Do zdarzenia doszło po porannej Eucharystii w stolicy Demokratycznej Republiki Konga – Kinszasie. Pod kościół podjechał policyjny samochód. Wyskoczyli z niego funkcjonariusze i najpierw pobili, a później wrzucili do środka ks. Sebastiena Yebo, po czym wywieźli go w nieznanym kierunku. Nawet dziennikarze prestiżowej francuskiej agencji AFP nie byli w stanie ustalić, gdzie przetrzymywany jest kapłan. Policja po prostu odmówiła informacji. Ks. Yebo został wypuszczony na wolność po kilku godzinach.
Porwanie księdza, bo tak należy nazwać postępowanie państwowej policji, to kolejny element nagonki na Kościół, który jest jedynym głosem społeczeństwa sprzeciwiającego się korupcyjnym i niekompetentnym, pełnym przemocy rządom Josepha Kabili. Kongijski prezydent doszedł do władzy w 2001 r., a teraz nie chce oddać urzędu, mimo że w 2016 r. powinna wygasnąć jego kadencja. Kościół katolicki pośredniczył w rozmowach między przedstawicielami Kabili i politycznej opozycji. Uzgodniono wtedy, że wybory odbędą się w 2017 r. Rok minął, a wybory się nie odbyły. Ludzie wyszli na ulice, a naprzeciwko nich stanęły policja i wojsko. W zamieszkach 31 grudnia 2017 r. i 21 stycznia 2018 r. zginęło 15 osób.
Pomóż w rozwoju naszego portalu