Reklama

Wiadomości

Czy katolik ma ojczyznę?

Niedziela Ogólnopolska 3/2019, str. 29

[ TEMATY ]

katolicy

ChristArt/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Często słyszymy, że katolicy i hierarchia katolicka tak naprawdę nie mają władz i ojczyzny, są podlegli Watykanowi. Od takiego twierdzenia blisko już nawet do oskarżeń o zdradę. Najczęściej podobne argumenty padają z ust ludzi, którzy mają niewiele wspólnego z Kościołem i raczej szukają możliwości wyszydzenia naszej religii. To, oczywiście, argument stary jak świat i znakomicie rozwinięty na kursach młodych (pryszczatych jak Wiktor Woroszylski) agitatorów ludowych PZPR. Czasem takie argumenty padają także z ust wyznawców panslawizmu (radykalnie Moskwą podszytych).

Na kanwie takiej wątpliwości warto się jednak zastanowić nad problemem „ojczyzny katolików”. Może istotnie ojczyznę mamy jedynie niebieską, a na ziemi zastępuje ją Watykan? O niebieskiej ojczyźnie nie potrafię wiele napisać, to domena teologów i lepiej niech tak zostanie. Intryguje mnie jednak stosunek katolika do ziemskiej ojczyzny – polskich katolików do Polski po prostu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czy istotnie jesteśmy jakąś „piątą kolumną Watykanu”? Tego typu twierdzenia nie wytrzymują jednak najprostszych nawet dowodów logicznych. Skoro w katolickiej nauce społecznej jako podstawowy mamy przedstawiony tzw. ład, porządek kochania, to właściwie sprawa już jest rozstrzygnięta. Obowiązki zaczynają się w rodzinie i najbliższym sąsiedztwie, a sięgają służby całej wspólnocie zamieszkującej narodowy teren. Ojczyzna jest – jak to celnie ujął Norwid – wielkim zbiorowym obowiązkiem. Czy zatem można być katolikiem, nie będąc Francuzem, Włochem, Polakiem? Czy można być katolikiem, nie poczuwając się do służby żadnej bliskiej zbiorowości?

Nieprzypadkowo dzisiejsi wrogowie idei państw narodowych grupują się w najbardziej antykatolickich kręgach. Czasem wystarczy spojrzeć na wrogów, aby zrozumieć, kim się jest. Dzisiejsi neomarksistowscy włodarze kontynentu, w większości uzurpatorzy, niepodlegający żadnej grupie wyborców, agresywnie propagują ideę „odnarodowienia” kontynentu. Twierdzą wręcz, że pozbycie się państw narodowych jest bramą do nowego, szczęśliwego świata i wspaniałej przyszłości. W rzeczywistości pozbycie się narodów i tradycyjnych ludzkich związków – bo przecież rodzina też stanowi dla nich zbędny artefakt rozwoju ludzkości – sprawi, że ludzie stracą wypróbowany grunt pod nogami, staną się w pełni zależni od coraz bardziej anonimowych i niepodlegających kontroli administratorów. Właściwie zostaną poddani absolutnej administracyjnej tresurze, w której eliminowane będą wszelkie zachowania i myśli odstające od pożądanego modelu mieszkańca kontynentu.

Reklama

W większości krajów naszego kontynentu kampanie propagujące Europę bez ojczyzn zostały ze sobą nieprzypadkowo sprzęgnięte. Walka z religią oznacza także walkę z patriotyzmem i umiłowaniem własnej wspólnoty. Ludzie oderwani od narodowych wspólnot stracą pewność siebie, stracą siłę sądzenia i podejmowania decyzji w oparciu o tradycyjne modele weryfikacji. To wszystko zostanie zastąpione przez wszechwładzę biurokratycznego molocha.

Ci sami zatem, którzy walczą z ideą narodów i poszanowania dla tradycji, przekonują nas do tego, że jako katolicy nie mamy żadnych ojczyźnianych powinności. Wręcz wciskają nam do głów twierdzenie, że właśnie jako wyznawcy Chrystusa nie możemy mieć powinności wobec ziemskiej ojczyzny. Oni uważają wręcz, że oddanie życia za ojczyznę, służba jej wielkości – to zaprzeczenie naszych ideałów i droga wiodąca do nazizmu i ksenofobii.

Odkąd to jednak my, ludzie niezależni i do wolności wyprowadzeni z jaskini, zwykliśmy przejmować sposób myślenia naszych przeciwników? Jeśli oni wiedzą lepiej, co my wyznajemy, to właściwie po co nam księża i Kościół? – wystarczy udać się do najbliższego agitatora, a on rozwieje nasze wątpliwości. Tylko odkąd to wilki troszczą się o bezpieczeństwo owczarni?

Reklama

Kilka dni przed swoim uwięzieniem prymas Stefan Wyszyński powiedział: „Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że Prymas zdradził sprawy Boże – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce – nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył – nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko narodowi i naszej ojczyźnie – nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej”.

Nie ma polskiego Kościoła bez polskiego patriotyzmu. Kto nie kocha Polski, nie ukocha także naszego Mistrza. To banalne i każde dziecko, znające słynny wiersz Bełzy, to wie.

Smutne jest, że dziś tak fundamentalnie pewne dla Polaków twierdzenia muszą być dowodzone i ponownie propagowane w publicznej przestrzeni.

W obliczu tego, co dziś rozgłaszają ludzie wytrzebieni z przynależności i czyniący sobie z tego sztandar, znów możemy posłuchać Wielkiego Prymasa, który sprawę podsumował w swoim – jednoznacznym i lapidarnym – stylu: „I biskup katolicki, i kapłan katolicki, i każdy katolik w Polsce też jest Polakiem i też stanowi naród. My, ludzie ochrzczeni, weszliśmy całą siłą naszego chrześcijańskiego ducha w życie narodu i temu narodowi ani krzywdy, ani ujmy nie przynieśliśmy. Dlatego nie pozwolimy sobie zatkać ust przekupną dłonią”.

Czy pozostały nam w świadomości jeszcze jakieś wątpliwości? Jeżeli tak, to spróbujcie – na użytek myślowego eksperymentu – oddzielić dziś polskość od katolicyzmu i odwrotnie. Katolicyzm na polskich ziemiach bez polskich pierwiastków jest po prostu niemożliwy i szybko zostałby rozpuszczony i zdominowany przez żywioł germański lub ruski. Z kolei jak zdefiniować polskość, unikając jej odniesienia do kwestii religii? Toć bez krzyża nawet orzeł staje się ptakiem, którego można zamknąć w każdym ogrodzie zoologicznym na świecie. Czy to przypadek, że tylu wspaniałych księży zginęło w obronie Polski? Czy walcząc w obronie ojczyzny, popełniali świętokradztwo?

Reklama

Skąd zatem wzięło się teologiczne pojęcie „wojny sprawiedliwej”? Pisali o niej zarówno św. Augustyn, jak i św. Tomasz. Wojna sprawiedliwa musi być zaakceptowana przez legalną władzę i jednocześnie musi mieć słuszne podstawy do jej rozpoczęcia – twierdził św. Tomasz i dodawał: „Każda wojna sprawiedliwa musi mieć słuszną intencję”. Soborowa konstytucja „Gaudium et spes” dokładnie precyzuje warunki prowadzenia wojny sprawiedliwej i określa jednocześnie, co w przebiegu takiej wojny jest zbrodnią popełnioną nie tylko przeciwko ludzkości, ale też przeciwko Bogu.

Skoro zatem nasz Kościół tyle rozważań poświęcił wojnie sprawiedliwej, to chyba jest oczywiste, że dostrzega konieczność obrony ziemskiej ojczyzny i jej mieszkańców przed agresją ze strony innych: kultury, nacji czy światopoglądu.

Jeśli więc Bóg (w Starym i Nowym Testamencie) dopuszcza walkę w obronie ojczyzny, to jak może nas wyzuć ze wspólnoty, która nas określa i nadaje nam wartość? Nie można sobie wyobrazić prawdziwego wyznawcy Jezusa, który nie posiadałby realnej ojczyzny i obowiązków wobec niej. Jeśli bowiem nie cenimy ziemskiej ojczyzny, to nie tęsknimy także do tej niebieskiej. Bez ojczyzny stajemy się bezwolni i bezpańscy. Groźny stan.

2019-01-16 11:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Groźna choroba obojętności dotyka wielu katolików

[ TEMATY ]

katolicy

bp Damian Muskus

fotolia.com

Ociężałość serca dotyka wielu, nawet bardzo gorliwych katolików – mówił bp Damian Muskus OFM w kościele św. Barbary w Libiążu, gdzie przewodniczył uroczystościom odpustowym. Hierarcha podkreślał, że konsekwencją „groźniej choroby obojętności” jest brak reakcji na zło i oddalenie od Boga.

Nawiązując do rozpoczynającego się Adwentu, hierarcha podkreślał w homilii, że składnikami chrześcijańskiej postawy oczekiwania są czujność i modlitwa. Mówił, że czujność to badanie serca, bo uczniowie Jezusa nie są wolni od przywiązania do wartości tego świata, które rozleniwiają i czynią je ociężałym. Dodał, że o konsekwencjach takiej ociężałości wspólnota Kościoła przekonuje się boleśnie każdego dnia. „Ociężałe serce przestaje tęsknić do ideałów Ewangelii, do miłości i dobra. Przestaje reagować na zło, poddaje się mu niepostrzeżenie, a w konsekwencji oddala od Boga” - wyjaśniał. Dodał też, że to nie zawsze dzieje się w spektakularny sposób, bo „do wielkich upadków prowadzą małe niewierności, pozornie niewinne kompromisy”.

CZYTAJ DALEJ

Dlaczego trzeba spowiadać się przed kapłanem?

2024-03-27 08:03

[ TEMATY ]

spowiedź

Magdalena Pijewska

Skąd wzięła się spowiedź w Kościele? Dlaczego trzeba spowiadać się przed kapłanem? Na czym polega dobrze przeżyta spowiedź? Na te i inne pytania odpowiada nowa książka „Dar przebaczenia. O spowiedzi dla wątpiących” wydana nakładem Wydawnictwa Serafin.

„Dar przebaczenia. O spowiedzi dla wątpiących” to książka wielu autorów. Bogata jest w teksty doświadczonych duchownych: ks. Przemysława Artemiuka, ks. Mariusza Rosika, o. Kazimierza Fryzła CSSR, br. Adama Gęstwy OFMCap, br. Błażeja Strzechmińskiego OFMCap, br. Luisa Dri OFMCap. Nie zabrakło także spojrzenia osoby świeckiej - swoim doświadczeniem podzieliła się publicystka Magdalena Urbańska. Poniżej przedstawiamy fragment książki:

CZYTAJ DALEJ

Nowi kanonicy

2024-03-28 12:00

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Karol Porwich/Niedziela

Podczas Mszy Krzyżma bp Tadeusz Lityński wręczył nominacje i odznaczenia kapłanom diecezji. Życzenia otrzymali również księża, którzy obchodzą w tym roku jubileusze kapłańskie.

Pełna lista nominacji, odznaczeń i jubilatów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję