Reklama

Świat

Wiara – port ocalenia

Skazany na pragnienie, głód i lęk o własne życie, był nawet świadkiem śmierci swoich przyjaciół. Samotnie dryfował po oceanie zepsutą łajbą przez dwa miesiące... a jednak nie stracił nadziei

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Historia 29-letniego kolumbijskiego mężczyzny dzięki medialnym przekazom obiegła niemal cały świat. Znaleziono go ponad 5 tys. km od domu. Przeżył dzięki temu, że polował na mewy i ryby, którymi żywił się, by zachować siły do walki o swoje życie. – Miał bardzo wiele szczęścia – powiedział dziennikarzom porucznik komandor John MacKinnon ze Straży Przybrzeżnej w Honolulu. – Miejsce, gdzie znaleziono dryfującą łódź z zepsutym silnikiem, nie należy do uczęszczanych szlaków komunikacyjnych. Statki zaglądają w te rejony stosunkowo rzadko.

Mimo wyjątkowo niesprzyjających warunków 26 kwietnia br. łódź zauważył ktoś z załogi statku transportowego. Znajdowała się w odległości niemal 3,5 tys. km na południowy wschód od Hawajów. Czy można bezmyślnie twierdzić, że mowa tu jedynie o szczęściu? Sam zainteresowany przed kamerami światowych agencji składał pobożnie ręce i wygłaszał przejmujący manifest: udało mi się przetrwać dzięki wierze w Boga!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Niektórzy prosili o różaniec

Reklama

Zdumiewająca była także historia górników pracujących w jednej z chilijskich kopalni. Cały świat wstrzymał oddech, gdy 5 sierpnia 2010 r. miała miejsce katastrofa. W jej wyniku pod powierzchnią zostało uwięzionych 33 górników, którzy byli skazani na ponad dwa miesiące podziemnego dramatu. Z medialnych przekazów mogliśmy się dowiedzieć, że przeżyli dzięki pomysłowości ratowników i technologicznym wynalazkom. Na początku poszkodowani byli skazani na racjonowanie żywności. Na każde 48 godzin musiały im wystarczyć zaledwie dwie łyżki tuńczyka, pół ciasteczka i pół szklanki mleka. Po jakimś czasie nawiązano z nimi kontakt, a dzięki temu, że ratownikom udało się przewiercić otwór, przez który wprowadzili rurę, górnicy otrzymywali lekarstwa i żywność. Niektórzy prosili ratowników o różaniec. Choć nieczęsto wspominają o tym światowe agencje, sami zainteresowani nie wiązali swego ocalenia jedynie z technicznymi nowinkami i szczęściem. Jedyny komentarz, jaki mogliśmy usłyszeć z ich ust po uratowaniu, to słowa dziękczynienia. – Przetrwaliśmy dzięki naszej wierze – niemal jednogłośnie powtarzali górnicy.

Hrabina, co fal się nie bała

Takim szczęściem nie mogli się jednak pochwalić podróżni z osławionego Titanica, który w kwietniu 1912 r. – zamiast ku szczęśliwej przyszłości – wyruszył na własną zgubę. Statek, który miał pokazać światu tryumf ludzkiego umysłu – można go było zaliczyć do największych jednostek pływających świata – pokazał ludzką pychę, bo w odruchu bezmyślności zamontowano na nim mniej szalup, niż było potrzeba, a na jednym ze skrzydeł burty napisano: „Nawet Bóg nie zdoła go zatopić”.

Czyż więc tragedia setek ludzi oznaczała, że wraz z nimi w oceanie zatonęła ludzka wiara? Okazuje się, że nawet w tak dramatycznych sytuacjach – a może szczególnie w tak dramatycznych okolicznościach – wiara nie tylko nie zatonęła, ale z wyjątkową wyrazistością wręcz wypłynęła na powierzchnię morskiej wody.

Reklama

Tak było w przypadku hrabiny Rothes – Lucy Noël Dyer-Edwards, która podróżowała do Kanady. Została uratowana w szalupie ratunkowej, którą osobiście kierowała. Nie tylko sama wykazała się heroizmem, zawracając w poszukiwaniu żywych pasażerów dryfujących po oceanie, ale też mobilizowała współtowarzyszy do modlitwy i śpiewania pieśni religijnych. Być może ta właśnie postać zainspirowała Jamesa Camerona, który w kultowym dziś filmie o tragedii Titanica w jednej z ról obsadził niezapomnianą Kathy Bates. Bohaterka w amerykańskim filmie oczywiście nie charakteryzowała się zbytnią religijnością, ale miała dość determinacji, by zachęcać marynarzy do powrotu w celu uratowania tonących.

Duchowa szalupa

Swojej religijności nie mógł, oczywiście, nie manifestować inny pasażer Titanica. To irlandzki jezuita – ks. Frank Browne, któremu wuj zafundował bilet na rejs na pierwszym odcinku, ale spotkana na pokładzie para bogatych Amerykanów skłonna była sfinansować mu całą podróż do Nowego Jorku. Nie zgodził się na to jednak jego prowincjał i jezuita zszedł z pokładu w porcie Queenstown w Irlandii na trzy dni przed zatonięciem Titanica 14 kwietnia 1912 r.

Ks. Browne, zapalony fotograf amator, zdążył wcześniej zrobić tysiące zdjęć samego statku i jego pasażerów. Po tragedii, w której większość tych ludzi straciło życie, stały się one niezwykle cennym dokumentem.

Szczęścia zabrakło innym trzem księżom, którzy zrezygnowali z miejsc oferowanych im w szalupach ratunkowych, aby służyć posługą duchową tym, którzy pozostali na statku. Po tragedii Titanica czasopismo „America” opublikowało raport naocznych świadków wydarzenia. Wynika z niego, że wszyscy trzej księża do końca świadczyli kapłańską posługę, a obecni tam katolicy usilnie zabiegali o pomoc duchową. „Odmawiano Różaniec, księża bez końca udzielali absolucji generalnej” – twierdzili świadkowie. Zaledwie na kilka godzin przed tragicznym zderzeniem rzekomo niezatapialnego statku z górą lodową dwaj spośród księży odprawili Mszę św. W kazaniu jeden z nich mówił o tym, że człowiek potrzebuje „duchowej szalupy” oferowanej przez Jezusa, aby przejść bezpiecznie przez niebezpieczeństwa świata. Księża podróżowali Titanikiem z różnych powodów. O. Josef Peruschitz, benedyktyn, wyruszył z rodzinnej Bawarii, aby objąć stanowisko dyrektora szkoły średniej w Minnesocie. Ks. Juozas Montvila, Litwin, został zmuszony do wyjazdu przez rosyjski rząd, a ks. Thomas Byles, konwertyta z anglikanizmu, podróżował z Anglii na ślub swojego brata w Ameryce. Ten ostatni prawdopodobnie trafi na ołtarze, trwają bowiem starania o jego beatyfikację.

Co zamiast Boga?

Do listy osób wyznających swą wiarę w dramatycznych okolicznościach można dopisać wielu. Być może w naszych uszach pobrzmiewa jeszcze orkiestra z Titanica, która podobno pieśni religijne grała do końca. Być może w uszach słyszymy jeszcze modlitwę kapłana, który z powierzonymi sobie owcami odmawiał psalm o ciemnej dolinie. Być może wreszcie przed naszymi oczyma żywy jest jeszcze obraz więźniów z Auschwitz czy z Katynia, którzy do zbiorowych mogił wrzucani byli z różańcami w ręku. Ta manifestacja wiary nie była ani aktem desperacji, ani przypadkiem. Z pewnością przypadkiem nie jest także fakt, że wśród samobójców i ludzi, którym się pod różnymi aspektami zawaliło życie, jest ogromna nadreprezentacja tzw. celebrytów, ludzi sławnych i bogatych. To oni też częściej sięgają po alkohol i narkotyki, a rzadziej deklarują swe przywiązanie do Boga.

2016-06-08 11:26

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Ja, biskup, wśród przesiedleńców w Mjanmie

[ TEMATY ]

świadectwo

Mjanma

przesiedlenia

Adobe Stock

Odkąd musiał opuścić swoją katedrę w Loikaw z powodu toczących sią walk, bp Celso Ba Shwe mieszka ze swoim ludem w lesie. „Moją siłą są oni: nasz Kościół jest bardziej żywy niż kiedykolwiek” - wyznał, podkreślając, że podczas gdy wojsko nadal okupuje kościoły i pomieszczenia duszpasterskie, kapłani i siostry zakonne pozostają z wysiedlonymi. Dramat tego azjatyckiego kraju trwa od lutego 2021 roku, kiedy armia przejęła władzę w Mjanmie w wyniku krwawego zamachu stanu.

Wysiedleni wśród wysiedlonych. Taki jest obraz Kościoła w Birmie po ponad trzech latach wojny domowej, która według najnowszych danych Organizacji Narodów Zjednoczonych kosztowała życie ponad 50 tys. osób. Głosem udręczonych ludzi, pozbawionych wszelkich praw i perspektyw na godne życie, jest 60-letni biskup Shwe. Jest on ordynariuszem diecezji Loikaw, w której cały kompleks katedralny okupowany jest przez wojsko, a kapłani i siostry, wraz z wiernymi, zostali zmuszeni do ucieczki przed przemocą. „Mieszkamy razem z ludźmi. Naszym schronieniem są głównie namioty i prowizoryczne kwatery z bambusa, które ostatnio zostały zmyte przez potężny tajfun” - wyznał hierarcha w rozmowie z włoskim portalem misyjnym „Mondo e Missione”.
CZYTAJ DALEJ

Francja: deszcz z płatków róż ku czci św. Teresy z Lisieux

2025-09-25 13:42

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

Za dwa dni rozpoczną się w Lisieux dziewięciodniowe obchody ku czci św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza. W tym roku przypada setna rocznica kanonizacji tej francuskiej karmelitanki, zmarłej w wieku 24 lat, która została ogłoszona patronką misji. Jej liturgiczne wspomnienie w Kościele przypada 1 października.

Nowennę rozpocznie 27 września procesja z relikwiami świętej z Karmelu do bazyliki św. Teresy. Następnego dnia kard. Marc Ouellet, były prymas Kanady i prefekt Dykasterii ds. Biskupów, wygłosi konferencję nt. inspiracji misyjnej, jaką wciąż stanowi postać św. Teresy. Odprawi też Mszę św., po której na jej uczestników spadnie deszcz z płatków róż.
CZYTAJ DALEJ

W Bangkoku zawaliła się część jezdni

2025-09-25 20:43

[ TEMATY ]

katastrofa

Bangkok

PAP/RUNGROJ YONGRIT

24 września 2025 r. jedna z głównych ulic dzielnicy Samsen w Bangkoku zapadła się. Nie było ofiar śmiertelnych.

Trzy pojazdy utknęły w wielkiej dziurze po zawaleniu się drogi w Bangkoku w Tajlandii. Jedna z głównych ulic dzielnicy Samsen w Bangkoku zapadła się, pozostawiając dziurę o głębokości około 50 metrów, szerokości 30 metrów i długości 30 metrów, ale nie odnotowano żadnych obrażeń wśród osób, które znalazły się w pobliżu zdarzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję