Reklama

Wiadomości

Trzeba się urodzić we Lwowie

Jej życie to gotowy scenariusz na film, a nawet epopeję ze wszystkimi gatunkowymi elementami, gdzie życie bohaterki toczy się na tle istotnych dziejowych wydarzeń, które doprowadziły do przełomowych momentów w historii narodu

Niedziela Ogólnopolska 13/2019, str. 22-23

[ TEMATY ]

urodziny

Stanisław Malik

Prezydent Andrzej Duda wręcza pani Wandzie bukiet biało-czerwonych kwiatów

Prezydent Andrzej Duda wręcza pani Wandzie bukiet biało-czerwonych kwiatów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pani Wanda Szajowska jest najstarszym człowiekiem w Małopolsce i jedną z najstarszych kobiet w Polsce – skończyła 108 lat. Mieszka w bloku na krakowskim Salwatorze. Tu wspomina przeszłość, czasem gra na fortepianie i zmaga się z trudnościami, które niesie codzienność. Gdy przychodzę na spotkanie, pani Wanda drzemie. Spoglądam na jej drobną postać, twarz okoloną siwymi, ładnie ułożonymi włosami i zastanawiam się: jak to jest mieć tyle lat? Po chwili pani Wanda się budzi. Zauważa nieznaną osobę, dopytuje, kto to jest. – I po co to wszystko? – wzrusza ramionami, gdy wyjaśniam cel wizyty. Stwierdza: – Bardzo szybko zapominam, bo za dużo mam lat. To się wymieszało. Za dużo przeżyłam... Raz rozmawiam zupełnie normalnie, a raz niekoniecznie...

Cudowna młodość

Poruszane wątki niejednokrotnie się urywają, ale powoli ze wspomnień, uzupełnianych dopowiedzeniami opiekunek – pani Zofii i pani Danuty, a także wiadomościami przekazanymi przez państwo Halinę i Andrzeja Roszkowskich, układa się opowieść o życiu Wandy Szajowskiej, z domu Zarzyckiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wszystko zaczęło się na Kresach Wschodnich, gdzie pani Wanda urodziła się w rodzinie należącej do elit przedwojennego Lwowa. Państwo Kazimiera i Aleksander Zarzyccy mieszkali w swej kamienicy przy ul. Chodkiewicza, niedaleko kościoła pw. św. Marii Magdaleny. Mamusia pani Wandy nigdy nie pracowała, a tatuś (jubilatka konsekwentnie mówi o swych rodzicach zdrobniale), był radcą wojewódzkim. Córka państwa Zarzyckich otrzymała stosowne wykształcenie. Wspomina: – Uczęszczałam do szkoły prowadzonej przez siostry Sacré Coeur. Miałyśmy zajęcia po polsku i francusku. Dzień zaczynał się apelem i modlitwą. Przełożona wyjaśniała nam nawet to, jak się mamy zachowywać w różnych sytuacjach. Polonista, matematyk, pan od przyrody to byli wspaniali nauczyciele – zapewnia pani Wanda i wzdychając, dodaje: – Ale tej szkoły już nie ma. Wszystko się skończyło...

Reklama

We Lwowie panna Zarzycka ukończyła konserwatorium muzyczne i kursy administracyjno-handlowe. Wspomina: – Studiowałam muzykę w konserwatorium we Lwowie. Zdawałam w życiu masę egzaminów, w tym egzamin z fortepianu. Z dyplomu, wydanego we Lwowie 30 czerwca 1931 r., odczytuję: „Dyplom ten otrzymuje Zarzycka Wanda jako świadectwo wykształcenia artystycznego osiągniętego pilnością wytrwałą i postępami celującymi”.

Opowiadając o młodości, pani Wanda prostolinijnie wyznaje, że miała powodzenie u mężczyzn, którzy się jej oświadczali, że lubiła tamto życie, spotkania, bale. Kochała tańczyć, grać na fortepianie, spotykać dobrych i serdecznych ludzi. Wspomina: – Mogłam się cieszyć życiem, powodzeniem, przyjaźniami. Ale też starałam się pomagać innym, czego nauczyli mnie rodzice, zwłaszcza mamusia, która każdą sytuację, każde spotkanie wykorzystała, aby pozyskać pomoc dla potrzebujących. To zaowocowało wspaniałymi, trwającymi lata przyjaźniami.

Inny świat

Opiekunki przyznają, że to prawda. Przez lata trwała np. przyjaźń pani Wandy z Witusią, koleżanką z lwowskich lat.

– Córka pani Witusi, pani Maria, jest emerytowanym profesorem w szwedzkiej uczelni, ale do dzisiaj utrzymuje kontakty z panią Wandą, nawet w zeszłym roku ją odwiedziła – mówi pani Danuta. Z kolei pani Zofia opowiada historię związaną z małżeństwem lwowianki:

– Pan Roman Szajowski, magister filologii polskiej, poprosił ojca pani Wandy o rękę córki, gdy ta miała 16 lat. Ale Aleksander Zarzycki zaznaczył, że odda mu córkę, gdy kandydat na zięcia zrobi doktorat. I tak się stało. Ciąg dalszy historii dopowiadają pochodzący ze Lwowa i utrzymujący kontakty z panią Wandą państwo Roszkowscy:

– Pan Szajowski wyemigrował zaraz na początku wojny do Anglii. Małżeństwo nie przetrwało.

Pani Wanda, wsłuchując się w te historie, z nostalgią stwierdza: – Nie wszystko pamiętam, za dużo rzeczy przeżyłam. A we Lwowie cudowną młodość miałam...

Reklama

Wszystko zmieniła II wojna światowa. Pani Wanda stwierdza: – Przyszła wojna, a z nią inny świat. I ciężkie życie. Byłam kelnerką, pracowałam też w cukierni, która należała do Niemca. To było przy pl. Mariackim. Stary lokal trzeba było czyścić, szorować. Nie bałam się żadnej pracy... Gdy się zbliżał front wschodni, to obawiając się Sowietów, wspólnie z rodzicami młoda kobieta uciekła ze Lwowa. To było niełatwe przedsięwzięcie. W wagonie, w którym przewożono krowy, w kierunku Krakowa pojechały meble, fortepian, perskie dywany. Uciekający zatrzymali się najpierw w podkrakowskiej wsi, gdzie na fortepian... padał deszcz. Zanim zdobyli mieszkanie, część ich dobytku rozkradziono. Pani Wanda szczególnie nie może zapomnieć dywanów.

Rozglądam się po mieszkaniu; zabytkowe meble, ocalony dywan – nad łóżkiem, a w drugim pokoju – fortepian. I niedzisiejsze walizki, które towarzyszyły pani Wandzie w jej podróżach do Wielkiej Brytanii, Francji, Rzymu, Grecji... I w powrotach do Krakowa, gdzie lwowianka wspólnie z rodzicami musiała się na nowo nauczyć żyć. W niesprzyjającym im świecie wykonywała różne prace. Jak wspomniała, była kelnerką, pakowała ciastka, cukierki, grała w orkiestrze, nawet malowała drewniaki. Opowiada: – W Krakowie zapisałam się na historię sztuki. Na tym kierunku była architektura, muzealnictwo, a potem malarstwo i rzeźba... Opiekunki pokazują dyplom ukończenia studiów, a pani Wanda, spoglądając na dokument, stwierdza: – Ciągle się czegoś uczyłam, a po wojnie bardzo ciężko pracowałam. Cokolwiek mi zaproponowano, wszystko brałam. A łatwo nie było, bo mamusia nie pracowała, a tatuś nie miał już takiej pozycji jak w przedwojennym Lwowie.

Recepta

W końcu pani Wanda otrzymała pracę w Eksperymentalnym Studium Gry na Fortepianie (przy ul. Gołębiej), jako nauczyciel muzyki. W Krakowie minęły kolejne lata jej życia. Tu pracowała, mieszkała najpierw z rodzicami, a po ich śmierci – sama. Stąd wyjeżdżała do rodziny rozsypanej po całym świecie. I tu wracała. Spotykała się z przyjaciółmi, utrzymywała kontakty z rodziną. Tylko do Lwowa nie pojechała. Nie chciała.

Reklama

– Czy poznały Panie receptę na długowieczność pani Wandy? – dopytuję opiekunek, które nie kryją sympatii dla lwowianki. – Pani Wanda nie ma jakiejś specjalnej diety – zapewnia pani Danuta i dodaje: – Je 4 posiłki dziennie. To, na co ma ochotę. Najbardziej lubi zupę pomidorową. Pani Zofia wyjaśnia: – To pani Wanda ustala menu. Ale nie jest wybredna. Jak sobie życzy kotlet schabowy, to jest kotlet, jak pieczeń, to pieczeń. Bardzo lubi też pierożki i inne mączne dania. A na deser – ptasie mleczko lub ciastko. Pani Zofia dodaje, że lwowianka lubi rozmawiać na różne tematy, utrzymuje kontakty z przyjaciółmi, przejmuje się ich losem i jest bardzo punktualna. A pani Wanda stwierdza: – Trzeba się urodzić we Lwowie i mieć humor, jaki tam był. Brać życie na wesoło, ale też pamiętać o obowiązkach...

Pani Zofia podkreśla, że najstarsza mieszkanka Małopolski nigdy nie przebywała w szpitalu, nadal nie zażywa lekarstw. Chyba że jest chora, jak to się zdarzyło po 108. urodzinach, to wtedy przyjmuje przepisane lekarstwo. Wsłuchując się w te opowieści, pani Wanda dodaje: – Pięć lat nie grałam na fortepianie, a teraz znów gram. Proszę sobie wyobrazić, że gdy miałam 99 lat, złamałam rękę w nadgarstku. I młody chirurg, a zawsze miałam szczęście do ludzi, złożył mi tę rękę z kawałków. Wprawdzie twierdził, że już nie zagram na fortepianie, a jednak gram!

Wizyta

Ostatnio pani Wanda zagrała prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie. Pomysłodawcą wydarzenia jest mieszkający na Salwatorze mec. Maciej Krzyżanowski, który nie kryje satysfakcji, że się udało zrealizować coś mało prawdopodobnego. Opowiada, jak poznał panią Wandę, gdy przed wyborami samorządowymi chodził do mieszkańców Salwatora, aby się przedstawić jako kandydat, zaprezentować swój program i poprosić o poparcie. Wspomina: – W jednym z mieszkań starsza pani powiedziała do mnie: „Ja bym ci, dziecino, zagrała, ale teraz już idę spać...”. Gdy usłyszałem, że pani Wanda niedługo kończy 108 lat, to prawie spadłem z krzesła (śmiech). A ponieważ to było w okolicy 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, więc pomyślałem, że najpiękniejszym prezentem dla pani Wandy byłoby spotkanie z prezydentem RP.

Reklama

Przecież jubilatka przeżyła wszystkich prezydentów naszej ojczyzny, od początku II RP aż po obecnego.

Mec. Maciej Krzyżanowski przyznaje, że łatwo nie było, ale fakt, iż przed laty i on, i jego żona byli studentami dr. Andrzeja Dudy na UJ, pomógł w realizacji pomysłu. Wspomina z uśmiechem: – Do końca nie wierzyłem, że dojdzie do spotkania. Dopiero jak zobaczyłem oficera SOP-u, pomyślałem, że to się dzieje. Pani Wanda powitała wyjątkowego gościa słynnym walcem z „Nocy i dni”. A pan prezydent zachował się jak prawdziwy dżentelmen. Wręczył jubilatce piękny bukiet biało-czerwonych kwiatów i kilka upominków. Widać było jego zafascynowanie. Słuchał muzyki w wykonaniu pani Wandy, jej wspomnień i anegdotek. Okazywał jej szacunek. Odniosłem wrażenie, że po trwającym półtorej godziny spotkaniu z żalem opuszczał mieszkanie. W trakcie spotkania padło też obowiązkowe wręcz pytanie: Co robić, by tak długo żyć? Odpowiedź pani Wandy była krótka i zdecydowana: – Z Panem Bogiem układów się nie zawiera.

– To było dla mnie wielkie wydarzenie – stwierdza jubilatka, gdy dopytuję o wizytę prezydenta RP, i dodaje: – Nigdy się nie starałam o takie ekstra znajomości. Po wojnie moje życie było ciężkie, ale bardziej niż o sobie myślałam o innych. A gdy pytam, czy polubiła Kraków, po chwili zamyślenia mówi: – Po Lwowie żadne miasto, żadne miejsce na świecie mnie się już nie podobało. A jak zamykam oczy, to spaceruję lwowskimi ulicami. Tymi samymi, co kiedyś...

2019-03-27 10:20

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wszystkiego najlepszego, Franciszku! 85 lat papieża

Papież Franciszek obchodzi 85. rocznicę urodzin. Na pewno do Watykanu będą docierały życzenia z różnych stron świata, od przywódców państw i rządów, osobistości religijnych, świata nauki, sztuki i oczywiście tysięcy zwykłych ludzi i wiernych. Po raz dziewiąty Jorge Mario Bergoglio obchodzi swe urodziny jako biskup Rzymu.

Franciszek zawsze obchodzi rocznicę swych urodzin z wielką prostotą i, jak powiedział kiedyś, w tym dniu jego myśli "ulatują" do jego kochanych rodziców (Reginy Marii i Mario José), babci Rosy, braci i siostr (Oscara, Marty i Alberta). Spośród rodzeństwa żyje siostra Maria Elena, ma 74 lata, mieszka w Buenos Aires i nigdy nie odwiedziła go w Watykanie. Przed wielu laty towarzyszyła mu w podróży do Rzymu, kiedy arcybiskup Bergoglio otrzymał kardynalski biret.

CZYTAJ DALEJ

Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej COMECE wspiera dalsze rozszerzanie Unii Europejskiej

2024-04-22 14:18

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Episkopat News

Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) wspiera perspektywę dalszego rozszerzania Unii Europejskiej. W opublikowanym dziś oświadczeniu, zatytułowanym „Kontynuujmy wspólne budowanie Europy”, delegaci konferencji biskupich państw UE wskazali, że „jest to nie tylko geopolityczna konieczność dla stabilności naszego kontynentu, ale także mocne przesłanie nadziei dla obywateli, którzy pragną żyć w pokoju i sprawiedliwości”. Tekst został ogłoszony po zakończeniu wiosennego zgromadzenia plenarnego, jakie obradowało w Łomży w dniach 17-19 kwietnia.

COMECE przypomina, że Kościół katolicki od początku towarzyszy integracji europejskiej, uznając ją za proces mający na celu połączenie narodów Europy we wspólnotę, zapewniającą pokój, wolność, demokrację, państwo prawa, poszanowanie praw człowieka i dobrobyt. Integracja ta oparta jest na wartościach chrześcijańskich, takich jak: uznanie godności osoby ludzkiej, pomocniczość, solidarność i szukanie dobra wspólnego.

CZYTAJ DALEJ

Rocznica imienin ks. Jerzego Popiełuszki

2024-04-23 08:06

[ TEMATY ]

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

ks. Mirosław Benedyk

Relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Na imieniny ks. Jerzego Popiełuszki 23 kwietnia 1984 r. przybyło blisko tysiąc osób. Kwiaty wypełniły cały pokój na plebanii. W rocznicę tego wydarzenia, spotkają się niektórzy jego uczestnicy oraz wiele innych osób bliskich ks. Jerzemu i takich, które chcą wyrazić mu wdzięczność.

Po Eucharystii o godz. 18.00 w kościele pw. św. Stanisław Kostki w Warszawie w parafialnym Domu Amicus odbędzie się spotkanie, podczas którego głos zabiorą uczestnicy imienin ks. Popiełuszki z 1984 r. oraz przedstawiciele związanych z nim środowisk, w tym parafii, w których posługiwał. Wszyscy zaproszeni są do tego, by przynieść kwiaty na grób ks. Popiełuszki i wpisać się do „Księgi wdzięczności”, m.in. za pośrednictwem strony: 40rocznica.popieluszko.net.pl.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję