Reklama

Niedziela Rzeszowska

Słowo – droga ku prawdzie

Z Grzegorzem Wójcickim rozmawia Alina Ziętek-Salwik

Niedziela rzeszowska 18/2017, str. 4

[ TEMATY ]

wywiad

Łukasz Ploch

Grzegorz Wójcicki

Grzegorz Wójcicki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ALINA ZIĘTEK-SALWIK: – Jest Pan nie tylko polonistą, ale także pasjonatem teatru. Jakie jest źródło tej fascynacji teatrem? Czy praca z młodzieżą to także jakiś rodzaj misji czy po prostu zabawa w teatr?

GRZEGORZ WÓJCICKI: – Moja prawdziwa fascynacja teatrem rozpoczęła się wraz z pewnym niezwykłym spotkaniem. Otóż jedenaście lat temu poznałem prof. Annę Osławską, która prowadziła w Krakowie zajęcia z filozofii dramatu i reżyserii, a także z teorii i praktyki aktorsko-oratorskiej Mieczysława Kotlarczyka – twórcy Teatru Rapsodycznego. Prof. Anna Osławska to wybitny pedagog i wykładowca, reżyser i teatrolog, filozof i mistrzyni słowa. Nieoceniona i zadziwiająca. Zaklinająca ludzi zdumiewającą siłą ducha i słowem. Prowadziła Theatrum Mundi im. Mieczysława Kotlarczyka – chrześcijański teatr myślenia według wartości, z których jedną z najważniejszych było słowo. Teatr ten był drogą ku człowiekowi, ku prawdzie, ku Bogu. Miałem wielki zaszczyt do niego należeć i być uczniem ukochanej Pani Profesor. Trzeba kontynuować jej wielkie dzieło i dzielić się wiedzą. Najlepiej z młodzieżą, która przecież nieustannie i na nowo obmyśla świat.

– Skąd wziął się pomysł na taki właśnie spektakl? Czy nie lepiej było przygotować komedię – lekką w realizacji, jak i w odbiorze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Przygotowanie naprawdę dobrej komedii to ogromne wyzwanie. Trzeba tylko odpowiedzieć sobie na pytanie, czy młodzież udźwignie wybrany materiał literacki, czy w pracy nad postacią odnajdzie własną prawdę, którą na scenie obroni. Na przestrzeni kilkunastu lat przygotowałem z młodzieżą kilka komedii: m.in. „Nieśmiałego na dworze” i „Zielonego Gila” Tirsa de Moliny. Zresztą obydwa dramaty hiszpańskiego mistrza Złotego Wieku były zrealizowane w konwencji komedii dell’arte, która wymagała długiej i drobiazgowej pracy na kilku poziomach. O wystawieniu „Potępionego za niewiarę” zdecydowałem, bo to piękny tekst dający wiele możliwości inscenizacyjnych. Zatem w jednym utworze znalazłem dwie odmienne kategorie, które doskonale się uzupełniają. Później się okazało, że papież Franciszek ogłosił rok 2016 Rokiem Miłosierdzia. A ponieważ dramat traktuje o Bożym miłosierdziu, wiedzieliśmy, że jego wystawienie to słuszna decyzja.

– Jak długo trwały przygotowania do spektaklu? Z jakimi wyzwaniami musieli zmierzyć się reżyser i młodzi aktorzy?

– Przygotowania do spektaklu były złożonym procesem. Pierwszy rok szkolny poświęciliśmy pracy nad warsztatem aktorskim – ćwiczyliśmy oddech przeponowy, dykcję, emisję głosu, tworzyliśmy etiudy, pracowaliśmy nad plastyką ciała oraz kształtowaliśmy formację duchową. W drugim roku doskonaliliśmy wypracowane umiejętności, analizowaliśmy myśli zawarte w tekście Moliny oraz postacie – jakie są ich motywacje, dlaczego podejmują takie a nie inne decyzje, czemu wchodzą w podejrzane relacje i jakie są konsekwencje ich działań dla wszystkich bohaterów dramatu. Następnie przekładaliśmy te doświadczenia na budowanie scen i obrazów teatralnych.

– Co było w realizacji tego spektaklu najtrudniejsze? Jakie znaczenie mają „żywe” obrazy i muzyka?

Reklama

– Nie mogliśmy wystawić dramatu w całości, pewne wątki i zdarzenia należało pominąć, by spektakl trwał półtorej godziny. Aby zachować płynność scen i czytelny przebieg akcji, wprowadziliśmy żywe obrazy, które zastąpiły spore partie tekstu. W tej opowieści o grzechu i jego odkupieniu wiele scen rozgrywa się na pograniczu jawy i snu. Sceny z udziałem sił nadprzyrodzonych były inscenizowane w skromnym oświetleniu, półmroku, także wśród czerwieni, by można je było także interpretować jako projekcję udręczonych dusz bohaterów. W komponowaniu tych obrazów wykorzystaliśmy płótna europejskich mistrzów malarstwa: Belliniego, Botticellego, Honthorsta, Rembrandta, Zurbarana. Zwłaszcza sceny wizyjne wymagały od aktorek ogromnej plastyczności ruchów i gestów oraz znakomitej kondycji fizycznej. Zanim nastąpiła stopklatka, należało pieczołowicie (i ekspresyjnie) zbudować obraz. Wyzwaniem była także inscenizacja obszernych i pięknych monologów – zarówno tych przepełnionych dramatyzmem, jak i rubasznym, niejednoznacznym humorem. Muzyka grana na żywo na fortepianie wymagała sporych umiejętności i dyscypliny. Po pierwsze, była klamrą spinającą cały spektakl. Po drugie, ilustrowała między poszczególnymi aktami to, co na scenie się nie wydarzyło. Po trzecie, wyznaczała czas kolejnych zdarzeń. Po czwarte, w połączeniu z oświetleniem budowała magię świata przedstawionego.

– Jakie jest ostateczne przesłanie spektaklu? Co przeważa: przekonanie o przewrotności ludzkiego losu, bezsilnego wobec szatańskich knowań czy wiara w Boże miłosierdzie?

– Z dramatu Tirsa de Moliny wyłania się myśl, że nikt nie zostaje potępiony bez własnej winy i nikt nie zostaje zbawiony bez Bożego miłosierdzia. I takie jest właśnie przesłanie naszego spektaklu – całkowicie zgodne z Molinowską koncepcją. Paulo i Enrico, główni bohaterowie, w decydującej chwili wybierają dwie odmienne drogi, z których jedna prowadzi do zbawienia, a druga do potępienia. Pokora, szczera skrucha, a przede wszystkim zaufanie Bożemu miłosierdziu okazują się kluczem do Piotrowych Bram.

* * *

Grzegorz Wójcicki
– polonista, teatrolog, muzealnik, w latach 2006-11 aktor Teatralnego Centrum Wartości i Pojednania „Theatrum Mundi” im. Mieczysława Kotlarczyka, działającego pod patronatem Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II w Krakowie. Obecnie prowadzi warsztaty teatralne w Liceum Ogólnokształcącym w Kolbuszowej.

2017-04-26 14:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Posklejać rozbite kryształy

Niedziela przemyska 47/2018, str. VI

[ TEMATY ]

wywiad

Stanisław Gęsiorski

Ks. dr Piotr Baraniewicz

Ks. dr Piotr Baraniewicz

Z ks. dr. Piotrem Baraniewiczem, wiceoficjałem Sądu Metropolitalnego w Przemyślu, rozmawia ks. Zbigniew Suchy (cz. 4)

KS. ZBIGNIEW SUCHY: – Zanim zaistnieje sakrament, potrzebne jest odpowiednie przygotowanie. Niepokoi mnie, że coraz częściej pojawiają się w konfesjonale młodzi ludzie, narzeczeni, z tym zaświadczeniem do spowiedzi, gdzie jest napisane: „tylko jedna spowiedź przedślubna”, co, jak można się domyślić, oznacza, że młodzi mieszkają ze sobą. Czy narzeczeni, którzy z satysfakcją przyjmują tę kartkę i przychodzą w piątek przed ślubem do spowiedzi, nie powinni się zastanowić, czy nie stąpają po bardzo kruchym lodzie?
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: 7. niedziela zwykła

2025-02-21 13:02

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Saul wyruszył ku pustyni Zif, a wraz z nim trzy tysiące doborowych Izraelitów, aby wpaść na trop Dawida na pustyni Zif. Dawid wraz z Abiszajem zakradli się w nocy do obozu; Saul właśnie spał w środku obozowiska, a jego dzida była wbita w ziemię obok głowy. Abner i ludzie leżeli uśpieni dokoła niego. Rzekł więc Abiszaj do Dawida: «Dziś Bóg oddaje wroga twojego w twe ręce. Teraz pozwól, że przybiję go dzidą do ziemi, jednym pchnięciem, drugiego nie będzie trzeba». Dawid odparł Abiszajowi: «Nie zabijaj go! Któż bowiem podniósłby rękę na pomazańca Pańskiego, a nie poniósł kary?» Wziął więc Dawid dzidę i bukłak na wodę od wezgłowia Saula i poszli sobie. Nikt ich nie spostrzegł, nikt o nich nie wiedział, nikt się nie obudził. Wszyscy spali, gdyż Pan zesłał na nich twardy sen. Dawid oddalił się na przeciwległą stronę i stanął na wierzchołku góry w oddali, a dzieliła go od nich spora odległość. Wtedy Dawid zawołał do Saula: «Oto dzida królewska, niech przyjdzie który z pachołków i weźmie ją. Pan nagradza człowieka za sprawiedliwość i wierność: Pan dał mi ciebie w ręce, lecz ja nie podniosłem ich przeciw pomazańcowi Pańskiemu».
CZYTAJ DALEJ

Zakończył się IX Kongres Europa Christi. "Europa jest spragniona Jezusa i jego nadziei"

2025-02-22 16:23

JasnaGoraNews

Przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda podczas IX Kongresu Europa Christi,

Przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda podczas IX Kongresu Europa Christi,

Europa jest spragniona Jezusa Chrystusa i jego nadziei, nawet jeśli nie potrafi tego do końca wyrazić - mówił w sobotę na Jasnej Górze, na zakończenie IX Kongresu Europa Christi, przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w homilii podczas mszy kończącej kongres nawiązał do odczytanej tego dnia przypowieści o Cezarei Filipowej. W Piśmie Świętym w tym mieście, będącym symbolem ludzkich pragnień i poszukiwań spełnienia życia, a jednocześnie miejscem najgorszych praktyk Jezus zapytał, za kogo jest uważany.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję