Reklama

Rodzina

Przepis na małżeństwo

Jak sprawić, aby małżeństwo stało się „prościutką drogą do świętości”, tłumaczy dr Jacek Pulikowski, autorytet w dziedzinie małżeństwa i rodziny.

Niedziela Ogólnopolska 30/2020, str. 50-51

[ TEMATY ]

rodzina

małżeństwo

Jacek Pulikowski

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Damian Krawczykowski: W najnowszym audiobooku Miłość, małżeństwo, rodzina zwraca Pan uwagę na to, że dobra więź między mężem i żoną to najlepsza inwestycja w wychowanie dzieci. Czy lepsza niż dbanie o swoje pociechy, o ich zdrowie, wykształcenie, szczęście?

Jacek Pulikowski: Więź między mamą i tatą – i nie musi to być cukierkowa więź, ale trwała, stabilna – daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa i stwarza im warunki rozwoju. Gdybyśmy dbali o pożywienie, wykształcenie dzieci i wszystko inne, a dziecko bałoby się, że się rozwiedziemy, to tamte zabiegi nie zdałyby się na nic. W tym sensie ta dobra więź mąż – żona jest ważniejsza. Inwestując w rozwój dziecka, musimy pamiętać, że jest jeszcze jedno zabezpieczenie, które gwarantuje, iż dziecko nie straci poczucia sensu życia. Potrzebne są: miłość mamy, miłość taty, miłość między rodzicami – to są trzy elementy niezbędne w wychowaniu; oczywiście, mamy, która jest kobietą, taty, który jest mężczyzną, i przykład miłości między kobietą i mężczyzną w relacji małżeńskiej. Czwarta miłość natomiast, która jest jakby gwarancją tego, że dziecko nie straci poczucia sensu życia, nie przestanie wierzyć, iż jest kochane, to jest wiara w miłość Boga.

Często w rodzinach zauważamy 100-procentowe poświęcanie się rodziców w relacji z dziećmi, a zupełne zapominanie o rozwoju więzi małżeńskiej. Jak to wyważyć?

Jest pewna kolejność relacji, którą często cytuję. Istnieje jedna relacja, która jest poza kolejnością, poza wszystkimi – to relacja z Bogiem. Jej nawet nie ma co porównywać do relacji międzyludzkich, ona jest ponad to. Jeżeli relacja z Bogiem będzie prawdziwie dobra – nie mówię w tej chwili o dewocji, o „bieganiu do kościółka”, tylko o prawdziwej relacji ze Stwórcą – to będzie ona służyć wszystkim innym relacjom międzyludzkim: i męża z żoną, i rodziców z dziećmi, małżonków z teściami, ze znajomymi i z nieprzyjaciółmi. Relacja z Bogiem to ustawi. Porządek relacji międzyludzkich dla tych, którzy zawarli małżeństwo, jest następujący: na pierwszym miejscu relacja mąż – żona, potem rodzice – dzieci, dalej małżonkowie – teściowie, wreszcie relacje z innymi ludźmi. Jeśli naruszymy ten porządek i np. pierwsze będą dzieci, to zaszkodzimy właśnie im. Niestety, jest to dość powszechne. Dziecko widzi, że jest pępkiem świata, że jest najważniejsze na świecie, że wszystko jest mu podporządkowywane, i staje się w wieku 3 lat tyranem domowym. Po latach takie dziecko rozwala swoje małżeństwo. Podobnym zagrożeniem jest nadmierna więź z rodzicami. Problem w tym, że sam zainteresowany tego nie widzi. Osoby, które są nadmiernie związane uczuciowo z matką, bardzo często są to mężczyźni, zupełnie tego nie zauważają. To jest ogromny dylemat wielu małżeństw, jeden z problemów, które przyczyniają się do rozbicia więzi małżeńskiej.

A czy dobra więź między mężem i żoną naprawdę może być drogą do świętości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mało, że może – powinna. To znaczy – jest to najprostsza droga. Przede wszystkim małżeństwo stworzył Pan Bóg, ono jest Jego pomysłem. Nie powstało na skutek działania ślepych sił przyrody, jest ono mądrze i opatrznościowo ustanowione przez Stwórcę (por. Humanae vitae). Stwórca, ustanawiając małżeństwo, dał przepis na jego realizację. To Dziesięć przykazań. Wszystkie one skupiają się wokół jednego: miłujcie się. Przykazanie miłości Boga i bliźniego. Święty Jan Paweł II powiedział nam: „Celem małżeństwa (celem!) jest wspólna droga do świętości przez budowanie komunii osób, na wzór komunii Osób Boskich”. Jeżeli faktycznie wybieram dobro, odrzucam zło, na pierwszym miejscu stawiam relację z Bogiem, następnie relację mąż – żona, potem dzieci, to idę prościutką drogą do świętości.

Tylko jak w tym zabieganym życiu znaleźć jeszcze czas na rozwój duchowy? Czy to nie ponad siły przeciętnej rodziny?

Jak nie ma czasu na rozwój duchowy, to nie ma siły na rodzinę. To jest powiązane. Rozwój osobowy wpływa na jakość więzi. Skoro miłość jest bezinteresownym darem z siebie, to ja mogę dać tylko tyle, ile posiadam. Miłość nałogowca np. musi być bardzo koślawa, bo on może dać z siebie niewiele, bowiem siebie nie posiada. Może ślubować miłość, wierność i uczciwość, ale tego nie wypełni, bo jest do tego psychicznie niezdolny. Jeśli więc nie zainwestujemy w rozwój duchowy, indywidualny, ale także w pewnym sensie wspólny, to nasza miłość będzie kuleć. Ludzie gonią za rzekomym szczęściem przez spełnianie swoich pragnień życiowych, karier itd. Zadowolenie i satysfakcja a szczęście to są zupełnie inne kategorie. Jedynym źródłem szczęścia jest miłość. Ludzie potwornie daleko odeszli od Pana Boga, dlatego cierpią, dlatego małżeństwa się rozpadają. Kolejną rzeczą, którą ludzie lekceważą, jest moc łaski sakramentalnej, moc sakramentów. Gdy pojawiają się problemy w małżeństwie, nawet najgorsze tarapaty, to gdy małżonkowie padną na kolana, pójdą do spowiedzi, powrócą do sakramentów – wychodzą z nieprawdopodobnych sytuacji, czego wiele razy byłem świadkiem.

Reklama

A jak zachować świeżość w małżeństwie? Czy po 30-40 latach małżeństwo może być takie jak na początku?

Nie jest możliwe zachowanie świeżości. „Chemia” działa, powiedzmy, 2 lata. Ale jest możliwe powiększanie głębi. Jeżeli małżonkowie liczą na świeżość, to po 2 latach zmieniają partnerów. Ale jeżeli w miejsce tego zafascynowania wejdzie głębia więzi, wtedy pomimo braku świeżości z takiego małżeństwa się nie zrezygnuje. Jacy mężowie zdradzają żony? Tacy, którzy nie zbudowali więzi. Tajemnicą trwałości małżeństwa jest pogłębianie więzi. Ważne są więź fizyczna i więź duchowa, a nie oczekiwanie jakichś ekstraprzeżyć, bo te się muszą wyczerpać. Choćbyśmy mieli górę pieniędzy, choćbyśmy jeździli po całym świecie, choćbyśmy zdobywali wszystkie atrakcje świata, to – potwierdza to nauka – te same bodźce z biegiem czasu dają coraz słabszą reakcję.

Czy więź małżeńska może być dobrym sposobem na ewangelizowanie, na przekazywanie Dobrej Nowiny?

Ależ oczywiście, że tak. Dlaczego ludzie dołączali do pierwszych chrześcijan? Mówili: „Zobaczcie, jak oni się kochają”, i przychodzili, bo chcieli tak samo. Jeżeli małżeństwa katolickie nie będą ukrywały swojej wiary przed światem, tego, że są uczniami Jezusa i że są szczęśliwe, to będzie to najlepszy sposób na ewangelizację. Żeby ludzie chcieli do nas dołączać. „Zobaczcie, jak oni się kochają, my chcemy tak samo. Powiedzcie, jak to robić”. Ano – wspólnie się modlić, korzystać z łaski sakramentów, zrezygnować z tych „superatrakcji”, które oferuje bezbożny i wynaturzony świat. Nigdy nie jest za późno na zmianę. Nie ma granic dla świętości. Bóg po upadku przywraca do łask syna marnotrawnego, Jezus ukazuje się najpierw Marii Magdalenie, która wcześniej najniżej upada. Nie ma innej drogi powrotu do szczęścia niż powrót do Boga i Jego przykazań. Ludzie mogą żyć przyzwoicie, mogą osiągać przyjemności, ale dopóki się nie zbliżą do Boga i nie zbudują prawdziwych relacji miłości, prawdziwego szczęścia po prostu nie zaznają.

Jacek Pulikowski
mąż i ojciec trójki dzieci. Wykładowca na Politechnice Poznańskiej oraz w Studium Rodziny przy Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu. Od 1978 r. czynnie zaangażowany w działalność Duszpasterstwa Rodzin. Razem z żoną Jadwigą służą swoją wiedzą i doświadczeniem małżeństwom w kryzysie, prowadzą kursy przedmałżeńskie. Byli świeckimi audytorami na synodzie o rodzinie (2015 r.)

Miłość. Małżeństwo. Rodzina
Jacek Pulikowski, wydawnictwo 2ryby.pl
Kod rabatowy dla czytelników Niedzieli: MRL28
Ważny do 1 sierpnia 2020 r., dający 5 zł rabatu na audiobook Miłość. Małżeństwo. Rodzina.
Link do produktu: sklep.2ryby.pl/MMR
Zamów telefonicznie: 605 114 632

2020-07-21 12:05

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Duch uciszył serce

Pięć lat po ślubie Marta zakochała się w innym mężczyźnie. Chciała rzucić wszystko i zacząć zupełnie nowe życie. Jednak nie rzuciła. Mija 12 lat od ślubu, a ona wciąż jest żoną Marcina. – Uratował mnie Duch Święty – mówi

Marta, żona Marcina i mama dwóch chłopców, jest lekarzem. Na jej szpitalnym oddziale podjął pracę Tomasz i po jakimś czasie zakochali się w sobie bez pamięci. Walka o małżeństwo Marty trwała dwa lata.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech, Biskup, Męczennik - Patron Polski

Niedziela podlaska 16/2002

Obok Matki Bożej Królowej Polski i św. Stanisława, św. Wojciech jest patronem Polski oraz patronem archidiecezji gnieźnieńskiej, gdańskiej i warmińskiej; diecezji elbląskiej i koszalińsko-kołobrzeskiej. Jego wizerunek widnieje również w herbach miast. W Gnieźnie, co roku, w uroczystość św. Wojciecha zbiera się cały Episkopat Polski.

Urodził się ok. 956 r. w czeskich Libicach. Ojciec jego, Sławnik, był głową możnego rodu, panującego wówczas w Niemczech. Matka św. Wojciecha, Strzyżewska, pochodziła z nie mniej znakomitej rodziny. Wojciech był przedostatnim z siedmiu synów. Ks. Piotr Skarga w Żywotach Świętych tak opisuje małego Wojciecha: "Będąc niemowlęciem gdy zachorował, żałość niemałą rodzicom uczynił, którzy pragnąc zdrowia jego, P. Bogu go poślubili, woląc raczej żywym go między sługami kościelnymi widząc, niż na śmierć jego patrzeć. Gdy zanieśli na pół umarłego do ołtarza Przeczystej Matki Bożej, prosząc, aby ona na służbę Synowi Swemu nowego a maluczkiego sługę zaleciła, a zdrowie mu do tego zjednała, wnet dzieciątko ozdrowiało". Był to zwyczaj upraszania u Pana Boga zdrowia dla dziecka, z zobowiązaniem oddania go na służbę Bożą.

Św. Wojciech kształcił się w Magdeburgu pod opieką tamtejszego arcybiskupa Adalbertusa. Ku jego czci przyjął w czasie bierzmowania imię Adalbertus i pod nim znany jest w średniowiecznej literaturze łacińskiej oraz na Zachodzie. Z Magdeburga jako dwudziestopięcioletni subdiakon wrócił do Czech, przyjął pozostałe święcenia, 3 czerwca 983 r. otrzymał pastorał, a pod koniec tego miesiąca został konsekrowany na drugiego biskupa Pragi.

Wbrew przyjętemu zwyczajowi nie objął diecezji w paradzie, ale boso. Skromne dobra biskupie dzielił na utrzymanie budynków i sprzętu kościelnego, na ubogich i więźniów, których sam odwiedzał. Szczególnie dużo uwagi poświęcił sprawie wykupu niewolników - chrześcijan. Po kilku latach, rozdał wszystko, co posiadał i udał się do Rzymu. Za radą papieża Jana XV wstąpił do klasztoru benedyktynów. Tu zaznał spokoju wewnętrznego, oddając się żarliwej modlitwie.

Przychylając się do prośby papieża, wiosną 992 r. wrócił do Pragi i zajął się sprawami kościelnymi w Czechach. Ale stosunki wewnętrzne się zaostrzyły, a zatarg z księciem Bolesławem II zmusił go do powtórnego opuszczenia kraju. Znowu wrócił do Włoch, gdzie zaczął snuć plany działalności misyjnej. Jego celem misyjnym była Polska. Tu podsunięto mu myśl o pogańskich Prusach, nękających granice Bolesława Chrobrego.

W porozumieniu z Księciem popłynął łodzią do Gdańska, stamtąd zaś morzem w kierunku ujścia Pregoły. Towarzyszem tej podróży był prezbiter Benedykt Bogusz i brat Radzim Gaudent. Od początku spotkał się z wrogością, a kiedy mimo to próbował rozpocząć pracę misyjną, został zabity przez pogańskiego kapłana. Zabito go strzałami z łuku, odcięto mu głowę i wbito na żerdź. Cudem uratowali się jego dwaj towarzysze, którzy zdali w Gnieźnie relację o męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i pochował z należytymi honorami. Zginął w wieku 40 lat.

Św. Wojciech jest współpatronem Polski, której wedle legendy miał także dać jej pierwszy hymn Bogurodzica Dziewica. Po dziś dzień śpiewa się go uroczyście w katedrze gnieźnieńskiej. W 999 r. papież Sylwester II wpisał go w poczet świętych. Staraniem Bolesława Chrobrego, papież utworzył w Gnieźnie metropolię, której patronem został św. Wojciech. Około 1127 r. powstały słynne "drzwi gnieźnieńskie", na których zostało utrwalonych rzeźbą w spiżu 18 scen z życia św. Wojciecha. W 1928 r. na prośbę ówczesnego Prymasa Polski - Augusta Kardynała Hlonda, relikwie z Rzymu przeniesiono do skarbca katedry gnieźnieńskiej. W 1980 r. diecezja warmińska otrzymała, ufundowany przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa, relikwiarz św. Wojciecha.

W diecezji drohiczyńskiej jest także kościół pod wezwaniem św. Wojciecha w Skibniewie (dekanat sterdyński), gdzie proboszczem jest obecnie ks. Franciszek Szulak. 4 kwietnia 1997 r. do tej parafii sprowadzono z Gniezna relikwie św. Wojciecha. 20 kwietnia tegoż roku odbyły się w parafii diecezjalne obchody tysiąclecia śmierci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Życzenia przewodniczącego KEP dla biskupa sosnowieckiego nominata

2024-04-23 15:38

[ TEMATY ]

abp Tadeusz Wojda SAC

bp Artur Ważny

Karol Porwich/Niedziela

Abp Tadeusz Wojda SAC

Abp Tadeusz Wojda SAC

„W imieniu Konferencji Episkopatu Polski pragnę przekazać serdeczne gratulacje oraz zapewnienia o modlitwie w intencji Księdza Biskupa, kapłanów, osób życia konsekrowanego oraz wszystkich wiernych świeckich Diecezji Sosnowieckiej” - napisał abp Tadeusz Wojda SAC, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w liście przesłanym na ręce biskupa sosnowieckiego nominata Artura Ważnego. Nominację ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

„Życzę Księdzu Biskupowi coraz głębszego doświadczania „bycia posłanym” czyli podjęcia misji samego Jezusa Chrystusa, który w pasterskim posługiwaniu objawia miłość Boga do człowieka” - napisał przewodniczący Episkopatu do bp. Artura Ważnego mianowanego biskupem sosnowieckim. „Życzę, aby codzienna bliskość Ewangelii i Eucharystii prowadziły do uświęcenia Księdza Biskupa oraz powierzonego jego pasterskiej pieczy Ludu Bożego Diecezji Sosnowieckiej” - dodał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję