tragiczną historię Polski czasów wojny i powojnia.

– Przeżywała w sposób normalny sprawy i wydarzenia niezwykłe. Doświadczenia, przeżycia, rozmowy z Jezusem zapisywała językiem prostym, zrozumiałym dla każdego – mówi ks. Siennicki. – Całe swoje cierpienie ofiarowała za innych.

Z s. Boniszewskiej emanuje świętość. Wstawiała się, pomagała, była obecna. – Głównym zadaniem procesu beatyfikacyjnego jest ukazanie prawdy, i taka jest moja rola – mówi ks. Siennicki. – Nie byłbym jednak postulatorem, gdybym nie był przekonany o świętości s. Wandy.

2020-10-28 10:39

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biskupi popierają rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Kotlarza

[ TEMATY ]

proces beatyfikacyjny

Jarosław Kruk / wikipedia.pl

Tablica pamiątkowa poświęcona ks. R. Kotlarzowi umieszczona w centrum Koniemłot

Tablica pamiątkowa poświęcona ks. R. Kotlarzowi umieszczona w centrum Koniemłot

Polscy biskupi popierają starania o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. Romana Kotlarza - niezłomnego kapłana i męczennika czasów komunizmu. Stosowna decyzja została podjęta podczas ostatniego posiedzenia Konferencji Episkopatu Polski.

O kolejnych krokach w tej sprawie mówił bp Henryk Tomasik w Radiu Plus Radom. – Prawo kanoniczne i zasady Stolicy Apostolskiej przewidują, aby na początku procesu beatyfikacyjnego wypowiedziała się konferencja episkopatu danego kraju. Zgodnie z tymi zasadami, na ostatnim zebraniu plenarnym Konferencji Episkopatu Polski zgłoszona została przez naszą diecezję propozycja ewentualnej beatyfikacji ks. Romana Kotlarza, który jest bohaterem Wydarzeń Czerwcowych 1976 r. Księża biskupi jednomyślnie poparli propozycję ewentualnego procesu beatyfikacyjnego. W tej chwili wystąpimy do Stolicy Apostolskiej – mając już poparcie Konferencji Episkopatu Polski – i dopiero wówczas, gdy Stolica Apostolska zaaprobuje tę propozycję, będziemy mogli mówić o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego – mówił bp Tomasik.
CZYTAJ DALEJ

Klinika Gemelli: stabilny stan zdrowia Ojca Świętego

2025-03-12 19:46

[ TEMATY ]

Gemelli

klinika Gemelli

Vatican Media

Stan kliniczny Ojca Świętego, w ramach ogólnej złożoności jego stanu zdrowia, pozostał stabilny. Wykonane wczoraj prześwietlenie klatki piersiowej potwierdziło poprawę zaobserwowaną w poprzednich dniach - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Ojciec Święty nadal korzysta z tlenu o wysokim przepływie przez rurkę nosową w ciągu dnia i „nieinwazyjnej wentylacji mechanicznej” w nocy. Dziś rano, po nauce rekolekcyjnej, przyjął Komunię św. , modlił się i miał fizjoterapię ruchową. Po południu, po konferencji rekolekcyjnej miał fizjoterapię oddechową.
CZYTAJ DALEJ

Poznaj historię Chrystusa z warszawskiej archikatedry

2025-03-13 20:50

[ TEMATY ]

Muzeum Archidiecezji Warszawskiej

Krzyż Baryczkowski

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

To okazja do usłyszenia nie tylko legendy o cudownym Panu Jezusie z warszawskiej fary, ale przede wszystkim zgłębienia historii najwybitniejszego działa sztuki na Mazowszu. Muzeum Archidiecezji Warszawskiej zaprasza na piątkowe oprowadzania po Kaplicy Baryczków.

Spotkania, które związane są z przypadającą w tym roku 500. rocznicą sprowadzenia do Warszawy baryczkowskiego krucyfiksu, rozpoczną się jutro - 14 marca - i w okresie Wielkiego Postu będę odbywać się co tydzień w piątki do 11 kwietnia włącznie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję