Reklama

Wiadomości

Lepszy realny niż wirtualny

Źródłami uzależnienia są samotność i brak rodziców w życiu dziecka. Uzależnienie z czegoś się przecież wzięło.
Z Jarkiem Żylińskim – psychologiem i terapeutą rodzin – rozmawia Agnieszka Porzezińska

Niedziela Ogólnopolska 44/2016, str. 26-27

[ TEMATY ]

nałóg

Alex Ishchenko/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA PORZEZIŃSKA: – Czy na przestrzeni lat widzi Pan zmianę w zakresie problemów, z jakimi zgłaszają się rodzice?

JAREK ŻYLIŃSKI: – Zdecydowanie tak. Pierwszy problem to zanik więzi z rodzicami, drugi – to uzależnienie od sprzętów elektronicznych. Dzieci coraz wcześniej rozpoczynają kontakt ze światem wirtualnym. Rodzice są dumni, gdy ich półtoraroczne dziecko palcem potrafi uruchomić aplikację w smartfonie. Zwykle jednak rodzice nie zdają sobie sprawy, że ich dziecko jest uzależnione, dopiero z czasem zaczynają dostrzegać symptomy i z tym się zgłaszają.

– Jakie to symptomy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Dziecko jest agresywne, nic mu się nie chce, nie potrafi się na niczym skoncentrować, nie nawiązuje relacji społecznych. Rysujemy wtedy zegar czasu i okazuje się, że dziecko nie może mieć zainteresowań, bo w przypadku starszego dziecka spędza ono przed komputerem czasem nawet 35 godzin w tygodniu.

– A od kiedy można pozwalać dziecku na kontakt z elektroniką?

– Trudno określić dokładny wiek. Do 6. roku życia kontakt z urządzeniami elektronicznymi jest zbędny i zbyt wczesny, a przez to szkodliwy.

– Jeśli do 6. roku życia lepiej nie pozwalać dziecku na kontakt z urządzeniami elektronicznymi, to rodzic ma poważny problem, jak zorganizować dziecku wolny czas od rana do wieczora...

Reklama

– Poświęcanie dziecku czasu jest zbawienne, gdyż kontakt z elektroniką przyzwyczaja je do silnych bodźców, bardziej wciągających i z czasem uzależniających. W konsekwencji dziecko nie jest w stanie funkcjonować w spokojnym, wolnym tempie. Nie potrafi spokojnie jeść czy bez pośpiechu budować z klocków. Staje się coraz mniej aktywne i twórcze. Wyłącza się z rzeczywistości, a mózg dostosowuje się do praw świata wirtualnego. Dziecko „wychowywane” przez przeróżne sprzęty nie będzie potrafiło być samo ze sobą. Jeśli nie damy mu dostępu do komputera przez pierwszych kilka lat życia, naprawdę nie znaczy, że dziecko będzie upośledzone. Obsługi komputera można się nauczyć w każdym wieku, relacji – nie.

– Czy uzależnienie zdarza się już dzieciom?

– Bardzo często. To nowa rzecz w klasyfikacji chorób dziecięcych, czyli właśnie uzależnienie od komputera. Parę lat temu tego nie było.

– W jakim wieku są najmłodsze z uzależnionych dzieci?

– To dzieci 4-letnie.

– Aż trudno w to uwierzyć...

– A jednak takie są fakty. Uzależnienie sprawia, że inne sprawy schodzą na dalszy plan: relacje z bliskimi, zdrowie, poznawanie realnego świata.

– Po czym można rozpoznać, że 4-latek jest uzależniony od urządzeń elektronicznych?

– Po tym, że nie jest już w stanie funkcjonować normalnie bez tego sprzętu. Jest nerwowy, pobudzony, ma jeszcze większe problemy z koncentracją niż jego rówieśnicy. Nie potrafi nawet jeść bez telewizora czy komputera. Ma kłopoty ze snem. Łatwo się wybudza, śpi niespokojnie. Uzależnione dziecko potrafi powiedzieć rodzicowi, że go nienawidzi, jeśli tata czy mama zabiera mu telefon czy grę komputerową. Świat wirtualny i słodycze to dwa najniebezpieczniejsze dziecięce narkotyki XXI wieku.

– A jakie są objawy wchodzenia w uzależnienie, które powinny zaniepokoić?

Reklama

– Agresywna reakcja dziecka na odebranie mu sprzętu albo informację o końcu czasu gry. Inny znak to nieumiejętność skoncentrowania się na jedzeniu. Dziecko kręci głową, rozgląda się, potrzebuje, żeby cały czas coś się działo. Jego mózg już działa zbyt szybko. Następuje zaburzenie uwagi, bo dziecko szuka już tylko kontaktu z silnymi bodźcami. W przypadku małego dziecka początki uzależnienia są dosyć proste do rozpoznania, natomiast starsze dzieci potrafią się maskować, manipulować, kłamać. Są sprytniejsze w ukrywaniu swojego uzależnienia. Mimo to dosyć łatwo da się zauważyć, że straciły zainteresowanie relacjami, szkołą, codziennym życiem.

– Rodzice zwykle cieszą się, że ich dziecko siedzi w domu. Wydaje im się, że jest wtedy pod ich kontrolą, nie obraca się w złym towarzystwie...

– Przeraża mnie, gdy rodzice są dumni, że ich dziecko godzinami przesiaduje przed komputerem. Zastanawiam się – o jakie cele życiowe chodzi takim ludziom? Czy chcą, żeby ich dziecko dojrzało do poważnego związku, założyło rodzinę, nauczyło się funkcjonować w grupie społecznej i umiało rozwiązywać problemy, czy też ważniejsze jest życie wirtualne?

– Może tacy rodzice myślą, że ich dziecko zostanie informatykiem i zdobędzie wiedzę potrzebną w pracy zawodowej?

– Takie dziecko prędzej zostanie youtuberem niż informatykiem. Programowanie wymaga cierpliwości, a nie szukania atrakcji, mocnych bodźców. Uzależnienie niszczy zainteresowania. Dziecko przestają cieszyć wyjścia ze znajomymi czy przebywanie z rodziną. Nie interesują go sukcesy szkolne. Bardzo trudno jest znaleźć coś, co daje takiemu dziecku radość czy satysfakcję. Ośrodek zadowolenia leży tylko w komputerze, tablecie albo grach komputerowych.

– Czy uzależnienie od urządzeń elektronicznych pociąga uzależnienie od pornografii?

Reklama

– Rodzice nie zgłaszają się zwykle z takimi problemami. Albo się wstydzą, albo nie widzą w tym problemu. Badania Zimbardo pokazują jednak, że ten problem jest i że dotyczy głównie chłopców. Gdy dzieci mają dostęp do komputera w sposób swobodny, często jest to kwestia jednego przypadkowego kliknięcia. Później trudno się do tego przyznać z powodu poczucia wstydu czy winy. Może się to stać źródłem zupełnie wypaczonego obrazu ludzkiej seksualności. Telefony nie są dobrze zabezpieczone przed pornografią, a producenci takich bodźców natarczywie szukają klientów. Dziecko, które ma telefon na własność, najprawdopodobniej ma dostęp do Internetu, więc, jak pokazują badania, w ciągu paru miesięcy raczej na pewno trafi na twardą pornografię i to nie dlatego, że jej szuka, ale dlatego, że producenci mają w tym interes i podłożą mu ją pod nos.

– Czy rodzice mają problem z przyjęciem prawdy? Odpowiedź jest przecież także oceną ich rodzicielstwa...

– Gdy rodzic przychodzi do psychologa, z reguły ma już w sobie pokorę do przyznania się, że popełnił błąd i że coś jest nie tak...

– Co pan zaleca, gdy razem z rodzicem zgodzicie się, że dziecko jest uzależnione np. od gier komputerowych?

– Często konieczne jest radykalne, całkowite ich odstawienie, totalny detoks i ograniczenie wolności dziecka, dopóki mózg się nie wyciszy. W skrajnych przypadkach konieczna może być terapia w ośrodku zamkniętym.

– Trzeba zacząć być z dzieckiem bardzo intensywnie...

– Tak, to jest bardzo trudne, bo często źródłami uzależnienia są samotność i brak rodziców w życiu dziecka. Uzależnienie z czegoś się przecież wzięło. To oznacza diametralną zmianę stylu życia całej rodziny.

– Czy dziecko ma szansę odzyskać po terapii zdolność normalnego kontaktu ze światem wirtualnym?

Reklama

– Jeśli było uzależnione, to po odstawieniu pojawi się straszna pustka. Dziecko nie będzie miało motywacji, radości życia, realnych i prawdziwych relacji. Trzeba najpierw zapełnić tę pustą przestrzeń. To nie zawsze jest kwestia miesiąca czy dwóch, ale czasem nawet roku, dwóch, może pięciu lat. Dopiero radość z normalnego życia da szansę „normalnego” kontaktu ze światem wirtualnym.

– Ktoś może powiedzieć, że bez ćwiczenia dziecko nie nauczy się tego, o czym pan mówi – mądrego używania...

– Zastanawiam się, czy taki sam argument jest podawany w przypadku picia alkoholu. Czy dziecko ma się nauczyć pić przez podawanie małych dawek? No nie. Chodzi o umiejętność szerszego spojrzenia. Myślenie abstrakcyjne rozwija się w wieku 11-12 lat. To wtedy dziecko jest w stanie powiedzieć, że przesadziło, ocenić siebie z dystansu, spojrzeć z szerszej perspektywy. To my, rodzice, pomagamy dziecku kontrolować jego zachowania, póki nie wykształcą się w nim intelektualne narzędzia samokontroli. Jestem zdania, że dziecko można dopuścić do sprzętów elektronicznych – telefonu, tabletu, komputera, kiedy potrafi ich używać. A potrafi ich używać wtedy, kiedy potrafi je sobie samo ograniczać, dawkować.

– Czy nie jest tak, że jakość sprzętu, jego marka wyznaczają miejsce dziecka w grupie społecznej?

Reklama

– Tak mówią nastolatki, gdy chcą namówić rodziców do kupna jak najlepszego sprzętu. Ale to nieprawda. Miejsce w grupie społecznej wyznaczają umiejętności miękkie, takie jak pewność siebie, komunikacja, poczucie humoru. Problem polega na tym, że bardzo dużo dzieci, zwłaszcza chłopaków, jest uzależnionych od gier komputerowych, a trudno jest funkcjonować w świecie uzależnionych, nie będąc uzależnionym. Trudno jest funkcjonować z narkomanami, nie będąc narkomanem, z alkoholikami, nie będąc alkoholikiem, bo to wymaga ogromnej dojrzałości i siły. Dzieci wolne od uzależnień są w stanie zbudować sobie relacje nawet w małej grupce podobnie myślących, ale żeby tak się stało, muszą najpierw zbudować poczucie własnej wartości, pewność siebie.

– W jaki sposób?

– To są dzieci od małego uczone, na czym polega ich wartość. One są pewne siebie w tym najlepszym tego słowa znaczeniu. Potrafią doceniać siebie, widzieć własne sukcesy, ale nie na bazie zarzucania pochwałami, lecz na zasadzie samodzielnego dostrzeżenia swoich osiągnięć, np. przez realizowanie celów, które sobie wyznaczyły. To czasami wymaga zostawienia dziecka z wyzwaniem, bo tylko wtedy będzie w stanie odnieść swój własny sukces, a nie nasz.

– Ale chyba trzeba dziecko wesprzeć w wyznaczeniu realnych celów? Porażki nie wpływają dobrze na poczucie własnej wartości...

– Niekoniecznie. Porażki pokazują nie tylko to, co umiem, ale też to, czego nie potrafię. Jeżeli wiem, czego nie potrafię, to zderzenie z tym mnie nie zrani. Dziecko potrzebuje wsparcia, a nie nadopiekuńczości. Najważniejsze w wychowaniu jest to, żeby dziecko było kompetentne społecznie, rozwinięte intelektualnie, oczytane. Gdy będzie kiedyś czegoś potrzebowało, to samo sobie kupi, będzie chciało się czegoś nauczyć – to się nauczy. Natomiast relacji społecznych, pewności siebie nie kupi, a bardzo ciężko jest to wypracować w dorosłym życiu.

– Czy uważa pan, że współcześni rodzice zdają sobie sprawę z zagrożenia, jakie niesie nieumiejętne korzystanie ze sprzętów elektronicznych?

– Nie wierzę, że rodzic, który zdaje sobie z nich sprawę, zgodziłby się świadomie na to spustoszenie. Myślę, że to jest błąd nieświadomości, a nie świadome przyzwolenie. Gdy pokazuję rodzicom, że problemy ich dzieci mają źródło w swobodzie dostępu do sprzętów elektronicznych, biorą odpowiedzialność i ruszają do walki. Jestem pewien, że gdyby rodzice wiedzieli o tym wcześniej, zareagowaliby szybciej. Jest to temat lekceważony społecznie, a producenci bezlitośnie wykorzystują nasze dzieci.

* * *

Agnieszka Porzezińska
Dziennikarka, scenarzystka, w TVP ABC prowadzi program „Moda na rodzinę”

2016-10-26 08:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Od 26 lat wolny

Niedziela szczecińsko-kamieńska 25/2015, str. 7

[ TEMATY ]

alkohol

nałóg

Bogdan Nowak

Henryk Krzosek posługuje się Internetem, by pomóc uzależnionym

Henryk Krzosek posługuje się Internetem, by pomóc uzależnionym
W Centrum Nowej Ewangelizacji w Szczecinie, powołanym w roku 2012 przez Metropolitę Szczecińsko-Kamieńskiego, spotykam świeckiego katechetę i rekolekcjonistę, współautora stu telewizyjnych programów „Słowo na niedzielę” – 54-letniego Henryka Krzoska. Jest też autorem książki „Bóg znalazł mnie na ulicy”.
CZYTAJ DALEJ

Kult Niepokalanego Serca Maryi

Niedziela Ogólnopolska 25/2004

[ TEMATY ]

Matka Boża

BOŻENA SZTAJNER/ NIEDZIELA

Do ogłoszenia przez Piusa IX 8 grudnia 1854 r. dogmatu o Niepokalanym Poczęciu przyczynił się niewątpliwie kult Serca Najświętszej Maryi Panny. Rozwijał się równolegle z kultem Najświętszego Serca Jezusa, a swymi początkami sięgał czasów średniowiecza. Już w XIV wieku pojawiły się obrazy i rzeźby przebitego siedmioma mieczami serca Bolesnej Matki Zbawiciela. W połowie XVII wieku św. Jan Eudes rozpowszechniał obrazy Matki Bożej, ukazującej - na podobieństwo Jezusa - swe Serce. Na „cudownym medaliku”, rozpowszechnianym po objawieniach, jakie w 1830 r. miała św. Katarzyna Laboure, pod monogramem „M” widnieją dwa serca: Jezusa i Maryi. Także założone w Paryżu w 1836 r. Bractwo Matki Bożej Zwycięskiej szerzyło cześć Serca Maryi. W XIX wieku powstały liczne zgromadzenia zakonne pod wezwaniem Serca Maryi lub Serc Jezusa i Maryi. Do zaistnienia kultu i nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi najbardziej przyczyniły się objawienia, jakie miały miejsce w 1917 r. w Portugalii. Kiedy 13 maja troje dzieci: Łucja (lat 10), jej brat cioteczny Franciszek (lat 9) i jego siostra Hiacynta (lat 8) pasły niedaleko od Fatimy owce, ujrzały w południe silny błysk jakby potężnej błyskawicy, który powtórzył się dwa razy. Zaniepokojone dzieci zaczęły zbierać się do domu, gdy ujrzały na dębie postać Matki Bożej i usłyszały Jej głos: „Nie bójcie się, przychodzę z nieba. Czy jesteście gotowe na cierpienia i pokutę, aby sprawiedliwości Bożej zadośćuczynić za grzechy, jakie Jego majestat obrażają? Czy jesteście gotowe nieść pociechę memu Niepokalanemu Sercu?”. Matka Boża poleciła dzieciom, aby przychodziły na to miejsce 13. dnia każdego miesiąca. W trzecim objawieniu, 13 lipca, prosiła, aby w każdą pierwszą sobotę miesiąca była przyjmowana Komunia św. wynagradzająca. Podczas tych objawień Matka Boża wielokrotnie sama nazwała swe serce „niepokalanym”. W piątym objawieniu, 13 września, poleciła dzieciom, aby często odmawiały Różaniec w intencji zakończenia wojny. Ostatnie zjawienie się Matki Bożej - 13 października oglądało ok. 70 tys. ludzi. Od samego rana padał deszcz. Nagle rozsunęły się chmury i ukazało się słońce. Z tłumu dały się słyszeć okrzyki przerażenia: bowiem słońce zaczęło zataczać koła po niebie i rzucać strumienie barwnych promieni... Objawienia fatimskie stawały się coraz bardziej sławne i wywoływały coraz żywsze zainteresowanie, m.in. ze względu na zapowiedziane w nich wydarzenia, a zwłaszcza na tzw. tajemnicę, która została przekazana wyłącznie do wiadomości papieża. Dziś znamy jej treść. Matka Boża zapowiadała nadejście jeszcze straszliwszych wojen niż ta, która się kończyła. Zapowiadała nowe prześladowanie Kościoła, zamach na papieża, rewolucję w Rosji. Prosiła, aby Jej Niepokalanemu Sercu poświęcić cały świat, a zwłaszcza Rosję. Krwawa bolszewicka rewolucja wybuchła, kiedy jeszcze trwały objawienia. Jej ofiarą stał się również Kościół w Meksyku (1925 r.) oraz w Hiszpanii (1936 r.). A mimo to ostatnie z fatimskich poleceń Maryi nie zostało szybko spełnione. Dopiero kiedy wybuchła II wojna światowa, przypomniano sobie „tajemnicę fatimską” i 13 października 1942 r., w 15-lecie objawień, papież Pius XII drogą radiową ogłosił całemu światu, że poświęcił rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi. Pius XII polecił, aby aktu poświęcenia dokonały poszczególne kraje. Pierwsza, z udziałem prezydenta państwa, uczyniła to Portugalia. 4 maja 1944 r. papież ustanowił dzień 22 sierpnia świętem Niepokalanego Serca Maryi. W Polsce zawierzenia naszego narodu Niepokalanemu Sercu Maryi dokonał dopiero po zakończeniu wojny - 8 września 1946 r. - Prymas Polski kard. August Hlond w obecności całego Episkopatu i około miliona pielgrzymów zgromadzonych na Jasnej Górze przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Do tego zawierzenia nawiązał kard. Stefan Wyszyński, kiedy w latach 1956, 1966 i 1971 oddawał naród polski w macierzyńską niewolę Maryi za wolność Kościoła w ojczyźnie i na całym świecie. W następnych latach akty te były ponawiane. Kościół w Polsce zawierzał także Maryi Jan Paweł II za każdym swym pobytem na Jasnej Górze. Niby życzeniu Matki Bożej stało się zadość, ale trudno w akcie papieża Piusa XII dopatrzyć się wyraźnego zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi Rosji. Niebawem też czerwony smok rozciągnął panowanie nad wieloma krajami, a na jego krwiożerczą służbę oddało się wielu intelektualistów całego świata. Wydawało się, że wkrótce rzuci do swych stóp całą ludzkość. Wobec wciąż szalejącego bezbożnictwa wielu biskupów postulowało dokładne spełnienie prośby Fatimskiej Pani. W latach 1950-55 figura Matki Bożej Fatimskiej pielgrzymowała po wielu krajach. Wprawdzie na zakończenie Soboru Watykańskiego II (1964 r.) Paweł VI ogłosił Matkę Jezusa Matką Kościoła i posłał do Fatimy złotą różę, nie doszło jednak do postulowanego zawierzenia świata i Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Dopiero wydarzenia z 13 maja 1981 r. - zamach na Papieża na Placu św. Piotra - przypomniały fatimską przepowiednię. Ojciec Święty Jan Paweł II spełnia wreszcie prośbę Matki Najświętszej i 7 czerwca 1981 r. zawierza ponownie całą ludzką rodzinę i Rosję Jej Niepokalanemu Sercu. Na owoce tego zawierzenia nie trzeba było długo czekać. Jesteśmy zobowiązani dawać świadectwo faktom, które dokonały się na naszych oczach. Reforma liturgii w 1969 r. przeniosła święto Niepokalanego Serca Maryi na pierwszą sobotę po uroczystości Serca Pana Jezusa. W tym roku przypadnie ono 19 czerwca. Odprawiane zaś we wszystkie pierwsze soboty miesiąca nabożeństwa wynagradzające przypominają nam obowiązek podejmowania pokuty i zadośćuczynienia za grzechy współczesnego nam świata i za nasze grzechy.
CZYTAJ DALEJ

„Skoro szatan na świeczniku, jesteś nikim mój ludziku,… niech Lucyfer błogosławi”. A ja odsyłam do kina na film „Rytuał”

2025-06-28 10:51

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

Red

Nawet nie przypuszczałam, że mój niedawny tekst na portalu niedziela.pl pt. „Apage, satanas…! Po manifestacji satanistów w Warszawie” spotka się z tak dużym odzewem.

Na samym tylko profilu Tygodnika Niedziela na Facebooku w ciągu pierwszej doby przeczytało go ponad… 31 tys. osób!, a komentarze internautów rozgrzewały – i wciąż rozgrzewają - emocje do granic możliwości. Jedni fakt obecności oficjalnej reprezentacji satanistów na paradzie równości traktują poważnie, jako zagrożenie duchowe („Szatan to nie żarty”; „Przyznasz, że sataniści, nawet żartobliwie, to promowanie zła”; „To źle wróży”; „Niestety, pogubione owieczki pędzące wprost w ręce szatana” itd.), drudzy zaś – tych jest niestety więcej – piszą w stylu prześmiewczym i drwiącym. Przytoczę kilka wpisów: „Widziałem tych satanistów. Tacy sataniści jak koziej d…. trąbki”; „Co ten szatan właściwie zrobił ludziom złego? Co w zasadzie przeskrobał? To Bóg zatopił ludzi w czasie potopu”; „Skoro szatan na świeczniku, jesteś nikim mój ludziku”; „Dziękuję za ten pro tip w imieniu wszystkich satanistów, pozdrawiam serdecznie i niech Lucyfer błogosławi”; „Każdy o innych poglądach to satanista albo szatan…”. Nie zabrakło hejtu i trollingu, także w prywatnych wiadomościach do mnie, wyzwisk, szyderstw, zarzutów że propaguję zabobony, że diabła nie ma albo że ja jestem diabłem….
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję