Reklama

Wiadomości

Czarny antyklerykalizm

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasie najbliższego festiwalu opolskiego w konkursie debiutów usłyszymy piosenkę uznaną za hymn czarnych marszów i polskiej edycji strajku kobiet. Utwór „Siła kobiet” w swej wymowie nie pozostawia wątpliwości, zwłaszcza gdy obejrzymy towarzyszący mu teledysk. Czy należy przyjąć, że Telewizja Polska w ten sposób puszcza oko do środowisk lewackich, kontestujących rolę Kościoła w Polsce – wchodząc w retorykę typową dla działań znanych z protestów KOD-u?

Rok temu sytuacja była podobna, choć nie tak kuriozalna jak teraz. Wówczas do opolskiego Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej zakwalifikowano piosenkę „Pismo” zespołu Dr Misio, na czele którego stoi popularny aktor i reżyser filmowy Arkadiusz Jakubik. Wymowa towarzyszącego jej teledysku, choć równie antyklerykalna jak teraz w przypadku piosenki „Siła kobiet” zespołu Girls on Fire, nie szła w swej prowokacyjnej agresji tak daleko. Mimo to wówczas Jan Pospieszalski, oburzony wykorzystaniem w teledysku sakramentu pokuty, nie cedził słów w programie „Warto rozmawiać”:

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Powiem jako artysta. Otóż, panie Arkadiuszu Jakubik, cenię pana jako aktora, ale ten teledysk to jest... powinienem tu użyć brzydkiego słowa. Ta cała muzyka to jest żenada. Wczesny Jerzy Urban łamany na „Fakty i mity”. Stereotyp, że księża to grubasy pijący wódę. OK, z księży można się śmiać, ale jeśli ktoś robi szyderę z sakramentu pokuty, jest to przegięcie. Uważam, panie Jakubik, że jest pan normalnym chałturnikiem, łachmaniarzem i tandeciarzem – ocenił na wizji.

Decydenci festiwalu, zauważywszy, do jakiego skandalu doprowadzili, wycofali „Pismo” z programu, a to skutkowało klasyczną zasadą domina: protesty środowisk antykościelnych, wrzawa, zarzuty cenzury, bojkot imprezy. Rzecz w tym, że nie chodziło o medium prywatne, komercyjnego nadawcę, ale o telewizję narodową – w państwie, które sygnowało konkordat i jest zbudowane na wartościach chrześcijańskich.

Reklama

Ale jak widać, historia lubi się powtarzać. Kiedy ogłoszono, kto wystąpi w tym roku w Opolu, w gronie artystów zakwalifikowanych do konkursu debiutów znalazł się zespół Girls of Fire. Trudno uznać, że nikt wcześniej nie obejrzał towarzyszącego piosence teledysku, fragment emitowano bowiem nawet w „Teleexpressie”. Co więcej, urwano go na chwilę przed najbardziej kontrowersyjnymi kadrami. Teledysk łatwo znaleźć w internetowej sieci. Jednym z głównych środków ekspresji na wizji jest gest wyciągniętego ku górze środkowego palca – zaznaczam to już na wstępie, aby osadzić Państwa w pewnym kontekście. W innym kadrze widzimy hasztag #czarnyprotest. Jest też niemal święty dla wielu symbol Polski Walczącej z charakterystycznymi sutkami u dołu litery W – ten, który również urósł do rangi symbolu czarnych protestów kobiet, podobnie jak hasło: „Precz z łapami od mojej waginy”. Ale to wszystko to tylko przygrywka do tego, co nas czeka w teledysku za kilka chwil. Nagle pojawia się kobieta przebrana za biskupa (a może papieża, obrońcy teledysku powołują się na legendę o papieżycy Joannie), oczywiście, z krzyżem na piersi. Trzy kolejne kadry to: „biskup” żonglujący jabłkami, „biskup” prezentujący kolejną ikoniczną grafikę czarnego protestu, przedstawiającą schemat narządów rodnych kobiety, na którym jedno z wiązadeł wieszadłowych jajnika wygięte jest w ulubiony motyw wideoklipu – wspomniany gest z wyciągniętym środkowym palcem. I jakby tego było mało, w trzecim kadrze ten sam „biskup” pojawia się z drucianym wieszakiem, symbolem aborcjonizmu czy raczej symbolem protestów kobiet walczących o prawo do aborcji (wieszak – narzędzie do usuwania ciąży, w pewnych kręgach symbol ciemnogrodu, pojawia się na planie wiele razy). W wideoklipie są też wyzywające hasła znane z rozmaitych protestów kobiet na całym świecie, jest w nim też wiele odniesień do istotnych dat z historii walki kobiet o równouprawnienie. Krzyczy on głośno jak sama piosenka, wyraża sprzeciw wobec stereotypu kobiety zredukowanej do roli matki, kury domowej, żony przynoszącej zupę, a w wolnych chwilach myślącej jedynie o operacji plastycznej, jaskrawych szminkach, dopełniony tym wszystkim, co wpisuje się w stereotyp walki kobiet o swe prawa.

Gdy piszę te słowa, sprawa dopiero wyszła na jaw. Do chwili, kiedy utwór Girls on Fire trafił do konkursu, choć teledysk istniał od półtora roku, mało kto się tym interesował. Teraz została przekroczona pewna granica. Jak twierdzi Dorota Szpetkowska z TVP – współodpowiedzialna za konkurs debiutów, która desygnuje wykonawców do konkursu debiutów: „wyłoniła piosenki mądre, inteligentne, bardzo piękne”. Cóż, z gustami się nie dyskutuje, a taka opinia tym bardziej nie dziwi w ustach osoby, której profil na Facebooku pełen jest krytycznych wpisów pod adresem rządu i premiera Morawieckiego, ministrów Jakiego, Błaszczaka, Ziobry...

Reklama

Nic dziwnego, że w zaistniałej sytuacji do głosu dochodzą medialne spekulacje. Jedne mówią, że ktoś gra przeciwko prezesowi TVP i chce powtórzyć ubiegłoroczny scenariusz: wycofanie piosenki, protesty artystów, skandal. Z kolei serwis nto.pl twierdzi, że TVP nie widzi problemu. To idzie w parze z plotką, że tym razem Jacek Kurski się nie ugnie, pójdzie w zaparte i pozostawi piosenkę w festiwalowym programie, z wytłumaczeniem, że na tym polega pluralizm. To, oczywiście, musi w sposób naturalny wzbudzić gniew milionów katolików, bo towarzyszące piosence antyklerykalne kadry godzą w ich uczucia. A na to nie może pozostać głucha „centrala”, środowiska konserwatywne to bowiem filar elektoratu PiS. I wreszcie sam prezes w zaciszu gabinetu na ul. Woronicza będzie musiał się zmierzyć z pytaniem: przypadek czy prowokacja? W pierwszy trudno uwierzyć, choćby z racji ubiegłorocznych wydarzeń. To uprawdopodabnia scenariusz, że ktoś zagiął na Kurskiego parol. A ta teoria ma wielu admiratorów – wszak kochamy spiskowe teorie dziejów. Najbardziej radykalny w osądzie jest tropiciel telewizyjnych afer Wojciech Krzyżaniak: „Kurski zmarszczył czoło. Decyzję o liście uczestników konkursu «Debiuty» zostawił komisji i już żałuje, że nie zajął się tym sam. Okazało się, że znowu ktoś coś przeoczył, ktoś coś zlekceważył, a on będzie musiał piwo pić. Jemu osobiście nie zależy, kto tam będzie śpiewał i o czym, bo nie ma żadnych poglądów. Celem wszystkich jego działań i myśli jest wyłącznie on sam. Chyba po raz pierwszy Kurski znalazł się naprawdę między młotem i kowadłem i każda podjęta decyzja będzie śmierdziała”.

Selekcji wykonawców dokonywała rada artystyczna powołana przez Telewizję Polską i Miasto Opole. Jedno jest pewne: szefa publicznej telewizji ktoś znowu wystawił na strzał. Przed nim trudna decyzja, a być może więcej niż jedna.

Cóż, kiedy oglądam nieszczęsny teledysk do piosenki będącej w festiwalowej puli, przychodzą mi na myśl słowa mojego sąsiada ze wsi, wręcz zza miedzy, Zbigniewa Hołdysa. W wielu kwestiach mamy bardzo odmienne zdanie, nasze poglądy się ścierają, ale ma rację, kiedy mówi: „W Polsce opluto już prawie wszystkie osoby, które naród może uznawać za swoich idoli: od polityków, przez artystów, po przywódców i mentorów. Został już tylko św. Jan Paweł II, ale obawiam się, że i to kwestia czasu”. Cóż, smutna to konstatacja, ale czuję, boję się tak zwyczajnie, jak Polak i katolik, że przy tych Himalajach ignorancji, moralnego dualizmu szybko i ta zaległość zostanie nadrobiona... Konkurs debiutów – 8 czerwca 2018 r.

2018-05-30 09:51

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jesteśmy braćmi franciszkanami – rapujemy. FRS o habicie, rapie i udziale w #hot16challenge

[ TEMATY ]

ewangelizacja

muzyka

muzyka chrześcijańska

youtube.com/pokojidobro

Habit i rap? Zakon i nagranie muzyczne? Bracia franciszkanie Michał, Wiktor i Grzegorz udowadniają, że warto wykorzystywać swoje talenty dla głoszenia Dobrej Nowiny. W specjalnej rozmowie z „Niedzielą” grupa FRS, czyli Franciszkański Rap Session dzieli się swoimi odczuciami nt. sposobów ewangelizacji w czasach pandemii i udziale w #hot16challenge.

"Niedziela": Czy możecie krótko opowiedzieć czym jest FRS? Skąd pomysł na taką inicjatywę, rap i habit - dla wielu osób to dwie skrajności...
CZYTAJ DALEJ

Misje- zmaganie się o człowieczeństwo

2025-02-01 18:32

ks. Łukasz Romańczuk

Ojciec Andrzej Madej OMI

Ojciec Andrzej Madej OMI

Wiele osób nie wie, gdzie ten kraj jest na mapie. Mieszka tam ponad 90% muzułmanów, a wspólnota katolicka liczy ok. 100 osób. W Turkmenistanie jest tylko dwóch kapłanów katolickich: Andrzej Madej i Paweł Kubiak, Oblaci Maryi Niepokalanej.

Turkmenistan powstał jako niezależne państwo w 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego. - Dlatego też wiara w Boga i w tym regionie świata jest bardzo osłabiona. Zamknięte były cerkwie, kościół i kilka kaplic katolickich. Pozostało dużo ateistów. Po upadku ZSRR w całym kraju było tylko kilka meczetów. Ich liczba w ostatnich 30 latach wzrosła do pół tysiąca. Widać większe zainteresowanie religią, rośnie potrzeba wyznawania wiary -podkreśla o. Andrzej i dodaje:- Nasza katolicka wspólnota liczy w całym kraju trochę więcej niż 100 wiernych. Codziennie odprawiamy Mszę świętą w wynajętym domu, a z dużej kuchni zrobiliśmy kaplicę Przemienienia Pańskiego. Jesteśmy w Aszchabadzie, też jako dyplomatyczni przedstawiciele Stolicy Świętej. Posługę rozpocząłem tam wraz z ojcem Zmitrowiczem, dzisiaj biskupem na Ukrainie. Historia ta jest niesamowita: w 1996 roku papież Jan Paweł II otrzymał list od małej wspólnoty katolickiej, pochodzenia niemieckiego z Turkmenistanu, z prośbą o kapłana. Zatroskany o ich los, święty Papież, poprosił nuncjusza apostolskiego abpa Mariana Olesia z Almaty, by znalazł misjonarzy i wysłał ich na misję nad brzeg pustyni Karakum. Nasz ówczesny przełożony generalny Oblatów Maryi Niepokalanej, zgodził się byśmy podjęli się tam założenia Kościoła. Ewangelizowałem już od paru lat w Kijowie i byłem trochę zorientowany w sytuacji katolików na Wschodzie. Prosił mnie bym udał się do Turkmenistanu. Jak mogłem nie przyjąć tego wezwania skoro jako zakonnik ślubuje posłuszeństwo? Dopiero później zacząłem się zastanawiać, co to będzie czy damy radę? Zaufaliśmy Panu Bogu i On nam dopomógł postawić pierwsze kroki na tej misji.
CZYTAJ DALEJ

Otwarcie procesu beatyfikacyjnego

2025-02-01 21:36

Biuro Prasowe AK

    W kaplicy Arcybiskupów Krakowskich odbyła się pierwsza sesja trybunału w procesie beatyfikacyjnym o. Józefa Andrasza SJ, który tym samym został oficjalnie rozpoczęty.

Na początku sesji trybunału postulator o. Mariusz Balcerak SJ zwrócił się do metropolity krakowskiego i członków trybunału o rozpoczęcie i przeprowadzenie procesu beatyfikacyjnego, a także przypomniał postać o. Józefa Andrasza SJ.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję