Reklama

Wiara

oswajanie wiary

Jeśli nie przewrót, to co?

Katarzyna Pypka i Mateusz Kowalik z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej byli w Rzymie podczas synodu biskupów poświęconego młodzieży. Przygotowywali w tym czasie filmiki z serii „Misja Rzym” relacjonujące ich pobyt w Wiecznym Mieście i spotkania z ojcami synodalnymi. O czym z nimi rozmawiali i czy w Kościele szykuje się rewolucja?

KATARZYNA KRAWCEWICZ: – Niedawno wróciliście z Rzymu. Jakie były Wasze zadania podczas synodu? Wpuszczono Was na obrady?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MATEUSZ KOWALIK: – Synod jest spotkaniem biskupów i to oni obradowali na sesjach. My pojechaliśmy jako młodzież towarzysząca synodowi. Można powiedzieć, że byliśmy tam dla naszych ojców synodalnych, czyli polskich biskupów powołanych na obrady. Mogli nas pytać o opinię, przedyskutować z nami różne tematy. Natomiast już samo obradowanie czy głosowanie zamykało się w kręgu papieża Franciszka i ojców synodalnych delegowanych z całego świata.

– Jak wyglądał Wasz pobyt w Wiecznym Mieście? Można mówić o jakimś typowym synodalnym dniu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

M.K.: – Trochę ciężko mówić o typowym dniu, bo dużo zależało od możliwości naszych ojców synodalnych. Synod to bardzo intensywny czas – są poranne sesje, później popołudniowe, biskupi są bardzo zapracowani. Uczestniczyliśmy w celebracjach z papieżem Franciszkiem, byliśmy świadkami kanonizacji, braliśmy udział w audiencji generalnej, byliśmy przy grobie Jana Pawła II i oczywiście modliliśmy się za synod. Ale pojechaliśmy przede wszystkim po to, żeby spotykać się z naszymi ojcami synodalnymi, dyskutować z nimi. Najwięcej czasu spędziliśmy z bp. Markiem Solarczykiem, który w Episkopacie Polski jest odpowiedzialny za młodzież.

– Na filmikach kręconych przez Was podczas synodu widać, że tych spotkań było całkiem sporo. Jak to jest pić kawę z biskupem?

Reklama

KATARZYNA PYPKA: – Na początku jest bariera, i to chyba bardziej z naszej strony. Czujemy, że powinniśmy pilnować tego, co mówimy. Ale kiedy trochę więcej poprzebywa się z biskupami, kiedy zauważa się, że oni sami chcą z nami rozmawiać, zaczyna się wchodzić na interesujące tematy i atmosfera się zmienia. Oczywiście dużo też zależy od samych biskupów, niektórzy z nich więcej przebywają z młodzieżą, tak jak np. bp Marek, który uczy w gimnazjum. Jeżeli biskup nie ma zbyt często styczności z młodymi, to też trudniej mu do nas podejść i zagadać. Na pewno kiedy my wychodziliśmy z jakimś pytaniem, to ojcowie synodalni byli otwarci, chcieli odpowiadać na pytania, które nas nurtowały. A z naszych spotkań najbardziej utkwiło mi w pamięci, jak bp Marek zwiedzał z nami Bazylikę św. Piotra. To była jego inicjatywa. Obecność księdza biskupa była dla nas bardzo ważna. Widać było, że zależy mu na nas i że Kościołowi na nas zależy. Jasne, że przy okazji poznaliśmy historię świątyni, ale ważniejsze było to, że czuliśmy się potrzebni i że jesteśmy częścią Kościoła. Bardzo realnie wtedy tego doświadczyłam.

– Synod to poważna sprawa. Musieliście się pewnie do tych rozmów przygotować.

M.K.: – Jechaliśmy zaopatrzeni w materiały, które zostały po naszym diecezjalnym synodzie [Synod Młodych Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej odbywający się pod hasłem „Młodzi w Kościele” w dniach 21-23 wrześ-nia br. – przyp. red.]. Z naszych dyskusji zostały wyciągnięte różne wnioski. I to właś-nie zawieźliśmy do Rzymu, o tym też m.in. rozmawialiśmy z ojcami synodalnymi. Ale oprócz tego mieliśmy do dyspozycji dokument „Instrumentum laboris” opracowany jeszcze przed synodem i on również podsuwał tematy do rozmów. Papież Franciszek powiedział, że nie ma to być dokument do przyklepnięcia i podpisania, ale ma prowokować do dyskusji, punkt po punkcie. Jechaliśmy też oczywiście ze sprawami, które były w nas samych.

– Pracowaliście w grupie polskiej młodzieży. Dużo Was było? Czy młody Kościół w Polsce ma podobne przemyślenia, czy to zależy od diecezji?

K.P.: – Przyjechaliśmy w drugim turnusie i wtedy było nas trzynaścioro z Polski. W pierwszym turnusie było 10 osób, a później 20. Założenie było takie, że pojedzie młodzież, która już działa w swoich diecezjach. Dzięki temu mogliśmy się nawzajem inspirować.

Reklama

M.K. – W dyskusjach pojawiały się podobne problemy. Pamiętam, że w rozmowie z bp. Markiem Solarczykiem zadawałem mu zwłaszcza te pytania, które padły na naszym diecezjalnym synodzie podczas rozmów z bp. Tadeuszem Lityńskim. Wydaje mi się, że obraz Kościoła wśród młodych Polaków jest w miarę podobny. Różnice są pomiędzy poszczególnymi krajami. Biskupi mówili np., że w Europie dyskutuje się o bliskich nam sprawach, a potem na synodzie spotyka się biskupów z Afryki, dla których problemem jest to, że wielu młodych w tamtej części świata nie umie czytać i pisać. I oni muszą się z tym zmierzyć.

– Czego młodzież chce dzisiaj od Kościoła? Rewolucji?

M.K.: – Myślę, że bardziej niż rewolucji potrzebujemy zrozumienia, obecności i towarzyszenia. Potrzebujemy, żeby popatrzono też przez pryzmat naszego życia i naszego spojrzenia na Kościół. Nie chcemy zmiany przepisów, ale potrzebujemy, żeby biskupi mówili językiem, który my rozumiemy. Nie oczekujemy więc przewrotu, tylko wytłumaczenia. Ta potrzeba obecności zresztą chyba najmocniej wybrzmiała na synodzie i była takim spoiwem, czymś, co łączy młodych całego świata. Ale wysunięto też inne wnioski. Na przykład dużym zaskoczeniem dla biskupów było to, że młodzi ludzie pragną pięknej liturgii, a nie udziwniania.

K.P. – Zgadzam się z tym, że potrzebujemy obecności naszych kapłanów, chcemy, żeby nam towarzyszyli w naszych działaniach, żeby pozwolili nam samym działać i brać odpowiedzialność. Bo my potrzebujemy być za coś odpowiedzialni i chcemy się angażować. I bardzo chcemy, żeby nasi kapłani nie zamykali się na nas. Żeby słuchali naszego głosu.

– Czy ten postulat jest do zrealizowania?

Reklama

K.P.: – Myślę, że tak. Z jednej strony księża muszą nam zaufać, a z drugiej my musimy chcieć się zaangażować. My, młodzi, też musimy się otworzyć i spróbować zrozumieć kapłanów. Bo oni sami przecież też są w różnych trudnych sytuacjach, kiedy np. mają dużo ludzi w parafii, dużo grup, mało czasu dla siebie. Musimy widzieć w księżach ludzi i razem próbować coś zbudować.

– Myślicie, że księża biskupi będą otwarci na wnioski i postanowienia synodalne?

M.K.: – Jesteśmy ludźmi wierzącymi, więc synod to dla nas nie tylko decyzja papieża Franciszka. Wierzymy, że to pomysł podsunięty przez Ducha Świętego. Wiele teraz zależy od nas samych – czy pójdą za tym głosem biskupi, kapłani i wreszcie my, świeccy. Już teraz komisja pracuje nad posynodalnym listem do młodzieży. Do tej pory było tak, że po synodzie czekało się kilka miesięcy na adhortację, a tym razem wszystko zaczyna się już. I na dodatek biskupi chcą ten list napisać językiem, który trafi do młodzieży. Myślę, że dzieją się ważne rzeczy i nie można tego przespać. Jesteśmy blisko Kościoła, więc musimy być świadkami.

K.P.: – Trzeba jeszcze podkreślić, że w Kościele już jest bardzo dużo dobrych rzeczy, i to też wybrzmiało na synodzie.

2018-10-31 08:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Schönborn: młodzi potrzebują gestów solidarności

[ TEMATY ]

Synod o młodzieży

Katarzyna Artymiak

Kard. Schönborn

Kard. Schönborn

Wobec niepewności jutra młodzi bardzo potrzebują gestów solidarności i bliskości, poczucia, że im towarzyszymy w ich rozterkach i kłopotach – uważa kard. Christoph Schönborn, uczestnik trwającego Synodu Biskupów.

Zdaniem arcybiskupa Wiednia powinniśmy być realistami zdającymi sobie sprawę z tego, że znaczna większość młodych ludzi nie interesuje się tym, co dzieje się na synodzie. Ta sytuacja jednak nie może negatywnie wpływać na obrady, gdyż zadaniem uczestników synodu jest uczenie się i wyciąganie wniosków z tego, co dzieje się w świecie młodych ludzi. Dodał, że w Austrii głównym ich problemem jest poczucie niepewności dotyczące tego, co przyniesie jutro.
CZYTAJ DALEJ

5. rocznica śmierci ks. Tadeusza Białego

2025-11-16 10:16

kl. Krzysztof Zawada

Spotkanie odbywało się w Domu Katolickim Roma

Spotkanie odbywało się w Domu Katolickim Roma

W 5. Rocznicę śmierci ks. Tadeusza Białego zorganizowane spotkanie, na którym zaprezentowano książki o życiu i działalności zmarłego kapłana. Ks. Tadeusza Białego wspominali ludzi, którym był bliski przez całe życie. Następnie modlono się w jego intencji we Mszy św. sprawowanej przez abp. Adama Szala.

Dzisiaj wspominamy niezwykłego pielgrzyma nadziei, którym zmarł pięć lat temu, 5 listopada, ks. Tadeusza Białego. On był pielgrzymem na dzień nie tylko przez to, że uczestniczył w Pierwszej Pielgrzymce Rzeszowskiej i Przemyskiej. Jego życie było pielgrzymowaniem ku wartością, ku tej najważniejszej wartości dla nas wierzących, jaką jest Chrystus – mówił abp Adam Szal we wstępie do Mszy św.
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: „Kościół buduje się przez codzienną wytrwałość”

2025-11-16 16:54

Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej

Parafia NMP Królowej w Oławie obchodzi dzisiaj 20-lecia swojego powstania. Eucharystii przewodniczył metropolita wrocławski, abp Józef Kupny, który w homilii przypomniał, że najważniejszą świątynią nie są mury, lecz człowiek.

Metropolita wrocławski rozpoczął swoją homilię od słów Jezusa zapowiadających zburzenie świątyni jerozolimskiej. - Powinny poruszyć uczniów słowa Jezusa: “Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ale Jezus wypowiedział je nie dlatego, że nie ceni piękna murów i wystroju świątyni, lecz dlatego, że prawdziwą świątynią zawsze był i jest człowiek. Człowiek i jego serce otwarte na Boga i przyszłość, wskazał kaznodzieja, dodając: - Uczniowie wtedy jeszcze tego nie rozumieli. Dopiero Chrystus pokazał nam, że to my jesteśmy świątynią Boga, że Bóg mieszka w nas. Dziś, patrząc na piękny kościół parafialny, chcemy powiedzieć: “Panie, dziękujemy Ci, że w tym miejscu zechciałeś zamieszkać pośród nas”.              W dalszej części abp Kupny wrócił do początków parafii, wyrażając głęboką wdzięczność wszystkim, którzy ją tworzyli: - Każda parafia ma swoją historię i swoje korzenie. Dwadzieścia lat temu, kiedy powstała wasza parafia, Bóg zaprosił ludzi tej ziemi do nowego dzieła. Nie było wtedy wszystkiego, co mamy dziś, ale były nadzieje, plany i wiele pracy. Ta parafia istnieje dzięki wierze, miłości i wytrwałości ludzi - mówił metropolita wrocławski, dziękując za zaangażowanie w dzieło stworzenia parafii. - Z serca dziękuję wszystkim, którzy byli na początku tej drogi. Myślę o tych, którzy przez dwadzieścia lat są związani z tą parafią. Dziękuję księdzu proboszczowi Robertowi, dziękuję wszystkim, którzy ofiarowali czas, talenty, środki i modlitwy. Niech Bóg wynagrodzi ich trud — zarówno tych, którzy są dziś z nami, jak i tych, którzy odeszli do domu Ojca.      Odnosząc się do Ewangelii, abp Józef Kupny zauważył: - Dzisiejsza Ewangelia mówi o niepokoju, zniszczeniu i trudnościach. Nie wiem, jak słuchali jej uczniowie, ani jak my ją odbieramy, ale ona jest zaskakująco aktualna. Każda wspólnota przeżywa chwile słabości, rozproszenia, zmęczenia. A jednak Jezus mówi: “Nie trwóżcie się”. To znaczy: nie bójcie się, bo Ja jestem z wami. Wracając jeszcze w słowie do dwudziestolecia parafii, hierarcha podkreślił: - Chrystus przez tych 20 lat był tutaj obecny: w sakramentach, w Eucharystii, w rodzinach, które trwały mimo trudności, w dzieciach, młodzieży, w chorych i starszych. Był obecny w każdym, kto się modlił, służył, pomagał. I choć były chwile trudne, to właśnie wtedy najbardziej widać było siłę wiary - powiedział abp Kupny, dodając: - Jezus mówi dziś do nas: “Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Te słowa są jak program waszego jubileuszu. Kościół buduje się nie przez spektakularne działania, lecz przez codzienną wytrwałość: przez matki i ojców, którzy uczą dzieci modlitwy; przez kapłanów, którzy dzień po dniu głoszą Słowo Boże; przez seniorów modlących się za młodych; przez ludzi, którzy sprzątają kościół, śpiewają, troszczą się o parafię. To codzienny trud, ale i codzienny cud. Nie zabrakło także odniesienia do patronki parafii: - Najświętsza Maryja Panna Królowa od początku czuwa nad tą parafią. Jej królowanie to nie panowanie, jak myślimy po ludzku. To służba: pokorna, wierna, pełna miłości. Maryja trwała pod krzyżem i uczy nas, abyśmy w chwilach prób nie odchodzili, ale trwali przy Chrystusie z nadzieją - mówił kaznodzieja, dodając: - Dzisiaj wielu gniewa się na Kościół, zniechęca się, odchodzi. Ale to właśnie wtedy trzeba trwać. Trwać przy Chrystusie, nie opuszczać Go w chwilach próby, tak jak Maryja nie odeszła spod krzyża.      Na zakończenie homilii abp Józef Kupny zawierzył parafię Duchowi Świętemu i Matce Bożej: - Dwadzieścia lat temu Bóg rozpoczął w tym miejscu piękne dzieło Boskie. Dziś dziękujemy Mu za wszystko, co już uczynił, i z ufnością prosimy, by prowadził nas dalej przez następne lata i dziesięciolecia. Niech Duch Święty daje nam wytrwałość w wierze, nadziei i miłości, a Maryja, wasza Królowa, niech prowadzi was drogą ku Bogu.”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję