Stracił okazję
W sprawie międzynarodowego zamieszania wokół nowelizacji ustawy o IPN głos zabrał Donald Tusk. Chciał dopiec odwiecznemu wrogowi, czyli Jarosławowi Kaczyńskiemu, a wyszło, jak wyszło. Cesarz Europy – jak go ostatnio zwą – stracił świetną okazję, żeby milczeć.
Płazińce
Gdy patrzymy na zachowanie totalnej opozycji podczas niedawnego ataku na Polskę, przychodzi nam na myśl, że ta nasza opozycja jest podobna do płazińca. Założymy się, że niewielu z naszych Czytelników słyszało o tych stworzeniach. Dlatego spieszymy z wyjaśnieniami, gdzie widzimy podobieństwo: Ano, płazińce nie mają kręgosłupa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Szusowanie
Taki lider PO zareagował niemądrze, jak to ma w zwyczaju, i do tego z opóźnieniem. Kwestia refleksu? Nie! Po prostu co innego miał wtedy na głowie. Po głowie chodziło mu szu..., szu..., szusowanie.
Jastrzębie
Po decyzji prezydenta RP Andrzeja Dudy o podpisaniu noweli i wysłaniu jej do TK błyskawiczną reakcją chcieli zabłysnąć platformersi. Wyskoczyli więc przed kamery i zaczęli perorować, w jakie to kłopoty wpędził nas prezydent, i jaki to był niedobry ruch. Po prostu megakatastrofa. Niestety, po kilkudziesięciu minutach okazało się, że sam Izrael zajął łagodniejsze stanowisko. Nasi wyszli na większych jastrzębi od Beniamina Netanjahu, a to już wielka sztuka.
Polakożercy
Wniosek z tego całego zamieszania jest taki, że trudno określić, czyją rację stanu reprezentują politycy PO. Tacy Niemcy zachowali się przyzwoicie. W stosunku do Izraela są megaradykalni. Zastanawialibyśmy się być może nad Władimirem Władimirowiczem, ale on w tej sprawie milczał. Wychodzi na to, że PO to najbardziej zacietrzewieni Polakożercy.