Reklama

Niedziela w Warszawie

Legia od legionistów Piłsudskiego

Piłkarski Klub z ulicy Łazienkowskiej świętuje 100-lecie istnienia. W roku jubileuszu Legia zdobyła mistrzostwo kraju i Puchar Polski. Do pełni futbolowego szczęścia brakuje jeszcze awansu do Ligi Mistrzów

Niedziela warszawska 23/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

piłka nożna

Internet

Tak kibice Legii Warszawa dopingują piłkarzy podczas meczów na stadionie przy ul. Łazienkowskiej

Tak kibice Legii Warszawa dopingują piłkarzy podczas meczów na stadionie przy ul. Łazienkowskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W pierwszy czwartek po zakończeniu piłkarskich rozgrywek katedra św. Michała Archanioła i św. Floriana wypełniła się kibicami Legii Warszawa. Na dziękczynną Eucharystię do praskiej świątyni przyszło ok. 400 osób. Większość z nich ubrana była w białe bądź zielone koszulki z charakterystyczną „eLką” oraz szaliki w klubowych barwach. Ministranci też założyli na komże czerwono-biało-zielone szaliki. – To już kilkuletnia tradycja, że po zakończeniu sezonu kibice Legii spotykają się u nas na Mszy św. – mówi „Niedzieli” ks. Bogusław Kowalski.

Proboszcz parafii katedralnej, zanim wybrał kapłaństwo, sam był piłkarzem. Grał m.in. w młodzikach i juniorach Legii oraz w drugiej drużynie seniorskiej Klubu z ul. Łazienkowskiej. Meandry futbolowej taktyki kapłan zna więc z autopsji. Jednak podczas kazania, jakie ks. Kowalski wygłosił dla zgromadzonych na Mszy św. kibiców, niewiele było o piłce nożnej. Za to dużo o tym, co łączy się z futbolem, ale mało się o tym mówi: o huśtawce emocji, hartowaniu ducha i ciała. A główny akcent został poświęcony potrzebie poszukiwania tożsamości oraz budowaniu w Klubie wspólnoty, która jest „małą ojczyzną”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sto lat temu, gdy Legia powstawała, słowo Ojczyzna było też jednym z najważniejszych. Ale wówczas gra była śmiertelnie poważna, a chodziło w niej o niepodległą Polskę.

Chłopaki! Piłsudski patrzy!

Reklama

Rok 1916 to środek I wojny światowej. Legiony Józefa Piłsudskiego biją się z Moskalami na froncie wołyńskim. Podczas przerw w bitwach żołnierze zdejmują mundury i grają w piłkę. Nie mają piłkarskich strojów, dlatego aby odróżnić się od innej drużyny legioniści zakładają czarne szarfy. Dzisiaj do tamtej tradycji nawiązują stroje piłkarzy Legii. Z tą różnicą, że na koszulce zamiast szarfy jest czarny, skośny pas biegnący od lewego ramienia do prawego biodra.

Zachowane wspomnienia pierwszych legionistów pokazują, że Józef Piłsudski doskonale zdawał sobie sprawę, czym dla żołnierzy jest piłka nożna. Bywało więc, że sam Marszałek sędziował mecze albo niespodziewanie pojawiał się wśród publiczności. A to dodawało skrzydeł legionistom, co zanotował m.in. Stanisław Miech, jeden z założycieli Klubu. – Widok Dziadka i parę słów zachęty rzucone przez Poznańskiego (Antoni Poznański, wcześniej zawodnik Cracovii i Wisły) sprawił, że poszliśmy do ataku z całą furią – opisywał Miech mecz legionistów z 4. pułkiem piechoty. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem legionistów 6:4, choć na początku to „czwartacy” prowadzili 3:0.

„Drużynę Sportową Legia” założono wiosną 1916 r. w okolicach Maniewicz na Wołyniu. Kilka miesięcy później, bo już w grudniu 1916 r., Klub znalazł się w stolicy razem z wojskiem. A w kolejnym roku zawodnicy Legii rozegrali tyle meczów w Warszawie, że w prasie zaczęto o nich pisać jako o Klubie warszawskim.

Drugi początek

W okresie międzywojennym Legia brała udział w rozgrywkach o mistrzostwo Polski. Największym sukcesem było „otarcie się” o mistrzostwo kraju w latach 1930 i 1931, kiedy to do triumfu zabrakło najpierw trzech, a potem jednego punktu. W kolejnych latach przyszedł spadek formy i w 1936 r. Klub jeden raz w historii spadł z I ligi. Porażka była przykra, bo zdarzyła się w 20. roku działalności.

Reklama

Po zakończeniu II wojny światowej Klub reaktywowano w kwietniu 1945 r. – Zawodnicy najpierw odgruzowali stadion, zanim zaczęli na nim grać – mówi Wiktor Bołba, kustosz muzeum Legii. Większość z tysięcy eksponatów znajdujących się pod trybuną północną stadionu – tam mieści się klubowe muzeum – została osobiście zgromadzona przez pana Wiktora.

W czasach PRL kontrolę nad Legią miało wojsko. Sytuacja ta sprawiła, że stołeczny Klub był – mówiąc bardzo delikatnie – nielubiany. Wszystko dlatego, że piłkarze, którzy mieli iść do zasadniczej służby wojskowej, mogli ją odrobić, grając w Legii. Władze Klubu korzystały z tego przywileju, ściągając na Łazienkowską wielu zdolnych piłkarzy. – W tamtych czasach wojsko można było odrobić też w klubach górniczych, z czego one też korzystały, a o czym nie chce się pamiętać – zwraca uwagę Wiktor Bołba. Kiedy czyta się wspomnienia dawnych piłkarzy, to wielu przyznaje rację kustoszowi muzeum.

System PRL był bardzo specyficzny. Oficjalnie nie było zawodowych sportowców, ale w praktyce była to fikcja. Piłkarze na Śląsku byli górnikami, a ci z Łodzi pracownikami fabryk włókienniczych. Jedni i drudzy w zakładach pracy widywani byli jedynie w dniu wypłaty przy okienku kasy. W ten sposób niektórzy piłkarze „pracowali” na kilku etatach. Tymczasem w Legii etat mógł być tylko jeden. Dlatego wielu piłkarzy po „odsłużeniu wojska” wracało do dawnych klubów.

Reklama

Nie znaczy to, że na Łazienkowskiej nie było wojskowej specyfiki rodem z PRL. Do legendy przeszedł awans kapitański Lucjana Brychczego. Piłkarz dostał cztery gwiazdki po tym, jak strzelił 4 gole w jednym meczu. Przed spotkaniem gwiazdkę za gola obiecał piłkarzowi płk Malczewski. Brychczy i jego koledzy z szatni potraktowali propozycję pułkownika jak żart, ale zapomnieli, że w ludowym wojsku się nie żartuje.

Po prostu „Kaka”

Lucjan Brychczy to jedna z legend polskiej piłki. W barwach Legii rozegrał 452 spotkania, co jest klubowym rekordem. Ks. Kowalski i Wiktor Bołba zgodnie wymieniają Brychczego w „11” stulecia. Poza tym kapłan do najwybitniejszych piłkarzy, jacy grali w Legii, zalicza: Grotyńskiego, Stachurskiego, Blauta, Deynę, Gadochę, Kowalczyka, Radovicia, Pisza, Okońskiego i Luboję. A Wiktor Bołba w drużynie wszechczasów umieścił jeszcze: Zielińskiego, Trzaskowskiego, Żmijewskiego i Dziekanowskiego.

Mimo różnic duchowny i kustosz zgadzają się w jednym: najwybitniejszym w historii piłkarzem Legii był Kazimierz Deyna, ps. Kaka. – Wie pan, co to są pasy? To takie precyzyjne podanie po murawie, po którym bramka jest tylko formalnością. Deyna był mistrzem takich podań – mówi ks. Kowalski i kontynuuje. – A wie pan, co to są rogale? To takie kopnięcie futbolówki, po którym piłka, kręcąc się, najpierw leci prosto, a potem zaskakująco zakręca. Kazimierz Deyna robił takie rogale, że strzelał bramki bezpośrednio z rzutów rożnych. Niewielu piłkarzy w historii potrafiło tak uderzać, a on umiał strzelić dwa takie gole z rzędu.

Reklama

Wiktorowi Bołbie udało się zgromadzić w muzeum wiele pamiątek po Deynie. Te najcenniejsze to nagroda „Złote buty” przyznawana przez gazetę „Sport”, marynarka z Olimpiady w Montrealu, gdzie dowodzone przez „Kakę” orły zdobyły srebrny medal i jedna z ostatnich koszulek z orłem na piersi, w jakiej Deyna wystąpił.

Kazimierz Deyna zginął w wypadku w USA 1 września 1989 r. Wtedy w Polsce trwały już przemiany ustrojowe. A wraz z nimi zaczęły się przemiany własnościowe w piłce nożnej. Klubowi z ul. Łazienkowskiej zmiany te – choć niełatwe i nie bez porażek – to jednak per saldo wyszły na dobre.

Najlepsi w kraju

W ostatnim ćwierćwieczu Legia kilkakrotnie zdobyła mistrzostwo kraju oraz Puchar Polski, stając się najbardziej utytułowaną drużyną w historii polskiego futbolu.

Bezsprzecznie „12 zawodnikiem” drużyny są jej kibice. Kiedy narozrabiają – a tak bywa i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia – nagłaśniają to wszystkie media. Kiedy robią coś dobrego, jak np. sprzątają groby powstańców, czczą ważne daty z historii i przygotowują ich patriotyczne oprawy czy też kiedy zbierają pieniądze dla dzieci z domów dziecka, to wówczas o ich działalności nikt nie pisze.

W zakończonym sezonie rekordowa ilość kibiców dopingowała piłkarzy. W sumie było ich ponad 542 tys. To o 68 tys. więcej niż w roku ubiegłym. Ale co najważniejsze, ich doping pomógł zdobyć wszystko, co najcenniejsze w krajowej piłce.

Teraz świat piłkarski kręci się już wokół Mistrzostw Europy. Legia będzie też tam miała swoich reprezentantów. Jednak z klubowego punktu widzenia ważniejsza od ME będzie batalia o udział w najbardziej prestiżowych rozgrywkach na Starym Kontynencie – Lidze Mistrzów. Awans Legii do tego grona byłby chyba najlepszym uwieńczeniem obchodzonego w tym roku stulecia klubu.

2016-06-01 14:21

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Legia mistrzem jesieni

[ TEMATY ]

sport

piłka nożna

WIKIPEDIA

Po raz pierwszy od siedemnastu lat zespół Legii Warszawa zdobył mistrzostwo jesieni. Najlepsze miejsce na półmetku rozgrywek wojskowi zapewnili sobie pokonując Ruch Chorzów 3:0 (1:0) w 14. kolejce Ekstraklasy. Dwie bramki w tym meczu strzelił Jakub Kosecki, jednego gola zaliczył także Danijel Ljuboja.
CZYTAJ DALEJ

Multimedialna Droga Krzyżowa na Ślężę

2025-04-12 10:11

screen YT

Kilkaset osób uczestniczyło w nocnej Multimedialnej Drodze Krzyżowej na Górę Ślężę. W czasie drogi, na poszczególnym stacjach na projektorze wyświetlane były fragmenty filmu “Pasja” ukazujące Mękę Pańską. Na zakończenie nabożeństwa w kościele na Ślęży odprawiona została Msza św., której przewodniczył ks. Ryszard Staszak, proboszcz parafii pw. NSPJ w Sulistrowicach.

- Drogę Krzyżową prowadził ks. Adam Woźniak, proboszcz z Jaźwiny. Nabożeństwo to odbywa się już od wielu lat. Jest to dla nas ogromne wydarzenie, które pomaga nam przeżywać czas Wielkiego Postu. O godz. 19:00 w naszym kościele na Ślęży odprawiona była Msza święta na rozpoczęcie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, a w tym czasie my wyruszaliśmy z Przełęczy Tąpadła, aby po godz. 22:00 rozpocząć na szczycie Mszę świętą wieńczącą nasze nabożeństwo - mówi ks. Ryszard Staszak, proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sulistrowicach.
CZYTAJ DALEJ

Wrocław/ Trzy osoby ranne po wybuchu podczas chemicznego eksperymentu w liceum

2025-04-12 16:51

[ TEMATY ]

wypadek

szkola

stock.adobe

Trzy osoby trafiły do szpitala po wybuchu, do którego doszło w sobotę w Liceum Ogólnokształcącym nr 3 we Wrocławiu w trakcie eksperymentu chemicznego. W liceum odbywały się "dni otwarte", podczas których przyszli uczniowie zapoznawali się z ofertą szkoły.

Do eksplozji doszło podczas eksperymentu w pracowni chemicznej LO nr 3 przy ul. Składowej. „Pracownik szkoły przeprowadzał doświadczenie z nadtlenkiem wodoru. Substancja miała spalać się niebieskim płomieniem, ale z niewidomych na razie przyczyn doszło do wybuch” – powiedział PAP rzecznik wrocławskiej policji komisarz Wojciech Jabłoński.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję