Reklama

Wiadomości

AA jak tratwa ratunkowa

Choroba alkoholowa wciąga ofiary jak tonący statek. Ale z tej katastrofy można się uratować. Rozmawiałam z tymi, którym się udało

Niedziela Ogólnopolska 33/2017, str. 46-47

[ TEMATY ]

ludzie

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sposób, w jaki przedstawiają się na spotkaniach grup AA, jest dla osób z zewnątrz szokujący. Mam na imię Czarek – jestem alkoholikiem. Mam na imię Marlena – jestem alkoholiczką. Na imię mam Władysław – jestem alkoholikiem. Określenia: alkoholik, alkoholiczka zawsze są dodawane do imienia, przypominają, że choroba trwa. Jedynym skutecznym lekarstwem jest niepicie.

Pierwszy kieliszek

– Swoje życie poplątałem kiedyś przez alkohol – wspomina Czarek. – Zaczęło się od błahej historii. Byliśmy uczniakami, tata kolegi poprosił, żeby mu przynieść wino z piwnicy. Po drodze spróbowaliśmy i spodobał nam się fajny efekt szumu w głowie. Potem okazje były coraz częściej. W końcu zauważyłem, że mam problem, ale nie bardzo wiedziałem, jak z niego wybrnąć. Kiedy dopadło mnie wojsko, wydawało mi się, że tam nie będę pił, ale szybko poznałem drogi przemycania alkoholu do koszar.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Choroba Witka zaczęła się wcześnie. – Kiedy miałem 20 lat, był już problem, bo nie umiałem powiedzieć: nie. Zostawiałem wszystko i szedłem z kumplami pić. Była też próba zerwania z alkoholem. Wytrwałem 3 miesiące i się złamałem.

Scenariusz Marleny to opowieść o tym, jak piją kobiety. – Moje picie było skrywane w domu, w samotności. Na zewnątrz wszystko było dobrze, ale prawdę znałam ja. Przyczyna? Zawiódł mnie ktoś, komu bezgranicznie ufałam. Kieliszek pomagał rozładować ból i samotność, tak trudną po 9 latach małżeństwa.

Przypadek Jurka też jest typowy. Alkohol był obecny w środowisku pracy, ale w doborowej paczce można było czuć się bezpiecznie. – Kiedyś wracałem z pracy tak pijany, że zasnąłem za kierownicą i stanąłem na środku jezdni. Dobrzy ludzie mnie wyciągnęli.

Punkt zwrotny

Początki nałogu to zwykle jeden z klasycznych scenariuszy: alkohol zasmakowany w dzieciństwie, picie na rozładowanie emocji, butelka wpisana w styl życia rodziny lub środowiska zawodowego. Kiedy choroba się rozwija, alkohol staje się ważniejszy niż rodzina, praca, nauka, zaczynają się alkoholowe głody i picie od rana, nazywane popularnie klinowaniem, jest też wyszukiwanie samousprawiedliwień dla zagłuszenia głosu sumienia.

Reklama

– Miałem dwa poważne ostrzeżenia – mówi Czarek. – Raz uderzyłem ojca w czasie sprzeczki po kilku wspólnie wypitych kieliszkach. Drugi raz wróciłem pijany z przepustki i zrobiłem awanturę oficerowi. Skończyło się, oczywiście, aresztem, ale też dotarło do mnie, że muszę coś z tym zrobić, bo sam zacząłem się bać swoich zachowań. W wojsku dostałem odroczenie. Ostatniego dnia spiłem się do nieprzytomności.

– Kiedyś wróciłam od znajomych, oczywiście z butelką i zamiarem upicia się w samotności – wspomina Marlena. – Byłam w dole psychicznym i fizycznym. Przez Internet zaczęłam szukać pomocy i znalazłam forum AA. Napisałam, że nie mam siły pić, ale nie mam też siły przestać, bo boję się wytrzeźwieć.

– Decyzję podjęła żona, zgłosiła mnie do komisji rozwiązywania problemów alkoholowych – wspomina Jurek. – Byłem na nią wściekły, ale poszedłem na rozmowę.

– Moja córka zwołała całą rodzinę i zagroziła, że jeżeli nie zacznę się leczyć, zerwie ze mną wszelkie kontakty, bo nie chce, aby jej dzieci miały przez moje picie takie dzieciństwo jak ona – wspomina Władek. – Mieszkamy w jednym domu. Z początku „migałem się”, wracałem, kiedy dzieci już spały. Ale któregoś razu wnuki zobaczyły dziadka pijanego. Wtedy zostałem przyparty do muru.

AA dają szansę

Wychodzenie z choroby alkoholowej zaczyna się od przyznania, że jesteśmy bezsilni, że przestaliśmy kierować własnym życiem, bo kieruje nim alkohol. To pierwszy z 12 kroków terapii stosowanej w grupach Anonimowych Alkoholików, które istnieją na całym świecie. Jest ich ok. 100 tys. i mają ok. 2 mln członków. Warunkiem przynależności do AA jest chęć zerwania z piciem. Warunkiem sukcesu – determinacja osoby uzależnionej.

Reklama

– Po moim wpisie na forum internetowym ktoś się odezwał i obiecał pomoc – mówi Marlena. – Wtedy wylałam do zlewu wszystko, co zostało w barku. Następnego dnia zadzwoniła do mnie osoba ze wspólnoty. Zanosiłam się od płaczu, bo potwornie bałam się mityngu AA, ale poszłam.

Kolejna zasada ruchu AA głosi: Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.

– Kiedy wyrzucili mnie z wojska i wróciłem do domu, następnego dnia poszedłem na grób babci i złożyłem przyrzeczenie, że już nie tknę alkoholu – wspomina Czarek. – Nie miałem planu, szedłem za jakimś wewnętrznym głosem. Trafiłem na kilkumiesięczną otwartą terapię odwykową. Po roku nogi poprowadziły mnie na Pasterkę. Dotąd Pasterki kojarzyły mi się z piciem, bo po kolacji wigilijnej szło się do kumpli. W kościele byłem wystraszony, czułem, jakby wszyscy na mnie patrzyli. Od tamtej pory jestem na Mszy św. w każdą niedzielę, korzystam z sakramentów, jeżdżę na pielgrzymki i rekolekcje dla środowiska AA. Po prawie 9 latach abstynencji założyłem rodzinę. W przyszłym roku będzie 20 lat mojego niepicia.

Marlena w eleganckim kapeluszu i modnej sukience mogłaby trafić na okładkę kobiecego pisma. – Od spotkania ze wspólnotą AA wiem, że z alkoholowego amoku można wyjść. Ale osiągnąć trzeźwość można tylko dzięki pomocy siły wyższej i drugiego człowieka. We wspólnocie odnalazłam i naprawiłam siebie. Zrozumiałam, że piłam przez moje wady. Kiedy w grupie zobaczyłam, że można wytrwać bez alkoholu, pomyślałam, że i ja zmienię swoje życie. Nie była to łatwa droga, ale dzisiaj prowadzę grupę dla kobiet, pomagam innym odbić się od dna.

– Jestem w grupie AA już 3 lata – mówi Witek. – Regularnie jeżdżę do Częstochowy i Lichenia, by dziękować Matce Bożej. Żona, córka, czasem teściowa, jeżdżą ze mną. W ubiegłym roku mieliśmy wypadek, ledwie mnie odratowano na OIOM-ie. Po wyjściu ze szpitala nawet nie pomyślałem o alkoholu. Zresztą wiem z mityngów, że gdyby taka myśl się pojawiła, trzeba szukać pomocy, dzwonić do kogoś z AA. Rodzina jest dla mnie najważniejsza i muszę dbać o to, by być trzeźwy. Dziękuję Bogu za to, że postawił na mojej drodze ludzi, którzy pomogli mi to osiągnąć.

Reklama

– To, że udało mi się od razu, jest swego rodzaju cudem – mówi Jurek. – Na terapii nauczyłem się radzić sobie ze stresem. Prowadzę firmę, a poza tym piszę piosenki, gram i śpiewam. Odezwała się moja dawna pasja do muzyki, nagrałem płytę. Mam w życiu jeszcze inne cele.

Osoby, które podzieliły się swoimi historiami, prosiły o nieujawnianie personaliów. To wynika zresztą z reguł ruchu AA. W żadnej grupie nie prowadzi się listy członków, nie sprawdza obecności, nie mówi o wykształceniu czy pozycji społecznej. Ale historie Czarka, Witka, Marleny, Jurka, Władka są prawdziwe. W jakimś momencie życia naznaczonego chorobą alkoholową odkryli szansę, którą dają terapia i grupa AA. Trzymają się tej szansy, a swoje historie opowiedzieli, by ostrzec innych przed wejściem na alkoholową równię pochyłą. Tych, którzy znaleźli się na pochyłości, chcieliby przekonać, że można zawrócić i odbudować trzeźwe życie.

2017-08-09 10:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uciążliwie poszukiwany luksus

[ TEMATY ]

ludzie

praca

Monika Jaworska

Ludzie pracy modlili się podczas 31. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ludzi Pracy na Jasnej Górze, która odbywała się 14 i 15 września. Rozpoczęła się w sobotę 14 września Mszą św., której przewodniczył biskup Piotr Greger. Odnosząc się do krzyża Chrystusowego, w homilii wyjaśniał: - Przesłanie Jezusowego znaku zwycięstwa stanowi także dowód bezgranicznego dowartościowania człowieka. Tego człowieka, którego podstawowym zadaniem nadanym przez Boga-Stwórcę jest powinność pracy. Rozpięte na krzyżu ręce Chrystusa uczą nas wrażliwości wobec drugiego człowieka, zwłaszcza tego, który poszukuje pracy, albo został jej pozbawiony. To jeden z poważniejszych problemów współczesnego świata. Bezrobocie dotyka coraz większą liczbę ludzi, staje się zjawiskiem masowym - podkreślił, przytaczając następnie słowa kard. Augusta Hlonda, że „bezrobocie to koszmarne zjawisko w naszym życiu. To krwawy upiór, który nie w bójce, ale w prawdzie wżera się coraz bardziej w żywy organizm ludzkości”.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

10. rocznica kanonizacji dwóch Papieży – czcicieli Matki Bożej Jasnogórskiej

2024-04-27 15:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

rocznica

Adam Bujak, Arturo Mari/„Jan Paweł II. Dzień po dniu”/Biały Kruk

Eucharystię młodzieży świata na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło nocne czuwanie modlitewne, podczas którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż, ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

Eucharystię młodzieży świata
na Jasnej Górze w 1991 r. poprzedziło
nocne czuwanie modlitewne, podczas
którego wniesiono znaki ŚDM: krzyż,
ikonę Matki Bożej i księgę Ewangelii

10. rocznica kanonizacji dwóch wielkich papieży XX wieku, która przypada 27 kwietnia, jest okazją do przypomnienia, że nie tylko św. Jan Paweł II był człowiekiem oddanym Matce Bożej Jasnogórskiej i pielgrzymował do częstochowskiego sanktuarium. Był nim również św. Jan XXIII.

Angelo Giuseppe Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, od młodości zaznajomiony z historią Polski, zwłaszcza poprzez lekturę „Trylogii”, upatrywał w Maryi Jasnogórskiej szczególną Orędowniczkę. Tutaj pielgrzymował w 1929 r. Piastując godność arcybiskupa Areopolii, wizytatora apostolskiego w Bułgarii ks. Roncalli 17 sierpnia 1929 r. przybył z pielgrzymką na Jasną Górę. Okazją było 25-lecie jego święceń kapłańskich. Późniejszy papież po odprawieniu Mszy św. przed Cudownym Obrazem zwiedził klasztor i sanktuarium, a w Bibliotece złożył wymowny wpis w Księdze Pamiątkowej: „Królowo Polski, mocą Twojej potęgi niech zapanuje pokój obfitości darów w wieżycach Twoich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję