Reklama

Piknik z Chimerą

Morze, plaża, zielone wzgórza i błękit nieba. Na wakacyjnej trasie nareszcie chwila oddechu w plenerze. A jeśli nawet w drodze pod górę złapiemy zadyszkę, u celu przekonamy się, że nie stanowi ona żadnej konkurencji dla ciężkiego oddechu mieszkającego tam indywiduum

Niedziela Ogólnopolska 33/2019, str. 46-48

Margita Kotas

Płonące kamienie czy oddech Chimery?

Płonące kamienie czy oddech Chimery?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Olympos i Yanartaş, które leżą dziś na trasie naszej wędrówki po Parku Narodowym Beydaglari, dawno, dawno temu leżały na Drodze Licyjskiej, prowadzącej z Fethiye do Antalyi. Olympos było wpływowym członkiem Ligi Licyjskiej – jednym z największych sześciu miast tego związku. Dziś dociera się do niego bitą drogą prowadzącą przez wąski wąwóz z okresowo wysychającym korytem rzeki. Po jej przekroczeniu wychodzimy wprost na malowniczą, blisko 4-kilometrową plażę położoną w niewielkiej zatoce, w pobliżu której rozciągają się ruiny miasta. Ruiny przy plaży? Czemu nie, w końcu jesteśmy na Riwierze Tureckiej.

Płonące kamienie

Reklama

Zanim odpoczniemy na plaży – może w towarzystwie dopiero co wylęgniętego tu żółwia morskiego rzadkiego gatunku karetta – wybierzmy się na wędrówkę w poszukiwaniu innych miejscowych osobliwości. Przy północnym krańcu plaży, za wioską Çirali, na polanie skalistego wzgórza Olympos, nazywanego również Tahtali Dagi, znajdują się szczeliny w skale, wulkaniczne kratery, z których nieustannie wydobywają się płomienie. Zjawisko to jest znane pod turecką nazwą yanartaş – płonące kamienie. Ogień pali się tu od ponad 2500 lat. W starożytności, gdy otwór krateru znajdował się wyżej, płomienie te służyły żeglarzom za latarnię morską. Największą uwagę przybywających przykuwa oczywiście wydobywający się spod skał ogień, kiedy jednak rozejrzymy się uważniej, dostrzeżemy znajdujące się tu również pozostałości kościoła zbudowanego przez Bizantyjczyków prawdopodobnie na ruinach świątyni Hefajstosa, boga ognia, zwanego przez Rzymian Wulkanem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Chimera kontra heros

Płomienie wydobywające się spod skał wzgórza stały się zapewne podstawą do powstania greckiego mitu o Chimerze – ziejącym ogniem zagłady i pożerającym mieszkańców Licji potworze o głowie lwa, ciele kozła i ogonie węża, zrodzonym z Tyfona i Echidny, któremu również kilka strof poświęcił w „Iliadzie” sam mistrz Homer. Według mitu, to właśnie na tej górze licyjski heros, wnuk Syzyfa – niejaki Bellerofont, dosiadłszy skrzydlatego konia marki Pegaz, zabił Chimerę, wlewając roztopiony ołów do pyska potwora. To jedna z wersji. Inna opowiada, że Bellerofont miał zadać Chimerze śmiertelny cios włócznią, której ołowiany grot roztopił się w ziejącym ogniem pysku. Tak czy siak, po Chimerze pozostał jedynie ogień palący się na nagich skałach Tahtali Dagi. Przynajmniej tak twierdzi zdecydowana większość okolicznych mieszkańców. Mniejszość o Chimerze mówi po turecku szeptem i z szacunkiem, albo wcale.

Kiełbaska na metanie

Reklama

Z pewnością zupełnie nie czują respektu przed dyszącym pod skałami potworem przybywający tu turyści. Nie brak ich tu w ciągu dnia, ale prawdziwe oblężenie siedziba Chimery przeżywa, kiedy zapadnie zmrok – wówczas jej ognie robią największe wrażenie. I jakby mało było turystom robienia zdjęć i swobodnych pogaduszek, zdarza się, że na wydobywających się ze skał płomieniach parzą sobie herbatę i pieką zakupione w Çirali kiełbaski. I tylko od czasu do czasu, kiedy zbyt zajmie ich rozmowa, podpieczona kiełbaska znika z patyka przy złowrogim kłapnięciu mitycznej paszczy.

Taki scenariusz podpowiada bujniejsza zwykle po zachodzie słońca wyobraźnia. A może jednak tajemniczemu znikaniu kiełbasek nie jest winna głodna i zła z tego powodu Chimera, tylko zbyt mocno podkręcony gaz. Płomienie na górze Olympos zwykle sięgają około pół metra, ale ich wysokość zmienia się w zależności od pory roku i ciśnienia atmosferycznego. Płonący gaz z Yanartaş składa się głównie z metanu, ten jednak nie powstaje, jak to najczęściej bywa, w przebiegu procesów biologicznych. Przez wiele lat jego pochodzenie na tym wzgórzu było dla naukowców nie lada zagadką, bowiem metan może wprawdzie powstawać bez udziału żywych organizmów, ale dzieje się to w temperaturach znacznie wyższych niż te odnotowywane w Yanartaş. Po żmudnych badaniach odpowiedź na to zjawisko znaleźli w końcu w 2014 r. Giuseppe Etiope z Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii w Rzymie i Artur Ionescu z rumuńskiego Uniwersytetu Babeş-Bolyai w Kluż-Napoka. Wykazali oni, że jako katalizator może w tym przypadku działać ruten – rzadki metal występujący w skałach pod Yanartaş. Ruten, nie ruten, kiełbaski na metanie, o ile tylko tajemniczo nie znikną w obcej paszczy, w tych okolicznościach przyrody są całkiem smaczne.

Licyjska potęga

Reklama

Najedzeni i pełni wrażeń zejdźmy do miasta Olympos, które znajduje się na południowym stoku Tahtali Dagi vel Olympos. Jego nazwa pochodzi, jak łatwo się domyśleć, od nazwy góry – jednego z 20 szczytów o tej samej nazwie, znajdujących się na terenie Grecji i Turcji. Tak na marginesie: zastanawiające jest w tym kontekście, jak bogowie nie mylili adresu i trafiali zawsze do właściwej siedziby.

Dokładna data założenia Olympos nie jest znana. Prawdopodobnie jego początki sięgają III wieku przed Chr. Około 100 r. przed Chr. było już jednym z sześciu najpotężniejszych miast Ligi Licyjskiej. Kiedy zostało podbite przez piratów dowodzonych przez Zenicetesa, ten w ciągu kilku lat uczynił z Olympos stolicę prowincji. W 78 r. przed Chr. w wyniku potyczki, w której miał wziąć udział młody Juliusz Cezar, przeszło pod panowanie Rzymian, a Zenicetes – zapędzony w pułapkę – popełnił samobójstwo przez samospalenie. Wydawać by się mogło, że trochę spokoju przyniesie miastu dość wcześnie zaszczepione tu chrześcijaństwo. Nic bardziej mylnego. Za panowania cesarza Dioklecjana, 20 czerwca 312 r., został stracony pierwszy znany nam miejscowy biskup Metody (dziś św. Metody z Olympos), a i później nie brakowało dramatycznych wydarzeń.

Najeźdźcy i nomadzi

Reklama

Niewiele jest informacji o Olympos po VI wieku. Prawdopodobnie już wtedy miasto było narażone na ataki Arabów, które nasiliły się w kolejnym stuleciu. W późniejszych okresach było najeżdżane przez Wenecjan, Genueńczyków i rycerzy z Rodos, a w XV wieku, za panowania Mehmeta II Zdobywcy, wraz z całym półwyspem Teke znalazło się w granicach imperium osmańskiego. Prawdziwy upadek miasta miał miejsce w okresie od XVIII do XX wieku, kiedy to stało się osadą ... nomadów. Dawna potęga jednego z największych miast Ligi Licyjskiej – Olympos odeszła w zapomnienie. Prawdziwym przełomem dla miasta w ruinie stały się prace porządkowe i inwentaryzacja architektoniczna przeprowadzone w latach 2000-05, podczas której urbanistyczny plan Olympos został zaktualizowany m.in. dzięki zdjęciom satelitarnym.

Wśród wawrzynów

Ruiny miasta, choć ukryte wśród bujnej roślinności, widoczne są już z plaży. Rozciągają się wzdłuż niewielkiej rzeczki, która wpływa do morza. Gdy pójdziemy wzdłuż niej w głąb lądu, pośród drzew i krzewów wawrzynu i oleandrów miniemy najpierw kilka grobów, pozostałości akropolu, w którym prawdopodobnie wraz z towarzyszami spalił się pirat Zenicetes, a dalej – fontanny i bazyliki, która we wczesnym okresie bizantyjskim służyła jako kościół. Po chwili dotrzemy do ruin potężnych murów. Nieco dalej można zauważyć kolejne kamienne grobowce i pozostałości rzymskiej łaźni oraz przyporę mostu, który łączył kiedyś dwie części miasta. Na wzgórzu powyżej południowego brzegu usytuowane są zarośnięte pozostałości teatru. Vis-a-vis teatru odnajdziemy natomiast ruiny łaźni bizantyjskich i kompleksu gimnazjum, a dalej – świątyni z czasów cesarza Marka Aureliusza.

Spacer to nie zawsze łatwy, zwłaszcza jeśli temperatura jest wysoka, a mamy już za sobą wspinaczkę do ogni Chimery, ale szkoda byłoby nie odwiedzić tego miasta ukrytego w zieleni. Odpocząć będziemy mogli na plaży albo w pobliskiej, niezwykle prostej, lecz jakże typowej i taniej tureckiej kawiarni „na podeście” – trochę jak kura na grzędzie. Albo jeszcze lepiej i wyżej – gdy zafundujemy sobie nocleg w domku na drzewie, jakich nie brak w okolicy.

2019-08-13 12:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Orchowicz w Watykanie: naszą nadzieję wiążmy z Piotrem

2025-10-16 15:57

[ TEMATY ]

Watykan

św. Piotr

Bp Radosław Orchowicz

archidiecezja.pl

Następca św. Piotra to „klucz poznania”, czyli właściwa interpretacja tego, co odnosi się do wiary i moralności - wskazał w homilii biskup pomocniczy archidiecezji gnieźnieńskiej Radosław Orchowicz. W Bazylice św. Piotra na wspólnej Mszy św. spotkali się wierni archidiecezjalnych pielgrzymek z Katowic oraz Gniezna. Eucharystii przewodniczył abp Andrzej Przybylski, metropolita katowicki.

Odkryć darmowość łaski
CZYTAJ DALEJ

Różaniec w trudnych sprawach ze świętą Ritą

2025-10-16 20:58

[ TEMATY ]

rozważania różańcowe

Bożena Sztajner/Niedziela

Można powiedzieć, że w tych rozważaniach św. Rita nie jest obecna przez przywoływanie jej myśli lub szczegółów życia, ale ona po prostu do nich była zapraszana. I przychodziła. Przychodziła do ludzi, którzy modlili się o rozwiązanie swoich beznadziejnych spraw. Dawała zrozumienie, dotykała indywidualnie serc.

Tajemnica I - Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu Bóg kocha cię i zadba o to, by nie brakowało ci niczego, co ci naprawdę jest potrzebne. Pamiętaj jednak, że tym, czego najbardziej potrzebujesz, jest POKORA. Ona przyjdzie do ciebie, gdy ZAAKCEPTUJESZ, że nie CZUJESZ SIĘ akceptowany, odwiedzany, zauważony, nie ciebie się pytają o zdanie; inni są wybierani, chwaleni, utalentowani, przebojowi, ładniejsi, z nimi rozmawiają, nie z tobą; jesteś odrzucany, niechciany– siostra lub ktoś inny z rodziny jest lepiej traktowany. Nie chcę ci powiedzieć, że jesteś niechciany, odrzucany, brzydki, masz być popychadłem, chłopcem do bicia itd., ale chcę cię zachęcić do pokory, która polega na akceptacji twoich odczuć i pragnieniu, by inni byli lepsi i bardziej obdarowani od ciebie, o ile tylko ty będziesz taki, jaki być powinieneś. Pokora przyjdzie na ciebie przez szereg rozczarowań i porażek. Pokora to stanięcie w prawdzie i wybranie tego, co wybrał Jezus – kielicha męki. Wtedy będziesz mógł powiedzieć: „Pan jest moim pasterzem, niczego mi nie braknie” (por. Ps 23,1). Przyjmij tę obietnicę z psalmu jako prawdę, uchwyć się jej jak kotwicy podczas sztormu: „Szukającemu Boga żadnego dobra nie zabraknie”. Jeśli pragniesz przezwyciężyć kłótnie rodzinne, to czy jednocześnie pragniesz pokory, która pomaga przezwyciężać spory? Jeśli pragniesz być pokornym jak Jezus, to czy jednocześnie pragniesz środków, które do głębokiej pokory prowadzą? Na skale pokory zbudujesz duchowe drapacze chmur sięgające nieba. Pokorą przebijesz najwyższe niebiosa; pokorą zdobędziesz Serce Boga; pokorą pokonasz wrogów, odbudujesz swoją rodzinę; dzięki pokorze pokonasz lęk, osiągniesz szczęście, wolność i nadprzyrodzoną radość. Dzięki pokorze staniesz się spokojniejszy, bardziej cierpliwy, mniej będziesz krzyczał, a więcej swoich grzechów będziesz wyznawał na spowiedzi, bo zobaczysz swoją nędzę. Dlaczego mamy tak mało świętych? Bo mało kto chce być głęboko pokornym. Niech Chrystus pomoże ci wpatrywać się w Niego – w Tego, który stracił wszystko, byś zyskał wszystko; w Tego, który tak bardzo się uniżył, by ciebie wywyższyć. Błogosławię cię, byś patrzył na świat nie przez pryzmat własnych odczuć, lecz w Bożej perspektywie. Popatrz na świat w kontekście wielkiej Twojej potrzeby – potrzeby stania się pokornym. Niech Jezus nauczy cię patrzeć dalej i nie skupiać się wyłącznie na tym, czego ci według twojej oceny najbardziej brakuje.
CZYTAJ DALEJ

Rada Młodzieży

2025-10-17 11:55

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Marek Kamiński

Powołanie Rady Młodzieży przez dr Karola Nawrockiego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej

Powołanie Rady Młodzieży przez dr Karola Nawrockiego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej

W Łodzi podczas Kongresu Przyszłości Narodowej pod hasłem „Historia mówi przez pokolenia” dr Karol Nawrocki Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powołał Radę Młodzieży. W skład 40 osobowej Rady weszły osoby reprezentujące różne środowiska młodzieżowe: studenckie, naukowe, prawnicze, artystyczne, harcerskie, katolickie, ekologiczne, patriotyczne, wolnościowe.

- Chcę w Radzie do spraw młodzieży ludzi wolnych i pozytywnie zuchwałych. Dziękuję za przyjęcie nominacji, dziękuję za to, że jesteście gotowi do ciężkiej pracy. Bo choć jest was wielu, będziecie podzieleni na konkretne sekcje, które będą pracować nad konkretnymi zagadnieniami. Oczekuję od Rady Młodzieży przy Prezydencie RP, aby wasze dyskusje kończyły się realnymi projektami ustaw, które sprawią, że Polska młodzież będzie najlepiej zagospodarowaną częścią społeczeństwa w całej Europie, że Polska stanie się miejscem dobrym dla młodzieży pod względem mieszkalnym, infrastrukturalnym, gospodarczym. Będziecie stwarzać warunki do pracy akademickiej i uniwersyteckiej. Jesteśmy tu po to i ja zostałem Prezydentem Polski po to, aby tam, gdzie to trzeba zrobić, to musimy zmieniać rzeczywistość i walczyć o ważne dla nas sprawy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję