Kilka miesięcy temu moja najmłodsza siostra wychodziła za mąż. Jak to zwykle bywa przy takich okazjach, po uroczystej Mszy św. przyszła kolej na wesele. Nasze dzieci są jeszcze zbyt małe, żeby móc uczestniczyć w tej formie świętowania, więc pomiędzy jednym punktem programu a drugim rozwieźliśmy je po znajomych i rodzinie, gdzie miały spędzić tę noc. Synek miał nocować u naszych przyjaciół z kręgu Domowego Kościoła, mieszkających niedaleko, którzy mają dwóch synów w podobnym wieku.
Następnego dnia, gdy przyjechaliśmy go odebrać, usłyszeliśmy relację z poprzedniego wieczoru. Chłopcy mieli spokojny i radosny czas. Bawili się zgodnie, zrobili nawet przedstawienie dla rodziców. Zjedli kolację, wykąpali się, pomodlili się i mieli pójść spać. Wyglądało na to, że wszystko pójdzie gładko. Gdy jednak zgasły światła, senność natychmiast ich opuściła, a wrażenia z dnia i emocje wywołane przygodą wspólnego nocowania uniemożliwiały im zaśnięcie. A jak wiadomo, dla małych dzieci ciemności kryją wiele tajemnic, a za każdym rogiem może czaić się jakieś niebezpieczeństwo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Nie pozwalamy synkowi oglądać bajek o potworach, strachach czy duchach ani takowych czytać. Niestety, jakiś czas temu nieopatrznie ktoś przeczytał mu bajkę Oscara Wilde’a o duchu z Canterville. Moim zdaniem, opatrywanie książek, w których są takie koszmarne bajki, tytułem „Najpiękniejsze opowiadania dla chłopców” powinno być zakazane. Tak czy owak stało się i wrażliwość naszego synka została poddana ciężkiej próbie. Jak to zwykle bywa, straszne obrazy i opisy przedstawione w owej opowieści zaczęły do niego powracać tej nocy, którą spędzał poza domem, z kolegami. Podzielił się z nimi swoimi lękami i już po chwili bali się również jego koledzy. Nie chcieli jednak budzić rodziców, więc zaczęli rozmyślać nad jakimś sposobem walki ze strachami.
Naszą koleżankę obudziło dziwne mruczenie. Wstała i poszła do pokoju chłopców. Gdy zapaliła małą lampkę, jej oczom ukazali się chłopcy leżący płasko, z głowami schowanymi pod kołdrami, modlący się do Anioła Stróża. Wrażenie piorunujące. Najmłodszy posapywał cicho spod pierzyny, ale dwaj starsi twardo się modlili, choć było już dobrze po północy.
– Co się stało, chłopcy? – zapytała, gdy to wszystko zobaczyła.
Na dźwięk jej głosu obaj zamarli pod kołdrami, ale po chwili wychylili się odważnie.
– Duchy nas straszyły – odpowiedział syn przyjaciółki, upewniwszy się, że to tylko mama.
– Nie ma duchów, kochani – odpowiedziała łagodnie. – To wyobraźnia płata wam figle.
– W bajce były – odparł synek i zaczął relacjonować cioci treść tej przerażającej opowieści.
– To tylko bajka. Bajki pokazują taki świat na niby – próbowała ich uspokoić.
Chłopcy nie wydawali się przekonani co do prawdziwości jej słów.
– Chcecie, żebym z wami została? – zapytała.
Pokręcili przecząco głowami. Przyjaciółka zdziwiła się bardzo.
– Anioł Stróż nas pilnuje – powiedział jeden z chłopców.
– I ten święty anioł z wieeelkim mieczem – dodał drugi, wskazując na obrazek św. Michała Archanioła, który miał ukryty pod kołdrą.
Przyjaciółka uśmiechnęła się, pocałowała ich w czółka i ruszyła do wyjścia. Gdy odwróciła się tuż przed drzwiami, zobaczyła, że znów wsunęli się pod kołdry, a spod owych puchowych zasieków ponownie rozbrzmiewało mruczane „Aniele Boży, Stróżu mój...”.
* * *
Maria Paszyńska
Pisarka, prawniczka, orientalistka, varsavianistka amator, prywatnie zakochana żona i chyba nie najgorsza matka dwójki dzieci