Ludzie nie poszli głosować w niedawnych wyborach uzupełniających
do senatu. To znaczy do urn poszedł średnio co trzydziesty uprawniony
do głosowania. "Wokół trzech procent oscylowała frekwencja podczas
niedzielnych wyborów uzupełniających do senatu w większości zagłębiowskich
gmin" - opisywał wybory w Zagłębiu Dziennik Zachodni z 27 czerwca.
Najwięcej poszło do urn w Żarnowcu i Pilicy. W innych gminach było
już tylko gorzej. Jaki był powód takiego stanu rzeczy? Motywy nieobecności
w lokalach wyborczych były z pewnością wielorakie. Po pierwsze nie
poszli do urn ci, którzy nigdy tam nie chodzą, czyli prawie połowa
społeczeństwa. Obywatele, którzy nie czytają gazet i nie oglądają
telewizji lokalnej, najzwyczajniej w świecie nie wiedzieli, że jest
elekcja. Nie jestem pewien, czy kiedykolwiek dowiedzą się, że jakaś
się odbyła. Inna część nieobecnych uznała, że prerogatywy izby wyższej
parlamentu są tak niewielkie, iż szkoda "marnować" czas na pójście
do lokalu wyborczego i wyrażenie swej woli na kartce. I wreszcie
tacy, którzy uczestniczyli do tej pory w elekcjach prezydenckich
i parlamentarnych. Ich nieobecność to efekt zniechęcenia do polityki
i polityków. Wotum nieufności względem całej klasy politycznej. Frustracja
związana z poczuciem braku wpływu na postawy, decyzje, działania
wybieranego kiedyś polityka. Nieobecność tych ludzi przy urnach wyborczych
jest niewątpliwie porażką młodej polskiej demokracji. Trudno oszacować,
jak wielu obywateli właśnie tak motywowało swoją decyzję. Gdyby było
naprawdę wielu, trzeba by mówić o kryzysie.
Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa abp Andrzej Przybylski.
Tak mówi Pan wszechmogący: «Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii. Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą oni jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. Improwizują na strunach harfy i jak Dawid wynajdują instrumenty muzyczne. Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa. Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców, i zniknie krzykliwe grono hulaków».
„Szatan to nie jest bajka dla niegrzecznych dzieci, to są realia. Szatan naprawdę istnieje, chociaż doskonale wie, że jego dni są policzone” - powiedział bp Piotr Greger podczas uroczystości odpustowych 28 września ku czci św. Michała Archanioła w Kończycach Wielkich na Śląsku Cieszyńskim. W homilii hierarcha przypomniał, że nauka Kościoła o szatanie nie ma wzbudzać strachu, lecz mobilizować wierzących do czujności wobec jego pokus i do całkowitego zaufania mocy Boga.
W kazaniu bp Greger nawiązał do znanej modlitwy ułożonej przez papieża Leona XIII w 1886 r., której słowa: „Święty Michale Archaniele! Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną” odwołują się bezpośrednio do Apokalipsy św. Jana. „Największym osiągnięciem szatana jest wmówić człowiekowi, że diabeł nie istnieje. Wtedy człowiek zupełnie go lekceważy, nie zwraca na niego żadnej uwagi” - przestrzegł kaznodzieja.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.