Zazdroszcząc trochę tym, którzy wybrali się na Światowe Dni Młodzieży do ciepłej Panamy, postanowiłem zorganizować taką „Panamę” w szkołach archidiecezji czętochowskiej. Bo gdzie w Polsce można najłatwiej spotkać się z młodymi, jeśli nie w szkole? Wybrałem więc 14 szkół średnich i ruszyłem na spotkania z młodzieżą. Przekazałem do ich rąk prawie pięć tysięcy listów napisanych do młodych przez ojców ostatniego synodu biskupów. W drugiej części spotkania zacząłem słuchać młodych, odpowiadać na ich pytania dotyczące życia, Boga i wiary, Kościola, rodziny i kapłaństwa.
Reklama
Co dla moich myśli o duszpasterstwie dały mi te spotkania? Cieszę się najpierw tym, że znów uwierzyłem w szkołę, w to, że szkoła jest i będzie dobrym, choć z pewnością nie jedynym, miejscem ewangelizacji i uczenia o Bogu. Jestem przekonany, że gdyby dziś zaproponować młodym powrót na katechezę do parafii, trafiłaby tam znikoma liczba tej najpobożniejszej młodzieży. W mniejszych miastach, gdzie w szkołach uczą się młodzi z wiosek, większość z nich nie dotarłaby na katechezę do swoich wiejskich parafii. Ci młodzi wracają do domów późnym wieczorem, a rano znów jadą do szkoły. Katecheza w szkole to dla nich komfortowe rozwiązanie i mają prawo do tego, żeby w ramach zajęć szkolnych mieć te dwie godziny na ugruntowanie swojej wiary. Nie jestem też przekonany, że katecheza przy parafii miałaby większy poziom niż ta w szkole. Już sobie wyobrażam, ile godzin parafialnej katechezy przepadłoby w czasie kolędy kapłanów, z powodu pogrzebów i innych wydarzeń duszpasterskich. Nawet jeśli w szkole zdarzają się kiepskie katechezy, nie mam też przekonania, że przy parafiach potrafilibyśmy wyśrubować ich dydaktyczny i duchowy poziom. Warto więc, moim zdaniem, więcej myśleć o tym, jak udoskonalić katechezę w szkole, niż o tym, czy ona tam w ogóle powinna być.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jeszcze ważniejsze były dla mnie rozmowy z młodymi o ich problemach. Bardzo szybko odkryłem, że najgroźniejszą bombą, która może rozwalić życie i wiarę młodych, nie są skandale z udziałem duchownych ani ich gorszące postawy, o których bębni się w mediach, ale rozkład moralny. Najtrudniejsze pytania i „ściana”, którą odczułem po stronie młodych, to wiele kwestii moralnych dotyczących takich spraw, jak: nierozerwalność małżeństwa, czystość przedmałżeńska, kwestia bezwzględnego poszanowania ludzkiego życia, kierowanie się uczciwością i prawdą w życiu osobistym i społecznym. Nawet ci, którzy deklarowali głęboką wiarę w Boga, często kontestowali moralne nauczanie Ewangelii i Kościoła.
Skończyły się Światowe Dni Młodzieży w Panamie. Na te w Lizbonie trzeba będzie czekać trzy lata. Ale te zwyczajne dni młodzieży trwają w naszych szkołach i parafiach. Przenieśmy więc Światowe Dni Młodzieży na nasze codzienne, duszpasterskie działania z młodymi.