Reklama

Moim zdaniem

moim zdaniem

Siła, która musi przemówić

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od wielu lat spada na nas lawina pouczeń. Do znudzenia – przed snem i skoro tylko otworzymy powieki – powtarza się nam, jakie to mamy obowiązki, jacy powinniśmy być i czego mamy bezwzględnie przestrzegać. Tresuje się nas w respektowaniu praw każdej – ulubionej przez polityczną poprawność – mniejszości. W końcu boimy się nawet odezwać, aby komuś nie podpaść, aby ktoś na nas nie doniósł do jakiegoś sądu, trybunału.

W sytuacji gdy czujemy na sobie rosnącą presję totalitaryzmu – dla niepoznaki ubranego w szatki humanizmu i troski o najbiedniejszych – warto zdać sobie sprawę z faktu, że primo: to my stanowimy tu większość; secundo: płacąc podatki i przestrzegając prawa naturalnego, to my możemy zmiatać rządy i domagać się zagwarantowania naszych właśnie praw; tertio: tolerancja oznacza niemiłą zgodę na współistnienie z tymi, którzy widzą świat niezgodnie z naszymi poglądami i uszanowaniem wartości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mamy swoje prawa. Najważniejszym z nich jest prawo do wolności. Nikt nie może nam narzucać rzeczy niezgodnych z naszym poczuciem przyzwoitości, świętości i prawego życia. Nikt też nie może gwałcić naszego prawa do ustanawiania w kraju takiej władzy, jaka nam się żywnie spodoba. Najmniej zaś predestynowani do tej roli są eurokraci, których – na dobrą sprawę – nikt nie wybiera i nikt nie rozlicza z tego, co za nasze pieniądze czynią.

Reklama

Odrzućmy więc na bok nasze spokojne myśli, odrzućmy na bok przekonanie, że najważniejsze jest unikanie konfliktów. Nadszedł czas, aby otwarcie zdać sobie sprawę z naszych praw i jednocześnie ryknąć. Inaczej zagonią nas do kąta, w którym będą nas zamykać, wybijać i „resocjalizować”. Ich bezczelna ofensywa trwa na wszystkich frontach.

Ostatnio – w nadmorskich Łazach – mój znajomy uczestniczył w niewinnej „animacji” dla dzieci, która miała być urozmaiceniem ich wypoczynku i dobrą zabawą. Gwiazdą „animacji” dla dzieci była słynna TVN-owska „niania” – Dorota Zawadzka. Czegóż to „niania” dzieciom nie naopowiadała. Dowiedziały się, że jej spotkania są częścią całego tournée, które „niania” odbywa nad polskim morzem. „Niania”, która znana jest z tego, że lepiej potrafi udzielać telewizyjnych porad, niż wychowywać własne potomstwo, przykazywała dzieciakom, że powinny natychmiast zawiadamiać „stosowne organy” – a nawet Rzecznika Praw Dziecka – gdy tylko zachowanie ich rodziców wyda im się podejrzane. „Niania” – jak rasowy sowiecki komisarz – zachęcała więc progeniturę, aby obficie czerpała ze wspaniałego przykładu Pawlika Morozowa. Muzeum tego denuncjatora własnych rodziców mieściło się w sowieckiej Gierasimowce. Na koniec spotkania bezinteresowna „niania” rozdała dzieciom prospekt reklamujący drogie zabawki z komentarzem, aby dzieciaki domagały się od rodziców kupienia im takich właśnie cudeniek. Złośliwie domyślam się, że firma produkująca te rzeczy była cichym sponsorem tego, sowietyzującego milusińskich, spotkania.

Reklama

Mówiąc krótko: machina wojny z nami działa nieustannie i nie przebiera w środkach. Deprawowanie dzieci uchodzi im bezkarnie... Dlaczego? Bo my milczymy albo machamy rękami, albo też kładziemy uszy po sobie, aby się nie awanturować. Powiem dosadnie – jeśli nadal będziemy się zachowywać jak zastraszone owieczki, to poderżną nam gardła, zaczipują mózgi i zagonią nas do rezerwatów. Jeśli nie zaczniemy się domagać prawa do wpływu na program wychowania od przedszkola aż do szkoły średniej, to niedługo – po cichu, na zasadzie pełzającej mgły – zborsuczą nam młode pokolenie.

Mamy także prawo do wyrzucania z obiegu tych treści, które uznamy za szkodliwe dla naszych dzieci!

Mamy prawo i obowiązek domagania się, aby w przestrzeni publicznej nie były eksponowane i promowane symbole i hasła związane z ruchem homoseksualnym. To zawsze była mniejszość i niech tak pozostanie. Ci ludzie są tolerowani przez normalną większość i niech im to wystarczy. Eskalowanie żądań ze strony mniejszości, szantażowanie nas nowomową, w której wielką rolę odgrywa zastraszanie nas terminem: „homofobia”, musi znaleźć swój kres. Dosyć zohydzania miłości, rodziny, płci i seksualności! Dość promowania i gwałcenia nas przez oczy treściami, które są sprzeczne z naturą i poglądami większości mieszkańców naszego kraju! Tolerancja dla homoseksualistów nie oznacza zgody na zrównanie statusu homoseksualnych par z uświęconą w naszym społeczeństwie instytucją małżeństwa. Protestujmy przeciwko nachalnym i złym w swojej wymowie paradom na naszych ulicach. Inaczej trująca mgła zatruje nasze społeczeństwo tak, jak uczyniła to ze społeczeństwami w Europie Zachodniej.

Reklama

Mamy obowiązek obrony tego, co dla nas święte. Musimy domagać się od naszych posłów działania na rzecz praktycznego stosowania kar za szarganie naszej religii i świętych symboli. Tu nie ma żadnej taryfy ulgowej, bo deprawatorzy tylko czekają na naszą bezczynność i słabość. Każde naruszenie naszych uczuć religijnych powinno być natychmiast karane. Nie możemy zachowywać się jak nieprzezorne panny, którym nie starczyło oleju w lampach. Nasza aktywność obywatelska to jednak nieustanne czuwanie. Nie bójmy się oskarżeń o „zaściankowość” i „dewocyjność”. Uwielbiam wracać do Mojej Polski właśnie dlatego, że w maju kobiety modlą się pod figurkami Maryi, że w Boże Ciało ulicami chodzą liczne procesje, że trwają peregrynacje kopii Jasnogórskiej Ikony Najświętszej Maryi Panny.

Piszę te słowa jako człek naznaczony wieloma upadkami, który zakosztował smaku „wolności”, którą oferuje dzisiejszy świat. Pewnie siedziałbym cicho, rachując własne grzechy, gdybym tak codziennie nie zżymał się na letniość, brak aktywności publicznej środowisk ludzi wierzących, tych, którzy są lepsi ode mnie. Trzeba zatrzymać podstępny pochód neomarksistów przez całą humanistykę. Oni tam się czują jak ryby w wodzie. Zatruwają umysły studentów, marnują publiczne pieniądze, a efektem tego jest wypełzanie z uczelni coraz gorszych potworów. Mamy obowiązek protestować – skutecznie protestować – kiedy zamiast polskiej kultury serwuje nam się wymiociny tego, co już dawno na Zachodzie było prezentowane i dziś nie budzi tam nawet wzruszenia ramion.

Reklama

Nie musimy przepraszać za to, że istniejemy – jesteśmy większością i nie dajmy sobie wtłoczyć do głów kłamliwej retoryki, mówiącej o tym, że – jako większość – mamy bezwzględny obowiązek milczenia wobec ekscesów małych – ale promowanych i hałaśliwych – grupek wynaturzeńców. Pamiętajmy o tym, że rycerz, który dotychczas nas bronił – zdrowy rozsądek jest coraz bardziej zmęczony, atakowany ze wszystkich stron, a jego naturalne warunki życia są nieustannie podmywane przez fale „nowego świata”. Pamiętajmy też o tym, że Platon jest prorokiem wszystkiego, czego nie chcemy wokół siebie, i nie dajmy sobie wmówić, że konsekwencje jego myślenia są naturalną drogą rozwoju społeczeństw.

Mamy prawo walczyć o to, aby w samorządach rządzili ludzie prezentujący podobne do naszych wrażliwość i wartości. Mamy obowiązek zadbać o to, aby w szeregach partii rządzącej obecnie rugowani byli karierowicze i „farbowane lisy”, a ich miejsce zastępowali ludzie związani z nami. Nie możemy być wyrozumiali dla dziadostwa, które często opanowuje PiS, nie możemy być bierni wobec tego, jak miejsce wartościowych postaci zajmują podrabiańcy, ludzie bez właściwości, mierni i bierni.

Mamy prawo promować naszych ludzi, nasze wartości, naszą kulturę, naszą wizję społeczeństwa i nasze media.

Pora na to, aby zmienić nie tylko język, którym publicznie się rozmawia, ale także media, które formują wrażliwość i wyobraźnię naszych rodaków. Jak stąd wyrugować media niemieckie, postkomunistyczne i otwarcie prorosyjskie, to już temat na kolejny tekst.

Teraz jednak proszę o to, abyście podnieśli głowy, zdali sobie sprawę z faktu, że jesteście większością i – jako potężna siła – zadziałali bez samoograniczania się! To nie jest kosmetyczna zabawa, to bój o świat, w jakim będą żyły nasze dzieci. Na każdą próbę zastraszenia reagujmy solidarnie i z mocą, która płynie z faktu, że to my tu jesteśmy milczącą większością.

2018-07-25 11:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dezercja z systemu wartości

Niedziela rzeszowska 53/2023, str. VI

[ TEMATY ]

felieton

Archiwum Mariana Salwika

Marian Salwik

Marian Salwik
Smutno kończy się rok 2023. Kilka dni temu prezydent RP Andrzej Duda podpisał ustawę o finansowaniu metody zapłodnienia in vitro z budżetu państwa. To drugi z polityków wywodzących się z Prawa i Sprawiedliwości, który ostatnio zaskoczył nieoczekiwaną „dezercją z systemu wartości chrześcijańskich”. Pierwszym był były już premier Mateusz Morawiecki, który kilka tygodni temu, po przegranych wyborach parlamentarnych zadeklarował, że „w sprawie aborcji (…) zawsze byłem zwolennikiem kompromisu aborcyjnego sprzed 30 lat” oraz oświadczył, że „złożenie wniosku do Trybunału Konstytucyjnego [w sprawie tzw. aborcji eugenicznej – przyp. M.S.] było błędem”.
CZYTAJ DALEJ

Co Jezus i Maryja przekazali s. Łucji w Pontevedra? Mało znane objawienie

2025-09-13 08:01

[ TEMATY ]

pierwsze soboty miesiąca

objawienia fatimskie

Polski.fr

Figurka Dzieciątka Jezusa w miejscu objawienia z 15 lutego 1926 r

Figurka Dzieciątka Jezusa w miejscu objawienia z 15 lutego 1926 r

Choć w tym roku mija dokładnie 100 lat od objawienia Dzieciątka Jezus i Matki Bożej s. Łucji dos Santos, to jednak nie jest ono powszechnie znane. A była tam mowa o nabożeństwie, które jest szczególnym narzędziem do wyproszenia pokoju na świecie, tak bardzo potrzebnego zwłaszcza współcześnie. Przypominamy najważniejsze fakty z okazji 108. rocznicy piątego objawienia Maryi dzieciom fatimskim 13 września 1917 r.

Do objawienia w Pontevedra doszło 10 grudnia 1925 r. Wizjonerka fatimska Łucja dos Santos, wtedy już jedyna żyjąca z trojga dzieci, które widziały Maryję w 1917 r., była postulantką w Zgromadzeniu Sióstr Świętej Doroty (tzw. Doroteuszki). Klasztor znajdował się w hiszpańskiej miejscowości Pontevedra.
CZYTAJ DALEJ

Śmierć polskiego turysty na wyspie Porto Santo w archipelagu Madery

2025-09-13 08:09

[ TEMATY ]

śmierć

Adobe Stock

Obywatel Polski zginął w piątek u brzegów portugalskiej wyspy Porto Santo, położonej w archipelagu Madery. Do tragicznego zdarzenia doszło w godzinach popołudniowych podczas kąpieli.

Jak poinformowało PAP centrum ratownictwa morskiego (MRSC) w Funchal na Maderze, śmiertelną ofiarą jest 55-letni mężczyzna. Informację o śmierci Polaka potwierdził też portugalski Krajowy Urząd Morski (AMN). Przekazano, że jego ciało wydobyto z wody w południowo-wschodniej części wyspy, gdzie dominuje skaliste wybrzeże. AMN podkreślił, że nie ma tam strzeżonego kąpieliska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję