Z organizatorami tej nietypowej pielgrzymki o inspiracji, przygotowaniach i towarzyszących im intencjach rozmawiałem w salce parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Rzepinie. Inicjatywę wspierają proboszcz parafii ks. kan. Stanisław Wencel oraz burmistrz miasta Rzepina Sławomir Dudzis.
Biec i głosić
Reklama
W ubiegłym roku grupa pobiegła z Rzepina do Rokitna, co stało się przyczynkiem do zorganizowania tegorocznej sztafety biegowej, która tym samym wpisuje się w hasło obecnego roku duszpasterskiego. – Inspiracją była pierwsza pielgrzymka, którą odbyliśmy do Rokitna we wrześniu ubiegłego roku. To była inspiracja, która przerodziła się w życie – mówi ks. Michał Dekiert. – Chcemy w ten sposób dać świadectwo, ponieważ hasłem tegorocznego roku duszpasterskiego są słowa: „Idźcie i głoście”. Chcemy nie tylko iść, ale też przede wszystkim biec i głosić. Oczywiście, celem nadrzędnym jest dobiegnięcie na Jasną Górę, ale każdy z nas ma też swoje jakieś cele osobiste i mamy też cel jako wspólnota tej konkretnej parafii – dodaje wikariusz, wielokrotny uczestnik i zwycięzca nowosolskiego Biegu do Pustego Grobu. Jakie intencje księdzu towarzyszą? – Mam kilka intencji, m.in. o pokój na świecie i w naszej Ojczyźnie. Przede wszystkim chciałbym się jednak sprawdzić, bo to jest jakieś nowe dla mnie doświadczenie. Ten bieg na pewno coś powie o nas samych. To też jest jakaś przygoda dla nas i poznanie siebie nawzajem – jeszcze bardziej, jeszcze mocniej – z takiej innej strony, kiedy trzeba będzie może komuś pomóc, tak jak himalaiści idą w góry i są za siebie odpowiedzialni. Przynajmniej tak powinno być, że idzie pięciu w góry zdobywać ośmiotysięcznik i każdy za każdego odpowiada. Znamy przypadki, że przecież ktoś rezygnował z wejścia na szczyt po to, żeby pomóc drugiemu człowiekowi, którego spotkała np. choroba wysokogórska. Myślę, że ta sztafeta to są nasze Himalaje – przekonuje wikariusz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
408 km w 3 dni
Reklama
Współodpowiedzialnym za przygotowanie trasy, organizację pielgrzymki pod kątem kadrowym i przygotowanie fizyczne poszczególnych uczestników jest Wojciech Przyłucki, na co dzień inżynier drogowy. – Moją pasją zawsze był sport, a bieganie wpisuje się w tych kilka dyscyplin, które uprawiam na co dzień – to również przyczyniło się do tego, żeby w organizację sztafety zaangażować się trochę bardziej. Poza tym w pracy zawodowej dysponuję takimi narzędziami, które w znacznym stopniu umożliwiły nam przygotowanie graficzne trasy, opracowanie całości i skoordynowanie wraz z obecnymi tutaj kolegami wszystkich odcinków – opowiada drogowiec. – Podzieliliśmy się na takie zespoły jedno- bądź dwuosobowe – w zależności od trudności trasy. Będziemy biegli odcinkami liczącymi od 4 do 10 km. Te 4 najkrótsze odcinki będą głównie przebiegały przez większe miejscowości, natomiast te 10-kilometrowe będą prowadziły np. po lesie czy wałem przeciwpowodziowym wzdłuż Odry. Przejechaliśmy całą trasę, która liczy 408 km i nanieśliśmy kilka korekt. Musieliśmy ją skorygować na niektórych odcinkach ze względu na to, że będą jechali przed nami również rowerzyści, którym trudno byłoby przejechać w niektórych piaszczystych bądź leśnych miejscach – dodaje. Pielgrzymka została podzielona na 3 dni. Uczestnicy wyruszą spod kościoła parafialnego w Rzepinie i pierwszego dnia będą mieli do pokonania najwięcej, bo aż 160 km, zakończone noclegiem w Grodowcu. Drugiego dnia pobiegną 136 km, które zakończy nocleg w miejscowości Namysłów. Sztafeta zakończy się w Częstochowie na Jasnej Górze 30 kwietnia w godzinach wieczornych. Ostatniego dnia uczestnicy będą mieli do pokonania 126 km. Biegaczom towarzyszyły będą autokar, bus i dwa samochody osobowe, które będą zabezpieczały całą trasę i przyczyniały się do tego, aby sztafety zmieniały się na odpowiednich odcinkach.
Dorównać panom
W sztafecie biegowej bierze udział Agnieszka Przyłucka, która w jednym z wywiadów udzielonym po ubiegłorocznej sztafecie do Rokitna, pytana o dalsze plany, stwierdziła, że teraz grupa pobiegnie do Częstochowy. – Wszyscy się teraz śmieją, że coś takiego powiedziałam i trzeba było to zorganizować – opowiada z uśmiechem Agnieszka. – Biegniemy w intencjach, które każdy z nas niesie w sercu. Biegam dla siebie, dla własnego zdrowia – dodaje. W sztafecie wezmą udział 4 kobiety. – Od kilku lat biegamy i próbujemy działać w tym kierunku. W związku z tym, że z tą grupą znamy się już od jakiegoś czasu, też postanowiłyśmy dorównać panom i wziąć w tym udział. Panowie traktują nas troszeczkę lżej, więc możemy sobie wybrać te mniej trudne odcinki, odpowiednie do naszych sił i możliwości. Niektóre panie wezmą 5, niektóre 10 km, w zależności, jak w kolejnych dniach nasze siły będą na to pozwalały. W czasie pielgrzymki jesteśmy ze sobą w różnych sytuacjach, możemy liczyć jeden na drugiego i uczyć się od siebie pewnych postaw, zachowań czy relacji. Chcemy też w ten sposób pokazać młodym ludziom, że do Boga można się modlić również poprzez taką pielgrzymkę biegową.
Strzałkowy
Reklama
Taką formę pielgrzymowania jak najbardziej popiera Wojciech Kaliciak, który na co dzień zajmuje się uprawą borówki amerykańskiej. – Czas nie pozwala mi na to, żebym uczestniczył w innej formie pielgrzymowania, np. w sezonie letnim, który jest dla mnie bardzo obciążający, jeżeli chodzi o uprawę. Natomiast w tym przypadku 4 dni na przełomie kwietnia i mają są dla mnie takim czasem, kiedy mogę połączyć jedno i drugie – opowiada Wojciech Kaliciak, który zaangażował się również w wyznaczanie trasy. – Można powiedzieć, że jestem strzałkowym, czyli wyskakiwałem z samochodu w newralgicznych momentach w lesie ze sprayem, który otrzymaliśmy od zaprzyjaźnionych leśników, i oznaczałem strzałkami kierunek biegu w terenach najtrudniejszych, żeby ułatwić uczestnikom odnalezienie się w terenie. Poprzez dostępne narzędzia oznaczyliśmy ślad, który każdy będzie mógł mieć wczytany w komórkę i będzie mógł się nim posiłkować w lesie w razie, jeżeli będzie miał jakiekolwiek wątpliwości. Biegamy systematycznie 2-3 razy w tygodniu, także jesteśmy przygotowani na bieżąco i mamy nadzieję, że damy radę. Ja mam intencje czysto osobiste, jednak oczywiście przyłączam się również do tych ogólnych – dodaje strzałkowy.
Marzenia realizowane
– Zaczęło się od tego, że uczestniczyłam w pielgrzymkach rowerowych, organizowanych przez naszego proboszcza, na których panuje niesamowita atmosfera. Na naszej ostatniej pielgrzymce rowerowej Krzysztof mówił, że jego marzeniem jest pobiec do Rokitna, co rok temu udało się zrealizować. Po udanej pielgrzymce biegowej pojawiło się kolejne marzenie – bieg do Częstochowy. Od tego się zaczęło – opowiada Jolanta Brzóska, druga z pań, która weźmie udział w pielgrzymce i będzie odpowiadała za fotorelację. – Na pielgrzymce rowerowej i tej ostatniej, biegowej do Rokitna, starałam się robić zdjęcia i przesyłać je do koleżanki, która w formie kroniki na internetowej stronie parafialnej na bieżąco relacjonowała przebieg naszej pielgrzymki – dodaje. W sztafecie po raz pierwszy weźmie udział Dorota Urlik. – Chęć przyszła sama, takie pragnienie, żeby po prostu uczestniczyć w tej pielgrzymce. Nie jestem może najlepszym biegaczem, ale staram się biegać 3-4 razy w tygodniu i postanowiłam odpowiedzieć na zaproszenie do udziału, które usłyszałam w ogłoszeniach parafialnych. Mam małe obawy, ale jednocześnie żywię nadzieję, ze dam radę. Uważam, że taka pielgrzymka dobrze wpływa na ducha i jest wzmocnieniem wiary człowieka. Pobiegnę w intencji swojej rodziny i naszej parafii.
Silna grupa
Robert Łukaszewicz miał za zadanie zebrać chętnych i zorientować się, czy organizacja sztafety jest możliwa do zrealizowania. – Zadanie otrzymałem od Krzysztofa po pielgrzymce biegowej do Rokitna. Agnieszka wypowiedziała się, że następnym naszym celem jest Jasna Góra i okazało się, że jest to możliwe, tym bardziej że znaleźli się ludzie, którzy są w stanie dokonać tego biegowo i są chętni do działania – tłumaczy Łukaszewicz. – Znamy się od wielu lat, biegamy, uprawiamy sport. Do tej naszej stałej grupy dzięki księdzu proboszczowi, który ogłosił pielgrzymkę, dołączają jeszcze inne osoby, które poznaliśmy na ostatnim treningu biegowym. Poza tym wspieramy się młodzieżą z Technikum Leśnego. Mamy tam kilku chętnych, którzy chcą pobiec. Są to chłopcy w wieku 16 i 17 lat, którzy wierzą w swoją młodość i wybieganie – dodaje Robert, który podczas treningów trzydniowych stara się zrobić deklarowane na pielgrzymkę odcinki trasy. – Jeśli deklarujemy, że zrobimy te 15 km dziennie, to musimy być pewni, że to zrobimy, bo nie chcemy zawieść grupy. Możemy na siebie liczyć, ale też każdy musi być przygotowany. Grupa jest naprawdę silna. Jest 26 biegaczy. Są osoby, które nas wspierają, jak rowerzyści, którzy nie tylko nas zabezpieczają, ale przede wszystkim dodają dużo mocy – przekonuje.
Dziękczynienie
Krzysztof Kowalewski: – Okazało się, że trafiliśmy tutaj na grupę wspaniałych ludzi, którzy podjęli wyzwanie i mocno się w to zaangażowali. Przede wszystkim kieruję słowa podziękowania do tych wszystkich, którzy się przede mną wypowiadali, za to mocne zaangażowanie, bo oni naprawdę zrobili kawał dobrej roboty. Jak się dowiedziałem, że ks. Michał przychodzi do nas na parafię, to pomyślałem sobie, że teraz albo nigdy, musimy to wykorzystać. Ks. Michała znałem jeszcze z czasów seminarium i wiedziałem, że biega. Po prostu to trzeba było wykorzystać. Gdybyśmy tego nie wykorzystali, to prawdopodobnie już by nam się to nie udało. Wydaje mi się, że jest to przykład, że można też w inny sposób pielgrzymować czy trafiać do Pana Boga. Moim założeniem jest być minimum dwa razy w roku na Jasnej Górze, ale zdarza się częściej. W tym roku nie mam żadnych próśb do Matki Bożej, pobiegnę natomiast z podziękowaniami za to, że wysłuchała moich próśb w poprzednich latach, i za to, że po latach wszystko w moim życiu rodzinnym i prywatnym poukładało się tak, jak chciałem.