Dzieje św. Piotra i jego ziemskich szczątków są pełne tajemnic. Zmierzył się z nimi Paweł Lisicki w książce „Grób rybaka”, ale zaznaczył, że dowody przedstawione w relacji z jego reportersko-intelektualnego śledztwa mają charakter poszlakowy. Nie wiemy, jak długo i kiedy Piotr przebywał w Rzymie, wiemy, kiedy zginął śmiercią męczeńską – w 64 r. lub nieco później. Pochowany został – jak chciała chrześcijańska tradycja – w miejscu, gdzie kilka wieków później zbudowano kościół.
Pierwsze wątpliwości co do pochówku św. Piotra pojawiły się w XII wieku; wskazywano, że na temat losów Apostoła nie ma jednoznacznego świadectwa w Piśmie. Papieże nie godzili się na poszukiwania jego kości w podziemiach bazyliki przez całe stulecia. Zgodził się dopiero Pius XII w 1939 r. Choć szczątki Piotra odkryto już w 1941 r., minęło sporo czasu, zanim poddano je badaniom i odcyfrowano napisy, które miały wskazać miejsce spoczynku Apostoła.
Ostatecznie prof. Margherita Guarducci w 1963 r. potwierdziła, że znalezione kości pochodzą z I wieku naszej ery i należą do mocno zbudowanego mężczyzny, który gdy zginął, miał 65-70 lat – co odpowiada wyglądowi i wiekowi św. Piotra. Dziewięć fragmentów kości trafiło jako relikwie do papieskich apartamentów. Stuprocentowej pewności, że odnalezione kości należą właśnie do św. Piotra – wszak minęło 20 wieków od jego śmierci – nie ma, jednak przemawiają za tym wszystkie zebrane i cytowane przez Lisickiego w książce dowody.
Do niecodziennej sytuacji doszło w piątkowy wieczór podczas odprawianej Mszy świętej. Mężczyzna po wejściu do jednego z kościołów w Krapkowicach, zakłócił obrządek aktu religijnego. Sprawca najpierw odpalił papierosa, a następnie zaczął krzyczeć. Został wyprowadzony ze świątyni. Policjanci ustalili jego tożsamość. Za taki czyn grozi mu kilka lat pozbawienia wolności - informuje krapkowicka policja.
W piątkowy wieczór około godziny 18:30 krapkowiccy policjanci zostali wezwani do jednego z kościołów w Krapkowicach, gdzie miał znajdować się mężczyzna, który zakłócał uroczystości religijne. Mundurowi ustalili, iż podczas odprawianej Mszy świętej, mężczyzna dostał się przed ołtarz i zakłócał przebieg nabożeństwa poprzez głośne krzyki. Dodatkowo miał odpalić papierosa podczas obrządku aktu religijnego.
Archiwum sanktuarium bł. ks. Bronisława Markiewicza
Święci są komunikatem skierowanym przez Boga do ludzi żyjących w danej epoce.
Myśmy ks. Markiewicza nie zrozumieli”, miał powiedzieć jeden z księży na pogrzebie proboszcza z Miejsca Piastowego, zimą 1912 r. I często się zdarza, że dopiero potomni potrafią pojąć to, co Bóg chciał powiedzieć ich przodkom i czerpać z tradycji, łącząc rzeczy stare z nowymi.
Cenzura zmienia oblicze, ale jej cel pozostaje ten sam – ograniczenie naszej wolności! „Historia cenzury” – najnowsza książka Jakuba Maciejewskiego staje się współczesnym podręcznikiem jej rozumienia. Teraz, gdy cenzura powraca ze zdwojoną siłą, a wolność słowa jest tłumiona w imię „poprawności politycznej” i wygody systemu, lektura ta szczególnie otwiera oczy i pokazuje skalę tego, z czym mamy do czynienia. Książka obnaża brutalną prawdę o świecie, w którym im więcej zapewnia się nas o wolności, tym więcej nakłada się sekretnych ograniczeń w tej sferze.
„Cenzor nigdy nie był tak anonimowy jak dzisiaj, i oczywiście tak przebiegły oraz dysponujący tak potężnymi narzędziami. Współczesność będzie trzeba odrzeć z wolnościowego złudzenia” – pisze we wstępie swojej książki Jakub Maciejewski. Ten ceniony publicysta i historyk młodego pokolenia z niemałym temperamentem kreśli dzieje cenzury od jej zarania aż po współczesność, nie tylko w Polsce. Sięga do starożytności, następnie obala parę mitów związanych ze średniowieczem lub renesansem, tłumaczy różnicę pomiędzy cenzurą kościelną a świecką, ale rzecz jasna najwięcej miejsca poświęca swojemu krajowi. Polacy w ciągu minionych dwóch stuleci zmagali się z bezwzględnie egzekwowaną antynarodową, ale też antyreligijną cenzurą stosowaną wobec nas przez obcych (zaborców, komunistów). Niewiele jednak powstało książek na ten temat, a to jest pierwsze całościowe opracowanie. Czyżby sam temat cenzury był zawsze niewygodny i cenzurowany? – pyta Maciejewski.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.