Reklama

Polska

Pozostały tylko zgliszcza

Niedziela Ogólnopolska 7/2016, str. 31

[ TEMATY ]

Kościół

Ks. Łukasz Hendzel

Spalony kościół w Libuszy

Spalony kościół w Libuszy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W nocy z 1 na 2 lutego br. spłonął zabytkowy kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Libuszy. Ogień pojawił się ok. godz. 1. Akcja gaszenia pożaru trwała 7 godzin i brało w niej udział 150 strażaków. Niestety, zabytkowej świątyni nie udało się uratować. Pod uwagę wzięto dwie wersje przyczyny zdarzenia – zwarcie instalacji elektrycznej oraz podpalenie.

Całkowicie spłonęły m.in. dach, wieża, nawa główna i ściana południowa. Zachowała się jedynie konstrukcja wieży z krzyżem i nadpalona ściana północna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– W nocy zbudził mnie alarm. Na plebanię przybiegły dwie mieszkanki Libuszy i powiedziały, że płonie nasz zrekonstruowany kościół i że straż pożarna została już powiadomiona. Ratownicy walczyli z ogniem przez całą noc. Niestety, płomienie pochłonęły wszystko. Z kościoła zostały tylko zgliszcza. Naprawdę trudno mi uwierzyć, że świątyni, którą z tak wielkim trudem zrekonstruowano, już nie ma – mówi ks. Stanisław Dębiak, proboszcz parafii.

Reklama

Drewniany kościółek był sercem życia parafialnego. Maryjna świątynia cieszyła się niezwykłą czcią wiernych, którzy przynosili do niej swoje troski, problemy i radości. Co więcej, obiekt należał do Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce. Swoją malowniczą obecnością wkomponowywał się w przyrodniczy krajobraz, stanowił jego prawdziwą ozdobę. Dla turystów był miejscem szczególnym, jak mówią: każdemu, kto miał szczęście odkryć go przypadkowo, moment ten zapadł w pamięć na całe życie, zbliżał do Boga. Przebywając w nim, człowiek odczuwał skrawek nieba.

Godny uwagi jest fakt, że kościółek pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Libuszy uznawany był za jedną z najpiękniejszych i najbardziej ujmujących świątyń w Polsce. Jego powstanie datuje się na rok 1513 r. Po pożarze w 1986 r., z którego ocalały jedynie zakrystia, nadpalone ściany i piękny krzyż ludowy, odbudowę rozpoczęto dopiero w 1995 r. Wnętrze przekryto stropami płaskimi, odtworzono oba portale późnogotyckie zamknięte łukiem o wykroju w tzw. ośli grzbiet. Kościół był konstrukcji zrębowej, ściany pokryte gontem. Od jego zachodniej strony zobaczyć można było wieżę, dostawioną w 1609 r., o pochyłych ścianach, przykrytą hełmem.

Dla wielu mieszkańców Libuszy kościółek był symbolem wiary, pamiątką dawnych dziejów, świadectwem ludzkich uczuć i przeżyć. Stanowił najpiękniejszy wyraz religijności i szacunku dla przeszłości związanej z tradycją katolicką.

Zdaniem byłego proboszcza parafii w Libuszy ks. Wiesława Bodziocha, bardziej prawdopodobne jest podpalenie, w zabytkowym kościele instalacja elektryczna służyła bowiem jedynie do zasilania systemu alarmowego. Jak przypomniał, świątynia spłonęła równo 30 lat temu, w nocy z 14 na 15 lutego 1986. Wtedy podpalił ją chory psychicznie mężczyzna.

2016-02-10 08:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Antysztuka na Krzyżu

Współcześni performersi w marzeniach o zaistnieniu gotowi są na wszystko.
A co może im zapewnić pięciominutową popularność?
Profanacja symboli religijnych na pewno ich nie zawiedzie

Powszechne oburzenie wywołała niedawno wystawa w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, finansowana przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pod nazwą „British British Polish Polish. Sztuka krańców Europy, długie lata 90. i dziś”. Zaprezentowano tam filmik Jacka Markiewicza pt. „Adoracja Chrystusa”. Można na nim zobaczyć autora, który ociera się nagimi genitaliami o postać Chrystusa ze średniowiecznego krycyfiksu, wypożyczonego w tym celu z Muzeum Narodowego. Oszczędzę czytelnikom obscenicznego dalszego opisu adoracji w wykonaniu Markiewicza. Wystawa jest droga. Pochłonęła ponad 1 mln zł. Minister Bogdan Zdrojewski zapewnił w końcu, że wycofa się z jej finansowania, ale stwierdził również, że na kształt artystyczny prezentowanych „dzieł” nie ma wpływu. Jacek Markiewicz znany jest ze swojej fekalistyczno-seksualnej działalności. Pod egidą swojego mistrza – prof. Grzegorza Kowalskiego w pracy „Kardynał Markiewicz” wystawił czarne prezerwatywy zestawione z cytatem z Pieśni nad Pieśniami, na wystawie w Orońsku wylał własne ekskrementy. „W czystych formalnie pracach zamykał krew, mleko, spermę i krew miesięczną”. Stworzył pracę z ubrań zmarłej matki. „Nasycił je klejem i uformował z nich przestrzenne, regularne moduły”. Na wystawie w 1991 r. pokazywał fotografie przedstawiające własną masturbację i wyeksponował materac posypany mąką. Dla krytyk Doroty Monkiewicz była to „demonstracja samotności ludzkiego ego, dominująca i ostateczna”. Sam autor mówi, że interesują go wydzieliny człowieka. Na co dzień prowadzi hurtownię opakowań jednorazowych w Płocku. Do tej pory, pomimo swoich ekscesów, nie zaistniał jako artysta. Udało mu się tego dokonać dopiero podczas ostatniej wystawy w Centrum Sztuki Współczesnej. Sam Markiewicz tłumaczy powstanie „Adoracji” wynikiem wstrząsu, jakiego doznał, widząc w kościele modlących się ludzi. Ich adoracja odbywała się wobec rzeźby Chrystusa wiszącego na krzyżu. Nie mógł pojąć, jak to możliwe, aby w dzisiejszych czasach oddawać kult martwej rzeźbie. Wyznał swoje credo w „Adoracji”. „Liżąc wielki średniowieczny krucyfiks, dotykając go nagim ciałem, obłapiając go, gdy leży pode mną, modlę się do Prawdziwego Boga”. Trudno zrozumieć, dlaczego zwiedzający wystawę muszą uczestniczyć w jego pokrętnych, chorych doznaniach. To „dzieło” jako praca dyplomowa pochodzi z 1993 r. i dopiero teraz zaistniało w blasku obrazoburczej chwały. Wystawie towarzyszą liczne protesty, do których dołączyła się nawet Liga Muzułmańska RP, domagając się usunięcia pracy profanującej Krzyż. Posłowie złożyli także w tej sprawie wniosek do prokuratury. Na razie w obronie filmiku Markiewicza głos zabrała etyk prof. Magdalena Środa, twierdząc, że „kołtunie oko cieszy monidło, prosty obraz, najlepiej ikonografia religijna z prowincjonalnych kościołów lub bardzo piękna estetyka częstochowsko-licheńska”. Większość Polaków ma na szczęście kołtuńskie gusty i nie chce zaakceptować bluźnierczych wystąpień performersów. Dyrektor CSW Fabio Cavallucci stwierdził, że nie zamierza usunąć eksponatu z wystawy. Zamieszanie wokół „dzieła” spuentował zdaniem: – Sztuka, która nie porusza do głębi, nie wywołuje dyskusji, nie wzbudza emocji, jest sztuką martwą, reżimową.
CZYTAJ DALEJ

Trzeba w sobie pokonywać przywiązanie do zła

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 21, 23-27.

Poniedziałek, 15 grudnia. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Rusza kolejna edycja akcji „Kolędnicy Misyjni”

2025-12-16 18:05

[ TEMATY ]

kolędnicy misyjni

Sri Lanka

Vatican Media

Już od ponad 30 lat w okresie Bożego Narodzenia kolędnicy misyjni spieszą z pomocą rówieśnikom z różnych krajów. Są to grupy dzieci, młodzieży, rodziców, opiekunów i animatorów zaangażowanych w działalność Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci. Odwiedzają domy, niosąc radość z narodzenia Chrystusa, a jednocześnie pomagają najbardziej potrzebującym dzieciom świata.

„Co to znaczy kolędować? – zadaje pytanie ks. Maciej Będziński, dyrektor krajowy PDM, i wyjaśnia: – To znaczy ze śpiewem nieść radość Bożego Narodzenia. Takie kolędowanie znają nasi dziadkowie i rodzice, a my do tego dodajemy to, co najważniejsze, to znaczy Ewangelię”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję