Reklama

Niedziela Małopolska

Nie ma dla Niej granic

Rokrocznie wiele tysięcy pielgrzymów udaje się do znanych sanktuariów na całym świecie, aby za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny prosić o potrzebne łaski. Z pewnością pielgrzymi trud jest potrzebny i owocny, jednak Matka Boża może pomagać w każdym miejscu. O cudzie za Jej wstawiennictwem są przekonani rodzice 13-letniego Andrzejka ze Staszkówki

Niedziela małopolska 6/2019, str. IV

[ TEMATY ]

cud

arch. rodziny Rusinów

Dziś, choć nadal potrzebna jest rehabilitacja, chłopiec uczy się i służy do Mszy św.

Dziś, choć nadal potrzebna jest rehabilitacja, chłopiec uczy się i służy
do Mszy św.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chłopca 12 maja 2015 r. potrącił samochód. Jego stan był bardzo ciężki. Stwierdzono poważny uraz głowy, uszkodzenia mózgu, płuc, liczne złamania. Podejrzewano uszkodzenie kręgosłupa. Lekarze ze szpitala w Gorlicach podjęli decyzję o transporcie dziecka helikopterem do szpitala w Krakowie-Prokocimiu. Życie chłopca, mimo udzielonej pomocy w Gorlicach, wciąż było zagrożone. – W Krakowie Andrzejek leżał na intensywnej terapii – wspomina mama, Renata Rusin. – Miał stłuczone płuca, nie potrafił samodzielnie oddychać, był podłączony do respiratora.

Jej wstawiennictwo

Następnego dnia po wypadku, 13 maja, w Staszkówce tradycyjnie odprawiono nabożeństwo fatimskie. W tamtym dniu prawie cała wieś modliła się o uratowanie życia Andrzejka. Podczas nabożeństw majowych ministranci i ks. proboszcz Krzysztof Jarmuła, codziennie prosili Matkę Bożą Staszkowską za chłopca. Wypadek Andrzeja zdarzył się tydzień po jego I Komunii Świętej, tuż po tym, gdy zapisał się do ministrantów. – Marzył o tym, żeby służyć do Mszy św. – wspomina jego mama.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Gdy w Staszkówce trwały modlitwy, rodzice chłopca w szpitalnej kaplicy zamówili Mszę św. w intencji jego życia i zdrowia oraz modlili się przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. – Poprosiliśmy księdza, aby udzielił Andrzejkowi sakramentu namaszczenia chorych. Nastąpił pierwszy cud! Zaraz po namaszczeniu badania wykazały, że kręgosłup jest cały, nieuszkodzony, że jest tylko mały ubytek w kręgach. Lekarze byli zdumieni – opowiada Renata Rusin. Kolejnymi wyzwaniami było wybudzenie Andrzeja, który wciąż pozostawał nieprzytomny, oraz walka o to, aby mógł samodzielnie oddychać. – Kiedy syn się obudził, kontakt był z nim utrudniony, miał kłopoty z pamięcią, komunikacją – mówi mama. Lekarze podjęli decyzję o odłączeniu chłopca od respiratora. Udało mu się złapać oddech. – Na oddział przychodziła siostra zakonna z Komunią św. Razem z mężem zastanawialiśmy się, czy w takim stanie Andrzej da radę przyjąć Pana Jezusa. Ale chociaż miał kłopot z jedzeniem, przyjął Komunię św.! Potem siostra przychodziła do niego codziennie – opowiadają rodzice. Po niedługim czasie chłopca przeniesiono na oddział rehabilitacji w stanie prawostronnego paraliżu z urazowym obrzękiem mózgu. Lekarze nie dawali nadziei na to, że będzie mówił i chodził. – Za wstawiennictwem Maryi Bóg Wszechmogący działał – mówią rodzice. Andrzej zaczął przyjmować pokarm, wykonywać ruchy rękami i nogami. Po ok. 14 dniach przeniesiono go na wózek. Z pomocą rodziców zaczął uczestniczyć we Mszach św. w szpitalnej kaplicy. – Lekarze i pielęgniarki byli zdumieni i mówili, że „to działanie wyższej mocy” – mówi Renata Rusin i dodaje: – Kapelan powiedział do syna: „W twoich oczach widzę niebo”. A my z mężem byliśmy świadkami kolejnych, wspaniałych poczynań Maryi!

Po powrocie do domu Andrzej dalej wracał do sił i we wrześniu mógł kontynuować naukę w następnej klasie. Jeszcze raz zapisał się na kurs dla ministrantów – do dzisiaj służy do Mszy św. i ma szczególną słabość do Matki Bożej. – To tak, jakby Maryja go przyciągała do siebie – mówi z uśmiechem mama. Po wypadku chłopiec musi jednak chodzić na rehabilitację. Trudności sprawiają mu czasami proste i naturalne dla jego rówieśników czynności; również w naukę musi włożyć dużo więcej wysiłku. Ogólnie jest jednak zdrowy i szczęśliwy, za co rodzice są wdzięczni Panu Bogu i Matce Najświętszej.

Jej obecność

Obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, znajdujący się w kościele pw. św. Wojciecha w Staszkówce, podobny jest do wizerunku Świętej Bożej Rodzicielki z Piekar Wielkich (obecnie w katedrze w Opolu). Obraz jest całkiem zwyczajny – podobne wizerunki Madonny znajdowały się niemal we wszystkich parafiach w średniowiecznej diecezji krakowskiej. Jednocześnie jest niezwykły, łaskami słynący, wokół którego rośnie i dzięki któremu podtrzymują się tradycja i wiara lokalnego Kościoła. W dawnych czasach do Staszkówki przybywali pielgrzymi z okolicznych wiosek; dziś przed Jej obrazem gromadzą się parafianie. Ważnym corocznym wydarzeniem jest odpust ku czci Imienia NMP we wrześniu.

Oryginalny obraz Matki Bożej Staszkowskiej spłonął w pożarze drewnianego kościoła w 1915 r. Obecny wizerunek Maryi i Jezusa jest wierną kopią tamtego pędzla Józefa E. Dutkiewicza. Matka Boża trzyma Dzieciątko na lewej ręce, a prawą wskazuje na Syna. Elementami wyróżniającymi są broszka spinająca Jej płaszcz i nimb z 12 gwiazd. Pomiędzy Maryją a Jezusem ukazana jest serdeczna więź; obraz tchnie spokojem i harmonią. Najstarsi mieszkańcy wsi pamiętają opowieści o cudownym uratowaniu przed rozstrzelaniem młodej dziewczyny w czasie II wojny światowej czy uzdrowieniu w 1948 r. Hieronima Szpyrki, kościelnego ze Staszkówki. Do cudów za wstawiennictwem Matki Bożej Staszkowskiej dochodzą również współczesne historie, jak ta o Andrzeju Rusinie oraz inne, często pozostające tylko w sercach parafian. Świadczą o ciągłej opiece i obecności Matki Bożej wszędzie tam, gdzie żywe są wiara i pobożność.

2019-02-06 11:52

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cud za wstawiennictwem kardynała Pella?

2025-03-29 20:51

[ TEMATY ]

cud

kard. Pell

kard. George Pell

x/pixabay

Arcybiskup Sydney - Anthony Fisher przypisuje cudowne przeżycie małego dziecka z Arizony wstawiennictwu śp. kardynała George'a Pella. Swój pogląd hierarcha wyraził 26 marca podczas australijskiej premiery nowej biografii zmarłego rok temu purpurata w Campion College w pobliżu Parramatty (centrum handlowe w Większym Zachodnim Sydney).

Mieszkający w amerykańskiej Arizonie 18-miesięczny Vincent nie oddychał przez 52 minuty po upadku do basenu. Po przewiezieniu do szpitala w mieście Phoenix jego rodzice modlili się o zdrowie dla niego za wstawiennictwem kardynała Pella. Chłopiec przeżył i został odłączony od aparatury podtrzymującej życie bez żadnych uszkodzeń mózgu, płuc czy serca. „Teraz czuje się dobrze, a opiekujący się nim lekarze nazywają to cudem” - podkreślił arcybiskup.
CZYTAJ DALEJ

Czy Jezus wiedział, że będzie musiał umrzeć, kiedy wjeżdżał do Jerozolimy?

2025-04-12 20:50

[ TEMATY ]

Katechizm Wielkopostny

Adobe Stock

Figura Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy

Figura Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy

Wszyscy znamy opis wjazdu Jezusa do Jerozolimy, który szczegółowo przypominamy sobie w Niedzielę Palmową. Chrystus witany jak król palmowymi gałązkami, za chwilę będzie wyszydzany i wysyłany na śmierć. Czy Jezus miał świadomość, co go czeka?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego oraz Youcat – katechizm Kościoła katolickiego dla młodych.
CZYTAJ DALEJ

Co daje wspólna Wielkanoc

Lubię ten okres, kiedy wszystkie Kościoły chrześcijańskie: wschodnie i zachodnie, w tym samym czasie celebrują Wielkanoc, a więc i Wielki Tydzień. Tak jest w tym roku. To pomaga uświadomić, że największe święto chrześcijańskie tak naprawdę łączy nas wszystkich. Bo wierzymy w tego samego Jezusa Chrystusa i mamy wiele wspólnych elementów naszej wiary i praktyk liturgicznych.

Zatem Anno Domini 2025 w Niedzielę Palmową w wielu miejscach Polski krzyżują się procesje z palmami, gdy katolicy i prawosławni świętują uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy. W Wielki Czwartek w tym samym czasie będziemy świętować ustanowienie sakramentu eucharystii i kapłaństwa, które mają takie samo znaczenie w obu kościołach: wschodnim i zachodnim. Także w Wielki Piątek czcimy Mękę Pana Jezusa, nawet jeśli w nieco inny sposób, to wymowa celebracji jest taka sama. W obu Kościołach centrum obchodów stanowi adoracja krzyża. Kościół prawosławny nie zna wprawdzie drogi krzyżowej i nie umieszcza Najświętszego Sakramentu nad udekorowanym Grobem z figurą Jezusa, za to wierni niosą w procesji – nieznaną u nas - Świętą Płaszczenicę, czyli tkaninę z wizerunkiem Chrystusa leżącego w grobie, a następnie przed Płaszczenicą oddają głębokie pokłony, dotykając czołem posadzki świątyni. To właśnie Płaszczenica symbolizuje Grób Pański. Liturgie wschodnie są też dłuższe, mają więcej śpiewów chóralnych, ale też nasze Wielkopiątkowe obrzędy i śpiewy pieśni pasyjnych mają wyjątkowy charakter, pozwalają się skupić i autentycznie włączyć w Mękę Chrystusa. To chyba sprawia, że to nabożeństwo jest dla mnie co roku ogromnym przeżyciem i mocnym doświadczeniem wiary.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję