Reklama

Najwyższy przymiot Stwórcy

Niedziela warszawska 17/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzieło zbawienia to przede wszystkim wielkie samoobjawienie Boga,
Jego dobroci, miłości i miłosierdzia.
Na krzyżu wszystkie przymioty Boże są jakby ukryte,
aby wydobyć ten najważniejszy - miłosierdzie.

Rozmowa z ks. Tadeuszem Polakiem, proboszczem stołecznej parafii Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny

Piotr Chmieliński: - Jaka jest różnica pomiędzy miłością a miłosierdziem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Tadeusz Polak: - Pan Jezus powiedział do św. Faustyny: "jestem miłością i miłosierdziem samym". W świetle Dzienniczka i nauki Kościoła można powiedzieć, że miłosierdzie jest Bożą miłością, która dotyka rzeczywistości skażonej grzechem i słabością.

- W Litanii do Miłosierdzia Bożego, ułożonej przez ks. Michała Sopoćkę, do której Ksiądz napisał rozważania, miłosierdzie nazwane jest najwyższym przymiotem Stwórcy. Czy jednak można w ogóle mówić, że jakiś przymiot Boga jest wyższy od innych?

- Jest to rzeczywiście trochę problematyczne z punktu widzenia teologicznego. Bóg nie ma najwyższych przymiotów, bo wszystkie są doskonałe. Jednak używamy określenia "najwyższy przymiocie Stwórcy" w tym znaczeniu, że ten przymiot daje nam zrozumienie wszystkich innych. Wszechmoc, wszechwiedza, sprawiedliwość i wszystkie inne przymioty Boże znajdują swoje odniesienie i dopełnienie w przymiocie najwyższym, jakim jest miłosierdzie.
Jeśli patrzymy na Bożą wszechmoc w oderwaniu od miłości miłosiernej, to obraz Boga może być niepełny czy wręcz fałszywy. Doświadczenia XX w. ukazały wszechmoc władzy totalitarnej jako wszech-przemoc, dominację i podporządkowanie jednostki władzy absolutnej. Fałszywy obraz Boga może być skojarzony z takim właśnie rozumieniem wszechmocy. Przecież to właśnie w ten sposób zwiódł szatan pierwszych rodziców. Ukazał Boga jako tego, który zakazuje, ogranicza wolność i chce dominować nad człowiekiem. Ludzie przestali ufać Bogu, który jest miłością, patrząc na inne przymioty Boże w oderwaniu od miłosierdzia. Dlatego dzieło zbawienia to przede wszystkim wielkie samoobjawienie Boga, Jego dobroci, miłości i miłosierdzia. Na krzyżu wszystkie przymioty Boże są jakby ukryte, aby wydobyć ten najważniejszy - miłosierdzie.

Reklama

- W jakich aspektach powinniśmy widzieć zagadnienie miłosierdzia?

- Niewątpliwie miłość przebaczająca jest jakimś rdzeniem miłosierdzia, bo tak Bóg umiłował świat, że dał nam swojego Syna, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale żył wiecznie. A więc dzieło wcielenia i zbawienia jest powiązane z grzechem i zagubieniem człowieka. Jeżeli mówię, że miłosierdzie jest szerszym pojęciem, to absolutnie nie deprecjonuję tego pierwszego skojarzenia, które jest prawdziwe i uzasadnione. Natomiast św. Faustyna mówi, że wszystko jest dziełem Bożego Miłosierdzia.

- Ale jak rozumieć, że wszystko jest dziełem miłosierdzia? Czy zło i grzech również?

- Nie. Zło i grzech nie. Jednak ze wszystkiego Bóg może wyprowadzić łaskę. Np. II wojna światowa nie jest dziełem Bożego Miłosierdzia, ale wtedy właśnie Bóg powoływał wielkich świadków swojej miłości i miłosierdzia. To nie Bóg wymyślił obóz koncentracyjny, ale pragnął, aby więzień tego obozu, św. Maksymilian Kolbe, był świadkiem miłości miłosiernej aż do końca. I gdy o. Maksymilian wyszedł z szeregu, aby oddać życie za współwięźnia, to dla Gajowniczka było właśnie objawienie Bożego Miłosierdzia.
W aspekcie miłosierdzia można też odczytywać różne, drobne, codzienne wydarzenia. Np. to, że rano się obudziłem. Można powiedzieć, że to oczywiste, bo funkcje biologiczne normalnie działają, serce pracuje itd. Ale można też na to popatrzeć jako na kolejny, bezinteresowny dar Bożej miłości miłosiernej. Również to, że mogłem się z panem spotkać i razem reflektujemy nad ważnymi prawdami naszej wiary, też jest darem Bożego Miłosierdzia. Krótko mówiąc chodzi o spojrzenie na całe życie w świetle wiary.

- Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze - na pierwszy rzut oka wydaje się to sprzeczne z nauką o Bożym Miłosierdziu...

- Miłosierdzie należy najpierw odnieść do grzechu, za który jest możliwość kary. Ale jest również możliwość nawrócenia. To jest porządek prawdy, który dopiero pozwala stanąć w obliczu miłosierdzia. Żeby otrzymać łaskę miłosierdzia trzeba najpierw uznać swoją grzeszność. My do spowiedzi idziemy najpierw w porządku sprawiedliwości. Sprawiedliwie oceniamy w świetle nauki Kościoła, po przeprowadzeniu rachunku sumienia, że popełniliśmy konkretne zło, które wyznajemy w sakramencie pokuty i za które się oskarżamy.

- Ale czy to jest dobra motywacja, jeżeli ktoś przystępuje do spowiedzi tylko z motywów jurydycznych?

- Kościół mówi, że jest to motywacja wystarczająca, chociaż niepełna. Dziś dużo trzeba mówić o miłosierdziu, ale tak, żeby nie odejść zupełnie od motywów jurydycznych, czyli dotyczących sprawiedliwości. Bo dochodzi do tego, że widzimy np. oprawcę, który mówi: musisz mi przebaczyć bo jesteś chrześcijaninem. Ale nie ma żalu za grzechy, wyznania ich i zadośćuczynienia. Nie słyszałem, aby któryś z oprawców stalinowskich założył jakąś fundację charytatywną, w którą zainwestowałby swój majątek, często nielegalnie zdobyty.
Jeżeli będziemy rozumieć miłosierdzie zbyt płytko i w sposób uproszczony, może pojawić się fałszywy obraz Boga, który nie jest już sędzią sprawiedliwym, ale raczej nieprzewidywalnym w swoich sądach. I może tak być, że za dobro będzie karał, a za zło wynagradzał, albo w najlepszym wypadku za dobro i za zło będzie tak samo nagradzał. Miłosierdzie nie przekreśla porządku sprawiedliwości, lecz to właśnie droga sprawiedliwości jest warunkiem odkrycia bezmiaru miłosierdzia. Za zło należy się kara, za dobro nagroda - to oczywiste.
Gdy grzesznik uznaje zło, które uczynił, żałuje i jest gotów przyjąć zasłużoną karę, dopiero wtedy jest w dyspozycji, by otworzyć serce na dar miłosierdzia. Dobry Łotr uznaje swój grzech i przyjmuje karę, mówiąc, że słusznie cierpi. Jednocześnie dostrzega w Chrystusie "jedynego Sprawiedliwego, który nic złego nie uczynił". I z tego miejsca prawdy i sprawiedliwości rzuca się w ramiona Bożego Miłosierdzia: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa" (Łk 23, 42). Gdy człowiek staje w pokorze i prawdzie, poddany osądowi sumienia, gotowy ponieść konsekwencje popełnionego zła, wtedy jest w dyspozycji, by przyjąć miłosierdzie chroniące nas przed zasłużonymi karami.

- W Litanii do Miłosierdzia Bożego czytamy, że miłosierdzie objawia się w sakramencie pokuty, ale także w sakramentach chrztu, Eucharystii i kapłaństwa. W jaki sposób?

- Chrzest jest pierwszym sakramentem, który jest bramą do wszystkich następnych. Przez ten sakrament Miłosierny Bóg wyprowadza nas ze śmierci grzechu pierworodnego i obdarza łaską Bożego dziecięctwa. Stajemy się w Chrystusie umiłowanymi dziećmi Ojca niebieskiego. Jest więc chrzest zanurzeniem człowieka w źródle miłosierdzia.
Również sakramenty Eucharystii i kapłaństwa są ściśle związane z Miłosierdziem Bożym. Przecież Eucharystia - to sam Jezus Miłosierny, który do nas przychodzi, aby zamieszkać w naszym sercu. Powtórzę raz jeszcze: zbyt często widzimy miłosierdzie tylko w perspektywie darowania grzechów. A przecież Jezus nie tylko odpuszcza nam grzechy, nie tylko nas oczyszcza, ale pragnie nas uświęcać i umacniać. W pierwsze piątki miesiąca akcentujemy spowiedź, zapominając często, że obietnice dotyczą Komunii wynagradzającej. Zdarza się nieraz, że ktoś, kto obchodzi pierwsze piątki, przychodzi do spowiedzi i nie czekając na Mszę św. wraca do domu. To wielkie niezrozumienie miłosierdzia, gdy ktoś prosi Jezusa o przebaczenie grzechów, ale nie chce się z Nim spotkać w Najświętszym Sakramencie Eucharystii.
Natomiast sakrament kapłaństwa jest drogą zbawienia, na której Bóg przychodzi do kapłana ze swoimi łaskami, a szczególnie z miłosierdziem. Po drugie, każdy kapłan uobecnia Chrystusa. Choćby był wielkim grzesznikiem i wyjątkowo słabym człowiekiem, może odprawiać Msze św. i jednać ludzi z Bogiem. Tego nie może zrobić nikt, kto nie jest kapłanem, choćby był bardzo święty.

- Czy dzisiaj można mówić o zaniku poczucia własnej grzeszności?

- Na pewno tak. Np. proszę obejrzeć relacje w wiadomościach TV z sali sądowej, kiedy ogłaszany jest wyrok. Jeszcze nie spotkałem takiej reakcji na wyrok, że ktoś wstaje, skruszony przyznaje sądowi rację i z pokorą przyjmuje karę.

- Z czego wynika taka postawa?

- Myślę, że z pychy i buty. Ale także zapewne z poczucia niesprawiedliwości, w tym znaczeniu, że często ci ludzie wiedzą o innych osobach, które popełniły gorsze przestępstwa, ale pozostają na wolności.

- Chodzi mi jednak o zwyczajnych ludzi. Czy u nich także obserwuje Ksiądz zanik poczucia grzechu?

- Oczywiście. Wychowanie do prawdy zaczyna się w rodzinie. Najpierw w odniesieniu do konkretnych norm i sposobów zachowań, które są nagradzane albo karane. Gdy te normy są zachwiane, nie ma jasnej wizji co jest dobre a co złe, co można a czego nie można, co innego się mówi a co innego się robi, to takie postawy potem głęboko generują zanik poczucia grzechu.
Dziś często za zło uznawane jest to, co się wydało, to na czym mnie przyłapano. Natomiast jeśli się nie wydało, to nie jest złe. Czasem dochodzi do tego, że ludzie zaczynają narzekać nie dlatego, że wydarzyła się jakaś afera, ale dlatego, iż ją ujawniono. I wtedy często winni są dziennikarze, gdyż ośmielili się ujawnić jakąś aferę.

- Co powiedzieć komuś, kto chciałby, ale nie potrafi zaufać Bożemu Miłosierdziu?

- Mówi pan tu o drugiej skrajności, w jaką może popaść człowiek. O pierwszej skrajności już mówiliśmy, to zanik poczucia grzechu. Druga skrajność to tak głębokie doświadczenie własnej słabości, że człowiek boi się iść z tym do Boga. Szatan robi wszystko, żeby człowieka od miłosierdzia odciągnąć właśnie poprzez te dwie skrajności. W pierwszej wmawia ludziom, że nie mają grzechu, że są doskonali i nie potrzebują nawrócenia. W drugiej skrajności szatan wmawia grzesznikom, że nie ma już dla nich ratunku, że wszystko stracone. Przykładem takiej postawy jest Judasz, który stracił nadzieję i rzucił się w przepaść rozpaczy.
Pyta pan, co powiedzieć człowiekowi, który nie chce zaufać Bożemu Miłosierdziu. Na siłę nie da się go zmusić, żeby zaufał. Trzeba byłoby sprawdzić dlaczego On Bogu nie ufa, co się stało. Zwykle nie ufamy komuś, na kim się zawiedliśmy. Może ten człowiek zawiódł się na kimś i przenosi to na Boga. Potrzebne jest więc indywidualne podejście, nie na siłę, ale może z innej strony, pokazując Boga osobowego, miłosiernego.

- Jest Ksiądz proboszczem parafii Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny. Jak w tej parafii przejawia się kult Miłosierdzia Bożego?

- Kult Bożego Miłosierdzia to normalne życie parafialne, czyli strumienie łaski płynące poprzez sakramenty. Jest u nas całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu w kaplicy św. Faustyny. Tam też są umieszczone Jej relikwie. Ta adoracja rozpoczęła się w 2000 r. Wtedy ukradziono nam Relikwie, później zostały one w całości zwrócone. Wydarzenie to odczytaliśmy jako zaproszenie do czegoś więcej, wprowadziliśmy więc całodzienną adorację. Oprócz tego każdego dnia o 15.00 odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego prowadzona przez kapłana.
15. dnia każdego miesiąca odbywa się wieczór modlitwy. Rozpoczynamy Mszą św. w intencjach zbiorowych, potem jest Koronka, adoracja, Różaniec i kończymy o 21.00 Apelem Jasnogórskim. Jednak najważniejsze wydarzenia to oczywiście odpust parafialny w święto Miłosierdzia Bożego i odpust św. Faustyny 5 października. Od Wielkiego Piątku rozpoczyna się nowenna do Miłosierdzia Bożego, a tuż przed dniem odpustu, w czwartek, piątek i sobotę, odbywa się 40-godzinne nabożeństwo. W sam dzień odpustu główna Msza św. odpustowa odprawiana jest o 12.30.
Natomiast duży nacisk kładę na to, żeby w ramach parafii podejmowane były również czyny miłosierdzia. Nie można zatrzymywać się tylko na kulcie. Działa więc u nas aktywnie parafialny oddział Caritas, świetlica dla dzieci z rodzin wielodzietnych, mamy fundusz dla dzieci, które potrzebują dożywiania w szkole. Dziękuję w tym miejscu parafianom, którzy są ofiarni i miłosierni w stosunku do potrzebujących.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Bp Turzyński do Polonii i Polaków za granicą: Jesteście integralną częścią naszej Ojczyzny

2024-05-01 20:00

[ TEMATY ]

Polonia

ojczyzna

bp Piotr Turzyński

Adobe Stock, montaż: A. Wiśnicka

Pamiętamy o Was i chcemy Wam powiedzieć, że jesteście częścią integralną naszej wspaniałej Ojczyzny - napisał z okazji przypadającego 2 maja Dnia Polonii i Polaków za Granicą bp Piotr Turzyński. Delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej podziękował środowiskom polonijnym za pielęgnowanie kultury polskiej i przekazywanie jej młodemu pokoleniu.

„Życzę Wam żebyście nigdy nie stracili przekonania, że polskość jest wielkim darem Bożym, dzięki któremu zajaśniały w świecie dwa słowa: solidarność i miłosierdzie” - napisał w słowie do Polonii i Polaków za granicą bp Piotr Turzyński. Podziękował środowiskom polonijnym za to, że są świadkami wiary w świecie oraz promują polską kulturę.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: „Perły od królów, złoto od rycerzy” - królewskie atrybuty Patronki Polski

2024-05-02 09:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja Królowa Polski

Karol Porwich/Niedziela

„Perły od królów, złoto od rycerzy”, tysiące brylantów i innych kamieni szlachetnych, a nawet meteoryty znalezione w różnych częściach świata czy ślubne obrączki, w tym ta wyrzucona z transportu do Auschwitz, to od wieków darami wyrażany hołd, Tej, która w naszej Ojczyźnie sławiona jest jako Królowa Polski i Polaków. Już w XV w. Jan Długosz nazwał Matkę Chrystusa czczoną w jasnogórskim obrazie cudami słynącym „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Wizerunek Jasnogórskiej Bogurodzicy od początku powstania częstochowskiego klasztoru uznany za niezwykły, otoczony został powszechnym kultem przez wiernych, ale i przez polskich królów. Wyrazem tego były także korony i niezwykłe szaty nakładane na obraz.

Zapowiedź zabiegania w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta Królowej Polski - 3 maja można odczytać w ślubach króla Jana Kazimierza (1656), ale dopiero w Polsce niepodległej kroki takie podjęto i na prośbę polskiego Episkopatu Pius XI zatwierdził tę uroczystość dla całej Polski (1923). Dla Polaków jest Jasnogórski Obraz to jeden z najcenniejszych „narodowych skarbów", obok godła Orła Białego, dla wielu znak naszej tożsamości. Właśnie ze względu na jego obecność, rocznie do jasnogórskiego Sanktuarium przybywają miliony pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję