Reklama

Niedziela Przemyska

Jak można strzelać do dzieci?

Historia Rodziny Ulmów wydobyta z niepamięci wciąż kryje w sobie tajemnice. Odsłanianie ich to rozwiązywanie zagadki, która ma wiele wątków, hipotez i faktów, razem wzięte stanowią kanwę tragicznej w konsekwencjach narracji

Niedziela przemyska 46/2017, str. 8

[ TEMATY ]

rodzina Ulmów

Archiwum Muzeum w Markowej

Dzieci Wiktorii i Józefa Ulmów – szczęśliwe dzieciństwo przerwała wojna i okrutna śmierć

Dzieci Wiktorii i Józefa Ulmów – szczęśliwe dzieciństwo przerwała
wojna i okrutna śmierć

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każde spotkanie ze Sługami Bożymi można przyrównać do wędrówki po górach. Droga jest trudna i wymaga wysiłku, ale później każdy szczyt odsłania inny widok, a zmieniający się horyzont w blasku zachodzącego słońca lśni cudownie i zachwyca oko.

Film „Chleba naszego powszedniego” o Rodzinie Ulmów i wywiady ze świadkami ich życia, wzruszają widza niemal tak samo, jak tych, którzy wspominają pożogę wojenną i mówią o mrocznej przeszłości tamtego czasu. Retoryczne pytanie świadka, ale wypowiedziane łamanym głosem, w uszach słuchacza brzmi niepokojem: „Jak można strzelać do dzieci? Co one zawiniły? Po prostu serca nie było, ludzie były bez serca, co te dzieciątka mogły być winne”? (Władysław Sagan).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bestialstwo

Reklama

Pytanie, na które nie ma odpowiedzi, dostatecznej odpowiedzi – powraca niepokojem, żalem i jakąś formą bezradności w obliczu tragedii mieszkańców i nieszczęścia Rodziny. Również dzisiaj, gdy odsłonięte zostały fakty i poznane dowody zbrodni, trudno sobie nawet wyobrazić chwilę bestialstwa w wydaniu okupanta. Jak można strzelać do dzieci... – pytanie, które winno mocno niepokoić współczesnego człowieka, zważywszy na tragedie prześladowanych chrześcijan, wojny hybrydowe czy akty terroru, jakie oglądamy na ulicach świata. Wydaje się, że dzisiaj los dziecka jest jeszcze bardziej zagrożony. I to nie tylko przez wojnę, ale powiedzmy szczerze: od poczęcia, od ujawnienia choroby w fazie prenatalnej, czy ostatniego wynalazku... eutanazji możliwej nawet dla dziesięciolatków.

Wojna ma swoje prawa, okupant dyktuje warunki według sobie właściwej filozofii, ale całość propagandy wojennej dotyka konkretnego człowieka, jego sumienia, wartości, zasad. Historia Kaina powtarza się zawsze tam, gdzie człowiek żywi zazdrosną nienawiść do brata, a nadto nie słucha głosu Boga, który ostrzega o łaszącym się grzechu, nad którym człowiek winien panować.

Rozstrzelać!

Reklama

Rodzina Ulmów – Józef i Wiktoria oraz ich sześcioro dzieci – Staś, Basia, Władzio, Franuś, Antoś i Marysia – wiodła ciche i spokojne życie w swoim ubogim domku na uboczu Markowej. I pewnie by tak było długo jeszcze, gdyby nie zapukali do nich Żydzi, szukający schronienia przed zagładą. Ale to nie oni byli winni tragedii Rodziny, tylko ci, którzy zgotowali im… Holokaust. Codzienność Ulmów i ukrywających się Goldmanów płynęła spokojnie i życzliwie. Jak tylko mogli, tak solidarnie się wspomagali, aż do końca. Wiktoria była brzemienna i spodziewała się na wiosnę rozwiązania. W drodze na świat było więc siódme dziecko. Dzieci jak zwykle stanowią chlubę i dumę rodziców, więc i Ulmowie cieszyli się swoją gromadką, której w miarę możliwości zapewniali warunki życia i rozwoju. Według świadków, dzieci były radosne, grzeczne, zadbane i dobrze wychowane. Najstarsza Stasia rozpoczęła szkołę podstawową, a tragicznego roku 1944 przygotowywała się do Pierwszej Komunii Świętej. W domu Ulmów była jeszcze córeczka jednej z ukrywających się kobiet, czyli łącznie ośmioro dzieci.

Na skutek donosu zdrajcy, Niemcy przed świtem 24 marca otoczyli dom i zaczęli strzelać do śpiących jeszcze ludzi. Najpierw rozstrzelali Żydów, potem – według naocznego świadka – wśród krzyku zrozpaczonych dzieci wyprowadzono i rozstrzelano rodziców Józefa i Wiktorię. Później odbyła się krótka narada żandarmów w kwestii, co zrobić z dziećmi? Decyzję podjął szef posterunku w Łańcucie Eilert Dieken: rozstrzelać! Gdy padła złowroga komenda, wówczas jeden z żandarmów, Josef Kokott, osobiście zastrzelił trójkę lub czwórkę dzieci... Po ostatnim strzale nastała przeraźliwa cisza...

Święta rodzina

Sołtys Markowej Teofil Kielar, wezwany by pogrzebać ofiary, zapytał komendanta: dlaczego zabito dzieci? Odpowiedź Diekena zaskakuje do dziś: żeby gmina nie miała z nimi kłopotu. Krótko i na temat! Ot, cała filozofia żandarma na okupowanej ziemi, niepomnego na to, że krew niewinna zawsze woła o pomstę do nieba...

Toczący się proces beatyfikacyjny dotyczy jednakowo rodziców i dzieci, a więc całej RODZINY ULMÓW. W Kościele będzie to ewenement: pierwsza taka beatyfikacja rodziny.

2017-11-08 11:46

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Za miesiąc w Markowej odbędzie się beatyfikacja Rodziny Ulmów

[ TEMATY ]

rodzina Ulmów

przemyska.pl

Logo wydarzeń beatyfikacyjnych

Logo wydarzeń beatyfikacyjnych

Już za miesiąc, 10 września, w Markowej na Podkarpaciu odbędzie się beatyfikacja Rodziny Ulmów - małżeństwa Józefa i Wiktorii oraz ich siedmiorga dzieci. Podczas Mszy beatyfikacyjnej odczytana zostanie przypowieść z Ewangelii św. Łukasza o miłosiernym Samarytaninie. Wraz z kard. Marcello Semeraro prefektem Dykasterii ds. Świętych Mszę św. w koncelebrować będzie blisko 700 księży i ponad 60 biskupów z Polski i zagranicy. Kuria przemyska spodziewa się udziału około 20 tys. wiernych. Obecny będzie też m.in. Naczelny Rabin Polski.

W Markowej spodziewani są prezydent i premier RP, zaproszenie skierowano także do prezydentów i premierów państw Europejskich oraz do episkopatów państw sąsiadujących z Polską.
CZYTAJ DALEJ

Najświętsze Imię Maryja

Niedziela świdnicka 39/2017, str. 8

[ TEMATY ]

wspomnienie Imienia NMP

Ks. Zbigniew Chromy

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej
Wśród wielu uroczystości, świąt i wspomnień Najświętszej Maryi Panny, jakich wiele jest w ciągu roku liturgicznego, dowolne wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi jest nieco zapomniane, już przez sam fakt, że jest ono dowolne. Święto imienia Maryi zaczęto obchodzić w Hiszpanii, ale dopiero po zwycięstwie odniesionym przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, 12 września 1683 r. papież bł. Innocenty XI, na wniosek polskiego króla rozciągnął jego obchód na cały Kościół katolicki. Zgodnie z tradycją i żydowskim zwyczajem Matka Boża cztery dni po swoim urodzeniu otrzymała imię Maryja. Ponieważ Jej urodziny obchodzimy 8 września, stąd 12 września przypada wspomnienie nadania Najświętszej Dziewicy imienia Miriam. To hebrajskie imię oznacza „być pięknym lub wspaniałym”, zaś w języku aramejskim, którym posługiwano się w Palestynie w czasach Jezusa i Maryi, imię to występuje w znaczeniu „Pani”. Gdy zsumujemy znaczenia tego imienia w języku hebrajskim i aramejskim, otrzymamy tytuł „Piękna Pani”. Zatem Maryja to „Piękna Pani”, i tak jest ona nazywana od najdawniejszych czasów. Potwierdziły to badania archeologiczne przeprowadzone w Grocie Nazaretańskiej pod kierownictwem o. Bellarmimo Bagattiego. Największą niespodzianką było wydobycie kamienia z napisem: EMAPIA. To skrót greckiego wyrażenia: „Chaire Maria” (Bądź pozdrowiona, Maryjo). To jedne z najstarszych dowodów czci oddawanej Maryi, Matce Bożej. Po przeprowadzeniu zaś wnikliwych badań archeolodzy doszli do wniosku, że znaleziska te są fragmentami najstarszej świątyni chrześcijańskiej w Nazarecie. Znaleziono tam również dwa inne napisy z końca I wieku. Drugi z nich zawiera dwa słowa: „Piękna Pani”. Kiedy czytamy relacje osób widzących Matkę Bożą, np. św. Katarzyny Labouré, św. Bernadety Soubirous czy Dzieci z Fatimy, wszystkie te osoby nazywają Maryję Piękną Panią. Przejdźmy teraz do samego wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi. Wyżej powiedziano, że bł. Innocenty XI wspomnienie to rozciągnął na cały Kościół na wiosek naszego Króla Polski. W 1683 r. potężna turecka armia groziła całej Europie, w tym Stolicy Apostolskiej. Pewny siebie Sułtan Mehmed IV rozmyślał, jak to uczyni z Bazyliki św. Piotra stajnię dla swoich rumaków. Wydawało się, że nie ma już ratunku ani dla oblężonego Wiednia i całego chrześcijaństwa. W tym ciężkim położeniu bł. Innocenty XI wysłał posła do Jana III Sobieskiego z prośbą, aby pośpieszył na odsiecz, podobne poselstwo wysłał cesarz austriacki. Jednak Sejm, mając na uwadze pusty skarb i wyczerpany wojnami kraj, wahał się. Wtedy to spowiednik króla św. Stanisław Papczyński dzięki Maryi ostatecznie przekonał króla oraz sejm. Matka Boża ukazała się św. Stanisławowi i zapewniła o zwycięstwie. Kazała iść pod Wiedeń i walczyć. Założyciel Marianów wystąpił wobec króla, senatu, legata papieskiego i przemówił tymi słowami: „Zapewniam cię, królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i Ojczyznę nieśmiertelną chwałą”. Sobieski idąc na odsiecz Wiednia, zatrzymał się na Jasnej Górze. Wstępował też po drodze do innych sanktuariów maryjnych, aby błagać Maryję o pomoc. 12 września Sobieski przed bitwą uczestniczył w dwóch Mszach św., w tej drugiej służąc bł. Markowi d’Aviano jako ministrant. Przystąpił do Komunii św. i leżąc krzyżem, wraz z całym wojskiem ufnie polecał się Matce Najświętszej. Chcąc, aby wszystko działo się pod Jej znakiem, dał rycerstwu hasło: „W imię Panny Maryi – Panie Boże, dopomóż!”. Polska jazda z imieniem Maryi na ustach ruszyła do ataku, śpiewając „Bogurodzicę”. Armia turecka licząca ok. 200 tys. żołnierzy uciekała przed 23 tys. polskiej jazdy. Atak był tak piorunujący i widowiskowy, że wojska cesarza austriackiego opóźniły swoje uderzenie, żeby podziwiać szarżę naszej husarii. Tego dnia zginęło 25 tys. Turków, a Polaków tylko jeden tysiąc.
CZYTAJ DALEJ

Szczawno-Zdrój. Budowniczy domów ziemskich odszedł do domu niebieskiego

2025-09-12 15:52

[ TEMATY ]

pogrzeb

Wałbrzych

bp Ignacy Dec

Szczawno‑Zdrój

Daniel Sip

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Podczas uroczystości pogrzebowych śp. Daniela Sipa, budowniczego wielu wałbrzyskich świątyń i filantropa, przy jego trumnie czuwał górniczy poczet honorowy

Podczas uroczystości pogrzebowych śp. Daniela Sipa, budowniczego wielu wałbrzyskich świątyń i filantropa, przy jego trumnie czuwał górniczy poczet honorowy

W wypełnionym po brzegi kościele Wniebowzięcia NMP w Szczawnie-Zdroju, 12 września odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. Daniela Sipa, prezesa firmy Sirbud Minari, filantropa i budowniczego licznych świątyń Dolnego Śląska.

Mszy świętej przewodniczył bp Ignacy Dec, a przy ołtarzu stanęło kilkunastu kapłanów. W ostatniej drodze towarzyszyli mu najbliżsi, władze miasta, górnicy, przedstawiciele środowisk wałbrzyskich i wielu organizacji, które przez lata doświadczały jego wsparcia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję