Reklama

Wiadomości

Z Bogiem przez sport

15 lat temu św. Jan Paweł II zwrócił uwagę, że potencjał ukryty w sporcie sprawia, iż jest on szczególnie ważnym narzędziem integralnego rozwoju człowieka oraz czynnikiem niezwykle przydatnym w procesie budowania społeczeństwa bardziej ludzkiego. Ojciec Święty zauważył, że sport może stać się czynnikiem współtworzącym cywilizację

Niedziela Ogólnopolska 10/2016, str. 48-49

[ TEMATY ]

sport

kapona / Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozgrywki sportowe na całym świecie cieszą się niesłabnącą popularnością, sponsorzy zabiegają o przychylność zawodników, aby na ich plecach wywindować swoje marki, zaś kibice z wypiekami na twarzy obserwują zmagania swoich ulubieńców, nierzadko też pragną podążać ich śladem. Stąd też każdy, nawet najdrobniejszy gest czy świadectwo wiary w Boga, wierności nauce Chrystusa ze strony herosów stadionów nabiera wymiaru globalnego.

Ręka Boga

Reklama

Niekiedy rodzaje religijności sportowców przybierają mocno zniekształconą formę. W pamiętnym spotkaniu w ćwierćfinale mistrzostw świata w piłce nożnej w 1986 r. między Argentyną i Anglią Diego Maradona wepchnął piłkę ręką do bramki rywali i dał tym samym awans do półfinału swojej drużynie. Jak sam to potem określił, była to ręka Boga. Sam piłkarz deklaruje się jako osoba wierząca, ale – o dziwo – nie przeszkadza mu to w gloryfikowaniu takiej postaci, jak komunistyczny zbrodniarz Ernesto Che Guevara, ani w przyjaźni z nieżyjącym już Hugo Chávezem, dyktatorem Wenezueli. Były piłkarz m.in. Interu Mediolan zajął się pomocą ubogim afrykańskim uchodźcom, rozpoczął walkę z zachodnioeuropejskim stylem życia i ufundował kościół o nazwie „Schronisko przed burzą”. Podobną drogą podąża Brazylijczyk Kaká. Były piłkarz AC Milan i Realu Madryt, obecnie występujący w amerykańskiej Major League Soccer, należy m.in. do międzynarodowej organizacji chrześcijańskiej „Sportowcy dla Chrystusa”, angażuje się także w działalność społeczną na rzecz walki z głodem i ubóstwem. W skądinąd bardzo chrześcijańskich krajach Afryki i Ameryki Południowej popularne są różnej maści Kościoły protestanckie, stąd też często piłkarze zmieniają koszulkę z boiska na strój duchownych tamtejszych wspólnot religijnych. Niemniej jednak swoimi deklaracjami kierują uwagę i umysł młodych fanów, a niekiedy i adeptów futbolu, ku Bogu, co w świecie szeroko rozumianego piłkarskiego show-biznesu jest zawsze dobrym prognostykiem. Przykłady latynoamerykańskich piłkarzy, którzy osiągnęli ogólnoświatowy sukces, a przy tym nie zapomnieli o roli Boga w swoim życiu, można mnożyć. Dwukrotny zwycięzca Ligi Europy Radamel Falcao, od tego sezonu zawodnik londyńskiej Chelsea, opowiadał, jak po wygraniu Ligi Europy wszedł do pokoju hotelowego, uklęknął i podziękował Bogu. Na co dzień czyta Biblię i modli się. Po zdobyciu gola w finale Ligi Europy w 2011 r., jeszcze jako zawodnik FC Porto, Falcao odsłonił napis na koszulce pod trykotem: „Z Jezusem nigdy nie będziesz sam” (With Jesus you will never be alone), a rok później w finale tych samych rozgrywek (wtedy w barwach Atlético Madryt) nosił podkoszulek z hasłem: „Wierz, a zobaczysz chwałę Boga” (Belive and you will see the glory of God). O swoich doświadczeniach wiary, a niekiedy o okolicznościach nawrócenia opowiadali także m.in.: były obrońca Interu Mediolan i Bayernu Monachium Lúcio, były bramkarz reprezentacji Brazylii Cláudio Taffarel, niedawny bohater mundialu, a dziś bramkarz Realu Madryt Kostarykanin Keylor Navas, Brazylijczyk Zé Roberto, były napastnik reprezentacji Argentyny Abel Balbo („Moja relacja z Bogiem jest całościowa. W każdą niedzielę idę na Mszę św. Modlę się stale, codziennie. Całe życie powinno być modlitwą. Podczas codziennej lektury Biblii zdaję sobie sprawę, jak śmieszne są «problemy» piłki nożnej w porównaniu z realnym życiem człowieka. Moje życie toczy się wokół mojej miłości do Boga, do Matki Bożej”) oraz jego rodak, legenda Interu Mediolan – Javier Zanetti.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wbrew przepisom

Reklama

Obowiązujące przepisy od pewnego czasu nie sprzyjają publicznemu wyznawaniu wiary przez piłkarzy. W czasie mundialu w RPA w 2010 r. FIFA zabroniła manifestowania symboli religijnych z uwagi na możliwość obrażenia uczuć religijnych rozmaitych grup społecznych. Podobny problem istnieje w Anglii, gdzie szczególnie na cenzurowanym jest religia katolicka. Odwagą wykazał się jednak nie kto inny, jak napastnik reprezentacji Anglii Wayne Rooney – uznawany za niegrzecznego chłopca futbolu zawodnik otwarcie deklaruje się jako wierzący katolik. Rzecznik prasowy angielskiej federacji zabronił mu wypowiadania się na tematy religijne. Rooney podczas treningów nosi na szyi krzyż, a w jednej z rozmów z dziennikarzami powiedział: „To moja religia, noszę krzyż od lat, a wy na ogół nie przychodzicie na treningi. Nie mogę, oczywiście, w nim grać”. Piłkarz zaznaczył, że już w dzieciństwie rysował Jezusa i modlił się do Niego. Jest absolwentem rzymskokatolickiej szkoły podstawowej, w której wystawiono mu następującą opinię: „Wayne przytacza historie z życia Jezusa z wszelkimi szczegółami. Jego zaangażowanie w dyskusje pokazuje, że jest troskliwym dzieckiem, które wsłuchuje się w potrzeby innych”. Nie jest to odosobniony przykład pobożności w lidze angielskiej. Były już piłkarz Manchesteru United Francuz Patrice Evra (dziś Juventus Turyn) po przybyciu na Old Trafford zapytał legendarnego obrońcę „Czerwonych Diabłów” Gary’ego Neville’a, gdzie jest najbliższy kościół. Ten, nieco zdezorientowany, wskazał mu drogę. Evra chciał bowiem jak najszybciej pójść i podziękować Bogu za transfer do tak znakomitego klubu.

Na polskim podwórku

Polscy kibice doskonale pamiętają sukces Kamila Stocha na igrzyskach olimpijskich w Soczi. Dzień przed konkursem, w którym polski skoczek zdobył indywidualne złoto na normalnej skoczni, polscy zawodnicy uczestniczyli w wieczornej Mszy św. (według niedzielnej liturgii). Maciej Kot i Kamil Stoch przeczytali czytania, psalm zaśpiewał Jan Ziobro, a Dawid Kubacki odczytał modlitwę wiernych. Stoch już wcześniej publicznie dał wyraz swojej wiary. 29 maja 2012 r. w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie odbyła się promocja „Ewangelii dla sportowca i kibica”, wydanej przez Edycję Świętego Pawła. Publikacja zawiera pełen tekst czterech Ewangelii z komentarzem z przekładu Biblii Paulistów, modlitewnik dla zawodników i kibiców oraz świadectwa wiary ludzi sportu. Znalazły się tam wypowiedzi m.in.: ciężarowca Marcina Dołęgi, byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej, kapitana Schalke 04 Tomasza Wałdocha, bramkarza reprezentacji Polski w piłce ręcznej Sławomira Szmala, aktualnej rekordzistki świata w rzucie młotem Anity Włodarczyk oraz byłego bramkarza Liverpoolu FC, Feyenoordu Rotterdam i reprezentacji Polski Jerzego Dudka. O swojej wierze opowiedzieli także siatkarze. Mariusz Wlazły podkreśla, że w jego życiu najważniejsze są rodzina oraz wiara. „Życie opiera się na wierze, więc czym byłoby bez niej? Ważne jest, żeby nosić Boga w sercu. We wszystkich momentach mojego życia – tych prostych i tych trudniejszych – Bóg był przy mnie. Zawsze staram się dziękować Mu za to, że prowadzi mnie przez życie. Nieraz bardzo krętą drogą, lecz na pewno ku prawdzie i oświeceniu. Jak się ma chęci i wiarę, to Bóg sam nas znajdzie” – mówi siatkarz. Były kapitan reprezentacji Michał Winiarski stwierdził, że obecność Boga odczuwa na co dzień. Jak sam przyznaje, często nie ma możliwości uczestniczyć we Mszach św., ale stara się wtedy spędzać czas z Bogiem na modlitwie. Oprócz wspomnianego wcześniej Sławomira Szmala silną więź z Bogiem zachowuje Karol Bielecki. 11 czerwca 2010 r. podczas towarzyskiego spotkania z Chorwacją Bielecki stracił oko. Szczypiornista już wcześniej był osobą głęboko wierzącą. Kiedy usłyszał diagnozę dotyczącą swojego stanu zdrowia, dalej prosił Boga o siłę. Jak sam wspomina: „Może chciał mi pokazać (Bóg – przyp. M. J.), że żyłem źle, że miałem za mało czasu dla innych. Bóg nie zsyła na nas ciężaru, którego nie moglibyśmy unieść. Do każdej sprawy trzeba podejść ze spokojem, przyjąć, że w każdym upadku jest pozytywna strona”.

Również polska scena futbolowa obfituje w znakomite postacie głośno mówiące o Bogu i wierze. Nieżyjący już Gerard Cieślik wyznał, że nie wyobraża sobie życia bez wiary. „Bez wiary nie idzie się spać” – dodawał i podkreślał coraz bardziej zaniedbywaną przez wielu modlitwę wieczorną. Także legendarny Kazimierz Górski zwracał uwagę, że nigdy nie wyparł się wiary, zawsze miał Boga w sercu, a każdy jego piłkarz znał fundamentalną zasadę: „Jak pracujemy, to pracujemy, jak się bawimy, to się bawimy, a jak się modlimy, to się modlimy!”. Powszechnie znana była akcja „Nie wstydzę się Jezusa”, której ambasadorami zostali liczni sportowcy, m.in. Robert Lewandowski i Jakub Błaszczykowski, którego poruszającą historię, nieodłącznie związaną z Bogiem, znają już chyba wszyscy. Do swojej wiary przyznawał się również najbardziej obiecujący piłkarz lat 90. ubiegłego wieku Marek Citko oraz były zawodnik Legii Warszawa i Atlético Madryt Roman Kosecki, dziś wiceprezes PZPN: „Od najmłodszych lat byłem blisko Boga i Kościoła. Tak było w czasie mojej kariery piłkarskiej, tak też jest teraz. Wraz z ks. Mariuszem Zapolskim zakładaliśmy duszpasterstwo sportowców. W czasach, kiedy grałem w Legii, ks. Zapolski był naszym kapelanem. Trenowałem reprezentację polskich księży. Byliśmy w Rzymie, gdzie polscy księża grali z Gwardią Szwajcarską i reprezentacją Watykanu. (...) Czasem modliłem się na różańcu, choć przyznam szczerze, że nie za często. Na początku kariery miałem poważną kontuzję. Nie grałem w piłkę przez pół roku. Był to dla mnie czas intensywnej modlitwy, która podtrzymywała mnie na duchu. Po pół roku wróciłem do gry. Dzięki modlitwie nie załamywałem się”. Także wśród dzisiejszych gwiazd polskiej Ekstraklasy są tacy, którzy odważnie mówią o roli Boga w życiu. Patryk Małecki, niecieszący się dobrą opinią pośród ligowców, wielokrotnie mający problemy z dyscypliną, ma na przedramieniu wytatuowany wizerunek Jana Pawła II. Zawodnik Wisły Kraków pochodzi z religijnej rodziny i stara się codziennie rano bądź wieczorem (w zależności od treningów) chodzić na Mszę św. Również słowacki bramkarz Legii Warszawa Dušan Kuciak, gdy odbierał nagrodę dla najlepszego bramkarza Ekstraklasy, podziękował Bogu, gdyż, jak zaznaczył, „bez Niego nic by nie było”.

2016-03-02 08:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oj, będzie się działo!

[ TEMATY ]

sport

piłka nożna

walka

Fot. Sebastian Żelisko/BOXINGNEWS.PL

Autorka tekstu z mistrzem świata w boksie - Władimirem Klitschko

Autorka tekstu z mistrzem świata w boksie - Władimirem Klitschko
CZYTAJ DALEJ

Święty Antoni z Padwy

Po przedstawieniu dwa tygodnie temu postaci św. Franciszka z Asyżu chciałbym dzisiaj opowiedzieć o innym świętym, który należał do pierwszego pokolenia Braci Mniejszych: o Antonim Padewskim czy - jak go się również nazywa - Lizbońskim, nawiązując do miejsca jego urodzenia. Mowa o jednym z najpopularniejszych świętych w całym Kościele katolickim, czczonym nie tylko w Padwie, gdzie wzniesiono wspaniałą bazylikę, w której spoczywają jego doczesne szczątki, ale na całym świecie. Wierni z wielką czcią odnoszą się do jego obrazów oraz figur, przedstawiających go z lilią, symbolem jego czystości, bądź z Dzieciątkiem Jezus na ręku, upamiętniającym cudowne widzenie, o którym wspominają niektóre źródła literackie. Antoni w znaczący sposób przyczynił się do rozwoju duchowości franciszkańskiej dzięki swym wybitnym przymiotom - inteligencji, zrównoważeniu, gorliwości apostolskiej, a przede wszystkim żarliwości mistycznej. Urodził się w Lizbonie w szlacheckiej rodzinie ok. 1195 r. i na chrzcie otrzymał imię Fernando (Ferdynand). Wstąpił do kanoników zachowujących monastyczną Regułę św. Augustyna, najpierw w klasztorze św. Wincentego w Lizbonie, następnie Świętego Krzyża w Coimbrze - renomowanego ośrodka kultury Portugalii. Z zainteresowaniem i zapałem poznawał Biblię i Ojców Kościoła, zdobywając wiedzę teologiczną, którą owocnie wykorzystywał w działalności nauczycielskiej i kaznodziejskiej. W Coimbrze wydarzył się epizod, który w decydujący sposób wpłynął na jego życie: w 1220 r. wystawiono tam relikwie pierwszych pięciu misjonarzy franciszkańskich, którzy udali się do Maroka, gdzie ponieśli śmierć męczeńską. Ich historia zrodziła w młodym Ferdynandzie pragnienie naśladowania ich i postępowania drogą chrześcijańskiej doskonałości: poprosił wówczas o zgodę na opuszczenie kanoników św. Augustyna i zostanie bratem mniejszym. Jego prośba została przyjęta i pod nowym, zakonnym imieniem Antoni on również wyruszył do Maroka. Opatrzność Boża zdecydowała jednak inaczej. Z powodu choroby musiał wrócić do Włoch i w 1221 r. wziął udział w słynnej Kapitule Namiotów w Asyżu, gdzie spotkał też św. Franciszka. Następnie żył czas jakiś w całkowitym ukryciu w klasztorze w pobliżu Forli w północnych Włoszech, gdzie Pan powołał go do innej misji. Wysłany w okolicznościach zupełnie przypadkowych do wygłoszenia kazania z okazji święceń kapłańskich, pokazał, że wyposażony jest w taką wiedzę i dar wymowy, iż przełożeni przeznaczyli go do kaznodziejstwa. Tak oto rozpoczął we Włoszech i we Francji ogromnie intensywną i skuteczną działalność apostolską, by nakłonić sporą liczbę osób, które odeszły od Kościoła, do zmiany decyzji. Był też jednym z pierwszych nauczycieli teologii Braci Mniejszych, jeżeli nie wręcz pierwszym. Rozpoczął swe nauczanie w Bolonii, z błogosławieństwem Franciszka, który, w uznaniu cnót Antoniego, wystosował do niego krótki list, rozpoczynający się tymi słowami: „Podoba mi się, że nauczasz świętej teologii braci”. Antoni położył podwaliny pod teologię franciszkańską, która - uprawiana przez innych wybitnych myślicieli - miała osiągnąć swoje szczyty w postaciach Bonawentury z Bagnoregio i bł. Dunsa Szkota. Kiedy został prowincjałem Braci Mniejszych w Północnych Włoszech, nadal zajmował się kaznodziejstwem, dzieląc je ze sprawowaniem urzędu przełożonego. Gdy skończył misję prowincjała, wrócił w okolice Padwy, dokąd jeszcze kilkakrotnie się udawał. Po niespełna roku zmarł u bram tego miasta - 13 czerwca 1231 r. Padwa, która przyjęła go z miłością i czcią, złożyła mu wieczny hołd czci i pobożności. Sam papież Grzegorz IX - który wysłuchawszy jego kazania, nazwał go „Arką Testamentu” - kanonizował go w 1232 r., również w następstwie cudów, jakie dokonały się za jego wstawiennictwem. W ostatnim okresie życia Antoni zapisał dwa cykle „Kazań”, zatytułowane „Kazania niedzielne” i „Kazania na uroczystości i święta”, przeznaczone dla kaznodziejów i wykładowców teologii z Zakonu Franciszkańskiego. Komentuje w nich teksty Pisma Świętego, prezentowane przez liturgię, wykorzystując patrystyczno-średniowieczną interpretację czterech zmysłów: literackiego lub historycznego, alegorycznego lub chrystologicznego, topologicznego czy moralnego i anagogicznego, który ukierunkowuje ku życiu wiecznemu. Chodzi o teksty teologiczno-homiletyczne, będące odzwierciedleniem żywego przepowiadania, w których Antoni proponuje prawdziwą i właściwą drogę chrześcijańskiego życia. Tak wielkie jest bogactwo nauki duchowej zawartej w „Kazaniach”, że czcigodny papież Pius XII w 1946 r. ogłosił Antoniego doktorem Kościoła, nadając mu tytuł „Doctor Evangelicus”, gdyż z pism tych przebija świeżość i piękno Ewangelii; dziś jeszcze możemy czytać je z wielkim pożytkiem duchowym. W swoim nauczaniu mówi o modlitwie jako związku miłości, która popycha człowieka do słodkiej rozmowy z Panem, przynosząc niewypowiedzianą radość, która łagodnie ogarnia modlącą się duszę. Antoni przypomina nam, że modlitwa potrzebuje atmosfery ciszy, która nie ma nic wspólnego z oderwaniem się od zewnętrznego hałasu, ale jest doznaniem wewnętrznym, mającym na celu usunięcie przeszkód w skupieniu się, spowodowanych przez troski duszy. Według nauczania tego wybitnego doktora franciszkańskiego, modlitwa składa się z czterech niezbędnych postaw, które Antoni określił po łacinie jako „obsecratio”, „oratio”, „postulatio”, „gratiarum actio”. Moglibyśmy je przetłumaczyć następująco: ufne otwarcie serca na Boga, czuła rozmowa z Nim, przedstawienie naszych potrzeb, wysławianie Go i dziękczynienie. W tym nauczaniu św. Antoniego o modlitwie widzimy jeden ze szczególnych rysów teologii franciszkańskiej, którą on zapoczątkował, a mianowicie fundamentalną rolę przyznaną miłości Bożej, która wkracza w sferę uczuć, woli, serca, i będącej także źródłem, z którego wytryska poznanie duchowe, przerastające wszelkie poznanie. Pisze dalej Antoni: „Miłość jest duszą wiary, sprawia, że jest ona żywa; bez miłości wiara umiera” („Kazania na niedziele i święta II”, „Il Messaggero”, Padwa 1979, s. 37). Tylko dusza, która się modli, może dokonać postępów w życiu duchowym: oto uprzywilejowany przedmiot przepowiadania św. Antoniego. Zna on doskonale ułomności ludzkiej natury, skłonność do popadania w grzech, dlatego stale wzywa do walki ze skłonnością do chciwości, pychy, nieczystości oraz do praktykowania cnót ubóstwa i wielkoduszności, pokory i posłuszeństwa, niewinności i czystości. Na początku XIII wieku, w kontekście odrodzenia miast i rozkwitu handlu, wzrastała liczba osób nieczułych na potrzeby ubogich. Z tego też powodu Antoni wielokrotnie wzywa wiernych do myślenia o prawdziwym bogactwie, bogactwie serca, które czyni ich dobrymi i miłosiernymi, i gromadzeniu skarbów dla Nieba. „Bogacze - tak wzywa - zaprzyjaźnijcie się z ubogimi, (...) przyjmijcie ich w swoich domach: to oni, ubodzy, przyjmą was potem w wieczne mieszkanie, gdzie jest piękno pokoju, ufność w bezpieczeństwo oraz obfity spokój wiecznej sytości” (tamże, s. 29). Czyż nie widzimy, Drodzy Przyjaciele, że to nauczanie jest bardzo ważne także dziś, gdy kryzys finansowy i poważne nierówności gospodarcze zubożają wiele osób i stwarzają warunki nędzy? W encyklice „Caritas in veritate” przypominam: „Ekonomia bowiem potrzebuje etyki dla swego poprawnego funkcjonowania; nie jakiejkolwiek etyki, lecz etyki przyjaznej osobie” (n. 45). Antoni, w szkole Franciszka, stawia zawsze Chrystusa w centrum życia i myślenia, działania i kaznodziejstwa. I to jest drugi rys typowy dla franciszkańskiej teologii: chrystocentryzm. Kontempluje ona z upodobaniem i wzywa do kontemplacji tajemnic człowieczeństwa Pana, w szczególny sposób tajemnicy Narodzenia, które wywołują w nim uczucia miłości i wdzięczności dla Bożej dobroci. Również widok Ukrzyżowanego inspiruje w nim myśli o wdzięczności dla Boga i szacunku dla godności osoby ludzkiej, tak iż wszyscy, wierzący i niewierzący, mogą znaleźć w niej to znaczenie, które wzbogaca życie. Antoni pisze: „Chrystus, który jest twoim życiem, wisi przed tobą, abyś patrzył na krzyż jak w lustro. Będziesz mógł tam poznać, jak śmiertelne były twoje rany, których żadne nie uleczyłoby lekarstwo, jak tylko krew Syna Bożego. Jeśli dobrze się przyjrzysz, będziesz mógł zdać sobie sprawę, jak wielka jest twoja godność ludzka i twoja wartość (...). W żadnym innym miejscu człowiek nie może lepiej uświadomić sobie, jak wiele jest wart, jak wtedy, gdy spogląda w lustro krzyża” („Kazania na niedziele i święta III”, str. 213-214). Drodzy Przyjaciele, oby Antoni Padewski, tak bardzo czczony przez wiernych, mógł wstawiać się za całym Kościołem, a zwłaszcza za tymi, którzy poświęcają się kaznodziejstwu. Oni zaś, czerpiąc natchnienie z jego przykładu, niech troszczą się o łączenie mocnej i zdrowej nauki ze szczerą i żarliwą pobożnością i zwięzłością przekazu. W obecnym Roku Kapłańskim módlmy się, aby kapłani i diakoni pełnili pilnie tę posługę głoszenia i aktualizacji Słowa Bożego wiernym, przede wszystkim w homiliach liturgicznych. Niech będą one skutecznym przedstawieniem odwiecznego piękna Chrystusa, właśnie tak jak zalecał Antoni: „Kiedy głosisz Chrystusa, otwiera On twarde serca; gdy wzywasz Go, osładza gorzkie pokusy; gdy myślisz o Nim, rozjaśnia Twoje serce; kiedy o Nim czytasz, nasyca twój umysł” („Kazania na niedziele i święta III”, str. 59).
CZYTAJ DALEJ

Zmiany personalne 2025. Abp Galbas wręczył dekrety

2025-06-13 23:00

[ TEMATY ]

zmiany

zmiany księży

zmiany personalne

Archidiecezja Warszawska

zmiany kapłanów

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas wręczył dekrety księżom zmieniającym parafie oraz ogłosił zmiany ogólnodiecezjalne

Spotkanie w sali konferencyjnej Domu Arcybiskupów Warszawskich rozpoczęło się modlitwą oraz odczytaniem fragmentu Dziejów Apostolskich (Dz 8,26-40) o początkach działalności misyjnej Kościoła, do którego w słowie do księży odwoływał się abp Adrian Galbas.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję