Reklama

Niedziela Sandomierska

Śpiewająco przez życie

O życiu artysty, szczególnie w dobie pandemii, z Arkadiuszem Jakusem, śpiewakiem operowym, rozmawia ks. Wojciech Kania.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Wojciech Kania: Jak funkcjonuje teatr, opera, sztuka muzyczna w czasie epidemii?

Arkadiusz Jakus: Teatr operowy został przeniesiony do sieci. Działalność online, którą ma w swoim repertuarze Teatr Wielki, możemy spotkać na jego stronie i na Facebooku. Jest to m.in. nagranie duetu Macieja i Skołuby oraz fragmentu arii Skołuby z trzeciego aktu opery „Straszny dwór” Stanisława Moniuszki, gdzie miałem przyjemność wykonana partii Skołuby. To poskutkowało późniejszym zaproszeniem mnie do współpracy przy spektaklu baletowym pt. „Radośnica”. To kompozycja współczesnego kompozytora łódzkiego, Cezarego Kurowskiego, z choreografią Grzegorza Brożka. W spektaklu tym, przeznaczonym dla dzieci, wykonywałem przewrotnie partię Fafika, pomocnika złej Monstruelli, pomagającego porwać tytułową postać – Radośnicę.

Czyli epidemia przyniosła panu wyróżnienia?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zdecydowanie tak. Bardzo się cieszę, jestem zaszczycony, że mogłem wziąć udział w światowej prapremierze tego wielkiego dzieła.

Teatr funkcjonuje, chociaż nie w takiej formie, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni, bo nie możemy się spotkać na żywo. Pan jednak ma plany na występy na żywo. Co to będzie?

Będzie to „Traviata” w Kołobrzegu, gdzie będę miał przyjemność wykonania partii Markiza. Następnie na tej samej scenie plenerowej będę mógł zaprezentować się podczas koncertu, również w Kołobrzegu. Kolejne plany dotyczą już Teatru Wielkiego, gdzie mamy nadzieję, że wrócimy do normalnego funkcjonowania, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. W „Don Carlosie” Verdiego będę mógł wykonać partię mnicha. Wykonam również partię Skołuby w „Strasznym dworze”. W planach mam również wykonanie partii Don Alfonso w „Cosi fan tutte” Wollfganga Amadeusza Mozarta.

Reklama

Czy mamy szansę usłyszeć Pana gdzieś tutaj, u nas, w regionie? W Sandomierzu, okolicach? Czy ma Pan już sprecyzowane plany muzyczne?

Mam nadzieję, że takie okoliczności zaistnieją. Jestem jak najbardziej otwarty na propozycje, dlatego właśnie że chciałbym przybliżyć muzykę dla mieszkańców regionu sandomierskiego i turystów, których tutaj w Sandomierzu jest bardzo dużo.

Czyli jest Pan otwarty na takie projekty?

Zdecydowanie tak. W swoim repertuarze mam zarówno repertuar klasyczny, jak i mniej klasyczny, czyli piosenki Kabaretu Starszych Panów. Współpracuję ze znakomitym barytonem z Opery na Zamku w Szczecinie, Michałem Sobiechem, jak i z wieloma pianistami, dzięki którym taka inicjatywa w tym regionie jest możliwa do zrealizowania.

Arkadiusz Jakus studiował śpiew na Akademii Muzycznej im. G. i K. Bacewiczów w Łodzi w klasie prof. Ziemowita Wojtczaka. Debiutował jako Don Basilio w „Cyruliku Sewilskim”. Otrzymał nagrodę dla najlepszego basa na IV Międzynarodowym Konkursie im. Adama Didura. Jest finalistą międzynarodowych konkursów wokalnych jak: Ars et Gloria w Katowicach czy Konkursu im. Jana Kiepury w Busku-Zdroju. To dwukrotny stypendysta Elisabeth Luxton Memorial Scholarship, dzięki któremu doskonalił swój warsztat w Berlin Opera Academy. Brał udział w kursach mistrzowskich, m.in.: Andrzeja Saciuka, Sergeya Leiferkusa, Roberty Alexander.

2020-06-24 09:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ocalone dziedzictwo

Niedziela sandomierska 34/2021, str. VI

[ TEMATY ]

Sandomierz

wystawy

Archiwum muzeum

Karol Estreicher w Domu Długosza, 1937 r.

Karol Estreicher w Domu Długosza, 1937 r.

Pod takim tytułem w ogrodzie przy Domu Długosza zainaugurowane zostały dwie plenerowe prezentacje.

Pierwsza z nich zatytułowana jest „Sandomierski epizod wojennych losów ołtarza Wita Stwosza”. W sierpniu 1939 r., w obliczu zbliżającej się wojny, w kościele Mariackim w Krakowie rozpoczęto demontaż ołtarza Wita Stwosza, na który składało się ponad tysiąc części. Wyjęte z ołtarza rzeźby i płaskorzeźby zostały zapakowane do trzydziestu skrzyń oraz pięciu dużych paczek tekturowych. Największe skrzynie zaplanowano ukryć w Sandomierzu. Pozostałe części ołtarza podzielono na trzy grupy i ukryto w różnych miejscach w Krakowie. Transportem skrzyń z Krakowa do Sandomierza kierował dr Karol Estreicher jun., krakowski uczony, wówczas starszy asystent w Zakładzie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Za wyborem Sandomierza na punkt ewakuacji ołtarza przemawiały, jak możemy przypuszczać, bliskie związki Estreichera z tym miastem, gdzie w latach 1936-37 urządzał Muzeum Diecezjalne w obecnej siedzibie w Domu Długosza. W nocy z 28 na 29 sierpnia 1939 r. z Krakowa do Sandomierza wypłynęły Wisłą galary ciągnione przez holowniki, na które załadowano skrzynie. Galary dotarły do Sandomierza w dniu 1 września rano. Przy transporcie skrzyń znad Wisły pomagali więźniowie z sandomierskiego zamku. Biskup Jan Kanty Lorek, wówczas administrator apostolski diecezji sandomierskiej, podjął decyzję, że największe skrzynie, w których znajdowały się rzeźby, zostaną ukryte w przedsionku katedry, a skrzynie z płaskorzeźbami w gmachu Seminarium Duchownego. Zachował się dokument z datą 1 września 1939 r., który zawiera spis przewiezionych do Sandomierza części ołtarza Wita Stwosza. Biskup Lorek pozostawił na nim adnotację: „odebrałem bez sprawdzania zawartości”. W dniu 9 września 1939 r. wojska niemieckie zdobyły Sandomierz. Pociągnęło to za sobą dotkliwe skutki także dla katedry, gdzie dokonano wielu zniszczeń. Cztery skrzynie złożone w kruchcie zachodniej katedry szczęśliwie ocalały. Tymczasem w Krakowie Niemcy rozpoczęli poszukiwania ołtarza Wita Stwosza. Zachowała się notatka spisana własnoręcznie przez abp. księcia Adama Stefana Sapiehę, w dniu 18 września 1939 r., opisująca, jak hitlerowcy wymusili na nim ujawnienie miejsca przechowywania ołtarza. Arcybiskup Sapieha nie chciał też narażać na niebezpieczeństwo duchownych z Sandomierza. Skrzynie z rzeźbami Wita Stwosza były przechowywane w Sandomierzu do 5 października 1939 r. Następnie dzieło trafiło do Reichsbanku w Berlinie, a wreszcie do Norymbergii, gdzie ołtarz został ukryty w schronie przeciwlotniczym pod górą zamkową. Do Krakowa powrócił w 1946 r., specjalnym pociągiem, w czterech wagonach i stu siedmiu wyściełanych wiórami skrzyniach. Tym samym pociągiem wracały także cenne dzieła sztuki, które Niemcy wywieźli z Sandomierza na przełomie 1939 i 1940 r.: Relikwiarz drzewa Krzyża Świętego, dar króla Władysława Jagiełły dla sandomierskiej kolegiaty, a także obraz Łukasza Cranacha Starszego Matka Boska z Dzieciątkiem i św. Katarzyną Aleksandryjską ze zbiorów Muzeum Diecezjalnego. Powrócił wówczas do Sandomierza jeszcze jeden zabytek. Karol Estreicher w swoim dzienniku zapisał: „Dziś rano odnalazłem przypadkiem obrazy Canaletta zawinięte w gobelin sandomierski. Komplet. Wyobrażam sobie radość w Warszawie z powodu odnalezienia Canaletta. Już chciałem gobelin z Katedry sandomierskiej odłożyć na bok jako mniej wartościowy. Zwróciło moją uwagę, dlaczego tak mało wartościowy gobelin jest nawinięty na bęben? Rozpakowałem. Zaczęły chrzęścić obrazy Canaletta!”.

CZYTAJ DALEJ

Św. Wojciech

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 30

[ TEMATY ]

św. Wojciech

T.D.

Św. Wojciech, patron w ołtarzu bocznym

Św. Wojciech, patron w ołtarzu bocznym

29 kwietnia 2019 r. – uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski

W tym tygodniu oddajemy cześć św. Wojciechowi (956-997), biskupowi i męczennikowi. Pochodził z książęcego rodu Sławnikowiców, panującego w Czechach. Od 16. roku życia przebywał na dworze metropolity magdeburskiego Adalberta. Przez 10 lat (972-981) kształcił się w tamtejszej szkole katedralnej. Po śmierci arcybiskupa powrócił do Pragi, by przyjąć święcenia kapłańskie. W 983 r. objął biskupstwo w Pradze. Pod koniec X wieku był misjonarzem na Węgrzech i w Polsce. Swoim przepowiadaniem Ewangelii przyczynił się do wzrostu wiary w narodzie polskim. Na początku 997 r. w towarzystwie swego brata Radzima Gaudentego udał się Wisłą do Gdańska, skąd drogą morską skierował się do Prus, w okolice Elbląga. Tu właśnie, na prośbę Bolesława Chrobrego, prowadził misję chrystianizacyjną. 23 kwietnia 997 r. poniósł śmierć męczeńską. Jego kult szybko ogarnął Polskę, a także Węgry, Czechy oraz inne kraje Europy.

CZYTAJ DALEJ

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję