W książce „Bóg dał mi kopa w górę” najgorszy jest efekciarski tytuł krzyczący z okładki, który, jak się okazuje, ma się odnosić także do trudnego życia Urszuli Meli. Potem jest ciekawiej, bo w wywiadzie rzece matka Jaśka Meli opowiada szczerze o życiu i o tym, co spotkało jej rodzinę: o śmierci jednego z synów, ciężkim wypadku drugiego, o zakrętach w małżeństwie i o nawróceniu. Okazuje się, że jednego dnia może zawalić się cały świat, ale potem takich dni może być jeszcze więcej. I że zawsze jest Ktoś, kto poda rękę, a nie daje kopa. Urszula Mela nie ukrywa, że wiele dał jej syn, który mimo dużej niepełnosprawności został najmłodszym w historii zdobywcą obu biegunów – północnego i południowego – w jednym roku i który przekonywał ludzi, że „bez ręki i bez nogi też można żyć”. Jak pisze wydawca, część dochodu z książki zostanie przekazana na fundację Jaśka Meli „Poza Horyzonty”, o czym zaświadcza wstęp ks. Jana Kaczkowskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu