Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Kronikarska pasja

Z Witoldem Wilczyńskim o kolekcji papieskich kronik i działalności Stowarzyszenia Pamięć Jana Pawła II, rozmawia ks. Tomasz Zmarzły.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ZT: Do Archiwum Diecezji Sosnowieckiej w Będzinie została przekazana wyjątkowa kolekcja. Czego ona dotyczy?

Witold Wilczyński: Przekazana kolekcja zawiera zebrane przeze mnie i opracowane materiały dotyczące pontyfikatu św. Jana Pawła II. Od 30 lat dokładnie śledziłem działania papieża i ułożyłem je w 45 okazałych ksiąg obejmujących lata 1978-2014. W ostatnim czasie do zbioru dołączone zostały spisane przez zmarłego przed kilku laty Henryka Czarnika 4 tomy Po tropach... do 16 października 1978 roku i w przyszłość, opisujące profetyczne fakty dotyczące wyboru i życia św. Jana Pawła II. Stanowią one z kronikami papieskimi doskonały komplet i wyjątkowe dzieło przeznaczone, by jeszcze bardziej upowszechnić postać św. Jana Pawła II.

Skąd pomysł na stworzenie tego wspaniałego dokumentu historii życia i posługi apostolskiej największego z rodu Polaków – św. Jana Pawła II?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jestem absolwentem Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Przez 17 lat pracowałem jako nauczyciel przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół nr 2 w Będzinie. Od kilku lat już na emeryturze nadal rozwijam swoje humanistyczne pasje. Jestem członkiem Stowarzyszenia Pamięć Jana Pawła II (wcześniej Stowarzyszenia Kolekcjonerów Pamiątek Pontyfikatu Jana Pawła II).  Kiedy na następcę św. Piotra w Rzymie wybrano naszego rodaka kard. Karola Wojtyłę, w atmosferze radości i dumy z tego faktu, postanowiłem wykorzystać moją pasję zbieracza do uwiecznienia tego pontyfikatu w postaci kronik prasowych, wykonywanych rocznikami, a rozpoczętych od 1978 r. Nawiązałem jednak do już zgromadzonych materiałów prasowych i wykonałem pierwszą kronikę o tytule 1978 – rok trzech pontyfikatów. I tak zaczęła się moja benedyktyńska praca kronikarza prasowego pontyfikatu Jana Pawła II.

Co zawierają kroniki papieskie? Co można tam wyczytać i zobaczyć?

Powstawały one z introligatorskiego oprawienia dużych kart formatu A3, z naklejanymi na nie sukcesywnie w ciągu każdego roku materiałami prasowymi, zdjęciami, folderami, plakatami itp. Praca ta wymagała benedyktyńskiej cierpliwości, systematyczności oraz ciągłego poszukiwania i nabywania prasy zawierającej tematykę papieską, co szczególnie przed 1989 r. nie było łatwe. Montowanie i rozmieszczanie wycinków prasowych w kronice wraz z innymi materiałami wymagało także opanowanie pewnych umiejętności plastycznych.

Wiele dziś osób zajmuje się gromadzeniem i upowszechnianiem pamiątek po św. Janie Pawle II. Czym zajmuje się Stowarzyszenie Pamięć Jana Pawła II?

Nasze Stowarzyszenie Pamięć Jana Pawła II to jedyne w Polsce i na świecie stowarzyszenie osób świeckich gromadzących, eksponujących i opracowujących wszystkie formy upamiętniania pontyfikatu papieża Polaka. Skupiamy się m.in. na kolekcjonowaniu znaczków pocztowych, medali, monet, wydawnictw książkowych i albumowych, widokówek i pocztówek, fotografii, wszelkich pamiątek z pielgrzymek papieskich do kraju, nagrań filmowych, muzycznych i bardzo wielu innych przedmiotów, które noszą określenie „papalia”. Stowarzyszenie organizuje bardzo liczne wystawy, prezentacje spotkania w różnych środowiskach – dla dzieci. młodzieży i dorosłych,  a także włącza się do inicjatyw lokalnych, np. organizacji kolejnych  dni papieskich, czy  różnych obchodów rocznicowych.

2020-06-03 08:45

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Moje serce to jest muzyk…”

Niedziela toruńska 41/2012, str. 8

[ TEMATY ]

wywiad

muzyka

serce

KS. PAWEŁ BOROWSKI

Agnieszka Brzezińska

Agnieszka Brzezińska

KS. PAWEŁ BOROWSKI: – Jest Pani dyrektorem „Szafarni”, muzykiem, członkiem zespołu „Claritas”, prowadzi najstarszy chór Torunia „Lutnia” i zespół „Portamus Gaudium”, posługuje jako organistka.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Dar przyjaźni

2024-04-24 10:17

Magdalena Lewandowska

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

– Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni – mówił podczas Inspiratora Małżeńskiego ks. Mirosław Maliński.

Duży kościół w parafii NMP Królowej Pokoju u ojców oblatów na wrocławskich Popowicach wypełnił się małżeństwami wspólnie się modlącymi i słuchającymi o przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem. Wszystko za sprawą projektu "Inspirator Małżeński". O przyjaźni mówił ks. Mirosław Maliński – znany wrocławski duszpasterz akademicki związany m.in. z ruchem wspólnoty Spotkań Małżeńskich – oraz Monika i Marcin Gomułkowie – autorzy projektu „Początek Wieczności” prowadzący liczne warsztaty i rekolekcje. Z koncertem wystąpił duet „Jedno ciało”, a zwieńczeniem spotkania była Eucharystia, której oprawę muzyczną zapewni zespół BŁOGOsfera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję